Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

DivoVic pigułka egzystencjalna. Pytanie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

11 lipca 2017, o 11:53

Po przesłuchaniu tej piguły, oprócz tego, że to faktycznie wina stanu emocjonalnego, że to nas tak straszy i męczy, miałem wrażenie, że to wszystko kręci się wokół zwariowania. Victor ciągle podawał przykłady ludzi, którzy bali się, że zwariują lub już zwariowali, bo te myśli są takie dziwne i "nikt normalny takich nie ma". Tu rozumiem, że trzeba było to wyjaśnić takim ludziom, którzy bali się samego zaistnienia tej myśli w głowie, ale co, jeżeli osoba normalnie akceptuje te myśli i wie, że to nic dziwnego, jednak ma problem z takim jakby znalezieniem sensu w tym całym wyścigu donikąd. Ludzie zabijają się o wyższe posady, gonią całe życie za pieniędzmi, a jedyne na co im się to przyda, to na droższy nagrobek na koniec tej przygody. Myśli natrętne w nerwicy straszą nas iluzją, ale akurat w przypadku myśli egzystencjalnych, my jesteśmy straszni prawdą. Myśl o tym, że to wszystko jest nic nieznaczące, a cała ludzkość i tak kiedyś wyginie w pizdu, chociażby przez to, że słońce z każdą chwilą się powiększa, jest tak samo przerażająca jak natręt o zabiciu rodziny, z tym, że to jest bolesna prawda, a nie lękowe pierdoły. Ma ktoś podobny problem z analizowaniem egzystencjalnych myśli? Bo to, że od nich się nie zwariuje, to wiem. To że są normalne też wiem, ale jak odnaleźć siebie, gdy jesteś w nich lekko zagrzebany, nie wierzysz w życie po śmierci, ani nawet to, że dożyjesz starości w tych zepsutych czasach?
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

11 lipca 2017, o 12:10

zbigniewcichyszelest pisze:
11 lipca 2017, o 11:53
Po przesłuchaniu tej piguły, oprócz tego, że to faktycznie wina stanu emocjonalnego, że to nas tak straszy i męczy, miałem wrażenie, że to wszystko kręci się wokół zwariowania. Victor ciągle podawał przykłady ludzi, którzy bali się, że zwariują lub już zwariowali, bo te myśli są takie dziwne i "nikt normalny takich nie ma". Tu rozumiem, że trzeba było to wyjaśnić takim ludziom, którzy bali się samego zaistnienia tej myśli w głowie, ale co, jeżeli osoba normalnie akceptuje te myśli i wie, że to nic dziwnego, jednak ma problem z takim jakby znalezieniem sensu w tym całym wyścigu donikąd. Ludzie zabijają się o wyższe posady, gonią całe życie za pieniędzmi, a jedyne na co im się to przyda, to na droższy nagrobek na koniec tej przygody. Myśli natrętne w nerwicy straszą nas iluzją, ale akurat w przypadku myśli egzystencjalnych, my jesteśmy straszni prawdą. Myśl o tym, że to wszystko jest nic nieznaczące, a cała ludzkość i tak kiedyś wyginie w pizdu, chociażby przez to, że słońce z każdą chwilą się powiększa, jest tak samo przerażająca jak natręt o zabiciu rodziny, z tym, że to jest bolesna prawda, a nie lękowe pierdoły. Ma ktoś podobny problem z analizowaniem egzystencjalnych myśli? Bo to, że od nich się nie zwariuje, to wiem. To że są normalne też wiem, ale jak odnaleźć siebie, gdy jesteś w nich lekko zagrzebany, nie wierzysz w życie po śmierci, ani nawet to, że dożyjesz starości w tych zepsutych czasach?
Ktos kto nie ma nerwicy taka prawda o egzystkach sie nie zajmuje. Natret to natret. Mysl lekowa to mysl lekowa. Prawda czy nieprawda! Mysli lekowe dotycza prawdy i nieprawdy! Przez dwa tygodnie bylam straszona mysla o moim zwiazku i co? To byla prawda! Przez kilka lat straszyla mnie prawda, o tym, co sie wydarzylo kiedys. Prawda czy nie, traktujesz IDENTYCZNIE!!!! Emocje sie obniza, niepokj zmaleje, a ty powiesz sobie "ok, to prawda, ze wyginiemy, ale pieprze to teraz, co mnie to obchodzi. Jest jak jest i wszyscy wygina"!!! :friend:
To, ze slonce sie powieksza, jest bolesna prawda, ale w twoim przypadku z tej bolesnej prawdy zrobiles sobie lekowe pierdoly ! Bo ja nigdy egzystek nie mialam i wiesz, co powiem "ok, slonce sie powieksza, bosko, ale ide na zakupy". Rozumiesz ?????

odpusc sobie, ognoruj te mysli, az ktoregos dnia, nie zrobia na ciebie wrazenia. Prawda czy nie prawda natrectwa to to samo.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lipca 2017, o 12:29

Kwestią jest jednak mimo wszystko oddzielenie dwóch rzeczy. Bowiem same w sobie myśli egzystencjalne są naturalne dla człowieka. Zawsze je sam miałem ale mimo wszystko w momencie kiedy zaburzenie się nasila, lub pojawia to stają się one czesto wyzwaniem nie do pokonania.
Bo w trybie bez analizy lekowej, nawet jeśli rozmyślasz o cholera wie czym i możesz czuć wtedy również zwykły niepokój z tym związany (bo tematy te potrafią być emocjonalne bardzo), to jednak człowiek w zwykłym trybie potrafi np. nie znajdować odpowiedzi i odłożyć to na później :)
Po prostu myślisz egzystencjalnie ale nie masz problemu z tym żeby to zachować na potem.
Mając zaburzenie często staje się to kłopotem, brak odpowiedzi staje się wyzwaniem, a same myśli egzystencjalne u niektórych konikiem nerwicowym. I na to jednak trzeba uważać bowiem w tym wypadku z czegoś zwykłego może zrobić się bariera, która przeszkodzi w dojściu do siebie.

Bo jeśli chodzi o same myśli egzystencjalne to cóż...filozofowac można dowoli i szukać sensu, jest to nawet zaje.biście fajne :) ale jednak nie moze to stawać się Naszym życiem, jeśli tak jest to znaczy, że siedzi za tym jakiś niepokój.
Jeśli zaburzeniowy i widac w tym kwestię typowo nerwicowych zachowań, to dobrze jest przestać skupiać się na szukaniu odpowiedzi bo nie doprowadzi to do niczego a już na pewno nie do końca nerwicy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

11 lipca 2017, o 12:33

zbigniewcichyszelest pisze:
11 lipca 2017, o 11:53
ale co, jeżeli osoba normalnie akceptuje te myśli i wie, że to nic dziwnego, jednak ma problem z takim jakby znalezieniem sensu
i tu stop :) to są właśnie rozkminki lękowe i efekt tego stanu
i taka osoba mimo akecptacji i zrozumienia może mieć takie odczucia.
To wynika może z chwilowo obnizonego przez stres poziomu hormownów szcześcia
albo zmeczenia lękiem i analizami.
Bo to jak żyć w świecie wojen, kataklizmów, zagrożenia itp. człowiek nabiera aż za dużego dysnasu
do zwykłego życia, które samo z siebie moze dawać radość.
Chocby ładna pogoda, widok kogoś bliskiego albo poranna kawa.
Mimo to stan lekowy tworzy taką iluzję że nic nie ma sensu.

To przechodzi z czasem, jak ustepuje lęk i analiza, wraca radość z tych zwykłych rzeczy.
Ja sie z tym stanem meczyłam ponad 2 lata i myslałam że to juz nie przejdzie.
Tak samo jak w dd wydawało mi sie że to już chyba nie przejdzie.
Przechodzi... :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

11 lipca 2017, o 12:38

ja dodam jeszcze że tak jak Victor jestem typem myśliciela, znowu wrociłam do buddyzmu, lubie to.
Lubie szukać sensu w róznych wydarzeniach, wyciagać z tego wnioski i naukę, uczyć sie na swoich błędach
rozwijać się.
Ale to mi sprawia przyjemność.
Nie ma to nic wspolnego z tym lekowym poczuciem bezsensu i patrzeniem na życie jakby z boku tylko jako obserwator.
Zresztą mój pierwszy w ogole post na forum chyba ma własnie tyt "sens istnienia" :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

11 lipca 2017, o 13:43

Odkąd poważnie sie wzialem za te zaburzenie i wychodzę wszystkiemu na przeciw, to miałem już z 10 natretów. Skaczą z jednego na drugi, jak któremuś nie nadajemy wartości, ale ten egzystencjalny mnie lekko zdziwił, bo nie jest tak głupi jak pozostałe. Co najlepsze, wszystkie były iluzją, a ten nie. W sumie ja nawet nie szukam opowiedzi, ja wiem, że zjedzą nas robaki i to wszystko, ale jakoś nie daje mi to spokoju, tym bardziej motywacji do życia.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

11 lipca 2017, o 15:54

zbigniewcichyszelest pisze:
11 lipca 2017, o 13:43
Odkąd poważnie sie wzialem za te zaburzenie i wychodzę wszystkiemu na przeciw, to miałem już z 10 natretów. Skaczą z jednego na drugi, jak któremuś nie nadajemy wartości, ale ten egzystencjalny mnie lekko zdziwił, bo nie jest tak głupi jak pozostałe. Co najlepsze, wszystkie były iluzją, a ten nie. W sumie ja nawet nie szukam opowiedzi, ja wiem, że zjedzą nas robaki i to wszystko, ale jakoś nie daje mi to spokoju, tym bardziej motywacji do życia.
Mialam identycznie
Jak sie pojawilo cos nowego, mowilam' ze tamte to iluzja a ten nie :DD dojdziesz do wprawy takiej, ze zaden nie bedzie cie dziwil. Ja w ktoryms momencie zaczelam rozkminiac czemu pomidor jest czerwony i czy moze jestem chora na glowe :DD i moze jest czarny... Wszystkie sa glupie, niewazne o jakiej tresci. Czy natret dotyczacy tego, czy zo stac z facetem czy nie nie jest wcale taki glupi co. A jednak jest . Ale to natret, iluzja. Wszystko do kosza na smieci. Nie martw sie powoli ulozysz sobie wszystko. Jestes madrym chlopakiem.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

11 lipca 2017, o 18:10

Ja rozumiem tą rozkminę bo miałam/mam taką samą, fakt pozostaje faktem - jesteśmy śmiertelni zjedzą nas robaki, planeta prędzej czy później zginie a ludzkość jest i tak do bani... Znam tą rozkminę i też nie wiem czy do końca należy ją potraktować jako natręt :) Może tak jak pisze Victor kwestia natężenia tych myśli wskazuje na to, że jest to myśl zaburzeniowa.
Mi się wydaje, że u mnie taka rozkmina pojawia się dlatego, że nie potrafię pokochać życia i się nim cieszyć, nie potrafię docenić tego co mam. Tak naprawdę nie dostanę gwarancji na to, że przeżyję kolejne 10 lat, 10 dni a nawet jutra... a nawet jeśli przeżyję mega długo to w sumie po co?

Jak się odnaleźć w tego typu myślach? Ja uważam, że jest to kwestia akceptacji i pokory wobec życia, że jest takie jakie jest, pokochania go na nowo i nadania sensu własnemu życiu. Bo życie jest wielobarwne a nie tylko czarne, co z tego że umrzemy za x czas skoro i tak jedyne co mamy to tu i teraz - czasem dociera do mnie ten oklepany slogan, bo ogólnie to że jesteśmy i żyjemy i myślimy i mamy wybór i rozwijamy się to wszystko samo w sobie ma wartość nawet jesli przeminie... Czasem gdy mam przebłyski i lepszy dzień potrafię myśleć w ten sposób i wtedy naprawdę to czuję :)

Oczywiście, jeśli masz mocny stan lękowy to faktycznie ciężko docenić to co się ma bo nie odczuwa się radości. Jednak ja takie myśli miałam już po pokonaniu wszystkich "typowych" natrętów, dlatego myślę że są one wskazówką co tak naprawdę mnie uwiera i też może trochę przyczyną moich zaburzeń, bo to że ja życia nie chcę zaakceptować ( chciałąbym założyć różowe okulary i przez nie patrzeć na świat), że zaburzenie pojawiło się właściwie od razu po wejściu w dorosłe życie to jednak o czymś u mnie świadczy i o tym że pora spojrzeć na świat trochę z innej perspektywy. Myślę, że częścią odburzania jest też właśnie troche takie przewartościowywanie się i czasem te myśli egzystencjonalne dają nam właśnie taką motywację
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

11 lipca 2017, o 22:36

Temat idealny dla mnie, bo właśnie mnie ta myśl przypętała się kiedyś, a męczy do dziś dzień.

Nawet nie wiem od czego się to zaczęło, bo zwyczajnie nie pamiętam. Ale na początku było to jak typowy natręt, nie dający zyć: idę do sklepu - no ale po co, robię obiad - ale po co?, oglądam serial w którym ludzie się smieją, ciesza życiem - po co?, planuję wakacje - po co? Dochodziły do tego oczywiście samobóje, których aktualnie nie mam. Kiedyś te myśli po co towarzyszyły mi ciągle, przy każdej sytuacji. Teraz też się pojawiają, ale są raczej czymś ciągłym.
Zauważyłam, że te myśli o bezsensie pojawiają się wtedy, kiedy zmienia się moja sytuacja - pojawiły się kiedy obroniłam licencjat, szłam na prawko, podejmowałamm się pierwszej pracy.
Teraz się zwiększyły, bo właśnie obroniłam magistra, zakończyłam studia i właściwie " nie mam już co robić". Muszę sama podjąć decyzję o własnym życiu, a nie iść na obojętnie jakie studia i o nic się nie martwić. Czasami nadal mnie one przerażają, bo totalnie nie dodają energii a ją odbierają. Jak ostatnio dostałam propozycję pracy to zamiast się cieszyć, prawie płakałam, bo nie widziałam w tym sensu.

Czy normalny człowiek o tym myśli? Raczej nie, tak jak to mówią moi przedmówcy, nie zamartwiają się tym, pojawia się myśl, ok, pomyślą i pójdą dalej robić rzeczy do zrobienia. My nerwicowcy już tak nie robimy.
Kiedy mój przyszły mąż pogratulował mi zdobycia tytułu magistra powiedział - teraz zaczyna się prawdziwe życie, jeszcze wiele przed nami. A ja stanęłam jak wryta, te słowa jakoś mnie zmartwiły, przestraszyły.
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

11 lipca 2017, o 22:40

nierealna a nie możesz na każde takie zdymane pytania odpowiadać krótko - bo tak wygląda życie . Nie możesz sobie pomyśleć to wszystko jest proste po co ja to komplikuję .
Ah nie będę Cię umoralniać bo pewnie wiesz więcej niż ja .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

11 lipca 2017, o 22:42

staram się ;) ale to zawsze prędzej czy później wędruje nie w tą stronę co trzeba :huh
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

11 lipca 2017, o 23:11

Kochani, temat dobrze mi znany, na szczęście już z przeszłości :-)

Chyba dość popularne i samonakręcające myśli, a po co jem, po co śpię, uczę, pracuję, robię zakupy, wyjeżdżam na wakacje itp. Często prowadzące oczywiście do poczucia bezsensu i myśli samobójczych.

Pamiętam, kiedy mi dokuczały, akurat na tapecie było medialne zabójstwo, a ja co? No zabiła dziecko i co z tego? To odsiedzi karę, ale co z tego? Zupełne znieczulenie, bezsens i wszystko razem. Ale Kochani mnie to minęło! Oczywiście pojawiły się myśli na innych płaszczyznach, ale to wciąż ta sama nerwicowa bajka!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

24 lipca 2017, o 18:43

nierealna pisze:
11 lipca 2017, o 22:36
Temat idealny dla mnie, bo właśnie mnie ta myśl przypętała się kiedyś, a męczy do dziś dzień.

Nawet nie wiem od czego się to zaczęło, bo zwyczajnie nie pamiętam. Ale na początku było to jak typowy natręt, nie dający zyć: idę do sklepu - no ale po co, robię obiad - ale po co?, oglądam serial w którym ludzie się smieją, ciesza życiem - po co?, planuję wakacje - po co? Dochodziły do tego oczywiście samobóje, których aktualnie nie mam. Kiedyś te myśli po co towarzyszyły mi ciągle, przy każdej sytuacji. Teraz też się pojawiają, ale są raczej czymś ciągłym.
Zauważyłam, że te myśli o bezsensie pojawiają się wtedy, kiedy zmienia się moja sytuacja - pojawiły się kiedy obroniłam licencjat, szłam na prawko, podejmowałamm się pierwszej pracy.
Teraz się zwiększyły, bo właśnie obroniłam magistra, zakończyłam studia i właściwie " nie mam już co robić". Muszę sama podjąć decyzję o własnym życiu, a nie iść na obojętnie jakie studia i o nic się nie martwić. Czasami nadal mnie one przerażają, bo totalnie nie dodają energii a ją odbierają. Jak ostatnio dostałam propozycję pracy to zamiast się cieszyć, prawie płakałam, bo nie widziałam w tym sensu.

Czy normalny człowiek o tym myśli? Raczej nie, tak jak to mówią moi przedmówcy, nie zamartwiają się tym, pojawia się myśl, ok, pomyślą i pójdą dalej robić rzeczy do zrobienia. My nerwicowcy już tak nie robimy.
Kiedy mój przyszły mąż pogratulował mi zdobycia tytułu magistra powiedział - teraz zaczyna się prawdziwe życie, jeszcze wiele przed nami. A ja stanęłam jak wryta, te słowa jakoś mnie zmartwiły, przestraszyły.
Mam identycznie ;)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

24 lipca 2017, o 18:58

A ja odkąd wpadłam w nerwicę i nakręciłam się lękiem przed lękiem całymi dniami myślę o tym, że myślę o nerwicy i o sowim stanie. Jakbym usłyszała to od kogoś jeszcze jakieś 2 miesiące temu, to bym pomyślała, że to jakaś dziwna "schiza", i że to niemożliwe. Przez to, że od 2 miesięcy jestem w tym stanie i od rana do wieczora towarzyszy mi ta myśl, zaczęłam się nakręcać myślą typu: " jak to jest, że jedna myśl przechodzi w drugą?", "czy można kontrolować swoje myśli?", "przecież ja nigdy z tego nie wyjdę skoro nieustannie kontroluję swój umysł i nie jestem w stanie o niczym innym swobodnie myśleć", itd. Na początku było to dla mnie przerażające. Jak wpadła mi do głowy ta myśl, to dostawałam paraliżu, ból brzucha, panika. Teraz cały czas mam takie myśli, ale staram się robić swoje i jest minimalnie lepiej. Ciągle mam takie poczucie, że jak na chwilę o tym zapomnę, a potem ta myśl wróci, to się znowu blokuję na niej...
Jak wy sobie radzicie z takimi schizami? Czy to przejdzie... Nie kumam tego.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 lipca 2017, o 11:28

bertek32 pisze:
24 lipca 2017, o 18:58
A ja odkąd wpadłam w nerwicę i nakręciłam się lękiem przed lękiem całymi dniami myślę o tym, że myślę o nerwicy i o sowim stanie. Jakbym usłyszała to od kogoś jeszcze jakieś 2 miesiące temu, to bym pomyślała, że to jakaś dziwna "schiza", i że to niemożliwe. Przez to, że od 2 miesięcy jestem w tym stanie i od rana do wieczora towarzyszy mi ta myśl, zaczęłam się nakręcać myślą typu: " jak to jest, że jedna myśl przechodzi w drugą?", "czy można kontrolować swoje myśli?", "przecież ja nigdy z tego nie wyjdę skoro nieustannie kontroluję swój umysł i nie jestem w stanie o niczym innym swobodnie myśleć", itd. Na początku było to dla mnie przerażające. Jak wpadła mi do głowy ta myśl, to dostawałam paraliżu, ból brzucha, panika. Teraz cały czas mam takie myśli, ale staram się robić swoje i jest minimalnie lepiej. Ciągle mam takie poczucie, że jak na chwilę o tym zapomnę, a potem ta myśl wróci, to się znowu blokuję na niej...
Jak wy sobie radzicie z takimi schizami? Czy to przejdzie... Nie kumam tego.
A słuchałeś o myslach nagrania
etap-kowe-t4330.html

Do tego:
zasady-odburzania-zasada-emocjonalny-ni ... t9618.html
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ