Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
DZIENNIK JAGI - WYJDĘ Z TEGO I NIE MA INNEJ OPCJI :)
- jagaaga
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02
HEEEEJKA
Nie wiem od czego zacząć, bo mam w sobie tyle myśli, że mogłabym napisać książkę . Najlepiej będzie jak zacznę od początku
Nerwicę mam prawdopodobnie od dziecka. Wychowywana byłam w domu pełnym napięć, presji, krytyki, lęku. Moja mama choć bardzo kochana, zbyt opiekuńcza, przestrzegająca mnie ciągle przed złem tego świata. Tata - okresowy alkoholik, chyba nie muszę pisać ile użerania z taką osobą. Ciągle mnie krytykuje, porównuje do innych. Jakieś 10 lat temu nabawił się padaczki poalkoholowej. Kto się z tym spotkał, wie co to za widoki, ciągły strach o życie drugiej osoby ( nie wiadomo kiedy nastąpi atak, czy osoba się nie przewróci , nie rozbije głowy, nie zadławi się). Na szczęście jego ,,wyskoki" zdarzają się już rzadko, bo raz na rok, dwa.
Mimo tego wszystkiego, bardzo ich kocham. W głębi duszy to dobrzy ludzie, chcą dla mnie dobrze. Mimo tego wszystkiego, potrafią mnie pochwalić, potrafią powiedzieć, że mnie kochają, potrafię z nimi fajnie spędzić czas. Wiadomo, jak to w prawie każdym domu- zdarzają się awantury, ale i one zawsze mijają .
Nie chcę rozpisywać się o przyczynach nerwicy, za długo się nad tym skupiałam i już mnie to trochę nudzi:)
PAMIĘTAJCIE JEDNO: W KAŻDYM MOMENCIE ŻYCIA, W KAŻDEJ JEGO SEKUNDZIE- STARAMY SIĘ JAK MOŻEMY NAJLEPIEJ. DZIAŁAMY TAK JAK UMIEMY, TAK JAK JESTEŚMY TEGO ŚWIADOMI.
Większość już pewnie wie, że to już 3 raz kiedy ta franca się mnie uczepiła, niestety tym razem bardzo mocno. Mam chyba wszystkie objawy nerwicy ( i te psychiczne i te fizyczne-) łącznie z dd i napadami paniki. Więc jeśli spytacie mnie, czy wiem co to znaczy ,,dziwność"- to tak wiem, jeśli spytacie mnie, czy ,,umierałam" na raka, na zawał, na boreliozę- to tak - umierałam na wszystkie choroby tego świata( i patrzcie- jeszcze żyję !) . Jeśli spytacie mnie czy mnie bolała głowa, ręka, serce albo dupa- to tak- bolało mnie wszystko, łącznie z małym palcem u stopy. Były momenty, że nie mogłam wstać z łóżka. Jeśli zapytacie mnie- jak tam z moimi atakami paniki? To powiem Wam- że były dni kiedy miałam ich nawet kilka. I tak przez miesiące. ( no patrzcie- nie zwariowałam ) A jeśli spytacie mnie o lęk to jak myślicie co Wam powiem? Tak, dokładnie . Lęk wolnopłynący- 24h na dobę. A może chcecie jeszcze coś wiedzieć, co z natrętnymi myślami, wyobrażeniami, zmianami nastrojów, niemocą, co z obawami, analizą, wpadaniem w szał, płaczem, stanami depresyjnymi? - Tak, tak. To wszystko też mnie atakuje, codziennie. Jeśli macie jeszcze jakieś pytanie- to odpowiedź już znacie.
Nie piszę tego, żeby ktoś się nade mną użalał. Chcę pokazać, że mam ciężko. Wszyscy mamy ciężko. Każdy z nas ma inną wrażliwość- jak w życiu. Dla jednego problemem może być zgubienie portfela z ważnymi dokumentami , a dla innego problemem tej ,,samej rangi" będzie złamany paznokieć. Czaicie? Tak zostaliśmy wychowani, taka nasza wrażliwość. Dla mnie teraz ,,wyczynem" będzie np. pozmywanie naczyń, ale ktoś inny pomyśli:,,No co za debilka, boi się umyć gary.Ja to mam dopiero problem, bo boję się, że nie dostanę pracy."
Ale ja wstanę i dziś umyję te gary, choćbym się miała posrać w majty:) I będę cieszyć się z tego jak dziecko! Bo to będzie dla MNIE wyczyn i to jest najważniejsze.
Będę starała się tutaj pisać o moich planach, sukcesach, ale także porażkach, bo i te mają prawo się zdarzać. Teraz mam kryzys od paru dni, nie jest mi łatwo. Ataki paniki znów wróciły.DD trzyma. Objawy są. Ale wiecie co? Czasem tak sobie myślę, że im ta franca mocniej dowala, to tym bardziej wiem, że jak już się odburzę, będę MEGA SILNA:)
NO więc, ludziska. Głowy do góry! Panie cyc do przodu:) Panowie- napiąć klaty! i do boju!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-- 11 lipca 2015, o 16:47 --
NO TO LECIMY Z KOKSEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
( nie, nie jest mi łatwo).
Taka moja rada na początek: Nie czytajcie o chorobach.Choćby Was skręcało, męczyły myśli: a może jednak mam to i to...NIE CZYTAJCIE.
Rada nr.2 . Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie-forum i słuchajcie Divovica. Nawet po 3 razy to samo, nawet 10 jeśli trzeba.
I własnie ja- idąc za tym, staram się uporządkować moją wiedzę na temat zaburzenia. Zaczęłam- jak mi się wydaje najlepiej- od mechanizmu lękowego. Przepisałam sobie najważniejsze info do notesu i będę to czytać nawet 1000 razy i przyswajać, powolutku, bez pośpiechu.
Rada nr. 3. Działajcie! Ciągle mnie męczyły lęki, o boże, ja nie będę miała co robić. Co tu robić? Mam wyjść do sklepu, no dobra, wrócę i co? To bez sensu.
NIE, TO NIE JEST BEZ SENSU. Uświadomiłam sobie to po przeczytaniu postu jednej z odburzonych użytkowniczek, gdzie pisała o tym, że wyrzucała ciuchy z szafy i układała je znów. Każde działanie, nawet najmniejsze- ma sens w wychodzeniu z zaburzenia. KAŻDE.
Chwalcie się, jakbyście chwalili małe dziecko, które zrobiło pierwszy kroczek. Śmiejcie się, wyjcie do księżyca, skaczcie pod niebiosa i nagradzajcie się za KAŻDE- chociażby malutkie działanie:)
No, pogadałam sobie, to teraz żeby nie rzucać słów na wiatr- postaram się poćwiczyć i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Oczywiście będę starała się skupić całą moją uwagę na tym co robię- ignorując objawy, obawy, wybrażenia.., akceptując mój stan, nie reagując na nerwiczkę. Aga- do dzieła !:)
Nie wiem od czego zacząć, bo mam w sobie tyle myśli, że mogłabym napisać książkę . Najlepiej będzie jak zacznę od początku
Nerwicę mam prawdopodobnie od dziecka. Wychowywana byłam w domu pełnym napięć, presji, krytyki, lęku. Moja mama choć bardzo kochana, zbyt opiekuńcza, przestrzegająca mnie ciągle przed złem tego świata. Tata - okresowy alkoholik, chyba nie muszę pisać ile użerania z taką osobą. Ciągle mnie krytykuje, porównuje do innych. Jakieś 10 lat temu nabawił się padaczki poalkoholowej. Kto się z tym spotkał, wie co to za widoki, ciągły strach o życie drugiej osoby ( nie wiadomo kiedy nastąpi atak, czy osoba się nie przewróci , nie rozbije głowy, nie zadławi się). Na szczęście jego ,,wyskoki" zdarzają się już rzadko, bo raz na rok, dwa.
Mimo tego wszystkiego, bardzo ich kocham. W głębi duszy to dobrzy ludzie, chcą dla mnie dobrze. Mimo tego wszystkiego, potrafią mnie pochwalić, potrafią powiedzieć, że mnie kochają, potrafię z nimi fajnie spędzić czas. Wiadomo, jak to w prawie każdym domu- zdarzają się awantury, ale i one zawsze mijają .
Nie chcę rozpisywać się o przyczynach nerwicy, za długo się nad tym skupiałam i już mnie to trochę nudzi:)
PAMIĘTAJCIE JEDNO: W KAŻDYM MOMENCIE ŻYCIA, W KAŻDEJ JEGO SEKUNDZIE- STARAMY SIĘ JAK MOŻEMY NAJLEPIEJ. DZIAŁAMY TAK JAK UMIEMY, TAK JAK JESTEŚMY TEGO ŚWIADOMI.
Większość już pewnie wie, że to już 3 raz kiedy ta franca się mnie uczepiła, niestety tym razem bardzo mocno. Mam chyba wszystkie objawy nerwicy ( i te psychiczne i te fizyczne-) łącznie z dd i napadami paniki. Więc jeśli spytacie mnie, czy wiem co to znaczy ,,dziwność"- to tak wiem, jeśli spytacie mnie, czy ,,umierałam" na raka, na zawał, na boreliozę- to tak - umierałam na wszystkie choroby tego świata( i patrzcie- jeszcze żyję !) . Jeśli spytacie mnie czy mnie bolała głowa, ręka, serce albo dupa- to tak- bolało mnie wszystko, łącznie z małym palcem u stopy. Były momenty, że nie mogłam wstać z łóżka. Jeśli zapytacie mnie- jak tam z moimi atakami paniki? To powiem Wam- że były dni kiedy miałam ich nawet kilka. I tak przez miesiące. ( no patrzcie- nie zwariowałam ) A jeśli spytacie mnie o lęk to jak myślicie co Wam powiem? Tak, dokładnie . Lęk wolnopłynący- 24h na dobę. A może chcecie jeszcze coś wiedzieć, co z natrętnymi myślami, wyobrażeniami, zmianami nastrojów, niemocą, co z obawami, analizą, wpadaniem w szał, płaczem, stanami depresyjnymi? - Tak, tak. To wszystko też mnie atakuje, codziennie. Jeśli macie jeszcze jakieś pytanie- to odpowiedź już znacie.
Nie piszę tego, żeby ktoś się nade mną użalał. Chcę pokazać, że mam ciężko. Wszyscy mamy ciężko. Każdy z nas ma inną wrażliwość- jak w życiu. Dla jednego problemem może być zgubienie portfela z ważnymi dokumentami , a dla innego problemem tej ,,samej rangi" będzie złamany paznokieć. Czaicie? Tak zostaliśmy wychowani, taka nasza wrażliwość. Dla mnie teraz ,,wyczynem" będzie np. pozmywanie naczyń, ale ktoś inny pomyśli:,,No co za debilka, boi się umyć gary.Ja to mam dopiero problem, bo boję się, że nie dostanę pracy."
Ale ja wstanę i dziś umyję te gary, choćbym się miała posrać w majty:) I będę cieszyć się z tego jak dziecko! Bo to będzie dla MNIE wyczyn i to jest najważniejsze.
Będę starała się tutaj pisać o moich planach, sukcesach, ale także porażkach, bo i te mają prawo się zdarzać. Teraz mam kryzys od paru dni, nie jest mi łatwo. Ataki paniki znów wróciły.DD trzyma. Objawy są. Ale wiecie co? Czasem tak sobie myślę, że im ta franca mocniej dowala, to tym bardziej wiem, że jak już się odburzę, będę MEGA SILNA:)
NO więc, ludziska. Głowy do góry! Panie cyc do przodu:) Panowie- napiąć klaty! i do boju!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-- 11 lipca 2015, o 16:47 --
NO TO LECIMY Z KOKSEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
( nie, nie jest mi łatwo).
Taka moja rada na początek: Nie czytajcie o chorobach.Choćby Was skręcało, męczyły myśli: a może jednak mam to i to...NIE CZYTAJCIE.
Rada nr.2 . Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie-forum i słuchajcie Divovica. Nawet po 3 razy to samo, nawet 10 jeśli trzeba.
I własnie ja- idąc za tym, staram się uporządkować moją wiedzę na temat zaburzenia. Zaczęłam- jak mi się wydaje najlepiej- od mechanizmu lękowego. Przepisałam sobie najważniejsze info do notesu i będę to czytać nawet 1000 razy i przyswajać, powolutku, bez pośpiechu.
Rada nr. 3. Działajcie! Ciągle mnie męczyły lęki, o boże, ja nie będę miała co robić. Co tu robić? Mam wyjść do sklepu, no dobra, wrócę i co? To bez sensu.
NIE, TO NIE JEST BEZ SENSU. Uświadomiłam sobie to po przeczytaniu postu jednej z odburzonych użytkowniczek, gdzie pisała o tym, że wyrzucała ciuchy z szafy i układała je znów. Każde działanie, nawet najmniejsze- ma sens w wychodzeniu z zaburzenia. KAŻDE.
Chwalcie się, jakbyście chwalili małe dziecko, które zrobiło pierwszy kroczek. Śmiejcie się, wyjcie do księżyca, skaczcie pod niebiosa i nagradzajcie się za KAŻDE- chociażby malutkie działanie:)
No, pogadałam sobie, to teraz żeby nie rzucać słów na wiatr- postaram się poćwiczyć i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Oczywiście będę starała się skupić całą moją uwagę na tym co robię- ignorując objawy, obawy, wybrażenia.., akceptując mój stan, nie reagując na nerwiczkę. Aga- do dzieła !:)
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Trzymam mocno kciuki.Dasz rade
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
- jagaaga
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02
HEEEJKA
Dziękuję Betii, jasne, że dam! Ty też dasz!:)
Po wczorajszej rozmowie z Hewadem ( Divinem) coś sobie uświadomiłam . Mianowicie Hew zapytał mnie o jedną ważna rzecz:
Czy według mnie wszystkie moje objawy związane z mechanizmem lękowym są normalne podczas PRZEŁAMYWANIA SIĘ?
NO JASNE ,ŻE SĄ! WYOBRAŻACIE SOBIE PRZEŁAMANIE SIĘ ( DZIAŁANIE) BEZ LĘKU, OBJAWÓW, OBAW, WĄTPLIWOŚCI? BO JA NIE! CO TO ZA PRZEŁAMYWANIE SIĘ BEZ LĘKU? ODWAGA TO DZIAŁANIE POMIMO STRACHU!!!!!
Łatwo się mówi, wiem:) Ale no cóż....trzeba się przełamywać
Wczoraj chciałam pojechać do apteki, ale tak się rozgadałam, że aptekę mi zamknęli:) Miałam wtedy 2 wyjścia. Albo znów zostać w domu( pójście na łatwiznę), albo dać sobie kopa w pupę i zrobić coś innego. Przypominam, że mam teraz kryzys i każde działanie to dla mnie zdobycie Mount Everest, ale MIMO objawów, MIMO obaw i mega lęku ( akceptacja) posadziłam swoje dupsko na rowerze, zaciągnęłam brata i wybraliśmy się na przejażdżkę. I udało się:)
Dziś mam trochę lenia( prawdopodobnie dlatego,że niedziela zazwyczaj dla mnie taka była), ale być może też uda mi się pójść na rower. Jeśli nie to ja i moja leniwa dupa poczytamy książkę i wpisy na forum.
Trzymam kciuki za Was i siebie DAMY RADĘ
Dziękuję Betii, jasne, że dam! Ty też dasz!:)
Po wczorajszej rozmowie z Hewadem ( Divinem) coś sobie uświadomiłam . Mianowicie Hew zapytał mnie o jedną ważna rzecz:
Czy według mnie wszystkie moje objawy związane z mechanizmem lękowym są normalne podczas PRZEŁAMYWANIA SIĘ?
NO JASNE ,ŻE SĄ! WYOBRAŻACIE SOBIE PRZEŁAMANIE SIĘ ( DZIAŁANIE) BEZ LĘKU, OBJAWÓW, OBAW, WĄTPLIWOŚCI? BO JA NIE! CO TO ZA PRZEŁAMYWANIE SIĘ BEZ LĘKU? ODWAGA TO DZIAŁANIE POMIMO STRACHU!!!!!
Łatwo się mówi, wiem:) Ale no cóż....trzeba się przełamywać
Wczoraj chciałam pojechać do apteki, ale tak się rozgadałam, że aptekę mi zamknęli:) Miałam wtedy 2 wyjścia. Albo znów zostać w domu( pójście na łatwiznę), albo dać sobie kopa w pupę i zrobić coś innego. Przypominam, że mam teraz kryzys i każde działanie to dla mnie zdobycie Mount Everest, ale MIMO objawów, MIMO obaw i mega lęku ( akceptacja) posadziłam swoje dupsko na rowerze, zaciągnęłam brata i wybraliśmy się na przejażdżkę. I udało się:)
Dziś mam trochę lenia( prawdopodobnie dlatego,że niedziela zazwyczaj dla mnie taka była), ale być może też uda mi się pójść na rower. Jeśli nie to ja i moja leniwa dupa poczytamy książkę i wpisy na forum.
Trzymam kciuki za Was i siebie DAMY RADĘ
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
- stokrotka89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27
Pewnie, ze Wszyscy damy radę i jeszcze będziemy sie z tego śmiać:)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Jagagaaga
Była wczoraj pogadanka bo próbowałam się dopytać ale nic z tego nie wyszło.Divin też na mnie działa kojąco.
-- 13 lipca 2015, o 15:31 --
Stokrotka 89 oj chciałabym się z tego pośmiać i to bardzo. Trzymam "kciukasy" za nas
Była wczoraj pogadanka bo próbowałam się dopytać ale nic z tego nie wyszło.Divin też na mnie działa kojąco.
-- 13 lipca 2015, o 15:31 --
Stokrotka 89 oj chciałabym się z tego pośmiać i to bardzo. Trzymam "kciukasy" za nas
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Nie było pogadanki.
Jak nie ma tematu nowego w dziale z pogadankami to pogadanki brak
Jak nie ma tematu nowego w dziale z pogadankami to pogadanki brak
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- jagaaga
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02
Betii nie było pogadanki
Musimy czasem ,,odpuścić" chłopakom i pamiętać, że oni są odburzeni i prowadzą zapewne bujne i pełne wyzwań życie
Super, dziękuję za wpisy, fajnie mieć świadomość , że ktoś czyta moje ,,wypociny"
Muszę się znów trochę pochwalić:)
Dziś miałam wyznaczoną wizytę w Urzędzie Pracy, co oczywiście przez cały weekend siedziało mi z tyło głowy i napawało mega strachem ( O boże, jak ja wyjdę z domu, jak mnie znów coś dopadnie? A jeśli znów dostanę atak? itd., itd. ). Starałam się oczywiście olewać te myśli, ale wiadomo- kiedy już się naszykowałam do wyjścia ogarnął mnie potworny lęk, objawy i wszystkie moje ,,wkrętki". Ale powiedziałam sobie: Olewam to! To tylko wytwór mojej nerwicy, niech się dzieje co chce, idę! Niech wariuję, umieram, niech się staną te wszystkie rzeczy z mojej głowy, trudno. Podjęłam decyzję, że wychodzę z zaburzenia , więc muszę działać! No i wio:D
Przed samymi drzwiami już miałam odruch -,,odwrócić się na pięcie" i uciekać gdzie pieprz rośnie, ale zignorowałam to. Trzęsąca się jak galareta weszłam do tego Urzędu i załatwiłam co miałam do załatwienia. Zadowolona ze swoich dokonań ( zmotywowana do dalszego działania) tak się rozpędziłam, że odwiedziłam kilka moich klientek z nowym katalogiem( jestem konsultantką w Avon)
Można? MOŻNA
Radość niestety zelżała po rozmowie telefonicznej z moją mamuśką. Chciałam się pochwalić moimi dokonaniami, a że mama była z koleżanką( którą znam i bardzo lubię) przyszło mi na myśl zapytać , czy mówiła jej o mojej nerwicy. Niestety, tak jak myślałam. Pojawiła mi się pustka w głowie, pobeczałam się, bo ogarnął mnie wielki smutek. Dlaczego ona opowiada o moich problemach? Dlaczego ona tego nie rozumie? Jak ona może mi to robić?
Moje dokonania zeszły na drugi plan, bo emocje złości i rozpaczy ,,przejęły pałeczkę".
Postanowiłam szybko się otrząsnąć. Porozmawiałam z mamą po jej powrocie i już wszystko jest w miarę ok
Moja rada: Nie mówcie wszystkim dookoła, że macie nerwicę. Oczywiście rozmowa i zrozumienie ze strony bliskich jest bardzo ważne. BLISKICH.O Twojej nerwicy nie musi wiedzieć dalszy znajomy, koleżanka, sąsiadka i Pani Jadzia ze spożywczaka. Kiedy nikt nie wie, musimy spinać dupę i mimo wszystko uczestniczyć w rozmowie, pracować, czy kupić kilo schabu u Pani Jadzi. Czasem musimy udawać, że jest kolorowo- to prawda. Ale kiedy nawet udajemy, objawy idą na drugi plan. Pomyślcie, że wszyscy wiedzą o tym, że macie nerwicę. Nie męczyłyby Was pytania: A jak się czujesz? Oj słabo wyglądasz. Ciągła świadomość tego, że ,,możemy przecież czuć się słabo" napędzałaby tylko machinę lęku.
Stąd moja złość na mamę.
Moja rada nr2.: WYBACZAJCIE. Wybaczajcie, bo to oczyszcza. Złoszczenie się na jakąś osobę, to tylko ,,katowanie siebie". Porozmawiajcie, wygarnijcie (bez rękoczynów ) i wybaczcie
Wyjaśniłam mamie, jakie są moje odczucia, jak mi ciężko, jak bardzo nie chcę żeby ludzie się nade mną litowali. Pobeczałam i wybaczyłam;)
Musimy czasem ,,odpuścić" chłopakom i pamiętać, że oni są odburzeni i prowadzą zapewne bujne i pełne wyzwań życie
Super, dziękuję za wpisy, fajnie mieć świadomość , że ktoś czyta moje ,,wypociny"
Muszę się znów trochę pochwalić:)
Dziś miałam wyznaczoną wizytę w Urzędzie Pracy, co oczywiście przez cały weekend siedziało mi z tyło głowy i napawało mega strachem ( O boże, jak ja wyjdę z domu, jak mnie znów coś dopadnie? A jeśli znów dostanę atak? itd., itd. ). Starałam się oczywiście olewać te myśli, ale wiadomo- kiedy już się naszykowałam do wyjścia ogarnął mnie potworny lęk, objawy i wszystkie moje ,,wkrętki". Ale powiedziałam sobie: Olewam to! To tylko wytwór mojej nerwicy, niech się dzieje co chce, idę! Niech wariuję, umieram, niech się staną te wszystkie rzeczy z mojej głowy, trudno. Podjęłam decyzję, że wychodzę z zaburzenia , więc muszę działać! No i wio:D
Przed samymi drzwiami już miałam odruch -,,odwrócić się na pięcie" i uciekać gdzie pieprz rośnie, ale zignorowałam to. Trzęsąca się jak galareta weszłam do tego Urzędu i załatwiłam co miałam do załatwienia. Zadowolona ze swoich dokonań ( zmotywowana do dalszego działania) tak się rozpędziłam, że odwiedziłam kilka moich klientek z nowym katalogiem( jestem konsultantką w Avon)
Można? MOŻNA
Radość niestety zelżała po rozmowie telefonicznej z moją mamuśką. Chciałam się pochwalić moimi dokonaniami, a że mama była z koleżanką( którą znam i bardzo lubię) przyszło mi na myśl zapytać , czy mówiła jej o mojej nerwicy. Niestety, tak jak myślałam. Pojawiła mi się pustka w głowie, pobeczałam się, bo ogarnął mnie wielki smutek. Dlaczego ona opowiada o moich problemach? Dlaczego ona tego nie rozumie? Jak ona może mi to robić?
Moje dokonania zeszły na drugi plan, bo emocje złości i rozpaczy ,,przejęły pałeczkę".
Postanowiłam szybko się otrząsnąć. Porozmawiałam z mamą po jej powrocie i już wszystko jest w miarę ok
Moja rada: Nie mówcie wszystkim dookoła, że macie nerwicę. Oczywiście rozmowa i zrozumienie ze strony bliskich jest bardzo ważne. BLISKICH.O Twojej nerwicy nie musi wiedzieć dalszy znajomy, koleżanka, sąsiadka i Pani Jadzia ze spożywczaka. Kiedy nikt nie wie, musimy spinać dupę i mimo wszystko uczestniczyć w rozmowie, pracować, czy kupić kilo schabu u Pani Jadzi. Czasem musimy udawać, że jest kolorowo- to prawda. Ale kiedy nawet udajemy, objawy idą na drugi plan. Pomyślcie, że wszyscy wiedzą o tym, że macie nerwicę. Nie męczyłyby Was pytania: A jak się czujesz? Oj słabo wyglądasz. Ciągła świadomość tego, że ,,możemy przecież czuć się słabo" napędzałaby tylko machinę lęku.
Stąd moja złość na mamę.
Moja rada nr2.: WYBACZAJCIE. Wybaczajcie, bo to oczyszcza. Złoszczenie się na jakąś osobę, to tylko ,,katowanie siebie". Porozmawiajcie, wygarnijcie (bez rękoczynów ) i wybaczcie
Wyjaśniłam mamie, jakie są moje odczucia, jak mi ciężko, jak bardzo nie chcę żeby ludzie się nade mną litowali. Pobeczałam i wybaczyłam;)
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Suuper! Gratulację, pobudziłaś wewnętrzną moc! I jeśli będziesz miała znów okazję w siebie wątpić, nie zapomnij wrócić do tego opisu, bo to jest świadectwo jak w praktyce udało Ci się zadziałać!jagaaga pisze: Przed samymi drzwiami już miałam odruch -,,odwrócić się na pięcie" i uciekać gdzie pieprz rośnie, ale zignorowałam to. Trzęsąca się jak galareta weszłam do tego Urzędu i załatwiłam co miałam do załatwienia. Zadowolona ze swoich dokonań ( zmotywowana do dalszego działania) tak się rozpędziłam, że odwiedziłam kilka moich klientek z nowym katalogiem( jestem konsultantką w Avon)
Można? MOŻNA
Jeśli zaś chodzi o to, że mama wypaplała, to najważniejsze, że to było do koleżanki, a nie gdzies dalej... Nie ma co się wstydzić tego, że się ma nerwice, jesli się juz to jakimś dziwnym cudem rozniesie trochę po ludziach... Ale masz tu rację, że dużo osób będzie się litowało, albo miało temat do rozmowy przy robieniu kotletów... Mam nadzieję, że mama już będzie szanowała Twoją prośbę w tej kwestii.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- jagaaga
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02
Dziękuję Ciasteczko:DDDD
Ja własnie sobie tutaj tak bazgrolę, bo to mi bardzo pomaga. Ja mam kłopoty z pamięcią i za tydzień już mogę nie pamiętać jaka byłam ,,dzielna" Dlatego mam świadomość, że jak tu zajrzę, to choć troszkę mi się humor polepszy
Co do mamuśki, to chyba już zrozumiała mój przekaz
Ja własnie sobie tutaj tak bazgrolę, bo to mi bardzo pomaga. Ja mam kłopoty z pamięcią i za tydzień już mogę nie pamiętać jaka byłam ,,dzielna" Dlatego mam świadomość, że jak tu zajrzę, to choć troszkę mi się humor polepszy
Co do mamuśki, to chyba już zrozumiała mój przekaz
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Co do wybaczanie to swiete slowa Wygarnac jak trzeba, wybaczyc, nie chowac urazow zadnych. Czlowiek sie robi lzejszy
A najlepiej wybaczac jak zainwestujemy w rozumienie tej drugiej osoby czemu tak mysli, czy mowi i tak sie zachowuje. Wtedy moze nam sie zrobic jej wrecz zal ze tak i tak reaguje i latwiej wybaczyc
A najlepiej wybaczac jak zainwestujemy w rozumienie tej drugiej osoby czemu tak mysli, czy mowi i tak sie zachowuje. Wtedy moze nam sie zrobic jej wrecz zal ze tak i tak reaguje i latwiej wybaczyc
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html