Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy można samemu zdiagnozować u siebie odoboość Borderline?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
PatrycjanXIII
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 lipca 2015, o 19:31

16 sierpnia 2015, o 17:13

Witam po raz kolejny. Niektórzy z Was pewnie mnie już kojarzą... Otóż odkąd jestem na forum, czytam, szukam i poszedłem po pomoc do specjalisty(ów) po pomoc próbuję jakoś odgadnąć naturę mojego niezbyt udanego życia. Gdy już człowiek poczyta trochę literatury wnioski nasuwają się same... Zaczęło się od mojego 4 poważnego już związku, a właściwie od jego końca. Żyłem sobie lat 26 miałem kilka stałych dziewczyn, z jedną mam dziecko, 3 letniego Filipka na którego sumiennie łożę spory nawet jak na nasze realia hajs, z kolejną nawet udało się zamieszkać i jak zwykle trafił wszystko szlag. Wtedy poznałem Ją, osobę bardzo świadomą emocji z uwagi na to że od wielu lat cierpi na depresję. Poznaliśmy się a ona od razu odkryła że jestem że tak powiem "nie poukładany" zaraz się obydwoje do siebie zapaliliśmy, miłość jaka nigdy dotąd w moim życiu. Wiedziałem że to ta jedyna, identyfikowałem się z nią, wiedziałem jak się czuje, bo sam czasem tak się czułem. Zaczęło się między nami psuć, ja jak zwykle dałem się ponieść emocjom, często jakakolwiek pierdoła, jej komentarz, jej nie do końca oczekiwany prze zemnie gest wywoływał u mnie gniew, gniew który kierowałem do wewnątrz, ale i na zewnątrz czasem też. Ona to zauważyła, zawsze we mnie czytała jak w otwartej książce. Po czasie przestała mi całkowicie okazywać mi czułość, bardzo mnie to bolało i mówiłem o tym, ona oddaliła się jeszcze bardziej i BUM-powiedziała że odchodzi... Tak więc już następnego dnia po rozstaniu (pierwszego się mocno napiłem) zacząłem mieć ataki paniki, lęku, dzwoniłem na telefony zaufania, poszedłem do lekarza po coś na uspokojenie. Nigdy nie było ze mną aż tak źle, psychicznie po prostu nie wyrabiałem. Wycieczka do psychiatry który stwierdza zaburzenia nerwicowo lękowe, dostałem antydepresanty- Asentrę i Lerivon, a doraźnie Zomiren (kilka razy pomógł mi zasnąć gdy serce waliło). Gdy zacząłem wszystko analizować, swoje objawy, problemy które z początku wyglądały na nerwicę, psychiatra kazał udać się na psychoterapię, poszedłem więc do Pani Psycholog, która powiedziała mi jak to ujęła "ma Pan problemy natury osobowościowej a nie nerwicę" zacząłem więc dalej drążyć temat. Czy to co odczuwam, to może nie nerwica lecz depresja dwubiegunowa, objawy pasują... Psycholog tą tezę też obalił, aż w końcu idąc za jego głosem doczytałem się artykułu na temat osobowości z pogranicza i znowu BUM wszystko pasuje jak talala, za tydzień idę do psychologa na jak to nazwała "dokładniejszy test"... Wszystko pasuje Panie i Panowie, to jak łaknę organicznie związku, jak go potrzebuję. Gdy jestem sam to po prostu nie odczuwam chęci do życia, czuję pustkę, zawsze ją czułem. To całe moje picie, palenie trawy i petów. To jak traktuję samego siebie, jaką niską samoocenę mam. Jak źle myślę o samym sobie, przyszło to objawianie to "wybudzenie" że sam nie wiem jaki jestem, kim jestem. Miałem w życiu wiele dziewczyn, po każdym rozstaniu praktycznie pakuję się w katatonię, kiedyś, gdy chodziłem do gimnazjum, gdy byłem ofiarą przemocy ze strony małych skur**lów, gdy mój ojciec umierał na raka na moich oczach, po prostu przypalałem się fajkami. Zaopiekowałem się matką i siostrami i było lepiej, ale stany depresyjne wracały, euforia także. Myślałem że jestem choleryk, ale to wściekłość te huśtawki jakie mam, od przygnębienia do wściekłości, od radości do melancholii... Całe moje życie to jedna wielka emocja, ja jestem jedną wielką emocją. Teraz to do mnie przemawia, teraz już się nie przypalam, ale robię sobie tatuaże... Jak tylko pójdę do psychologa to może będę miał potwierdzenie. Na razie walczę żeby tylko żyć. Antydepresanty dały mi silnego kopa, lecz wciąż nienawidzę siebie, wciąż chcę by Wróciła, wciąż czuję gniew i przygnębienie. Piję prawie co wieczór i się katuję. Tak wygląda moje życie, nawet będąc z kimś w związku nadal czuję pustkę, jeżdżę jak wariat, drę się do utraty głosu na próbach naszej kapeli, nie dbam o siebie. Mało co dla mnie ma sens, wszystko robię bo muszę.... Sorki za tak długi wywód, enjoy...
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

16 sierpnia 2015, o 22:06

Jak sie tematyka interesujesz to mysle ze mozna dostrzec pewne reakcje i zachowania ale takie diagnozy osobowosciowe lepiej zostawic specjaliscie, szczegolni ejesli chodzi o wlasnie osobowosc, bo kazdy czlowiek ma cechy roznych zaburzen osobowosci bo to jest normalne i mozna sobie cos po prostu wmawiac :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
PatrycjanXIII
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 lipca 2015, o 19:31

16 sierpnia 2015, o 23:10

Staram się podejść do tego na zimno i analitycznie. Poczekamy na ten wielki test Pani Sajko...
ODPOWIEDZ