Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja, sen nie zycie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Apogeum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:05

29 czerwca 2010, o 20:20

U mnie derealizacja wogole powoduje że jestem stale otepiały i senny, ciągle bym spał ale jak zasne w dzien i spie krocej niz godzinę to jest gorzej jak wstane i to o wiele.
Ale jak pospie w dzien tak 3 - 4 godziny to budze sie bardziej rzeski i wtedy derealizacja jest taka sama.
Ale jak w nocy nie moge spać co radzko sie zdarza bo naprawdę jestem stale śpiący prawie to rano mam problem z kontaktowaniem jakby. Nawet glosy z zewnątrz sa takie odległe wtedy jakby docierały przez watę.
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

1 lipca 2010, o 22:02

Ja tam już ostatnio mam złe myśli. bez przerwy skupiam siena tym czy ja naprawde istnieję i najgorszy ból jest taki, że nie wiem tego czy istnieję. Moje zycie to jeden wielki postrzelony sen a do tego mam ataki paniki ostatnio i to hardcorowe.
Borę tablety Cital w zwiekszonej juz dawce, dobrze że chociaz objawy uboczne nie były silne. Ale i tak poprawy nie ma. Żyje gdzieś ale nie wiem gdzie, myśli egzystencjalne sa po kilkasetn naminutę. Czuje jakbym nie mógł ich zatrzymać. Teraz jeszcze ataki jak się pojawiły to już w ogóle się izoluję. Czasem jednak boje się że przestane całkiem poznawać świat i otoczenie i skoncze jak warzywo :( ja sie po prostu boję zyć z ta dd i tymi atakami. Teraz miałem wziąść się za terapię ale łapie mnie jakaś obojętność której źródła nie umiem wytłumaczyć. Chce wyzdrowiec a jakby wszystko we mnie sie buntowało i mowilo dosc! Przeraza mnie to wszytko
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Idalla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 maja 2010, o 00:36

1 lipca 2010, o 22:48

Może już przez to wszystko łapie cie coś na kształt depresji? Stąd ten brak motywacji chęci do wszystkiego. Wiesz kiedy lęki i różne objawy się ciągną a my przestajemy widzieć światełko można wpaść w depresję. Dlatego utrzymywac to światełko nadziei jest takie ważne. Może niech nadzieją bedzie terapia? Albo to że ludzie z tej derealizacji wychodzą tak samo jak z depresji i nerwic. ty tez możesz, nie załamuj się i nie poddawaj. Sama wiem po sobie do czego to prowadzi....
Załamanie się prowadzi do jeszcze większych w efekcie leków i załamań nastroju i potem i tak i tak trzeba siebie zmoblilizować tylko że...z jeszcze większego dołka.
to wszystko przeraża to prawda to chyba musi tak przerażać, chociaż sama nie wiem po co. Ale nadzieja że będzie lepsze utro silniejsza jest niż Cital. Zauważyłam że to ona ta wiara i nadzieja mobiluzuje po części działanie leku.
Więc nie poddawaj się bo potem jest jeszcze gorzej sie podnieść a i tak ....w końcu trzeba.
"Każdemu zostało powierzone zadanie czuwania nad samotnością drugiego"
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

2 lipca 2010, o 15:24

Może i mam już jakąs depresje. Sam nie wiem co ja mam i co jeszce będe miał. Ale masz racje i tak w dużej części trzeba sobie pomóc samemu. Nie załamywać się :) Dzieki za otuchę. Dzisiaj lepszy troche dzień od rana to zawsze i wiara większa że to jednak wszystko minie i da się radę :)
Udało się i piwo jest już przyjemnością
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

4 lipca 2010, o 23:20

Dokładnie ice man trzymaj sie u mnie też jest fatalnie ostatnio, nawet na forum nie mam siły pisać. Ale jednak wierze że będzie dobrze!!!!!
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
ewa30
Gość

15 sierpnia 2010, o 13:58

Witam,
Moj partner powiedzial mi kilka dni temu ze cierpi na depersonalizacje i derealizacje. Ma to od 14 roku zycia teraz ma lat 40, ujawnilo sie to podczas rozwodu jego rodzicow. Jego tata jest psychiatra wiec wysylal go na roznego rodzaju terapie i przepisywal leki, ale nic nie pomagalo. Powiem szczerze troche sie wystraszylam tej choroby, czy ktos moze mi powiedziec cos wiecej na ten temat i jak zyc z osoba ktora "to" ma?
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

16 sierpnia 2010, o 02:01

Witaj!
Dobrze, że wiesz o tym, że Twój partner na to cierpi.
Przede wszystkim musisz być tolerancyjna, bo ten stan potrafi dokopać, co może się odbić na otoczeniu. Poczytaj na forum i ogólnie w sieci o tych zaburzeniach.

Najważniejsze to wsparcie i poczucie, że jest ktoś dla kogo masz żyć, gdyby nie moja najbliższa rodzina, sam fakt, że są, bo nawet nie wiedzą co mi dolega to bym skończył z tym "życiem" jak najszybciej.

Wspieraj, mobilizuj, "zrozum".

Najlepiej jak napiszesz jakieś konkretne pytania i wątpliwości, bo ciężko tak o wszystkim napisać.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
ewa30
Gość

16 sierpnia 2010, o 23:20

No wlasnie probuje zrozumiec!
Odkad sie dowiedzialam siedze na necie i czytam wszystkie fora, artykuly,, posty i wszystko co tylko sie da, ale wlasnie problem w tym ze nie rozumiem! Probowalam sobie nawet wyobrazic taki stan umyslu ale nie potrafie, po prostu nie moge pojac jak mozna sie tak czuc!
Od pewnego czasu nurtuje mnie tez kilka pytan o ktore nie mam odwagi zapytac mojego partnera, a mianowicie czy ja tez jestem dla Niego "nierealna''? Jak bedzie wygladac nasze zycie jezeli zdecydujemy sie zalozyc rodzine?(dodam ze ja jestem od Niego 10 lat mlodsza i coraz czesciej mysle o dziecku), czy choroba pozwoli mu byc odpowiedzialnym ojcem na ktorego bede mogla liczyc? .......mam jeszcze pewnie ze 100 innych pytan, ale na razie moze wystarczy.
Bede wdzieczna kazdemu kto choc troche pomoze mi zrozumiec!!!

Ps.
Wiem ze pytania moga sie wydac glopie, ale nikt nigdzie o tym nie pisze(albo zle szukam)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

21 sierpnia 2010, o 00:15

Witaj ewo30 powiem tobie jedno nigdy nie zrozumiesz osoby z depersonalizacją, derealizacją. Ja gdybym tego nie doświadczyl równiez bym nie rozumiał. To jest niemożliwe według mnie.
Twój partner strasznie dużo lat na to choruje tak to. Wiesz tutaj pytasz czy da radę on być ojcem itd. Przede wszystkim ile czasu jesteś już z tą osobą? I czy gdyby ci nie powiedział to zuwazyłabyś, ze jest on chory? Czy miewa jakieś silne lęki? Możesz go zapytać czy przez ten czas jakoś nie przystosował sie do życia z tym. Bo to jednak straszny kawał czasu. Ale ostatnio pisalem na gg z osobą, która też DD ma przez wiele lat i na początku było z nią źle bo nie wiedziała co to. Potem przez lata w życiu jakoś do tego przywykła, funkcjonowała normalnie, miała dzieci z tum, ze jednak zawsze jakoś cierpiała z powodu DD.
Cóż taka to jest choroba, jednym to mija szybko, innym wolniej a ktoś ma to przez wiele lat.
Czy jesteś dla niego nierealna? Być może, każdy w DD może mieć inne objawy. Ale pamiętaj, ze zawsze to jest takie odczucie, nie jest to choroba psychiczna.
Jak masz 100 pytań to pisz śmiało, ktoś tu zawsze odpowie....:)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

29 sierpnia 2010, o 23:28

ewa30 nieprzypadkowo napisałem "zrozum" w cudzysłowiu. Ktoś kto tego nie doświadczył nie może tego zrozumieć. Jedyne co możesz to posiadać wiedzę na ten temat.

Co do założenia rodziny itd. to po prostu go spytaj. Musisz liczyć się z niekoniecznie oczekiwaną odpowiedzią, ale może ona wynikać z lęku partnera przed tym, że się nie sprawdzi, krzywdząc przez to najbliższych. Nie chodzi o to, że po prostu nie chce dzieci, on być może będzie bał się tej nowej sytuacji i mieć obawy przed tym czy będzie w stanie jej sprostać, mimo, że może być świetnym tatusiem i mężem. Ale nie wywieraj presji, to musi być jego decyzja, ale o tym zapewne wiesz. Daj mu czas, może dość szybko zgodzić się, lecz wierz, że to nie jest dla niego łatwe.

Trzeba zaznaczyć jeszcze raz, że partner może mieć np. nerwicę, będzie czuł lęk przed nową sytuacją, wyzwaniem. Coś co wydaje Ci się banałem dla niego może być przeszkodą niczym 3 metrowa ściana. Przykład? Napiszę co widzę po sobie. Rozmawiasz przez telefon? Zdarza się, że dzwonią nieznane numery, lub osoby spoza najbliższego grona (szef, potencjalny pracodawca, nawet kurier). Co robisz? Odbierasz... a ja czuję falę gorąca, szybsze bicie serca, jego kołatanie i ogromny stres... Nie odbieram... Przecież co się stanie? Nikt mnie nie zabije... choć myślę coraz częściej o śmierci... Podobnie jest np. z wyjściem do sklepu, zaczęcia czegoś nowego, np. kurs na prawo jazdy (kat A - marzenie :roll: ), ale boisz się pójść, spytać, zadzwonić... Odczucia fizyczne jak wcześniej. I to nie zwykły strach, czy stres. Spotkanie w kilku-osobowym gronie? Fajnie, pogadasz, pośmiejesz się... Ja miewałem tak, że myślałem tylko jak to się skończy, chciałem uciec i nieraz wychodziłem bez słowa z towarzystwa bo czułem przerażający stres przed tym, że np. ktoś mnie o coś spyta, będzie oczekiwał mojego zdania na dany temat, opinii... Znów podobne odczucia w organizmie. To uczucie które sprawia, że przestajesz myśleć, lub wręcz przeciwnie - masz miliony myśli z czego 80% to te negatywne, najgorsze scenariusze. I ciągle myśli? Po co żyję? Żyję? Może to "matrix"? Wyzdrowieję? Ten stan paraliżuje życie... hmm... "życie". Opisałem to kilka sytuacji z mojego życia, ale poza derealizacją wykazuję objawy fobii społecznej i innych świństw. Na pocieszenie dodam, że walczę z tymi sprawami i to budujące, że staram się żyć w miarę normalnie i z perspektywy czasu widzę postępy, ale wymaga to ogromnej mobilizacji i samozaparcia...


Btw. piszę dość ogólnikowo, ponieważ są różne stadia derealizacji, towarzyszące jej choroby i zaburzenia i tak naprawdę tylko partner i jego lekarze mogą wiedzieć co mu dolega, a tylko on sam wie co czuje.
Leczy się? Terapia? Leki? Jakie?
Napisz nam jak najwięcej co wiesz o jego objawach, diagnozie, odczuciach bazując na informacjach z internetu i po prostu pytając go lub wyciągając wnioski na podstawie własnych obserwacji.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

26 września 2010, o 19:47

A ja mam pytanie czy ktoś z was nie spał kiedys całąnoc i zasnąl dopiero nad ranem i przez to DD osiągneło rozmiary duzo dużo większe?? Ja dziś tka iałem w nocy się źle czułem i nie mogłem spać i usnąłem około 9 rano dopiero i spałem do 12 i czuję się fatalnie. Dla mnie to jest całkowity sen i oderwanie od swojego jestestwa. Po prostu nie czuję niczego :(
Aż tak brak snu może na to wplywać?
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

26 września 2010, o 21:27

Znalazłem informację, że brak snu przez chyba ok. 72 godziny działa pozytywnie na depresję...

Oczywiście sprawdziłem, co w pewnym okresie nie było trudne.

Mi to pomogło w sensie derealizacji, ale z drugiej strony ogromne zmęczenie i mój wzrok zaczynał szwankować, np. jadąc autem zdawało mi się, że ktoś stoi przy drodze, przebiega itd- to też normalne w takiej sytuacji. Do tego zagubienie w czasie.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 września 2010, o 22:47

Niestety Wojtek ale sen ma bardzo wiele wspólnego z DD...zreszta gdzie nie czytac na temat depersonalizacji, to masz napisane, ze jej epizody mogą doświadczać zdrowi ludzie, np poprzez zażycie substancji czy też silnego naglego stresu, albo zagrożenia zycie ale też poprzez braku snu.
Z tym, ze im to po wyspaniu mija.

No to teraz pomyśl, kiedy ty masz depersonalizację na co dzień po prostu akurat teraz na nią chorujesz, to wiadomo, ze brak snu nasilac to może.
Mnie nasila ogromnie, kiedyś po jednym z SSRi miałem bezssenność, przez 2 dni nie spałem to nie byłem w stanie ustać w toalecie, byłem kompletnie oderwany od siebie. Ostatnio też źle sypiam, i niestety też gorzej się czuję. Mnie przynajmniej brak snu bardzo pogarsza sprawę depersonalizacji.

Co do braku snu 72 h to nie wiem czy to dobry pomysl. Czytałem kiedyś, ze na depresję poprzez niektóre leki, eliminują faze REM snu i to ma wtedy związek z hormonami, które pomagają w leczeniu depresji.
Ale sen w sumie to pełna regeneracja. Nie polecałbym nie spać w lękach.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

27 września 2010, o 00:50

Dokładnie Victor chodzi o eliminację fazy REM snu, kiedy to spada produkcja jakiegoś hormonu odpowiedzialnego za dobre samopoczucie, nie wiem czy nawet nie serotoniny. Wtedy nie dopuszczamy do jej obniżenia, ale jak pisałem reasumując więcej z tego zła niż dobra. To wyniszcza organizm i też nie polecam.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

2 października 2010, o 14:59

Dawno mnie tu nie było (znaczy dosyć dawno) U mnie wcale nie lepiej :( A chyba nawet gorzej, lekarz zmienił mi leki mam antydepresyjny Cital i do tego permazyne czy jakoś tak na ten ciągły niepokój. Zobaczymy od poniedziałku będe bral bo mam zrobic przerwe 3 dni po odstawieniu ostatniego leku.
Najgorsze jest to uczucie odcięcia od świata :( Bardzo mnie ta derealizacja meczy. Ja zwyczajnie boje się życia codziennego z tym. mam nadzieje ze te leki pomoga bo jak nie to nie wiem co dalej. Ja po prostu nie wiem :(
Udało się i piwo jest już przyjemnością
ODPOWIEDZ