Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja, sen nie zycie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

23 kwietnia 2010, o 15:43

Ogólnie wszystko zaczeło się dwa lata temu.
Miałem niewatpliwe duzo stresów w szkole i w domu, ale nigdy nie myslalem ze to takna mnie podziala i do dzis nie wierze.
Po prostu ktorejs noc obudzilem sie i poczulem ze jakbym nie wiedzia co sie dzieje ani gdzie w ogle jestem.
polecialem do pokoju ojca, zeby wezwal karetke bo umieram, po 3 godzinach przyjechali, nic nie stwierdzili. kazali isc do psychiatry, nawet mnie nie zabrali.
Tamtej nocy juz nie zasnalem i od rana poczulem ze jestem nie z tego swiata, i tak mam to juz no prawei dwa latka.
Nojgorsze jest poczucie snu, budze sie i nie wiem czy to rzeczywistosc, wszystko jest plaskie takie bez wymiaru.
Swiat wyglada jak teatr a ja gram w nim kogos kogo juz nie znam.
Bylem u dwoch psychiatrow, pierwszy nie bardzo wiedzial jaka diagnoze dac, a ze bylem przerazony polecialem do drugiego, ten swteirdzil stany lękowe i to co mam nazwal derealizacją, zxacząłem o tym czytac i hmmm...zgadzało się.
Próbowałem parę leków ale po kazdym bylo gorzej.
W tej chwili łykam Paromerck od 3 miesiecy i zycie moje nie zmienia się i tak.
Czy ktos z was czuje jakby cały czas snił?
Dodam ze na terapii bylem ale po 10 wizytach nie czulem poprawy zadnej i zrezygnowałem.
Dziwne jest to ze nie mam juz stresow a powoli zaczynam miec niedobre mysli :(
jakby ktos chciał sie wypowiedziec to z gory dzięki.
Czytam o tej derealizacji/depersonalizacji i pasuja jak ulał. Sczególnie derealizacja bo tej drugiej nie mam.
Dodam ze mam duzo dziwnych mysli egzystencjalnych, głównie opierające się na tym czy rzeczywiscie istnieje? i tak potem mysli lecą.
pozdrawiam
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

23 kwietnia 2010, o 19:27

U mnie akurat zaczeło się to od trawy ale z tego co wiem i tak bym mógł to dostać bez palenia.
Tak samo można tego dostać od długiego stresu i ciągłych ataków paniki.
Można to tak podsumować myślę.
A jakie wczesniej przed paromerckiem łykałeś leki?
Myślę że jak ten od trzech miesięcy nie pomaga ani troche to moze wybierz sie i pogadaj z lekarzem o innym.
Co do objawów to znane mi jest to co piszesz, co prawda mnie bardziej dobija depersonalizacja, lustro, brak poczucia siebie, wszystko robie jak automat. Nie mogę się sprecyzować ale to mozesz poczytac w moich postach.
Co do snu to wiem o co ci chodzi doskonale, to jest tak ze sie zyje, ale czuje sie tak jakbym mial mozg wylaczony prawie w calosci, jakbym snil.
Nie wiem jak to inaczej opisac.
Ja obecnie zazywam rexetin ale krótko bardzo, licze na jakąs poprawe bo tez wczesniej pare lekow zjadlem.
Nie martw sie co do pytan o egzystencje i uczucie nierealnosci. To ma wiele osob z dd, ja rowniez.
Kazdy moze mien po prostu inne objawy nasilone ale dd to dd.
Ja tez czuje jakbym gral tylko nie w teatrze :) a w filmie :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

24 kwietnia 2010, o 19:27

Wojciech pisze: Ja tez czuje jakbym gral tylko nie w teatrze :) a w filmie :)
Jakie urozmaicenie :ok:
Iceman witaj, tak to jest, że bardzo ale to bardzo często nie widzi się tych stresogenów u siebie, które mogłyby spowodowac taki popieprzony stan umysłu...
Nie musza być to jakieś katastrofy lotnicze, żeby nabawić się lęku a co za nim idzie, przeróżnych doznać, z których jednym jest własnie derealizacja/depersonalizacja.
Wiem jest to okropne uczucie. Czy ktoś ma uczucie jakby śnił?
Myślę, ze w zespole DD chyba każdy ma poczucie śnienia na jawie, bądź uczucie nieistnienia lub, że świat stał się obcy lub nierealny.

A czy oprócz tego DD masz inne objawy? Ataki paniki nadal? Itp.
10 sesji na terapii to mało było, i tez jest tak, ze jak na początku tych stanów idziemy na terapię, to często strach przed nieznanym, tym co nas złapało powoduje, że nie możemy się na niej skupić.
Może teraz po takim czasie, którym masz te objawy terapia byłaby bardziej skuteczna?
Bo jak widzisz masz to dwa latka, ja depersonalizację również a wczesniej prawie rok samej derealizacji. I nie zwariowałem i ty tez nie.
I jest to mało prawdopodobne aby to się już stało. Nie bój się psychozy, nie dostaniesz jej.
Może pogadaj z psychiatra żeby wskazał ci terapię, przynajmniej powinien...
Trzy miesiące paromercku to dużo, ale powiedz czy po tym leku nie czujesz poprawy w innych sprawach niz dd ale lęki? ataki? samopoczucie?
Nic się nie polepszyło?
Pozdro i trzymaj się
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

13 maja 2010, o 15:25

Jak u was?
Victor no właśnie zażywam już prawie chyba 4 miesiąc ten lek i myślałem, że lęki wyciszył ale to dlatego, że nigdzie nie musiałem wychodzić. Dziś się przekonałem co to znaczy atak paniki jako dodatek do dd. Nikomu nie życzę.
W następnym tygodniu pójdę po nowy lek, zresztą zobaczę co powie doktor. Nie chciałem zmieniać bo ten paromerck się jakoś przyjął. po wcześniejszych to była masakra :(
Ale co z tego jak nie ma poprawy. Może dawkę zwiększy.
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Awatar użytkownika
Monika1974
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17

13 maja 2010, o 22:45

Odrealnienie czyli utrata zaufania



Jak by przepaść powstała pomiędzy twoim ciałem a umysłem. Jak by twój duch uzyskał dodatkowy wymiar swobody. Czy ten człowiek, który prowadzi to mizerne życie to ja? Czasem masz wrażenie, że unosisz się ponad swoim ciałem, czasem, że to wszystko dzieje się jakby w filmie, albo bajce. Obserwujesz się z zewnątrz. Czasem to uczucie obserwacji jest tak natrętne, że masz wrażenie, jakby twoje słowa były zagłuszane przez echo. Mówisz i jednocześnie analizujesz, czy ja to powiedziałem? Do tego wrażenie niepewności. Jakbyś w każdej chwili bał się, że usta same zaczną mówić a tobie pozostanie tylko słuchać. Że zwariujesz niechybnie. Może już zwariowałeś.

Nie, nie zwariowałeś i nie zwariujesz! To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów ;)).

Twoje uczucia bombardują cię nieustannie sygnałami zagrożenia. Pchają twe myśli w stronę scenariuszy strachu. Jednocześnie twoja zdolność do racjonalnego myślenia pozostaje nietknięta, twoja osobowość intelektualna i duchowa zintegrowana. Był taki moment w czasie choroby, gdy uzmysłowiłem sobie, że ludzie nie postrzegają mnie jako chorego, że całe to dramatyczne uczuciowe kłębowisko jest tylko wewnętrzne i ma bardzo umiarkowany wpływ na to jak jestem zewnętrznie odbierany. Może jestem trochę przygnębiony, mam dziwne zwyczaje np. nie lubię opuszczać domu, ale poza tym wszystkie moje osobowe cechy pozostają z grubsza nie zmienione. Teraz widzę to z drugiej strony, gdy czytam posty osób chorych na nerwicę, uderza mnie, że bez trudu można z nich wywnioskować o charakterze i osobowości piszącego. Fakt choroby wynika tylko z treści! Nie ma żadnych innych zaburzeń. To zresztą pewnie jeden z powodów, dla których tak trudno jest zdrowym pojąć przez co przechodzisz. Bo twoje racjonalne ‘ja’ pozostaje nienaruszone. I właśnie to twoje ‘ja’ jest tak samo zdziwione ja ci którzy obserwują cię z zewnątrz. Więcej. Zszkowowane! Bo czego w zasadzie byś oczekiwał? Uczucia mówią ci, że jesteś w piekle, a świata zewnętrzny wygląda tak jak dotychczas. Na racjonalnym poziomie zauważasz wyraźny rozdźwięk między uczuciami, a sytuacją podawaną przez zmysły. Twój umysł nie umie sobie poradzić z takim rozszczepieniem i dochodzi słusznie do wniosku, że coś się tu nie zgadza. Został przecież stworzony do układania, selekcjonowania, tworzenia relacji między obiektami, modelowania, wyjaśniania, przewidywania, a nie do zabawy w bajki. Nic dziwnego, że dochodzi do wniosku, że to musi być jakaś iluzja, złudzenie. Albo uczucia, albo zmysły muszą się mylić! W takim stanie zaczynasz, i uczucia, i zmysły traktować jako niewiarygodne. Jeśli nie możesz uczuć całkiem wygasić to przynajmniej zaczynasz je inaczej interpretować. To jest wytrych którego umysł zawsze używa. Nie powinno cię to dziwić. Żyjesz parę lat na tym świecie i zauważyłeś już przecież, że ludzie zawsze interpretują słowa, obrazy, jednym słowem świat, tak jak jest im wygodniej. Niewygodnych prawd wolą w ogóle nie słyszeć. Twój umysł podąża tą samą ścieżką i zaczyna identyfikować sytuacje napięcia i strachu jako nierealne, raczej bajkowe niż groźne. Nie może znaleźć uzasadnienia do tej grozy. Ma to bardzo pozytywny efekt. Dzięki temu jesteś w takim stanie nierealności znacznie spokojniejszy. Nie czujesz tak silnego napięcia, potrzeby ucieczki. Nierealność to niewysoka cena za tę ulgę. Potraktuj to uczucie jak sprzymierzeńca bo przychodzi ci ono z pomocą!

(Nie jest wykluczone, że kompulsje są inną odpowiedzią na problem rozdźwięku między zmysłami, a uczuciami. Żeby uzasadnić negatywne uczucia bez pokrycia w zmysłach, umysł szuka pseudoracjonalnych przyczyn. Znajduje je w niewykonaniu rytualnych, prawie religijnych czynności. Ich wykonywanie gwarantuje spokój. Wszystko się znowu zgadza. Spójność zmysłów i uczuć zostaje uratowana za cenę magicznych związków przyczynowo-skutkowych i mniej lub bardziej uciążliwych rytuałów. Może to być naturalna skłonność sieci neuronowej do szukania za wszelką cenę przyczyn i relacji między zdarzeniami, używania w tym celu uproszczeń i symboli. Każdy z nas od czasu do czasu zaklina świat według swoich wyobrażeń, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawy. Jest to zresztą element naszej kultury. Możliwe, że niektórzy są bardziej skłonni ku takiemu myśleniu, może szczególnie ci, których wychowano w środowisku rytuału, magicznego myślenia lub zabobonnej religii, pojmujący świat jako absolutnie celowy i rządzony przez rodzaj greckiego fatum. Zrozumienie działania pętli strachu i zmierzenie się z nią aby uzyskać nad nią kontrolę powinno przywrócić logikę w sferze odczuwanych uczuć i uczynić rytuały zbędnymi. Pytanie, czy do tego zmierzenia się taka osoba jest gotowa. Jeśli rzeczywistą funkcją rytuału jest odwrócenie myśli od nadzchodzącego ataku niepokoju i w ten sposób przerwanie pętli strachu – nie chodzi tylko o samą czynność, ale także o myśl, że ma się taki środek w zanadrzu, to działanie rytuału może być bardzo skuteczne i głeboko zinternalizowane tzn. że jest silny związek między rytuałem, a uczuciem ulgi. Działanie rytuału jest pewne i natychmiastowe. Pozostaje próbować metod radzenia sobie z lękiem o których piszę na tej stronie przed uciekaniem się do rutuału, aż do uzuskania kontroli nad lękiem i przezwyciężenia kompulsji. Nie chcę się za bardzo w to zagłębiać, bo kompulsji nie miałem i są to dla mnie tylko swobodne rozważania.)

Konsekwencją utraty zaufania do zmysłów jest nieustanne ich monitorowanie i analizowanie. Odczuwasz to jako bycie poza sobą, bo ciągle filtrujesz zmysły. Ciągle zastanawiasz się, czy cię nie okłamują. Upewniasz się czy powiedziałeś to co powiedziałeś, czy usłyszałeś to co usłyszałeś, czy widzisz to co widzisz. W dodatku ciągle wypatrujesz zagrożenia. To uczucie nie opuści cię, aż spadnie twoje uwrażliwienie na zagrożenie i odbudujesz zaufanie. Stanie się to stopniowo w miarę uzyskiwania kontroli nad pętlą strachu i powrotu do zdrowia. Uczucie jest samo w sobie dziwaczne, ale nieszkodliwe. Na pewno nie wariujesz! Wariaci w ogóle nie wiedzą, że wariują. Ty wiesz, aż za dobrze! A wszystko dlatego, że twój mózg przestał dowierzać zmysłom i światu zewnętrznemu. (Filozofowie od zarania swojej nauki nie ufają zmysłom. Platon w ogóle twierdził, że świat zmysłowy jest iluzją, cieniem idei – więc pociesz się – jesteś w doborowym gronie ;))

Nie wierzysz mi? A jednak całe twoje dotychczasowe doświadczanie potwierdza to co piszę. Może szukałeś problemów somatycznych w swojej głowie: guza mózgu, zapalenia opon mózgowych, może schizofrenii. Na próżno. Nauka nie zna chorób somatycznych, które tak się objawiają. Ale osoby w nerwicy zawsze takie doświadczenie opisują. Odczuwasz oddzielenie od ciała tak silnie, ale nigdy się ze swoim ciałem nie rozstałeś, prawda? Choć twoje ciało wydaje ci się obce. Dotykasz go jak obcego. Wkładasz łyżkę z zupą w obce usta. Ale nigdy się nie pomyliłeś. Nigdy nie trafiłeś w próżnię, albo w czoło zamiast do ust! Ulatujesz nad swoim ciałem. Obserwujesz się z zewnątrz. Ale nigdy twoje ciało nie poszło samo na spacer a duch pozostał w domu. Prawda? Ha! To by dopiero była historia! Zastanów się więc nad tym, poobserwuj swoje myśli i reakcje i sam zauważysz, że jedyne co robisz to ciągła obserwacja i analiza zmysłów.

Bo im nie ufasz.

Jest zapewne jeszcze wiele innych powodów dla których możesz w różnych sytuacja mieć uczucie nierealności. Jeśli śmiech, albo cieszący się ludzie wydają ci się nierealne nie dziw się. Od tak długiego czasu żyjesz tylko w świecie negatywnych uczuć. Trudno w nim uwierzyć, że radość jest częścią życia. Jeśli inne ‘zwykłe’ uczucia wydają ci się wyblakłe lub nierealne, zrozum, że twój umysł jest przygnieciony, chwycony w potężne cęgi strachu. Nie jest w stanie reagować na bodźce bardziej subtelne!

Stan nierealności nie jest całkowicie wyjątkowy dla nerwicy. Szczególnie się w niej objawia ze względu na dramatyczność przeżywanych uczuć, ale podobne stany są udziałem większości osób w pewnych sytuacja. Na przykład w szoku po dramatycznych wydarzeniach: wypadkach, utracie najbliższych. Pierwszą fazą w takich przypadkach jest zawsze niedowierzanie. Zetknięcie się ze zjawiskiem z poza kręgu codziennych doświadczeń zawsze tworzy takie uczucie i jest to opisane w psychologii. Tradycyjnie przecież mówi się, że ktoś kogo dotknęła tragedia ‘odchodzi od zmysłów’. Dokładnie tak. Traci do nich zaufanie bo każą mu wierzyć w coś niewiarygodnego, nieakceptowalnego...

Po wyjściu z choroby miałem raz taki przypadek, gdy znów poczułem się nierealnie. Miałem urlop i wróciłem do mieszkania z placu budowy swojego domu. Zrobiłem sobie szybką przekąskę. Włączyłem telewizor i ... zobaczyłem samolot uderzający w wieżowiec. Film. Tylko dlaczego TVN24 puszcza fabularne filmy? I ten pasek wiadomości u dołu. To przecież niemożliwe!!!... Potem drugi samolot...Zajęło mi dobrą godzinę zanim to wczytałem i zaakceptowałem. Był 11 września 2001.



***



Z uczuciem nierealności nie warto walczyć, bo przez skupienie na nim dodaje się mu tylko siły. Trzeba je zaakceptować jako nieszkodliwe. Zniknie, gdy spadnie twoje napięcie i lęk, które niestannie podważają twoje zaufanie do siebie i świata. Gdy odbudujesz zaufanie do swoich zmysłów i przestaniesz cały czas je monitorować. Potrzeba do tego uzyskania kontroli nad pętlą strachu, zrozumienia i milionów doświadczeń, które je potwierdzą. Jak zrozumieć starałem się napisać powyżej. Na zbudowanie doświadczenia potrzeba czasu. Zbierasz tysiące doświadczeń codziennie, ale to potrwa. Musisz przecież mieć pewność. Zdarzają się podobno przypadki, gdy ludzie wychodzą z nerwicy tylko przez zrozumienie, ale to raczej rzadkość. Przełomem może być moment, gdy zaobserwujesz jak twoja wyobraźnia spięta bodźcem nagłego uczucia, kieruje się w stronę scenariuszy strachu i jak te scenariusze z kolei pogrążają cię w panice. Jeśli na podstawie samoobserwacji zrozumiesz jak ta pętla działa i będziesz w stanie na nią wpływać, nawet w ograniczony na początku sposób – pojmiesz jak narasta twój lęk i że sam go tworzysz. Świat zewnętrzny nie ma z tym nic wspólnego. Twoje zmysły również.



‘Tak z przyczyny, iż zmysły nasze zwodzą nas niekiedy, przyjąłem, że żadna rzecz nie jest taka, jak one nam przedstawiają. Ponieważ zaś istnieją ludzie, którzy się mylą w rozumowaniu nawet odnośnie najprostszych przedmiotów geometrii i wyciągają z nich mylne wnioski, pomyślawszy przy tym, iż ja jestem podległy błędom równie jak każdy inny, odrzuciłem jako błędne wszystkie racje, które wziąłem poprzednio za dowody. Wreszcie uważając, że wszystkie te same myśli, jakie mamy na jawie, mogą nam przychodzić wówczas, kiedy śpimy, zasię wówczas żadna z nich nie jest prawdziwa, postanowiłem założyć, iż wszystko, co kiedykolwiek dotarło do mego umysłu, nie bardziej jest prawdziwe niźli złudzenia senne. Ale zaraz potem zwróciłem uwagę, iż podczas gdy upieram się przypuszczać, że wszystko jest fałszywe, koniecznym jest, abym ja, który to myślę, był czymś; i spostrzegłszy, iż ta prawda: myślę, więc jestem, jest tak mocna i pewna, że wszystkie najskrajniejsze przypuszczenia sceptyków nie zdolne są jej obalić, osądziłem, iż mogę ją przyjąć bez skrupułu za pierwszą zasadę filozofii, której szukałem.’

(Kartezjusz ‘Rozprawa o metodzie’)


Historia pewnej nerwicy.
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

13 maja 2010, o 23:02

Tak faktycznie przeczytałem to już kiedyś. I rzeczywiście jest bardzo dużo w tym racji.
Jest tylko jedno ALE. Ten gość takie objawy miał podczas napadów paniki. A to o wiele łatwiej pokonać.
Gorzej jest niestety gdy objawy te są trwałe. Naprawdę wtedy to już nie jest tak łatwo sobie tego tak racjonalizować.
Bo ataki wiesz, że miną. A stan dd ciągły już nie tak szybko jak się wydaję.
To takie moje spostrzeżenia.
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

13 maja 2010, o 23:10

Moniko bardzo ciekawy tekst! Jak możesz podaj źródło
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

13 maja 2010, o 23:12

Udało się i piwo jest już przyjemnością
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 maja 2010, o 23:13

http://moja-nerwica.republika.pl/odrealnienie.html
A dokładnie tutaj :)


Ale trochę się z tobą zgadzam Ice. Jak to czytałem też nasuneły mi się takie wnioski.
Trudniej ciągły stan tak sobie racjonalizować. To nie jest odczucie tylko jak po dziwnym wypadku. Nie pojawia się to czasami ale trwa od rana do nocy.
Ale też może to być sposób na poskromienie tego. Bo w tym co on pisze coś jest. Po prostu tak to działa.
A nam jest po prostu trudno to wprowadzić w życie.
Akceptacja stanu DD przewija się na prawie wszystkich stronach z poradami jak z tym wygrać.
Niektórym się udaje, czemu nie może udać się nam? :) Też się uda :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

19 czerwca 2010, o 19:30

A ja mam pytanie odnoścnie snu w stanie derealizacji. Czy jak spicie mało godzin to macie zaostrzone objawy potem w ciągu dnia??
I dalej rzecz następna czy jak zdrzemniecie się w ciągu dnia to derealizacja się zwiększa wam? ja jak się zdrzemne w ciągu dnia to potem cały dzień mam wręcz przewalony. Mało co kontaktuję ze światem zewnetrznym i większy lęk mam wogóle.
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Melania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 16 czerwca 2010, o 16:17

19 czerwca 2010, o 20:14

Ja sie dopisze do pytania chociaz nie mam derealizacji. Ale mam tak że jak sie położe w dzień spać na drzemkę, to wybudza mnie jakby poczucie duszenia się. I po drzemce tez czuję jakby większy lęk. A często zrywam się z atakiem paniki.
Więc coś ten sen ma na rzeczy.
Dominik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 11 czerwca 2010, o 10:55

19 czerwca 2010, o 21:30

Tak u mnie jakość snu ma bardzo duży wpływ na to jak się czuję. A dokładnie kiedy ni emoge spac to nad ranem życie w śnie się zwiększa strasznie i towarzyszy aż do wieczora.
W ciągu dnia nie sypiam bo nie umiem zasnąć więc nie wiem czy tak mam.
Ale tak to może związane jest to ze zmeczeniem. Bo w sumie jak jestem czyms wykończony to własnie derealizacja tez mi się nasila. A ponoc wysiłek ma pomagać. U mnie jest odwrotnie jakby.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 czerwca 2010, o 00:01

To znaczy na pewno ma to wpływ bo nie tylko wy i ja tak mamy. Jak popytac inne osoby z derealizacją i depersonalizacją tez przedstawiają takie kłopoty po źle nieprzespanej nocy. I zresztą u mnie drzemk apo południu tez się źle kończy.
Zresztą to co Melanio ty napisałaś nie jest mi obce, ja taki objaw to miałem już w podstawówce, bardzo często budziły mnie w nocy uczucia bezdechy i lęku. Raz były raz nie. Ale odkąd mam ostre stany to przed zaśnieciem w nocy czy w dzień mama takie pobudki bezdechu,walącego serca i poczucia przerażenia. W nocy nie zawsze ale w dzień każda drzemka się tak kończy. Teraz nie kłade się w dzien już.
Na stronie poświeceonej depersonalizacji : depersonalization.info
Jest opis, że często zgłaszane w stanach dysocjacji jest nasilenie objawów, po drzemce w ciągu dnia, a także po przebywaniu w jasnym świetle, czy w świetle takim jaki jest w hipermarketach, świetle fluorescyjnym.
I w ogóle podane jest, że możłiwe dd ma duży związek z cyklem snu.
Więc widocznie ma to znaczenie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Chomik
Gość

20 czerwca 2010, o 11:36

U mnie także długość snu wpływa na derealizacje, jak się nie wyśpie to masakra poprostu jest więc długość snu jak najbardziej z tego co widze nie tylko u mnie ma wpływ na DD. Co do drzemek to trudno mi się wypowiedzieć bo rzadko takowe sobie ucinam :P
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

20 czerwca 2010, o 12:40

Jak u innych tak i u mnie niedobór snu zwiększa odczucie derealizacji.
Drzemka? Po przebudzeniu czuję się spragniony i często wstaję zlękniony w panice jaki to dzień, co się dzieje itd. Czy to nasila D/D? Nie wiem, na pewno później dzień jest jakiś dziwny. W końcu to zaspokojenie potrzeby snu i u mnie drzemka D/D nie zwiększa znacząco.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
ODPOWIEDZ