Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja a zanik uczuć i emocji

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
sabi989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 25 października 2012, o 11:03

22 listopada 2013, o 16:05

dla mnie chyba najgorsze w tym jest to, że to zaburzenie lękowe które mam to choroba psychiczna. Ta świadomość, że psychicznie ze mną coś nie tak najbardziej mnie boli. Ciężko pogodzić się z takim faktem, bo odrazu czlowiek automatycznie mysli że ludzie chorzy psychicznie siedzą w kącie i sie kołyszą w szpitalu. A jak ty poradziłeś sobie z tą świadomościa że masz chorobę psychiczną? Bo ja czuje się gorsza i niepewna, bo boję się że dowiedzą się o tym znajomi.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 listopada 2013, o 16:40

Poradziłem sobie z tym jak ze wszystkimi innymi faktamiz którymi cięzko sie pogodzić. Nabrałem dystansu, życie takie już jest i tak sie ze mną los obszedł, ze od najmłodszych lat miałem już jakies zaburzenia psychiczne.
Równie dobrze mogłem dostać cukrzycy, migreny, czy skrętu kiszek i mieć wycięte jelita. Otrzymałem jednak mocne zaburzenia psychiczne, zaburzenia emocjonalne i wiele lat się dołowałem jaki to gorszy jestem.
Natomiast potem jednak dałem sobie spokój z takim rozumowaniem, bowiem TAKIE JEST ZYCIE, jeden ma to, drugi co innego, życie polega na tym aby jednak pomimo tego starać się wyciągac z siebie wszystko i dazyć do czegos, obojętnie czego.
Dzieki temu zdystansowałem się wobec takiego rozumowania, ze to jest rzecz wstydliwa czy gorsza, bowiem mózg również jest ciałem organicznym i ma prawo coś w nim niedomagać.
Dodatkowo to na co ty "chorujesz:" to sa zaburzenia emocji, nie jest to nawet do końca choroba, bo tu w grę wchodzi nakrecanie sie i życie w lęku oraz sposób podejścia do tego i myslenia. Choroby myśleniem nie naprawisz zwykle, zaburzenie psychiczne jak nerwica, depresja lękowa owszem.

Dzisiaj nawet uwielbiam w niektórych sytuacjach życiowych dolewac oliwy do ognnia, ze jestem wariat, daje to duże plusy w życiu bo ludzie nie rozumieją tego, boją się tego i we wszystkim wtedy ustepują ;) Więc dystans jest najwazniejszy.
Twoje odcięcie od emocji równiez wyszłoby na jaw jakbyś miała wypadek i była w szoku albo miała poważną operacje, jest to stan odciecia, który istnieje w kazdym z nas. Tyle, ze w tym wypadku uaktywnił się od lęku u ciebie jak u kazdego tu na forum w sumie.

Więc jak mówię, liczy się dystans do tego co o sobie myslimy. Jesli sami ulegamy stereotypom, zę zaburzenia psychiczne to wstyd i coś dziwnego jak statek kosmiczny, to cóż...sami dla siebie też tacy będziemy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

29 listopada 2013, o 14:55

Ten stan jest najgorszy. Gdy siedzisz z bliską osobą a ona Ci się wydaje obca, nierealna. Jakby nie łączyły Cię tak mocne więzi. Ostatnio nie odczuwam w ogóle żadnych uczuć. Choć wiem, że kocham swojego chłopaka to tak jakby słowa rzucane na wiatr. Cholera, strasznie to przeszkadza ! ;pyk
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

4 grudnia 2013, o 20:57

moj psychiatra wykluczył u mnie deralizację(chodź sam czuje że ją mam), ponieważ odpowiadałem mu zywo z emocjami. Czy wy tez tak macie że wgl, widac że z wami jest wszystko w porzadku. Ale w środku po prostu rozpieprza was od tego uczucia.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

4 grudnia 2013, o 21:14

Ja swoje objawy tez zawsze opowiadalem bardzo zywa z emocjami, ale ich ja sam nie odczuwalem, obcosc rodziny i objawy jakie opisujesz jasno wskazuja na dd czyli idciecie, odrealnienie.
Po prostu ty masz zaburzenie lękowe i mnostwo lęku i obaw, nie masz sie co dziwić ze czujesz sie dziwnie i czujesz obcość, na tym polega wlasnie derealka, a masz ja bo masz kupe lęku i silne zaburzenia lękowe.
Nie doszukuj sie co ci jest, bo to juz wiesz.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

4 grudnia 2013, o 21:35

Direct, na tym to polega chłopie. Po Tobie nie widać że coś z Tobą nie tak dlatego nie pasujesz do świata chorób psychicznych. Po prostu tkwisz teraz w kole nerwicowym, nie możesz uwierzyć że to co masz to tylko newica z derealzacją. Szukasz drugiego dna którego nie ma. Na siłę chcesz się wepchnąć do worka schiz itp. Takim działaniem jeszcze bardziej potwierdzasz że nie pasujesz do tego świata. Jesteś nerwicowiec i niech to dojdzie w końcu do Twojej świadomości. Potrzebna Ci jest terapia behawioralno-poznawcza, lub jakakolwiek inna którą nauczy Cię oswajania lęku. Gdy to zrobisz to wszystko Ci minie bo wyjdziesz z tego nerwicowego koła w którym ciągle tkwisz.

Nie chcę być złośliwy, chcę po prostu żebyś zrozumiał że nie spełniasz ŻADNYCH warunków diagnostycznych bym Ci napisał że masz schizę albo psychozę. To że czujesz się źle sam w sobie i że opowiadasz z emocjami itp. to kompletnie nie świadczy o tym że nie masz DD. Również nie doszukuj się u siebie wszystkich objawów DD. DD to po prostu odcięcie i zmiana percepcji postrzegania. Jest to jak loteria, jeden dostaje większą depersonalizację, drugi większą derealizację, a jeszcze inny wszysktiego po równo. Może być też tak że jeden widzi świat jak na makiecie, drugi po prostu czuje odcięcie, a trzeci ma wyczulone zmysły. BY MIEĆ DD NIE MUSISZ MIEĆ WSZYSTKICH OBJAWÓW JAKIE DD DAJE. Ja nie zakładałem tematu o encylopedii DD po to by ktokolwiek z Was sprawdzał czy macie WSZYSTKIE OBJAWY, nie. Ja to założyłem po to żebyście mogli sobie sprawdzić czy to co macie podchodzi pod DD. Osoba która ma tylko odcięcie od emocji i otoczenia ma DD tak samo jak osoba która ma więcej objawów. Ogólnei zasada jest taka, jeżeli czujesz odcięcie w jakikolwiek sposób czy to od rzeczywistości, otoczenia, lub siebie to masz DD. A sam ten stan zazwyczaj jest po prostu objawem nerwicy. Dlatego gdy oswoimy lęk to DD ustępuje z czasem. Dopisałem z czasem dlatego że umysł musi mieć czas na regenerację, oswojenie lęku po prostu nie dolewa oliwy do ognia, jednak sama regeneracja zajmuje jeszcze trochę czasu. Można mieć też takiego pecha jakiego ja miałem, że 2 razy gdy wychodziłem już naprawdę na prostą miałem ogromne stresy i znowu się wkopałem bardziej. Jednak to nie jest ważne, najważniejsze by przestać żyć zaburzeniem i dalej brać AKTYWNY udział w swoim życiu. Wtedy tak naprawdę nawet jeżeli coś się dalej utrzymuje, lub sam nie wiesz ale wiesz że to jeszcze nie jest ta normalność będzie działało na zasadzie pasywnej. Czyli jest, gdzieś tam z boku ale nie przeszkadza Ci i nie hamuje w Twoim życiu. To jest najlepszy stan i koncensus w zaburzeniu do jakiego można dojść i tego wszystkim zaburzonym życzę :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

20 stycznia 2014, o 10:12

a dobrze gdzieś wyczytałam, że emocje wracają na samym końcu?
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

20 stycznia 2014, o 12:06

eee tam :) u jednych na koncu a innych po srodku, nie ma az takiej zaleznosci
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

10 lutego 2014, o 13:29

Witam,

wróciłam na forum, ponieważ mimo całej wiedzy zamieszczonej tu na temat DD nie umiem sobie pomóc.

Wciąż niczego nie odczuwam, żadnych uczuć i emocji, niczego. do nikogo i nie wiem kim jestem.
Mam do Was pytanie, czy także będąc w tym stanie, nie odbieracie filmów ,w zasadzie wszystkiego tego co kto mówi,
nie odbieracie książek, prasy, muzyki - z trudem pamiętacie czym są poszczególne uczucia wyższe, emocje.

Nie macie odczuć na nic, jesteście odcięci od wsyzstkiego. Nie macie żadnych potrzeb, mózg niczego nie wytwarza ,
nie odczuwacie NICZEGO. Nie odbieram tego co za oknem. Spacer jest koszmarem bo to odrealnienie i nieczucie
wszędzie mnie otacza. Nie umiem go zbagatelizować.

Nie tworzą się żadne myśli, odczucia -np. nie umiem odpowiedzieć na pytanie: co o tym myślisz ? albo -jak to ci się podoba ?

Nie daję rady już tak dalej życ. Nie mam sił wstać z łóżka, bo zacznie się kolejny koszmarny dzień.

Do tego mam bardzo brutalne myśli, wstosunku do ludzi i rzeczy nie wiem czemu one się pojawiają w zasadzie w każdej sytuacji.
Boję się, że w końcu nie wytrzymam i zrobię coś złego, coś zniszczę.

Boję się, ze to już jakieś szaleństwo, że skończę na zamkniętym oddz. psychiatrycznym.

Nie pracuję, nie umiem się czymkolwiek zając w tym stanie. Unikam rodziny, znajomych. Nie mam siły już tak dalej.
Nie ma mnie jako MNIE, człowieka. Zamknięty krąg.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

10 lutego 2014, o 14:31

Hej Klara,

Niestety w tym stanie takie objawy są całkowicie normalne, wszystko co wypisałaś przeżyłem na własnej skórze.

Na pewno nie martw się tym że zrobisz coś złego przez te popaprane myśli, bo tak się nie stanie na pewno, ponieważ nadal wiesz że te myśli są głupie, irracjonalne...a pomiędzy czynem a myślą jest spora różnica :) Na pewno nie jest to szaleństwo i nie wylądujesz w szpitalu, spokojnie!

Piszesz że nic nie robisz, i to myślę jest Twój najgorszy błąd w walce z tym syfem, bo kluczem do wyjścia z tego jest właśnie życie pomimo objawów, zepchnięcie zaburzenia na boczny tor. Niestety Ty nadal w tym żyjesz, ciągle się tym przejmujesz, myślisz o tym, a żeby pozbyć się swojego "mrocznego pasażera" musisz przestać dostarczać mu siły, czyli swojej uwagi wtedy odejdzie. Postaraj się właśnie zacząć spotykać się z ludźmi, znaleźć jakiś hobby, nawet jeśli to wszystko nie będzie smakowało jak dawniej to rób to, ponieważ z czasem Twój mózg zaskoczy że to jest to co dawniej go kręciło, w dodatku zmienisz swoje otoczenie myślowe co jest również kluczem do sukcesu.

Mam nadziej że Ci się uda! Trzymam kciuki ;)

Pozdrawiam.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

11 lutego 2014, o 11:42

hej klara, ty juz tu kiedys bylas, mowilas ze sobie z tym poradzilas, co sie stalo, ze to wrocilo? sama sie z tym borykam, mam o tyle moze trudniej ze mam dziecko, ale staram sie, olewam, probuje, bo wiem jak wczesniej zylam i mam nadzieje, ze to wroci. pozdrawiam:-)
To jest wszystko bujda!
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

11 lutego 2014, o 12:01

Hej,

Ja się męczę już z tym ponad 2 lata. Były momenty, że było ciut lepiej, ale niestety to trwa i uniemożliwia mi życie,np.
podjęcie pracy.

Jak ja się mam zając czymkolwiek, jak wszystko umarło w wyniku nieodczuwania. Nawet moje hobby. Uwielbiałam fotografować, a teraz
nie dość, że nie odczuwam przyrody, ludzi, żadnego przedmiotu to patrząc na swoje zdjęcia też ich nie odbieram. Nie widzę piekna
bo wszystko jest martwe i nierealne.

Uwielbiałam czytać, usypiałam z książką, a teraz co ? słowa są martwe, nie czuję ich. Uwielbiałam ruch, treking w górach (marzyłam
o trekingu wokół Annapurny), biegówki zimą w lesie, rower - a teraz to wszystko jest męczarnią.

Jak porozmawiać z kimkolwiek o czymkolwiek, jak wszystko obojętne. Np. teraz ta olimpiada w Sochi, skoki narciarskie, które
zawsze lubiłam oglądać, złoty medal - a ja nic, zadnych emocji, nie odczuwam niczego. Nie moge na to wszystko patrzeć, bo
jedynie przysparza mi to pewnego rodzaju cierpienia.

Poza tym nie mam oceny sytuacji, jakby umysł z całą moją osobowością, systemem wartości się wyłączył. Prawdziwy brak tożsamości.

I to, że wszystko jest dziwne, mój dom nie daje mi odpoczynku, żadna czynność także. gotowanie wydaje się dziwne, mycie też,
i praca umysłu na kompletnie zwolnionych obrotach. Inwalida intelektualny.

Wszystko jest obojętne, rachunki do płacenia itd. nawet to co się ze mną stanie.

Przez ten stan, nie potrafię rozwiązać najistotniejszych problemów życiowych, bo właśnie niczego nie odczuwam i nie wiem
przez to co mam zrobić ze swoim życiem. Wszystko utknęło w martwym punkcie.

Naprawdę nie wiem jak Wam się udało pracować, ŻYĆ i być AKTYWNYM mimo wszystko. No i te myśli, dlaczego ja je dodatkowo mam ?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lutego 2014, o 14:12

To co opisujesz jest dosłownie typowym stanem derealizacji i depersonalizacji, szarpiąc się z tym trudno będzie tobie w końcu odpuścić. Rozmawialiśmy kiedyś już na PW.
Mój stany DD wygladał identycznie i cały czas myślałem o tym co trace, co straciłem i czego ja nie moge robić, tak jak ty chodziłem po psychiatrach, brałem leki ale nie widziałem poprawy. Ciągle przy kazdej czynnosci miałem problemy ze zrozumieniem JAK COŚ ROBIĆ, JAK ŻYĆ, JAK ZAAKCEPTOWAĆ. I własnie to szarpanie sie przeszkadza w zejściu DD.
Mnie pomogły słowa terapeutki, która mi powiedziała któregoś razu co zrobię jeżeli DD bede miał na zawsze? To było bardzo dobre pytanie, bo ja stany DD miałem dośc długo i dośc mocno nasilone non stop. A dlaczego? Bo własnie nie mogłem dac sobie spokoju, ze to zniszczyło mi życie według mnie wtedy.
Uwazałem, ze w tym stanie nie da się rozmawiać, chodzić, mówić, pracowac a jeśli się da to z wielkim trudnem.

Na poczatku jest potrzebna akceptacja sytuacji, a dokładnie tego, ze dd w ogóle jest, że jej objawy sa cały czas obecne. Akceptacja taka jest bardzo potrzebna, pogodzić się trzeba, ze faktycznie pewmne sprawy będziemy robić trochę gorzej, nic nie odczuwając.
Po drugie nalezy zadac sobie pytanie a jeśli DD nie minie? To co wtedy? Czy nadal będziemy to tak przeżywali? Czy nadal będziemy w napięciu i nerwach wszystko robić, bo to jest?
Nie, kiedy pogodzisz się z sytuacją, będziesz robiła wszystko mimo dd, może troche gorzej ale nadal możesz fotografować i to lepiej nawet niż wcześniej, nadal możesz podróżować bo wzrok masz, nadal możesz robić naprawde wiele a dd niech będzie przy tym po prostu obecna.
Ale jeżeli ty wszystko co robisz, krytykujesz bo dd, bo nic nie czuje, bo źle mówię bo mało jestem rozgarnięta, to stwarzasz napięcie i nadajesz temu uwagę.
A dd nie wolno nadawac takiej uwagi.
Nadal możesz robić wszystko ale potrzeba to zaakceptować , że będziesz to robiła być może gorzej, być może wolniej, i będziesz to robiła mając te wszystkie objawy DD. Co to daje? Mnie to wyleczyło. A czemu? Bo kiedsy godzisz się na coś, staje się to dla ciebie normalnością, i wtedy nie skupiasz się na tym problemie ale na innych rzeczach. Dzięki temu twoja uaga nie będzie szła na DD i objawy i denerwowanie się tym, bo to już zaakceptowałaś, pogodziłaś się z tym, dzięki czemu DD nie będzie dostawało uwagi, i zacznie odpuszczać.
Pamiętam, ze dd dostałaś jakoś po rozwodzie, w między czasie układaj sobie życie aby rozwód nie był jakimś problemem emocjonalnym, który może po cześci wplyw na dd.

Mnie to przeszło i przeszło mi tak naprawde tylko w taki sposób, najgorzej jest nie wykonywac wielu rzeczy bo czujemy dd i nie ma przyjemności, nie ma emocji, źle widzimy. Mając dd nie wolno zamykać się w domu i brać leków licząc, zę tylko one pomogą.
A myśli w tym stanie zawsze są dziwne, bo tak już po prostu jest.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

11 lutego 2014, o 15:25

Victor,
Tak, w zasadzie powiedziałeś pisząc juz chyba wszystko nt.DD i jak sobie pomóc,. a ja wciąż nie do końca wierzę, że to "tylko" DD
że ja już zwariowałam, gdyż te objawy są tak silne. W zasadzie nie powinnam w kółko marudzić o swym stanie, bo prawdopodobnie
robi to się nudnym powtarzaniem w kółka tego samego, tylko w końcu spróbować wyjść z domu i zacząć tak jak piszesz/piszecie coś
robić i pogodzić się z tym stanem.

Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam ciepło.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lutego 2014, o 15:47

Nikt kto przeżywa derealizację i depersonalizację nie będzie w stanie sobie po prostu ot tak uwierzyć, że to tylko to, bowiem zawsze będzie jakieś ALE. Zawsze tak jest w tych stanach, wątpliwości będa zawsze ale podążając za nimi niczego nie zyskujemy, zupełnie niczego.
Jak pisałem w tym temacie akceptacja-zaburzenia-oraz-wiara-ze-to- ... t3619.html akceptacja i wiara przychodzą wraz z próbami przełamania tego, w tym wypadku akceptacji i spychania objawów na drugi plan.
Ten temat ogólnie dotyczny nerwic, lęku ale w takim samym stopniu i DD.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ