Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy warto mówić o nerwicy?

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Liker16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 6 sierpnia 2016, o 00:10

29 lipca 2017, o 13:50

Hej ostatnio nachodzą mnie takie myśli czy warto mówić o swoim zaburzeniu czy lepiej je przemilczeć i robić to co do nasz należy?
Ja z własnego doświadczenia wiem, że raczej nie, bo potem trochę wstyd, że się tak "ześwirowało" przynajmniej ja tak mam na prześwitach :DD
A wy mówicie rodzinie, przyjaciołom itd. Jakie nieszczęście was spotkało?Jak wy to widzicie?
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

29 lipca 2017, o 15:20

Zależy komu, zależy jaki ktoś jest; nerwica jako pierwsza z zaburzeń powoli wychodzi z tabu, ale raczej są jeszcze tacy, którzy uważają nawet nerwicę za wariactwo.

U mnie najbliższa rodzina wie, nie musiałem nic mówić, po dłuższym przebywaniu ze mną bardzo łatwo zauważyć, że mam lękowe problemy.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

29 lipca 2017, o 16:14

Ja długi czas nikomu nic nie mówiłam i nie była to najmądrzejsza decyzja, bo robiłam sobie tym tylko presje " byle nikt nic nie zauważył" , " byle sie nie wydało". Teraz ogólnie wie dosłownie parę najbliższych osób, z czego tylko jedna jest bardziej w temacie.
WIększość jednak rodziny, znajomych i ludzi z którymi mam styczność nie wie. Myślę, że dobrze jest mieć wsparcie w kims, ale trąbienie o tym wszystkim na około uważam za szkodliwe :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

29 lipca 2017, o 19:44

A ja z własnego doświadczenia wiem,ze nie warto a już tym.bardziej mówić o zazywanych lekach.Fakt jak miałam częste ataki paniki mieszkając wówczas we Włoszech nie było takiej możliwości żeby się z tym kryć,ale wręcz odwrotnie szukałam pomocy u każdego.Miałam sytuacje,ze w ulewny jesienny dzień o godz 7 rano w piżamie gdy zaczęła się akcja stanelam na podwórku i ile sił w nogach wbilam się i to dosłownie do sąsiada żeby mnie zawiózł do szpitala bo byłam pewna,ze umieram.Teraz już tego nie robi tylko czekam aż przejdzie ,zresztą na dzień dzisiejszy moja nerwica "ruszyła"moje dzieci bo natrętne myśli dotyczą właśnie ich.Ale zmierzam do tego,ze w moim przypadku nie było warto mówić byłemu mężowi o natretnych myślach bo wykorzystał to na sprawie rozwodowej i nie powiedzial,ze mam takie myśli,ze to zaburzenie itp tylko,ze myślę o tym aby zabić swojego synka(wówczas miałam jedno dziecko)wiedział jak trafić w czuły punkt.To jest akurat mój przykład,ale są osoby zaburzone które mąja prawdziwe wsparcie w rodzinie wtedy łatwiej się otworzyć,ale jak ja mam się zwierzać a za jakiś czas przy byle sprzeczce usłyszeć,ze jestem wariatka,nienormalna,ze powinnam trafić do szpitala czy też jestem narkomanka bo biorę takie a nie inne leki to wolę zamknąć gębę i się w ogóle nie odzywać.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

29 lipca 2017, o 22:30

Ja podchodzę do tego dwojako.
O nerwicy wie moja rodzina i przyjaciele. Mam w nich oparcie, choć nie wszyscy potrafią pojąć przez co przechodzę, co jednak rozumiem. Uważam, że to jest w pewien sposób uwalniające, bo nie trzeba udawać, czasem można zrzucić z siebie balast.
Natomiast dalsi znajomi plus współpracownicy nic nie wiedzą i nic nie podejrzewają. Czemu im nie mówię? Bo chcę żeby praca byłą totalną odskocznią, nie chcę mielić tematu nerwicy i w domu i tam, dzięki temu nawet przy silnych somatach daję radę i nie rozklejam się, mimo chęci ;p

Na Twoim miejscu nie podchodziłabym do tego tematu na zasadzie - lepiej nie mówić, bo wstyd. Jaki wstyd? Daj spokój. Moim zdaniem myślenie o zaburzeniu nerwicowym, jako o czymś, czego należy się wstydzić jest dalekie od postawy przyjacielskiej. Jeśli masz siłę walczyć z tym gównem to jesteś herosem, zauważ to! :friend:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
aveno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 262
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38

29 lipca 2017, o 23:38

Ja ostatnio pierwszy raz powiedzialam komus poza rodzina o nerwicy. Aktualnie nie czuje sie na silach, zeby bujac sie po klubach a, ze nie chcialam poraz kolejny wymyslac wymowek powiedzialam prawde. Uslyszalam, ze powinnam sie wziasc w garsc bo kazdy ma zle w zyciu, nie tylko ja. Otrzymalam spis chorob tej osoby typu chore korzonki. A ja jeszcze wymyslam bo zdrowa jestem i coz to za problemy moge miec, jakie niby ataki paniki. Oh, jak ja bym chciala miec chore korzonki zamiast tych wszystkich natretnych mysli o chorobach, leku, okresow agorofobi, leku wolnoplynacego na ktorego nie ma tabletki przeciwbolej po ktorej pojde podbijac swiat i kluby, atakow paniki gdy siedze sobie zrelaksowana u fryzjera albo w autobusie... Troche mnie to zabolalo bo najbliższa w sumie osoba/przyjaciel. No, ale coz ... Nie uzalam sie nad soba chcialam tylko sie poprostu otworzyc, porozmawiać, wyjasnic, ze nie unikam a poprostu nie mam sil na takie imprezy aktualnie, ale na spacer itp jak najbardziej. Od tego momentu ta osoba nawet juz nie odpisuje, jak cos to tylko jednym slowem. Chyba zostalam uznana za wariata ;) a z takim to szkoda sie zadawac. I po raz kolejny zostalam sama, znajomych mam juz zero. Mam pecha do ludzi ;)
Awatar użytkownika
Mariusz87sk
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 213
Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58

30 lipca 2017, o 00:01

Ktos kto niemial doczynienia z nerwica niebedzie wiedzial jak to jest i dla takiej osoby najlatwiej jest powiedziec wez sie w garsc i niejednokrotnie mnie to tez draznilo...przyznam sie ze ja podobnie podszedlem do tematu kiedy ktos z mojej rodziny nabawil sie tego i moje slowa wygladaly podobnie wez sie w garsc itd tylko wtedy niewiedzialem o co chodzi w tym wszystkim ale szybko sie to zmienilo bo w nieduzym odstepie czasu sam dostalem nerwicy i dd a wtedy moje spojrzenie juz bylo zdecydowanie bliskie...tak juz jest i bedzie ze roznie ludzie do tego podchodza jedni zleja to wszystko i powiedza ze czlowiek cos wymysla ale sa i tacy ktorzy naprawde zrozumieja i beda chcieli pomoc. Ja po swoim przykladzie moge powiedziec ze w gronie znajomych o tym co mi dolega wie pare osob a reszcie sie ze tak powiem niechwale wiedza tylko Ci najbardzie zaufani. Tak naprawde to najlepiej nerwicowca zrozumie tylko nerwicowiec bo kazda taka osoba przeszla jakis schemat nerwicy i wie jak czlowiek moze sie czuc w danej sytuacji fajnie miec ludzi ktorzy Cie wspieraja i daja otuche podczas gorszych dni ale czasami w gronie znajomych a nawet rodziny brak takich ludzi. Dlatego zawsze podobalo mi sie to forum bo kiedy czlowiek napisze ze jest kiepsko to uslyszy od kogos to dobre slowo bo ta osoba sama miala kiedys dolek i wie co to oznacza napisac pare milych slow w danej sytuacji.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 lipca 2017, o 10:16

Mariusz87sk pisze:
30 lipca 2017, o 00:01
Ktos kto niemial doczynienia z nerwica niebedzie wiedzial jak to jest i dla takiej osoby najlatwiej jest powiedziec wez sie w garsc i niejednokrotnie mnie to tez draznilo...przyznam sie ze ja podobnie podszedlem do tematu kiedy ktos z mojej rodziny nabawil sie tego i moje slowa wygladaly podobnie wez sie w garsc itd tylko wtedy niewiedzialem o co chodzi w tym wszystkim ale szybko sie to zmienilo bo w nieduzym odstepie czasu sam dostalem nerwicy i dd a wtedy moje spojrzenie juz bylo zdecydowanie bliskie...tak juz jest i bedzie ze roznie ludzie do tego podchodza jedni zleja to wszystko i powiedza ze czlowiek cos wymysla ale sa i tacy ktorzy naprawde zrozumieja i beda chcieli pomoc. Ja po swoim przykladzie moge powiedziec ze w gronie znajomych o tym co mi dolega wie pare osob a reszcie sie ze tak powiem niechwale wiedza tylko Ci najbardzie zaufani. Tak naprawde to najlepiej nerwicowca zrozumie tylko nerwicowiec bo kazda taka osoba przeszla jakis schemat nerwicy i wie jak czlowiek moze sie czuc w danej sytuacji fajnie miec ludzi ktorzy Cie wspieraja i daja otuche podczas gorszych dni ale czasami w gronie znajomych a nawet rodziny brak takich ludzi. Dlatego zawsze podobalo mi sie to forum bo kiedy czlowiek napisze ze jest kiepsko to uslyszy od kogos to dobre slowo bo ta osoba sama miala kiedys dolek i wie co to oznacza napisac pare milych slow w danej sytuacji.
Dokładnie...syty głodnego nie zrozumie tak jak zdrowy chorego...
Awatar użytkownika
Lorena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 maja 2017, o 11:52

6 sierpnia 2017, o 10:25

W pracy nikomu nie mówię, bo nie chcę by to się rozniosło po całej firmie. Próbowałam powiedzieć o swoich problemach dalszej rodzinie i znajomym, ale podobnie jak aveno słyszę głównie teksy o "braniu się w garść" czy "ludzie mają gorsze problemy", "nie jesteś jedyna, która straciła rodziców", " nie ty jedna nie masz nikogo, takie jest życie" itd. Tak naprawdę to nie mam z kim pogadać o moich problemach, ciężko jest walczyć z nerwicą i depresją gdy człowiek jest sam.
lamberth
Gość

8 sierpnia 2017, o 10:19

Ja też nikomu o tym nie mówię, wstydzę się, bo ludziom nerwica kojarzy się z innymi problemami. Wyobrażają sobie, że to nerwy szargają człowiekiem, jest wybuchowy czy nieobliczalny. Też kiedyś tak myślałem, dopóki nie doświadczyłem tego. Opowiadałem kiedyś znajomym o odrealnieniu czyli DD, niestety nikt tego nie potrafił zrozumieć, dlatego teraz wolę o niczym nie wspominać.
Muddy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 24 października 2017, o 14:13

4 grudnia 2017, o 03:28

Ja z kolei przez bardzo długi czas mówiłem tylko o tym, tylko o objawach. Spędziłem nawet setki godzin na szczegołowym skrupulatnym, opisywaniu derealizacjiu, bardzo zależało mi ,żeby oddać ten stan jak najbardziej empirycznid jak to możliwe :roll: Co jest chyba związane z tym ,że od zawsze fascynowała mnie percepcja i zmnany świadomości i pomijając fakt ,że jest to definitywnie niepożądane i nieprzyjemne to wciąż nie potrafię odpędzić się od chorej fascynacji . Przez lata mówiłem tylko o tym jak cierpie i jak jest mi źle, głównie w kotekście psychosomatycznych spraw i to prawie wszystkim, również dalszym znajomym i osobą które dopiero ca poznałem... Bardzo balało mnie ,że jestem taki monotematyczny( mam też narcystczne zaburzenia osobowości) i jak się zmienił odbiór mnie po zaburzeniu ,ale nie potrafiłem przestać. I teraz mam problem bo każdy kto mnie spotka pyta " jak się czujesz? ", "co tam?" Co jest zrozumiałe jeśli niezaburzon osoba cały czas słyszała "boli mnie to, piecze mnie to, to niepracuje tak jak powinno" Nie wiem czy mam skłamać i powiedzieć ,że jest OK pomimo tego ,że wtym momencie mam już wszystkie możliwe objawy przewlekle i codziennie poważnie myślę o samobójstwie etc, czy jednak lepiej to wyjąc to z siebie i powiedzieć co mnie boli ( czyli jak zwykle). :D
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

4 grudnia 2017, o 10:54

Ja powiedziałam najnajbizszym :) potem okazalo się,że moja przyjaciółka tez ma nerwicenod kilku lat. Ale poza tym uwazam,ze no jeśli Ci to pomaga to mow,ale wazne by nie spodziewać się jakiegoś wielkiego wspolczucia,bo ludzie nereice kojarza najczęściej z pojeciem "Zbyt nerwowa" "Zbyt emocjonalny" . Ten kto nerwicy nie ma zazwyczaj przyjmuje to jako coś wymuslonego i po czesci tak jest tylko Ci ludzie nie wiedza jak mozna z tego powodu cierpiec ,ale nie musza :)
Pozdrawiam :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Monika8181
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 08:10

4 grudnia 2017, o 13:27

U mnie wie tylko mąż ale chociaz stara sie to i tak nie rozumie, ma dosc wiecznego mojego gadania co sie ze mna dzieje i troche dalam se na wstrzymanie i nie opowiadam nic jak czuje ze mnie cos bierze to wychodze z psem na spacer. Maz jest zdania ze jak czujr ze mi cos dolega to trzeba isc do lekarza ja go rozumiem bo ogolnie faceci nie lubią sluchania o dolegliwosciach najgorsze jest to ze nie mam komu sie wyzalic moze tez i dlatego jestem na tym forum
Awatar użytkownika
bunia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 138
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00

4 grudnia 2017, o 15:47

Moja rodzina wie, w pracy wiedzieli (jak robilam jako kelnerka), znajomi wiedzia- w oogole jak bylan w miare otwarta na ten temat to w sumie wiele osob mi sie przyznalo ze sami maja problemy nerwicowe. Ale ja np z natury jestem szczera i np nie wstydze sie tego- jezeli ktos nie rozumie to trudno ale czasami w sumie to pamietam ze jak nie chcialo mi sie gdzies wyjsc to mowilan do kolezanki: wiesz co, wybacz ale zle sie dzisiaj czuje psychicznie, jednak nigdzie nie ide i dawali mi spokoj😂 ja to traktuje w ten sposob: czy moge kogos komentowac ze ma zlamana reke? Nie moge, i nie moge wymagac od takiej osoby zeby zagrala ze mna w kosza. To jak ktos by nnie skomentowal ze mam stany lękowe to bym uwazala go troche za ...hm no glupiego po prostu. Wiadomo ze nie przedstawiam sie i mowie, czesc mam nerwice lekowa ale jak z kims sie znam lepiej to mowie: sluchaj czasami lapia mnie stany lękowe,moge sie gorzej poczuc,nie przejmuj sie i nie obrazaj jak nie bede soe odzywala jakis czas, albo jak powiem ze musze isc do domu,ok? I jeszcze nigdy nie spotkalam sie z negatywnym odzewem
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
ODPOWIEDZ