Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

DivoVic pigułka egzystencjalna. Pytanie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

25 lipca 2017, o 18:54

Victor pisze:
25 lipca 2017, o 11:28
bertek32 pisze:
24 lipca 2017, o 18:58
A ja odkąd wpadłam w nerwicę i nakręciłam się lękiem przed lękiem całymi dniami myślę o tym, że myślę o nerwicy i o sowim stanie. Jakbym usłyszała to od kogoś jeszcze jakieś 2 miesiące temu, to bym pomyślała, że to jakaś dziwna "schiza", i że to niemożliwe. Przez to, że od 2 miesięcy jestem w tym stanie i od rana do wieczora towarzyszy mi ta myśl, zaczęłam się nakręcać myślą typu: " jak to jest, że jedna myśl przechodzi w drugą?", "czy można kontrolować swoje myśli?", "przecież ja nigdy z tego nie wyjdę skoro nieustannie kontroluję swój umysł i nie jestem w stanie o niczym innym swobodnie myśleć", itd. Na początku było to dla mnie przerażające. Jak wpadła mi do głowy ta myśl, to dostawałam paraliżu, ból brzucha, panika. Teraz cały czas mam takie myśli, ale staram się robić swoje i jest minimalnie lepiej. Ciągle mam takie poczucie, że jak na chwilę o tym zapomnę, a potem ta myśl wróci, to się znowu blokuję na niej...
Jak wy sobie radzicie z takimi schizami? Czy to przejdzie... Nie kumam tego.
A słuchałeś o myslach nagrania
etap-kowe-t4330.html

Do tego:
zasady-odburzania-zasada-emocjonalny-ni ... t9618.html
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
Przesłuchałam ponownie dziś i chyba rozumiem o co w tym chodzi. Mam tylko jedną wątpliwość ;-) Większość tych myśli nerwicowych opisywanych na forum dotyczy rzeczy, które faktycznie się nie dzieją, tzn. myśli mordercze, myśli samobójcze lub jakieś inne wizje. Te rzeczy można racjonalizować i rozdzielać myśl od czynu. A w moim przypadku nie bardzo wiem jak racjonalizować strach przed samym myśleniem o tym, że myślę, skoro tak faktycznie się dzieje. Nie wiem jak to logicznie wytłumaczyć. Chodzi mi o to, że ja boję się, że będę myślała o tym cały dzień i tak faktycznie jest. Przez to na niczym nie mogę się skupić i to mnie stresuje. Próbowałam różnymi sposobami to sobie tłumaczyć i się uspokajać, ale one działały tylko na chwilę. Jedyne co mnie uspokaja, to przyzwolenie, że mogę o tym myśleć ile chcę, bo jestem teraz w takim stanie, a nie innym. Po praktykowaniu tego typu nastawienia, faktycznie myśli od czasu do czasu odpływają. Nadal jednak jest tak, że te moje nerwicowe myśli nieustannie wracają i czuję ten nieprzyjemny lęk z ich powodu. Z tego co wyczytałam i wysłuchałam na nagraniach, wiem, że na to potrzeba czasu, ale to jest cholernie męczące.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

26 lipca 2017, o 13:01

Problem w tym, że na siłę nie możesz zapomnieć o niczym w nerwicy, bo stan emocjonalny ci na to nie pozwoli. Są różne myśli natrętne, ja mam np. o poczuciu bezsensu świata i taka jest prawda, że gonimy za pieniędzmi, robimy coś pożytecznego, a potem nam to wszystko odbierają, ale to nie znaczy, że mam całe życie poświęcić na myślenie o tym. To są natrętne myśli i w moim i w twoim przypadku. Na siłę nie zapomnisz. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to przyzwyczaić się do tego, nauczyć się z tym żyć i ośmieszać to w jakiś sposób, aby nie miało to takiego punktu zaczepienia.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

26 lipca 2017, o 13:44

zbigniewcichyszelest pisze:
26 lipca 2017, o 13:01
Problem w tym, że na siłę nie możesz zapomnieć o niczym w nerwicy, bo stan emocjonalny ci na to nie pozwoli. Są różne myśli natrętne, ja mam np. o poczuciu bezsensu świata i taka jest prawda, że gonimy za pieniędzmi, robimy coś pożytecznego, a potem nam to wszystko odbierają, ale to nie znaczy, że mam całe życie poświęcić na myślenie o tym. To są natrętne myśli i w moim i w twoim przypadku. Na siłę nie zapomnisz. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to przyzwyczaić się do tego, nauczyć się z tym żyć i ośmieszać to w jakiś sposób, aby nie miało to takiego punktu zaczepienia.
Masz rację. Takie właśnie postanowiłam mieć podejście. Najbardziej mnie męczy już nawet nie samo myślenie o tym, tylko takie głupie "skanowanie" siebie, tzn. na chwilę zapomnę i zaraz myśl: "o zapomniałam na chwilę, ale teraz znowu muszę o tym myśleć..." i tak w kółko. Nieustanne kontrolowanie czy o tym myślę czy na jakiś czas zapomniałam. A jak na jakiś czas zapomnę, to potem taki lęk przychodzi, że znowu wróciło. Ciekawe ile taki stan może trwać...Wiem, że nie powinnam liczyć czasu, ale męczy to wszystko strasznie. A ty jak sobie z tym wszystkim radzisz?
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

26 lipca 2017, o 14:26

Powiem ci, że w nerwicy siedze już 2,5 roku i zrobiłem dużo postępów, ale i tak nie jest kolorowo, ale też przez bardzo długi czas robiłem błędy i mam to na własne życzenie. Przez całe 2,5 roku paliłem marihuanę, w pewnym momencie byłem od niej uzależniony i paliłem codziennie, a możesz sobie tylko wyobrazić jak to wpływa na derealizację, natręty i ogólnie postrzeganie świata. Teraz jest znacznie lepiej niż kiedyś, dużo rzeczy zrozumiałem no i w końcu przestałem palić. Znaczy i tak jeszcze nie do końca, bo raz na jakiś czas zapalę, ale staram się już ograniczyć tak mocno, jak tylko się da, pomimo tego, że kusi mnie w ch*j :D
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 lipca 2017, o 15:49

bertek32 pisze:
26 lipca 2017, o 13:44
zbigniewcichyszelest pisze:
26 lipca 2017, o 13:01
Problem w tym, że na siłę nie możesz zapomnieć o niczym w nerwicy, bo stan emocjonalny ci na to nie pozwoli. Są różne myśli natrętne, ja mam np. o poczuciu bezsensu świata i taka jest prawda, że gonimy za pieniędzmi, robimy coś pożytecznego, a potem nam to wszystko odbierają, ale to nie znaczy, że mam całe życie poświęcić na myślenie o tym. To są natrętne myśli i w moim i w twoim przypadku. Na siłę nie zapomnisz. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to przyzwyczaić się do tego, nauczyć się z tym żyć i ośmieszać to w jakiś sposób, aby nie miało to takiego punktu zaczepienia.
Masz rację. Takie właśnie postanowiłam mieć podejście. Najbardziej mnie męczy już nawet nie samo myślenie o tym, tylko takie głupie "skanowanie" siebie, tzn. na chwilę zapomnę i zaraz myśl: "o zapomniałam na chwilę, ale teraz znowu muszę o tym myśleć..." i tak w kółko. Nieustanne kontrolowanie czy o tym myślę czy na jakiś czas zapomniałam. A jak na jakiś czas zapomnę, to potem taki lęk przychodzi, że znowu wróciło. Ciekawe ile taki stan może trwać...Wiem, że nie powinnam liczyć czasu, ale męczy to wszystko strasznie. A ty jak sobie z tym wszystkim radzisz?
Chcesz za szybko, to tak nie działa. Robisz presję sobie na to, więc bez przerwy sprawdzasz czy jeszcze jest czy już nie ma. Już samo to Cie zapętla. To całe myślenie, które obecnie masz jest tak naprawdę neutralne, ndajesz jednak temu ogromną wartość "bo jest", "bo męczy" i to też się zapętla. Akceptacja, ze jest to pierwszy krok do tego aby zacząć inaczej te myśli postrzegać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

26 lipca 2017, o 18:46

zbigniewcichyszelest ja Ci powiem jedno, nie szukaj sensu życia jeśli jesteś zaburzony odłóżo te wszystkie rozmyślania na poznije . Po pierwsze postaw wszystko na wyjście z nerwicy - egzystki które Cię męczą to nadala nerwica ona tym Cię straszy bo odpowiedzi i tak nie znajdziesz . :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Staszek37
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 2 lipca 2017, o 14:38

26 lipca 2017, o 20:21

Witaj Zbigniew, mówiłeś że jarałeś marychę, to powiem ci że ja kiedyś też jarałem, do momentu kiedy dostałem tzw. speeda, a objawiło mi się tym, że serce chciało wyskoczyć mi z klaty, puls bił jak wściekły, a ja w spodniach i w podkoszulce, i pantoflach wybiegłem na 20 stopniowy mróz i tak szybkim krokiem obszedłem jakieś cztery kilometry, dopiero jak mnie puściło, wróciłem do domu i od tamtego czasu nie palę Marychy, lecz zapachem się delektuję, np. jak idę ulicą i ktoś zajara Maryśkę.
Nie wiem czy ludzie wiedzą że po maryśce staje się bezpłodnym, jeśli chodzi o nerwicę natręctw to też to kiedyś przerabiałem, ponieważ w wieku 20 lat nie miałem żadnych kolegów, z racji tego że bylem za ostrożny, nie paliłem marychy, nie wciągałem białego, to kumple poszli w swoją stronę, bo nie raz namawiali mnie abym się z nimi zrzucił, lecz ja odmawiałem im, tłumacząc że to jest szkodliwe, oni oczywiście śmiali się ze mnie, lecz dzisiaj wielu z nich a schrzanione życie. Dzisiaj z perspektywy czasu uważam że było warto nie ćpać ani nie sponsorować kumpli. Zazdrościsz Adminowi że nie ma czasu odpisywać na prywatne wiadomości, a czy ty Zbigniew miałbyś na to czas? Jeśli tak to znaczy że, dobrze by było zrobić sobie plan dnia. Każdego wieczoru przed pójściem spać zapisać sobie 3 najważniejsze rzeczy, które masz zaległe do wykonania i dwie mniej istotne, jeśli będziesz to stosował to po pewnym czasie i ty nie będziesz miał czasu, tak jak Admin, bo będziesz tak zabiegany.
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

26 lipca 2017, o 21:56

No tak jest, że akceptuję to kilka dni i zaczynam widzieć efekty. Jest lepiej, a potem po kilku dniach starania wpadam znowu w mega dołek, dopada mnie panika, że w każdej chwili to straszne uczucie może wrócić, no i faktycznie wraca. Kolejne kilka dni jest gorzej, aż znowu biorę się w garść. I tak w koło... Kiedy widzę efekty jestem mega podekscytowana i przeraża mnie myśl, że w każdej chwili może znowu być źle. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, no ale jak rozumiem potrzeba na to duuużo czasu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 lipca 2017, o 22:14

bertek32 pisze:
26 lipca 2017, o 21:56
No tak jest, że akceptuję to kilka dni i zaczynam widzieć efekty. Jest lepiej, a potem po kilku dniach starania wpadam znowu w mega dołek, dopada mnie panika, że w każdej chwili to straszne uczucie może wrócić, no i faktycznie wraca. Kolejne kilka dni jest gorzej, aż znowu biorę się w garść. I tak w koło... Kiedy widzę efekty jestem mega podekscytowana i przeraża mnie myśl, że w każdej chwili może znowu być źle. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, no ale jak rozumiem potrzeba na to duuużo czasu.
Tak, bo może być źle. Pewnym kluczem jest stosunek do swoich stanów umysłu. Ile razy było źle? Męczyłaś się ale jednak żyjesz. Przyzwalając na ta wieść, ze może być źle, że to w tym stanie naturalne, będziesz zmniejszała częstotliwosc tego, a do tego nie będziesz tak bardzo przezywała, ze się coś pojawiło.
To nie jest proste ani łatwe ale mimo wszystko według mnie w perspektywie czasu opłacalne.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Patipat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 lipca 2017, o 09:08

26 lipca 2017, o 23:23

bertek32 pisze:
26 lipca 2017, o 21:56
No tak jest, że akceptuję to kilka dni i zaczynam widzieć efekty. Jest lepiej, a potem po kilku dniach starania wpadam znowu w mega dołek, dopada mnie panika, że w każdej chwili to straszne uczucie może wrócić, no i faktycznie wraca. Kolejne kilka dni jest gorzej, aż znowu biorę się w garść. I tak w koło... Kiedy widzę efekty jestem mega podekscytowana i przeraża mnie myśl, że w każdej chwili może znowu być źle. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, no ale jak rozumiem potrzeba na to duuużo czasu.
Mam dokładnie to samo. Tak jakby sprawdzam czy na pewno o tym nie myśle gdy jestem zajęta czymś, to tak jakby nagle oprzytomniam i sprawdzam czy przypadkiem nie myśle o istnieniu, o tym czy się zabije.
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

27 lipca 2017, o 16:23

Nie wiem do końca jak porzucić tą kontrolę. Niby akceptuję, ale ciągle ta myśl z tyłu głowy mi siedzi i nie daje spokoju. Praca też mi nie pomaga, bo siedzę cały dzień przy biurku, niewiele się dzieje i się nakręcam. Z drugiej strony jak przyjdzie klient, to bardziej mnie to stresuje, bo panikuję, że rozmawiając z ludźmi nie mogę się skupić i też o tym wszystkim myślę. To jakieś koszmarne błędne koło. W pracy myślę tylko o tym, żeby już iść, a w domu wcale nie jest lepiej. Dopiero zazwyczaj wieczorem trochę się uspokajam. No nic, trzeba walczyć i dalej akceptować aż podświadomość zrozumie, że nie ma się czego bać...
Awatar użytkownika
Patipat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 lipca 2017, o 09:08

28 lipca 2017, o 08:41

bertek32 pisze:
27 lipca 2017, o 16:23
Nie wiem do końca jak porzucić tą kontrolę. Niby akceptuję, ale ciągle ta myśl z tyłu głowy mi siedzi i nie daje spokoju. Praca też mi nie pomaga, bo siedzę cały dzień przy biurku, niewiele się dzieje i się nakręcam. Z drugiej strony jak przyjdzie klient, to bardziej mnie to stresuje, bo panikuję, że rozmawiając z ludźmi nie mogę się skupić i też o tym wszystkim myślę. To jakieś koszmarne błędne koło. W pracy myślę tylko o tym, żeby już iść, a w domu wcale nie jest lepiej. Dopiero zazwyczaj wieczorem trochę się uspokajam. No nic, trzeba walczyć i dalej akceptować aż podświadomość zrozumie, że nie ma się czego bać...
U mnie dokładnie to samo. Jeszcze mam wrażenie, że mój umysł sam szuka sobie straszaków, bo straszenie to coś co mu najlepiej wychodzi. Nosz kur... :grr:
Ja zasypiam bez problemu. Ogólnie wieczorem jestem zrelaksowana, ale nad ranem już się wybudzam, byle jaki dźwięk mnie wybudzi.
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

28 lipca 2017, o 09:40

Patipat pisze:
28 lipca 2017, o 08:41
bertek32 pisze:
27 lipca 2017, o 16:23
Nie wiem do końca jak porzucić tą kontrolę. Niby akceptuję, ale ciągle ta myśl z tyłu głowy mi siedzi i nie daje spokoju. Praca też mi nie pomaga, bo siedzę cały dzień przy biurku, niewiele się dzieje i się nakręcam. Z drugiej strony jak przyjdzie klient, to bardziej mnie to stresuje, bo panikuję, że rozmawiając z ludźmi nie mogę się skupić i też o tym wszystkim myślę. To jakieś koszmarne błędne koło. W pracy myślę tylko o tym, żeby już iść, a w domu wcale nie jest lepiej. Dopiero zazwyczaj wieczorem trochę się uspokajam. No nic, trzeba walczyć i dalej akceptować aż podświadomość zrozumie, że nie ma się czego bać...
U mnie dokładnie to samo. Jeszcze mam wrażenie, że mój umysł sam szuka sobie straszaków, bo straszenie to coś co mu najlepiej wychodzi. Nosz kur... :grr:
Ja zasypiam bez problemu. Ogólnie wieczorem jestem zrelaksowana, ale nad ranem już się wybudzam, byle jaki dźwięk mnie wybudzi.
Ja też zasypiam bez problemu i też rano szybko się wybudzam. Dobre chociaż tyle, że można jako tako spać :) Rano budzę się i po chwili już czuję takie napięcie, które trzyma cały dzień, raz bardziej raz mniej. Siedzę właśnie w pracy i zastanawiam się jak ja tu wytrzymam do 17:00... :roll:
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

29 lipca 2017, o 09:50

No i wykrakałam. Wczoraj nagle nie wiadomo dlaczego dopadł mnie lęk, że nie będę mogła zasnąć, no i tak właśnie się skończyło. Tak się zestresowałam, że leżałam spocona w łóżku chyba do 3 nad ranem... Kiedy już zaczynam trochę czuć się ogólnie lepiej, to mózg podsyła kolejnego straszaka. Tak jakby chciał pokazać, że tak łatwo ci nie pójdzie, z jednym zaczynasz sobie radzić, to ja ci inny lęk podeślę. Nie wiem jak do tego podejść. Cała ta nerwica zaczęła się od problemów z zasypianiem, potem to przeszło w derealizację i natrętne myśli, azaczęłam normalnie sypiać, no i znowu wróciło do początku. Bez sensu..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 lipca 2017, o 10:23

Czemu bez sensu? Prawda jest taka, ze żeby zacząć "odburzanie", aby zmieniać stosunek do mysli, objawów, dzieki czemu zmniejszać tego wartość to trzeba najpierw nabrać szacunku do swojego stanu emocjonalnego :)
Skoro pojawił się problem z zasypianiem, czy jakkolwiek inny, a Ty się tym jedynie frustrujesz od poczatku, nakrecasz, szarpiesz z tym no to nie może być innych efektów jak zataczanie koła :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ