Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Do wszystkich z DD / to można pokonać. Wyleczona

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

7 czerwca 2010, o 01:02

Właśnie o to chodzi ja równiez się staram POMIMO TO funkcjonować. Skoro tobie się udało to i mnie się uda :) Thx Ruda bo dziś miałem zły dzień ale jakoś przetrwałem. W dużej części czytając posty twoje i victora.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
tulipan506
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 23:09

29 czerwca 2010, o 23:53

Ruda! Życie mi ratujesz!!!!!!!!!! Od wielu lat mam WSZYSTKIE objawy DD i wprawdzie nauczyłam się z nimi żyć, ale ostatnio są nie do zniesienia! Mam 52 lata i z przerwami mam te objawy od śmierci mojej mamy ( miałam wtedy 18 lat). Do niedawna wydawało mi się, że stan "życia jak w filmie", poczucie rozdwojenia, nierealności - to.... norma! Tak się do tego przyzwyczaiłam.... Jednocześnie - żyjąc w ciągłym biegu, walcząc z wieloma duzymi problemami, często zapominalam o tym. Myslałam sobie często: życie tak mocno daje mi popalić, a ja się trzymam - ale jestem silna! A wreszcie 4 lata temu dotarło do mnie, że patrzę na siebie jak na "cialo", które chodzi, je, rozmawia, dziala, a ja....jestem obok. I znów uznałam, że to chyba normalne... Ale jest coraz gorzej. Zaczęłam analizować całe swoje życie i wtedy zrozumiałam, że napradę coś jest nie tak. Uświadomilam sobie, że nawroty tego rozdwojenia mam zawsze wtedy, gdy jakieś problemy mnie przerastają, ale jednak sobie z nimi radzę....Nie wiem, czy radzę sobie ja, czy ta druga osoba w mojej glowie... Nikt w rodzinie nie wie o tym. Zaczęłam szukać w internecie. Bałam się, że to schizofrenia lub początki choroby Parkinsona (mój tata to miał). I znalazłam to forum!!!!!!! RUDA- Twój post jest skarbem ratującym życie! Naprawdę!DZIĘKI!!!!!! Za chwilę pójdę spać i po raz pierwszy w życiu wiem, co mi jest i jak z tym walczyć. I nie zwariuję! D.
Apogeum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:05

30 czerwca 2010, o 00:06

nie zwariujesz tulipanie, nie zwariujesz :) Też jak kiedyś się to zaczeło to kiedy znalazłem forum gdzie było to co ja mam...w sumie chciałem skakać ze szczęścia.
Ale w sumie strasznie późno ogólnie zaczełaś szukać co to jest ale z drugiej strony jeśli miałaś początki tyle lat temu to wtedy chyba w ogóle nikt nie wiedział pewno co to....
Te stany lubią się nasilać w stresach więc dlatego moze to u ciebie wystepowac kiedy masz gorszy okres. A zaczyna sie też zazwyczaj od stresu, zmartwienia, problemów.
Ja tez jem chodze o rozmawiam jakby obok. Nie czuję tego co się dzieje.
dana
Gość

1 lipca 2010, o 11:22

Teraz, kiedy zrozumiałam, co mi jest, poczułam ulgę a nawet radość! To tak, jakbym żyła długo z kimś, nie wiedząc nawet, jak on sie nazywa, a tu nagle- WIEM!!!!! :jeje:
Dowiedzialam się o tym wczoraj i postanowiłam- idę na terapię! Zamówiłam wizytę u psychologa - termin mam na 15 lipca. Trochę sie tylko martwię, czy trafilam do dobrego fachowca. Znalazłam go po prostu w internecie. Zobaczę....
A swoją drogą-czy ktoś może ma sprawdzonego psychologa w Białymstoku?
Apogeum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:05

1 lipca 2010, o 16:45

I słusznie że zaczynasz terapie. Fakt czasem trudno trafić na dobrego specjaliste. Który tez będzie wiedział o co chodzi. Ale tez dopóki nie spróbujesz to sie nie dowiesz. Więc wypróbuj tego psychologa i zobaczysz. Ja niestety w Białymstoku nie znam specjalistów.
Też się chyba wybirę na terapię może to pomoże mi się pozbyć tego oddzielenia i klosza na głowie...
Ruda
Gość

7 lipca 2010, o 23:50

Tulipanie , bardzo się cieszę że mój post Ci pomógł :)
Pytał mnie już ktoś po co wracam do tematu DD jak juz z tego wyszłam itp., i czy to nie jest trudne, ale ja uważałam że powinnam tu napisać właśnie dlatego, że pamiętam swoje przerażenie gdy miałam DD i wielką ulgę jaką poczułam gdy któregoś dnia przeczytałam że nie jestem z tym problemem sama, że nie jestem wariatką i że to z czasem przechodzi.
Także jestem bardzo szczęśliwa jeśli komukolwiek mój post też pomógł tak jak mnie tamtego dnia :)
i super że zaczniesz terapię
Serdecznie Cię pozdrawiam,
Ruda
czarna78
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 20 sierpnia 2010, o 20:29

20 sierpnia 2010, o 20:33

Hej wszystkim:-), poczytuje to forum od dłuższego czasu, bo również mam nerwicę....Zaczęło się wszystko 4 miesiące po urodzeniu dziecka od ataków paniki,że umieram..Po prostu obudziłam się pewnego dnia nad ranem i poczułam,że mam ciało jak z waty( nie czułam go zupełnie), zaczęła się panika, łapanie powietrza, wietrzenie głowy w oknie na mrozie, potem dreszcze, skoki ciśnienia itd...Te ataki pojawiały się coraz częściej,najgorszy był w marcu(wieczorem bez powodu poczułam jakiś dziwny lęk w sobie, zaczęłam się trząść cała, nogi latały mi jak galareta, wydawało mi się że nie mogę złapać oddechu-po kilku godzinach doszłam do siebie-wzięłam nerwosol i validol,choć raczej ze zmęczenia tym stanem zasnęłam ..).Rano pojechałam na pogotowie , zrobili mi ekg i powiedzieli,że mam się uspokoić,ze to na tle nerwowym ( to stwierdzili po tym jak powiedziałam,że od kilku dni mam wrażenie jakbym nie żyła, jakby mi się wszystko śniło) i skierowali do psychiatry. Psychiatra stwierdził nerwicę i powiedział,że uczucie snu na jawie to ucieczka organizmu przed lękiem...Przepisał rexetin ( chyba to lek nie trafiony, bo czytam,że żadne z Was go nie brało na d/d). Udałam się jeszcze do zaufanej internistki , która zna mnie od lat, ona z kolei rzekła że to depresja, przepisała propranolol(bo w ataku serce chce mi wyskoczyć) i pramolan na płaczki i lęki , no i magnez. Ze wszystkich tych leków brałam jedynie magnez...potwornie boję się ostatnio wszelakich leków...boje się że mi się po nich pogorszy,że nie będę kontaktować,że mnie otępią do reszty i mnie zamkną w w wariatkowie.....Najgorsze w tym wszystkim jest to uczucie nierealności, jakbym do końca się nie obudziła, czynności wykonuje mechanicznie- jak robot, boje się wyjść z dzieckiem na spacer-bo przecież mogę nie zareagować odpowiednio w danej chwili i coś mu się stanie ,mam ciągle zaburzoną koncentracje, wydaje mi się ,że nie upilnuje dziecka w domu przez to...ech.. Dodam,że ten stan trwa już prawie 5 miesięcy , lęki jakby ustały ( a potrafiłam się wystraszyć oszpeconej twarzy w tv czy miny własnego dziecka...) , zostało to potworne uczucie derealizacji...Zapomniałam napisać najważniejszego, w dzieciństwie miałam podobne ataki(teraz wiem że to była nerwica a nie jak to lekarz ujął- dojrzewam i organizm wariuje albo ja symuluje..).Wtedy też bałam się zasnąć w obawie że się nie obudzę ,liczyłam oddechy przed snem i czułam się chwilami jak we śnie( pamiętam że chciałam wąchać amoniak, by się obudzić:D),wtedy derealizacja przeszła(trwała krótko), teraz uderzyło wszystko ze zdwojoną siłą i trzyma...Tak bardzo chciałabym poczuć ,że żyje ,że nie wariuję,że wstaję
nie jak automat ale jak w pełni sprawny człowiek, by wszystko było jak dawniej...Pocieszam się ciągle tym, że derealizacja w dzieciństwie minęła ,więc teraz też do cholery musi :?., tylko czy jeśli trwa już tyle to może ja wariuję :shock:
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

21 sierpnia 2010, o 00:09

Witak czarna z tego co pamiętam już gdzieś odpisywałem tobie na takiego posta :)
Nic nie jest lepiej? Jakieś zmiany w leczeniu czy coś?
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
czarna78
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 20 sierpnia 2010, o 20:29

21 sierpnia 2010, o 17:05

Hej Wojtek:-) , pisałam niedawno na innym forum ale tam nikt mi nie odpisał....Pytasz czy jakieś zmiany u mnie....leków nie chce brac , bo sie boje jak pisałam ..na terapie zamierzam iść ale nie wiem kiedy...ciągle łudzę się ,że to minie jak za czasów dzieciństwa...ostatnio mam wrażenie ,że swiat realniejszy jest we śnie niż w realu..

-- 21 sierpnia 2010, o 21:57 --
Hmm...ostatnio doszły u mnie dziwne objawy...np.tracę kontrole nad tym jaki jest dzień (ale może to efekt siedzenia w domu z dzieckiem, monotonii..)..Czasem wydaje mi sie ,ze może sen pomoże.. niestety nie mogę od tak polozyc sie i spac..mam male dziecko...choć wątpię by sen tu pomógł....
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

26 sierpnia 2010, o 18:52

Czarna to wrazenie ze tracimy kontrole nad dnie tygodnia moze wynikac z tego ze wlasnie jestes w monotoni. Chociaz ja odkad mam DD czesto zastanawiam sie jaki wlasciwie jest dzien. Ale nawet jak juz wiem to jakos nie dociera to do mnie. To znaczy jest mi to bez roznicy. Trudno to jakos inaczej okreslic.
Ale tez z powodu monotoni tez moze tak byc a ze my ciagle sie boimy czegos to taka analiza jakis dzis dzien moze w nas powodowac strach ze nie wiemy. :(
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

29 sierpnia 2010, o 23:44

czarna78 ja też chyba już widziałem tego posta ;) ale to nieistotne.

Pamiętaj, że my czujemy się podobnie, niejedni o wiele gorzej.

Ja leków się nie boję, ufam ślepo mojej lekarce... czemu? Bo nie widzę innej drogi. Może terapia, ale narazie leki i zobaczymy. Masz dość tego stanu? Marzysz o powrocie do zdrowia? Ja również i Cię rozumiem. Moim zdaniem podstawa to działać. Wizyta u lekarza, stosowanie się do zaleceń i małymi krokami przełamywanie się i dochodzenie do przekroczenia granicy między matrixem a realem.Czy jest u mnie lepiej? Może trochę... Cudów nie ma, ale walczę, choć nachodzą mnie przeróżne myśli, ostatnio głównie samobójcze, ale tak pragnę wyzdrowieć, że kiedy tylko mogę planuję życie, staram się przełamywać. Polecam. Może za tydzień, miesiąc, rok, a może 5, ale musimy wyzdrowieć, podstawa to zacząć tę drogę do zdrowia. Samo się nie zrobi, choć bywały takie przypadki, ale nienawidzę tego stanu, mam go dość, mam łzy w oczach jak o tym myślę, bo straciłem świadomość "życia". Jest źle, ale gdzieś w środku płonie iskra nadzieji, takiej głupiej, dziecinnej, naiwnej, ale jest... To tylko mamy co zrobimy sami. Aktywność i wyzdrowiejesz!

Co do obaw związanych z dzieckiem, zależy w jakim jesteś stanie. Jeżdżąc autem miewam "odloty" tj. kilkusekundowe odcięcie od świata i powrót i nagle szok, myśli "co ja tu robię?", "gdzie jadę?", "po co?", "z kim?" itd. Ale nie miałem nigdy wypadku, coś lub ktoś czuwa nad tym, żeby przeżył, albo to zwykły los. Jeśli boisz się o dziecko, chodź na spacery z dodatkowym kompanem na wszelki wypadek, ale znam ten stan i zaufaj sobie, na wszelki wypadek planując wszystko tak, aby zminimalizować ryzyko. Np. spacer bezpiecznymi trasami, spisywaniem na kartkach zadań itd. Ale to już zależy od Ciebie.

Co do rachuby czasu to normalne i mocno związane z monotonią, każdy dzieciak tak ma w wakacje, ja również i to w pewnym stopniu przez monotonię, ale wiadomo ten stan robi swoje. To nic strasznego, czasem śmieszne i głupie, choć generalnie przykre jako efekt tego cholernego stanu.

Sen? Czekam na niego z utęsknieniem wierząc, że przyśni mi się coś fajnego, sny są takie... realne... haha, bardziej realne od tego niby "życia"... Czy ciągły sen coś pomoże? Nie, sypiałem po 12h budząc się około 13-14 i wiem, że to beznadziejna droga która rozstraja życie. Od jutra zaczynam walczyć z tym. Nie przywiązuj zbyt dużej wagi do snów, bo to jednak następstwo borykania się z tym co nas spotyka przed nim i przetwarzanie tego przez mózg, a nie odwrotnie i nic więcej. To tyle o snach, ale sypiaj ile możesz, a optymalna dawka to 8h, nie mniej nie więcej.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
add
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 września 2010, o 20:49

9 października 2010, o 21:27

Już od paru dni czuję się jakbym nie miał DD, w sumie to zapomniałem jak wygląda to uczucie :P. Czy mogę już powiedzieć że wyzdrowiałem? Czy może takie przerwy są normalne i DD jednak wróci?
Darek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 października 2010, o 14:29

9 października 2010, o 22:10

Po co się zamartwiac tym czy wroci czy nie :) Skoro przeszło to sie ciesz i nie mysl o tym za bardzo. Ja po lekach dopiero mam jakas ulge ale minac jeszcze mi nie mineło.
U jednych dd moze wracac ale skoro nawet to pomysl wtedy ze jak raz odeszlo to teraz tez odejdzie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

12 października 2010, o 21:02

Dokładnie add tak jak napisał Darek16 nie wczuwaj sie w to czy to wróci czy nie. W zasadzie u każdego to sprawa indywidualna. W sumie jakbyś przejżał posty na forach o dd to byś sam zobaczył, że jednym mija i koniec innym wraca. Ale skoro tobie przeszło już to masz tendecję do tego żeby ci znikało to :)
Jednym słowem nie masz ostrej dp/dd i całe szczęście powracasz do normalnego stanu :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Załamany
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 27 kwietnia 2010, o 14:12

21 października 2010, o 02:16

Add u mnie było tak że po leku robiło się z dnia na dzien lepiej. W którymś momencie prawie już nie czułem strachu lęku i derealizacji i depersonalizacja znikały aż znikneły. I już więcej nie wróciły. Zdecydowałem się odstawiać już leki i jak na razie nadal wszystko gra. tak więc nie zamartwiaj się tak u mnie wygladało zdrowienie :)
ODPOWIEDZ