Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja a zanik uczuć i emocji

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

28 kwietnia 2012, o 11:02

chciałam zapytać jak u was wyglądają te sprawy, czy macie sympatie, ew. oczywiście rodzinę :D i jak sobie radzicie.

przyznam szczerze, że ja aktualnie nie mam sympatii, chociaż bardzo bym chciała. ale teraz czuję się tak zablokowana przez dd uczuciowo, że boje sie, że nie potrafiłabym być z kimś na 100% więc wole być sama... może potem dd mi się ustabilizuje i zmienię zdanie. na razie nie wyobrazam sobie tego, przez tą moją oziębłość. :(
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

28 kwietnia 2012, o 11:19

Jak miałem okres depersonalizacji to niestety tez byłem zablokowany emocjonalnie. jednak z poczatku mi to przeszkadzało przy mojej partnerce, bowiem czułem, że nie czuję do niej niczego, ze uczucia wszelkie wypaliły się. Ale potem zorientowałem się, ze wyparcie uczuć jest związane w głównej mierze na skupianiu się na objawach, i przez to brak jest miejsca na inne emocje a w szczególności te pozytywne. I choć nawet wtedy miałem ta blokadę to już nie było mi tak ciężko z nią być, bowiem czułem do niej tak jak wcześniej emocje przywiązania i miłości, tylko, ze okres depersonalizacji jakby to odsunął ale to tylko bardziej iluzjonistycznie odsunął. Tylko, że ja ze swoją partnerką, byłem zanim dostałem okresu depersonalizacji to też trochę zmienia. Jak to jest poznawać kogoś nowego z dd? Tego akurat nie wiem ale myślę, ze gdybysmy poznali kogoś w kim byśmy się zakochali nawet mając depersonalizację to objawy i myślenie o nich odesżłoby na drugi tor :)
Zakochanie się to może być pewna forma terapii :)
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

28 kwietnia 2012, o 11:42

Nie ten dział :p
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

28 kwietnia 2012, o 12:14

źle zatytułowałam temat. ;) powinno coś być o emocjach itp. jak radzicie sobie w związkach z tym stanem i czy wogóle można być z kimś kiedy się ma dd.
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

28 kwietnia 2012, o 13:16

kasiak pisze:źle zatytułowałam temat. ;) powinno coś być o emocjach itp. jak radzicie sobie w związkach z tym stanem i czy wogóle można być z kimś kiedy się ma dd.
Jak najbardziej można być z kimś związanym emocjonalnie kiedy ma się d/d. Tym bardziej że taki najgorszy stan d/d nie trwa wcale tak długo. W ogóle nie powinno się podejmowac decyzji o byciu z kimś lub rozstaniu mają silne stany lękowe i d/d a jeśli ktoś tak zrobił to nie jest to już choroba tylko straszna głupota. Jeśli ktoś był lub będzie przy tobie przez tak trudny czas(trudny przecież także dla drugiej osoby) to jest to wtedy osoba godna zaufania i tym bardziej warta miłości. Niestety zbyt wiele osób z nerwicą podejmuje pochopne i często głupie decyzje pod wpływe zaburzeń emocjonalnych. Zawsze uzywam takiego skrajnego porównania-Pewnie każdy miał wiele razy w życiu wymioty i nudności. W momencie gdy człowiek wymiotuje czuje się okropnie i często ma wrażenie jakby umierał. W momencie gdy się wymiotuje to na pewno nie czuje się miłości do kogolwiek i wszystko przesłania to uczucie. Czy w takim momencie powinno się podejmować decyzje o tym czy się kogoś kocha czy nie?D/D to sa dla mnie takie nerwicowe wymioty. Lęk tak silny że przesłania wszystko i wyczerpuje emocjonalnie i głupotą byłoby wtedy oceniać skalę uczuć do drugiej osoby. Przepraszam za dość skrajny przykład ale moim zdaniem to odpowiednie porównanie :)
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

28 kwietnia 2012, o 15:25

nie, nie! przykład dość dosadny, ale przemawiający. :) rzeczywiście teraz mam taką sytuacje nieciekawą... może boje się otworzyć. wstydze się tego, ze TO mam. chciałabym, żeby moje uczucia były czyste, bez tego czegoś. i sama siebie ograniczam przez to.
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

28 kwietnia 2012, o 19:47

Kasiak posłuchaj , problem taki jak DD to żaden wstyd , jedni mają problemy z rodzicami , pieniężne - traktuj to tak samo jak własnie takie problemy. Nie ma się czego wstydzić :)

-- 28 kwietnia 2012, o 19:28 --
ja mam taki w sumie głupi problem , bo jak sobie przypominam że np chorzy na schizofrenie mają wrażenie że są przez kogoś sterowani , to odrazu myśle czy może ja nie jestem , czy mi sie tak nie wydaje itp o.O boje się że w końcu w którąś z tych faz uwierze , i naprawde zachoruje
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

28 kwietnia 2012, o 21:55

kasiak pisze:nie, nie! przykład dość dosadny, ale przemawiający. :) rzeczywiście teraz mam taką sytuacje nieciekawą... może boje się otworzyć. wstydze się tego, ze TO mam. chciałabym, żeby moje uczucia były czyste, bez tego czegoś. i sama siebie ograniczam przez to.
D/D to tylko stan przejściowy. Jest wiele chorób nie-psychicznych których objawy są na tyle przykre i dokuczliwe że wyczerpują człowieka emocjonalnie. Jeśli obecnie nie czujesz się na tyle silna by angażować się emocjonalnie w jakiekolwiek kontakty z innymi ludźmi to daj sobie czas aż twój stan się poprawi. W przeciwnym razie można zrobić krzywdę nie tylko sobie ale też innym ludziom. A jeśli już zaangażujesz się to musisz mieć świadomość tego w jakim stanie jesteś obecnie bo jeśli będziesz za dużo rozmyślać czy kogoś kochasz czy nie to w końcu dojdziesz do wniosku że nie kochasz bo nie można odczuwać miłości 24h na dobę. Mnie teraz boli głowa przez co nie odczuwam w tej chwili zbyt dużo miłości do mojej narzeczonej :) Ale głowa w końcu przestanie boleć tak samo jak miną lęki, depresje itd.
Awatar użytkownika
oroczimaru
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 80
Rejestracja: 23 marca 2012, o 12:00

29 kwietnia 2012, o 09:31

kasiak pisze:nie, nie! przykład dość dosadny, ale przemawiający. :) rzeczywiście teraz mam taką sytuacje nieciekawą... może boje się otworzyć. wstydze się tego, ze TO mam. chciałabym, żeby moje uczucia były czyste, bez tego czegoś. i sama siebie ograniczam przez to.
Musisz to zaakceptować. Ja TO mam a spotykam się dziewczyną i w sumie nie robi mi to większej różnicy. Nawet czuje się bardziej stonowany niż wcześniej. To tylko kwestia pewnego podejścia. Ten stan to coś jak dążenie do zdystansowania się swojej psychiki od tego całego syfu, który na Ciebie źle wpływał. Trzeba się nie przejmować i nie robić z tego problemu.
Wszyscy są psychiczni, tylko nie wszyscy mają diagnozę.
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

24 października 2012, o 09:13

Witam,
Postanowiłam do Was dołączyć, ponieważ szukam wsparcia.
Jestem 40-latką, która do zeszłego roku funkcjonowała i żyła normalnie, bez żadnych depresji, lęków co nie znaczy że bez tzw. życiowych trosk i problemów. Jestem po studiach, całe życie pracowałam w międzynarodowych korporacjach. Miałam swój świat zainteresowań, kochałam życie, przyrodę, podróże, swoją rodzinę i psa. Taki empatyczny-wrażliwiec, człowiek przyrody a nie miasta.
W zeszłym roku miałam bardzo silne przeżycia prywatne, z którymi się nie umiałam uporać i nagle jak ja to nazywam: umarłam,nadal żyjąc.
Wciąż funkcjonuję jak "zombi" czyli "jestem obok" a do tego bez odczuwania emocji i uczuć, co jest już dla mnie nie do zniesienia - przedkłada to się na każdą sferę mego życia.
Przecież człowiek żyje emocjami. A ja jestem w środku pusta i martwa. Nie odczuwam niczego: świat za oknem, najbliższe mi osoby, znajomi, własny pies, dom wydają się jak obcy. Nie ma we mnie ŻADNEGO emocjonalnego odbioru: ani ludzi, ani przyrody, ani zwierząc, ani muzyki.
Doprowadza mnie to do rozpaczy, bo jak z tym walczyć, czym się zając?
Moje ukochane książki, muzyka, nawet filmy - wydają się być martwe -nie odbieram obecnie tego co ze sobą niosą - zawartości emocjonalnej.
Nie robią na mnie wrażenia jakiekolwiek tragiczne wydarzenia, na które byłam tak wrażliwa. Podejrzewam, że gdyby nie daj Boże cokolwiek stalo się komuś z bliskich - też bym na to nie zareagowała w uczuciowy sposób.
Jest jedynie świadomośc i lęk, że już tak zostanie.

Towarzyszą mi oczywiście inne potworności, jak owo odrealnienie,poczucie bycia w oddaleniu, jakby utrata własnej tożsamości, ponieważ wraz z uczuciami umarło wszystko: moje pragnienia, marzenia, to co sprawiało mi przyjemność.

Od roku mam wrażenie, że mój mózg odmawia współpracy: bardzo trudno to wszystko opisać, czuję się jak umysłowy i emocjonalny inwalida z permanentnym otępieniem w głowie.

Rok temu, gdy przyszło owo nagłe załamanie, nie byłam w stanie skompletować sobie ubrania przed wyjściem do pracy, przypomnieć sobie co jest potrzebne do ugotowania zupy, nad napisaniem krótkiego w pracy maila zastanawiałam sie 3 razy dłużej(umysł sie wyłączyał, koncentracja nie istniejne)+ owo odrealnienie i obcość wszystkiego dookoła.
Mogłam godzinami stać w miejscu bez ruchu, z jedyną myślą w głowie, że coś potwornego się ze mną dzieje, tylko co i dlaczego?

Dodam, że jestem po psychiatrycznej diagnozie i (sklasyfikowano to jako "zaburzenia dysocjacyjne), szpitalnym wielomiesięcznym leczeniu różnymi lekami + jednak żaden mi nie pomógł + terapia, ale jak tu mówić o jakiejkolwiek terapii, jak się niczego nie odczuwa-jedynie płacz z bezsilności, gdyż w środku jedna wielka przerażająca pustka).

Czy ktoś z Was także boryka się z utratą uczuć ? Jak mam sobie pomóc ?
Obecnie szukam pracy i jestem przerażona, że jeśli nawet ją znajdę, to jak sobie poradzę będąc wciąż w takim stanie, gdy każda minuta jest męczarnią i nic nie sprawia ulgi. Tylko sen jest chwilą odpoczynku.
Derealizacja
Gość

24 października 2012, o 15:37

PoSSRI na forum derealizacja.fora.pl - napisał najważniejsze rzeczy.
Przeczytaj na początek te tematy:

viewtopic.php?f=14&t=2389

viewtopic.php?f=14&t=7

viewtopic.php?f=14&t=691 - są tu wypowiedzi ludzi, którzy wyszli z depersonalizacji.

Jest to nic innego jak tylko: lęk, zmęczenie, wyczerpanie psychiczne, stres, nerwy, zmartwienia, depresja - umysł musi od tego wszystkiego odpocząć - wtedy depersonalizacja minie.
A emocje (których zanik w tym stanie jest czymś naturalnym) powrócą.
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

24 października 2012, o 15:50

Przyczyną takie stanu rzeczy jest życie w świecie fantazji swojego myślenia. To jest w tej chwili u ciebie na pierwszym planie. Myśli i uczucia. Odwróć teraz to tak żeby twoja uwaga była w twoim otoczeniu. Twoje myśli będą ci mówiły że to bzdury , ale ty im nie wierz, bo wierzysz swojej nerwicy. Wszyscy próbują naprawić błąd w swoim dotychczasowym myśleniu, ale jednocześnie wierzą w to myślenie jak w jakiś święty obrazek. Nigdy tak z tego nie wyjdziesz. Wracając uwagą do otoczenia na początek, zostawiasz ten cały bajzel z boku i on znika. Znika powoli, ale znika. jest to ciężko zrozumieć ( są tu na forum przykłady) bo tak jak napisałem wcześniej radzisz się i słuchasz swojego teraźniejszego chorego myślenia, a ono zawsze zaprowadzi cie w maliny. Skupiając uwagę na swoim otoczeniu nie słyszysz tego gadania. jest to tylko kwestia treningu. Jak cię to zainteresuje to powiem ci coś więcej.
Derealizacja
Gość

24 października 2012, o 16:21

Przyczyną takie stanu rzeczy jest stres i nerwy.

Adamie z całym szacunkiem, ze względu na Twoje życiowe doświadczenia - ale oszczędź swoich filozoficzno-duchowo-egzystencjalnych rozważań ludziom, którzy szukają tutaj pomocy w walce z nerwicą i depersonalizacją - a nie oświecenia.
Bez owijania w bawełnę - rozmawiałem ze swoim lekarzem i terapeutką, na temat niektórych Twoich wypowiedzi (niektóre ich fragmenty pokazywałem) - a raczej Twoich rad i oboje stwierdzili, że "facet powinien zgłosić się jak najszybciej do specjalisty, bo pachnie to początkiem schizofrenii".

Ludzie nie szukają tu ścieżki do oświecenia !
Żyjesz w swoim własnym świecie filozofii i duchowości - ludzie szukają tu normalnej i przyziemnej pomocy - żeby mogli wrócić do normalnego życia, studiowania, pracy, utrzymywania rodziny - przyziemnych zainteresowań - a nie do świata, w jakim żyjesz Ty - "świata fantazji swojego myślenia".

:grr:

Przepraszam autorkę za zejście z tematu - ale nie mogłem się powstrzymać.

-- 24 października 2012, o 15:37 --
ZEJDŹ NA ZIEMIE

-- 24 października 2012, o 15:41 --
A jeżeli nie potrafisz - to przynajmniej nie wciągaj do swojego urojonego świata osób, które żyją w świecie realnym.
Ludzi, którzy w odróżnieniu od Ciebie nie mają nawet czasu na filozoficzne i duchowe rozważania - bo muszą zarabiać na utrzymanie swojej rodziny.
Adam Kizam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01

24 października 2012, o 17:29

Przyczyną takiego stanu rzeczy są myśli i emocje które są w chorym myśleniu. Tam też w tej chwili jest uwaga autorki tekstu. Uwaga jednak nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Nie może być naraz w otoczeniu i w myśleniu. Nerwy i stres to emocje i myśli i tego należy się pozbyć. To jest twarde chodzenie po ziemi. Żyjąc w swoich myślach żyjesz utopią, masz to DD, a to DD to jest jak sama nazwa wskazuje czymś nierealnym. Dlaczego jeszcze to masz, skoro tak realnie żyjesz? Student medycyny wyszedł z tego właśnie w ten sposób bardzo szybko i sam oświadczył że jest to najlepszy sposób. Jasne że psychiatra powie inaczej, bo jak zarobi jak ty będziesz oglądał chmury np. jako sposób na odwrócenie uwagi od myśli, niż co miesiąc ganiał do niego po recepty. Jeszcze jedno. jakbyś wiedział że to wielkie twoje zdenerwowanie, to emocja i w tej chwili byś zaczął coś skanować to ona by prysła jak bańka mydlana i byłby u ciebie spokój. Jednej emocji byłoby u ciebie mniej. Wyjście z nerwicy jest jakimś tam oświeceniem, bo nie siedzisz już w swoich myślach. Byłeś tak oświecony jako dziecko. Teraz stworzyłeś własny świat fantazji i nie widzisz już nic realnego. I masz DD

-- 24 października 2012, o 17:18 --
Ale, ale myśli ci mówią że żyjesz w realnym świecie i ty im wierzysz.
ODPOWIEDZ