Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja mija w ciągu jednego dnia!

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
ODPOWIEDZ
Bogna31
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 3 sierpnia 2016, o 19:14

11 sierpnia 2016, o 10:29

Witajcie! Jestem na tym forum nowa, choć obserwuję i czytam już od jakiegoś czasu (to tutaj znalazłam wiele inspirujących wpisów potrzebnych do ozdrowienia!:) ). Bogna, tak na mnie wołają, 31 lat, kobieta pracująca, zamężna od roku, przyszła matka, na półmetku budowy własnego domu. No właśnie, i co się nagle stało, że moje harmonijne, ułożone życie nagle zmieniło się o 180 stopni? Postanowiłam podzielić się moją historią, a przy okazji być może pomoże to komuś.

Po raz pierwszy D/D doznałam w 2011 roku po zapalaniu trawki na imprezie. Zawsze byłam przeciwna narkotykom, zdarzało mi się dosłownie wziąć "buszka" od kolegów czy koleżanek w czasie studenckich przesiadówek ( bo mi wmawiali, no dalej, zabaw się, nie bądź taka sztywniata!). Ale ten raz zapamiętam chyba do końca życia. Gdy stan nie mijał dobę, dwie, trzy, zaczęłam totalnie świrować. Nerwowe poszukiwania informacji w internecie, ogólna nerwica i objawy DD i DP NON STOP- dzień, noc. To było straszne. Patrzyłam na swoje ręce i zastanawiałam sie, czy wciąż są moje :-/ W skrócie- moja walka trwała wtedy 8 miesięcy. Wizyty u psychologa, seria badań, EKG, tomografia głowy, EEG, rezonans, krew, mocz, okulista, neurolog- Matko boska, kogo ja wtedy nie odwiedziłam! I pewnego razu, doznałam prześwitu. To był cud! A stało się to po kolejnej wizycie u neurologa- siedziałam w poczekalni, dookoła chyba z 15 osób i ja- najmłodsza pacjentka na korytarzu. Obok mnie same starsze osoby, poważnie schorowane, po udarach, innych chorobach. Wtedy się popłakałam i pomyślałam" Czy ja jestem jakaś popier....ona?! Co ja tu robię?! Zabieram miejsce poważnie chorym ludziom, a ja jestem ZDROWA!". Tak to wtedy do mnie trafiło, że stopniowo się odburzałam. W tamtym okresie przy moich mega objawach zmieniłam pracę, zakończyłam toksyczny związek, zmieniłam otoczenie- jednym słowem rewolucja w życiu osobistym. I najlepsze jest to, że wszystko zdołałam przeprowadzić czując się "w głowie" jak szaleniec. A więc widzicie, że to jednak nie szaleństwo umysłu :)

Obecnie DD powróciło do mnie po 5 latach. Doznałam go dwa miesiące temu. Znów :-( A dlaczego? Bo sama sobie je przywołałam. Nagromadziło się stresów, nerwów- perturbacje rodzinne, przeprowadzka do rodziców męża, budowa domu, wesele, kredyt, wkręcanie sobie choroby serca- i tak się zaczęło. Tak się nakręciłam, że pewnej pięknej niedzieli siedzę sobie na tarasie i nagle BUM! Drzewa, trawa, niebo- jak za szybą. Już wiedziałam co to oznacza :-/ Wiedziałam, że to znów ta "zawiecha" umysłu. Sądziłam, że po nocy przejdzie, ale na drugi dzień było tylko gorzej, do tego doszły ataki paniki. Były też natręctwa myślowe, doprowadzały mnie do szału ostre przedmioty, bo bałam się, że coś sobie zrobię. Typowa nerwica lękowa, koło strachu i lęk przed lękiem. Nie ukrywam, że dopadł mnie depresyjny nastrój, no bo "dlaczego to mi się stało, czy z tego wyjdę i czy przypadkiem nie oszaleję?".
Jak jest dziś? Po przeczytaniu tutaj wielu postów, m.in. autorstwa Victora (Viktor, DZIĘKUJĘ, że pomagasz ludziom! Twoja madrość jest niesamowita!) doszłam do momentu zburzania DD. Dosłownie w ciągu jednego dnia stan minął. Teraz mam tak, że od rana, gdy jestem wypoczęta, DD nie mam wcale. Pojawia się zwłaszcza popołudniu, w pracy lub przy natłoku spraw do załatwienia. Czyli powiedzmy, że mam teraz DD w 50%. Przy czym wiem, że idzie tym sterować. Odpowiednie nastawienie, powiedzenie sobie "OK, teraz mam taki stan, to minie, mój mózg przyjął formę ochronną". Zauważcie, że przy DD jesteśmy spokojniejsi w środku. DD to stan ochronny. Bez DD czuję się oczywiście super, bo nie ma tej szyby przede mną, ale z kolei mam nerwicę w środku- wszystko mi lata, żołądek ściśnięty, serducho wali. A przy DD- odrealnienie jest mocne, ale w środku spokój. Poniekąd powinniśmy być wdzięczni swojemu organizmowi za taką formę obrony :) Organizm nam sam podpowiada, co jest dla nas dobre. Wsłuchajcie się tylko w jego sygnały. Ja do tego zaczęłam się zdrowo odżywiać (choć sądzę, że zawsze w miarę zdrowo jadłam), wprowadziłam do diety soki warzywne, koktajle owocowe, zrezygnowałam ze słodyczy i wszystkiego co ma cukier! Do tego higiena życia, ćwiczenia oddechowe (większość z nas nieprawidłowo oddycha!), ćwiczenia relaksacyjne, masaże. Powtarzam też sobie w myślach lub piszę na kartce "jestem bezpieczna, jestem zdrowa". Słyszałam, że takie ćwiczenia po pewnym czasie trafiają do podświadomości- a to właśnie tam musimy wgrać nową "mapę naszego silnika".
Najbardziej teraz dokucza mi agorafobia. Od ogólnej nerwicy lękowej parę razy zrobiło mi się słabo w sklepie i teraz niestety jest to problem. Gdy idę sama do marketu, nie jestem w stanie dokończyć dużych zakupów :-/ Gdy idę z mężem, jest w miarę OK- na tyle, że możemy swobodnie dojść do kasy i wyjść ze sklepu. W tym temacie jeszcze zostaje sporo pracy przede mną.
Chciałabym jednak powiedzieć Wam, że z DD się wychodzi, a najlepszym objawem tego są przebłyski i stopniowe, coraz dłuże stany bez DD. Sprobujcie się do tego dobrze nastawić, nie skupiać się na tym i tak jak Victor pisał w jednym z postów- nie poświęcamy temu złej uwagi! Potraktujmy to jako normalną (choć dość nieprzyjemną) reakcję naszego organizmu. I racjonalizujcie sobie swój stan , np. "OK, teraz tak mam, ale inni mają gorsze choroby, nowotwory, ludzie wychodzą na prostą po operacjach, a ja miałabym nie wyjść z czegoś tak błachego!". Pamiętajcie, ludzi na Księżyc wysyłali, więc z taką drobnostką jak nerwica też sobie poradzimy! :-)
Na zakończenie chciałabym się podzielić z Wami moją inspiracją- największą jaką widziałam (wymagana komunikatywna znajomość angielskiego):
https://www.youtube.com/watch?v=xSdrUDudrwE
Kotek:)
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 1 lipca 2016, o 11:23

11 sierpnia 2016, o 11:51

Dzięki za tak budujący wpis. Ja np. Nie umiem się pozbierać. Mam nerwicę lekowa z natretnymi myślami
I atakami paniki. Okropne. Teraz walczę z brakiem sił i energii. Może masz jakąś radę??

-- 11 sierpnia 2016, o 11:51 --
Nie umiem się cieszyć ze zwykłych rzeczy jak kiedyś.
Przeraża mnie to i mam ataki paniki
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

11 sierpnia 2016, o 12:07

Tu nie ma innej rady od Akceptscji swojego stany . Jezeli nie pogodzisz sie z tym ze to jest to to bedzie bo zaburzenie jest jak szpilka ktora kluje a kazdym razem i jak nienuodpornisz sie na klucie czyli nie zaakceptujesz to dalej bedzie zle i tragicznie dla ciebie samej bo w rzeczywistosci to tobie nic nie jst
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Bogna31
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 3 sierpnia 2016, o 19:14

11 sierpnia 2016, o 13:24

do Kotek:
Dokładnie. Powtarzaj sobie w myśli "Jestem ZDROWA. Jestem bezpieczna". Jeśli obawiasz się, że nie dasz rady samodzielnie polecam wybrać się do psychologa/ psychiatry. Ja z farmakologii cięższej nie korzystam, ale na nerwowe dni biorę zobie ziołowy Valerin. Uspokaja myśli. Stopniowo jak zauważysz spokoj swojego ciała, umysłu, organizmu, z czasem ten spokój będzie trwał coraz dłużej aż do całkowitej eliminacji nerwicy. Pamiętaj- rzeczywistość wokół ciebie jest wciąż taka sama- ci sami ludzie mijają Cię w drodze do pracy/ szkoły, te same twarze widujesz w sklepach, ludzie nadal jeżdzą tramwajami, autobusami, przemieszczają się samochody w miejskich korkach i wiele osób biegiem gna przez miasto. To jest wciąż takie same- tylko Ty przez swój stan emocjonalny odbierasz wszystko inaczej :) A tak naprawdę otaczający Ciebie świat nie zmienił się, jest nadal piękny i możesz korzystać z niego garściami. Zaakceptuj ten stan (wiem jest ciężko, nikt nie mówił, że będzie lekko). Jeśli masz natrętne myśli (wiem, co to za cholerstwo!), to żeby się zająć czymś pisz na kartce w zeszycie- "Jestem zdrowa, nic mi nie dolega. Jestem bezpieczna, kocham i jestem kochana. Jestem ZDROWA." Potęga podświadomości jest nieoceniona.
Pamietajmy, ze na codzień korzystamy zaledwie z 10% możliwości mózgu. Ludzki mózg ma niewyobrażalne możliwości regeneracji lub zastępowania funkcji jego innymi partiami. Także nie martw się, ze coś Ci się dzieje z głową. To tak jak robisz reset kompa albo wgrywasz nowy system do urządzenia- tak działa nasz mózg. jak zaprogramujesz go na pozytywne myślenie, to wgra sobie nową mapę i według niej będzie działał.
Nie siedź w domu, staraj się wychodzić nawet na krótkie spacery, oddychaj przeponą, równomiernie, spotykaj się z ludźmi, jeśli masz zaufanych przyjaciół, to opowiedz im o tym, że masz nieciekawą dolegliwość teraz. ALE nie powtarzaj codziennie i wciąż, jak to źle się czujesz- bo utwierdzasz swoją podświadomość, że rzeczywiscie jesteś chora! A nie jesteś! Jesteś zdrowa, to tylko Twoje emocje odbierają wszystko inaczej.
Powodzenia!
Astronom
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 16 maja 2016, o 06:58

11 sierpnia 2016, o 15:25

Bardzo dobre nastawienie, przyjemnie sie czyta takie wpisy. Tak trzymaj!
Kotek:)
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 1 lipca 2016, o 11:23

12 sierpnia 2016, o 12:31

Do Bogna 31.
Miałaś też ze nie mogłaś jeść. Ja mam tak ze nie mogę jeść,po prostu nie mam smaku i wmuszam w siebie jedzenie. Albo nie mam energii. Wszystko robię z przemusu, okropne. Doradz coś Proszę.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

12 sierpnia 2016, o 13:30

Kotek:) pisze:Do Bogna 31.
Miałaś też ze nie mogłaś jeść. Ja mam tak ze nie mogę jeść,po prostu nie mam smaku i wmuszam w siebie jedzenie. Albo nie mam energii. Wszystko robię z przemusu, okropne. Doradz coś Proszę.
wszystkie rady znajduja sie w nagraniach na forum. Przesluchalas je ? Przejrzalas forum?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ