Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy powinnam powiedzieć partnerowi o zaburzeniu?

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

23 czerwca 2016, o 14:21

hej :) Piszę, żeby poradzić się czy powiedzieć chłopakowi o moim zaburzeniu. Problem polega na tym, ze to zaburzenie dotyczy głownie jego. Niektórzy już pewnie wiedzą mniej więcej o co chodzi z moich poprzednich postów, ale napisze w skrócie jak to wygląda.
Najpierw dopadło mnie rocd. kompletnie nie wiedziałam co sie ze mną dzieje, myślałam ze sie odkochałam i powiedziałam o tym chłopakowi, ale dalej bylismy razem. Nie umiałam tego skończyć i jakoś się to ciągnęło.
Jak juz dowiedziałam sie ze to nerwica, to powiedziałam chłopakowi ze dalej go kocham, tylko to nerwica robi mi taki zamęt w głowie. Tak średnio był przekonany. Mówił, a co jeśli to nie nerwica, tylko naprawdę już go nie kocham. Od tej pory nie rozmawialiśmy o tym za często. Jak już było naprawdę źle i nie wytrzymałam to rozpłakałam sie i musiałam powiedzieć co się dzieje.
Później zaczęły się wyrzuty sumienia, przepraszałam go a on nie bardzo wiedział za co, bo wyolbrzymiałam swoje "złe" uczynki.
Zaczęły sie natrętne myśli dotyczące innych facetów. W tym momencie zazwyczaj jak pomyślę o jakimś facecie to od razu przychodzi lęk, który ja w sumie odbieram za przyjemny, ale go niechce. Czuje tez coś w rodzaju podniecenia, ale tez nie jest to takie normalne. problem w tym ze ja od razu po takiej mysli i uczuciu, mam ogromne wyrzuty sumienia, że specjalnie tak myślałam, ze dla przyjemności, albo ze nie przerwałam tej myśli itd. Po prostu wmawiam sobie najróżniejsze rzeczy.
Ogólnie już trochę to pokonałam, bywają naprawdę spokojne dni. jednak boli mnie to, ze mam takie mysli, bo ja po prostu chce być w porządku wobec mojego chłopaka. Przeraza mnie to, ze nawet jeśli chciałabym być w porządku to nie umiem, przez te mysli, przez to ciągłe wmawianie sobie, ze pewnie popatrzyłam się na jakiegoś faceta bo chciałam go uwieść itp itp.
Mam już dość ukrywania tego przed moim chłopakiem. Często unikam spotkań z nim bo po prostu czuje sie winna i czuję że się od niego oddalam, bo nie jestem szczera.
Poradźcie mi czy powinnam z nim o tym porozmawiać, powiedzieć mu jak to wygląda? Bardzo się boję, że mi nie uwierzy, ze to nerwica.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

23 czerwca 2016, o 14:54

Hej, ja przechodzę przez to samo co Ty.
I też wahałem się długo czy ze szczegółami opowiedzieć dziewczynie o zaburzeniu.
A raczej o tym konkretnym jego przejawie bo w nerwicy jest ze mną od początku.

W sensie wie o odcięciu od uczuć, od emocji, o natrętnych myślach.
Czyli praktycznie wszystko.

Waham się przed pokazaniem jej artykułu Zordona na ten temat.
Ale chyba w końcu to zrobię bo jesteśmy blisko i chcę by wiedziała przez co przechodzę.
Chociaż wiem, że to nie będzie dla niej łatwe. Ale ufam jej i wierzę, że sobie z tym poradzi.

PS. Oddalanie się, unikanie nie jest dobrym pomysłem.
Zresztą właśnie o tym przecież jest w artykule Zordona. Rocd zwalcza się poprzez nie nadawanie tym myślom zbytniego znaczenia. Więc powiedz jeśli chcesz, ale przede wszystkim nie dawaj się zwodzić tym odczuciom.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

23 czerwca 2016, o 17:58

ciąglewalcze pisze: Mam już dość ukrywania tego przed moim chłopakiem. Często unikam spotkań z nim bo po prostu czuje sie winna i czuję że się od niego oddalam, bo nie jestem szczera.
Tu jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie. :) Jeśli się z kimś jest, to powinno się móc liczyć na to, że druga osoba wysłucha co człowiekowi leży na duszy. Może tego nie zrozumieć (bo często osoby nieznające z własnego doświadczenia zaburzenia nie rozumieją o co chodzi, choćby i chciały) ale powinien to zaakceptować jakoś i o tym wiedzieć po to, żebyś mogła być sobą, taką jaką w tej chwili jesteś. W końcu normalnie działający związek jest nie tylko na dobre czasy ale też trochę gorsze, więc udawanie ze wszystkich sił, że jest się robotem w zawsze dobrej formie dla drugiego człowieka nie jest zdrowe. Tak uważam.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

26 czerwca 2016, o 11:41

Zdaję sobie sprawe, że szczerośc to podstawa. Tylko to nie jest taka zwyczajna sytuacja. Jak mam powiedzieć chłopakowi, że np. wydaje mi się że próbowałam uwieść innego faceta, bo ja sobie wmawiam tego typu rzeczy.
kucyki46
Gość

26 czerwca 2016, o 12:26

Powinnaś. To jest proste, albo Cię ktoś bierze jaką jesteś, albo wcale. Nie ma miłości warunkowej. Tylko delikatnie, bo nie wszyscy muszą rozumieć nasze stany i to niemożliwe.
Awatar użytkownika
pannazuzanna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 29 czerwca 2016, o 17:09

30 czerwca 2016, o 12:20

Mam to samo. Od samego początku nerwicy mój narzeczony jest ze mną praktycznie w kazdej chwili. Oczywiscie nie fizycznie bo pracuje, ale mogę w chwili ataku paniki zadzwonić do niego i mu o tym opowiedziec. Ostatnio spotkało mnie to samo co i ciebie. Na poczatku bałam się mu o tym powiedziec bo jak on to odbierze? Może sie wkurzy i ze mną zerwie? Powiedziałam mu, że czuję, że coś mi się może uroić w głowie i zerwę zaręczyny, zostawię go, ale mówiąc to wpadłam w taki płacz i lęk, że zrozumiałam ze to wykwit mojej głowy ;) . Narzeczony powiedział tylko, że nawet by mi nie pozwolił, żebym go zostawiła, bo jestem jego skarbem i będzie walczył o NASZE ŻYCIE tak długo jak bedzie to potrzebne. Wiem, że jemu też jest trudno bo przecież nie można wysłuchiwać od 2 miesięcy jak bardzo ukochana osoba się męczy... Jednak wiem, że gdybym nie pwoiedziała mu o swoich obawach byłoby mi jeszcze ciężej, miałabym wrażenie ze nie jestem z nim szczera, a tak mam czyste sumienie, A. wie o mnie wszystko, a mimo tego wieczorami snuje opowieści jak to będzie super po slubie kiedy pojawią się już dzieci, bedziemy żyć szczęśliwym, NASZYM życiem, a nie życiem nerwicy. Wierzy we mnie i to się liczy. Partnerowi trzeba zaufać. Ponad wszystko :)
ODPOWIEDZ