Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
usuniete
Gość

19 sierpnia 2017, o 18:21

ola8423 pisze:
19 sierpnia 2017, o 17:53
Czy ktoś z was tez ma natręctwa typu pytanie się samego siebie :"czy chce odejsc?""czy chce zerwać?" "Czy chce z nim być?" Dobija mnie to troszkę :/
Ja tak mam nieraz :)
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

19 sierpnia 2017, o 18:50

Kochani powiedzcie mi czy macie moze tak ze jest dobrze fajnie. A za chwile jestescie mili jak zawsze dla waszych polowek i stres ze niby sztucznie to robicie, calujecie bo powinniscie przytylacie bo powinniscie, robicie mile rzeczy bo powinniscie lub tez odwrotnie ze robicie cos dla polowki swojej a tu mysl niemila ze mu specjalnie niedobry obiad zrobie albo inne rzeczy na zlosc i tez stres bo tacy wiecie ze nie jestescie. Partner propobuje zeby w jakas gre pograc razem to mysl a skad wiesz ze ja wogole bede fhciala z toba grac😕 no masakra jakas😕Albo myslicie o tym jak fajnie bylo jak go poznalyscie a dokonczenie zdania jest niemile i znowu lek stres? Ja juz mam znowu dzisiaj dosc a jakis czas bylo troche lepiej. Jak jest fajnie to czuje ze to jest on.
Czasem sie zastanawiam i stresuje tym ze moze temu mam nerwice bo tak naprawde nie chce z.nim byc a jestem bo sie uparlam na ten zwiazek😕 pomozcie😕
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

19 sierpnia 2017, o 22:00

Zaczynam wlasnie przygode z ksiazka nereica- mialem poznalem pokonalem. Oczywiscie w glowie lek ze uznam po niej ze nie kocham swojego faceta i nie chce z nim byc ;puk ale dam wam znac jak juz przeczytam
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

19 sierpnia 2017, o 22:33

A mnie niestety znowu dopadają myśli, że chcę zerwać, ale nie umiem tylko dlatego, że będzie mu przykro. :((
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

19 sierpnia 2017, o 23:38

Przed chwilą naszła mnie taka myśl.. Czy to możliwe że po tym całym cierpieniu i wszystkim co robiła ze mną nerwica to możliwe że po prostu okaże się że nie kocham już? Wiecie o co mi chodzi, na początku te stany lękowe, płacz, odcięcie itp a po 2 latach tych jazd to się wycisza tak jak by objawy łagodnialy, ale stan smutku i obojętności pozostał a razem z tym uczucie wygasło. Z drugiej strony gdyby tak było chyba nie byłabym teraz tu gdzie jestem i nie przechodziła tego wszystkiego... Sama nie wiem
usuniete
Gość

19 sierpnia 2017, o 23:54

nikanere pisze:
19 sierpnia 2017, o 18:50
Kochani powiedzcie mi czy macie moze tak ze jest dobrze fajnie. A za chwile jestescie mili jak zawsze dla waszych polowek i stres ze niby sztucznie to robicie, calujecie bo powinniscie przytylacie bo powinniscie, robicie mile rzeczy bo powinniscie lub tez odwrotnie ze robicie cos dla polowki swojej a tu mysl niemila ze mu specjalnie niedobry obiad zrobie albo inne rzeczy na zlosc i tez stres bo tacy wiecie ze nie jestescie. Partner propobuje zeby w jakas gre pograc razem to mysl a skad wiesz ze ja wogole bede fhciala z toba grac😕 no masakra jakas😕Albo myslicie o tym jak fajnie bylo jak go poznalyscie a dokonczenie zdania jest niemile i znowu lek stres? Ja juz mam znowu dzisiaj dosc a jakis czas bylo troche lepiej. Jak jest fajnie to czuje ze to jest on.
Czasem sie zastanawiam i stresuje tym ze moze temu mam nerwice bo tak naprawde nie chce z.nim byc a jestem bo sie uparlam na ten zwiazek😕 pomozcie😕
Ja tak robie, ze jak mam super dzień i robię cos dla mojego chłopaka to zaraz jest w mojej głowie ze robię to z przymusu, bo tak w milosci trzeba a ja nie umiem się pogodzić z tym, ze przestalam kochac, dlatego robię wszystko z przymusu i z tego ze wypada. :) Często mam myśli o tym czy ja w ogóle chce z nim czas spędzać, czy tylko spedzam bo "tak powinnam"
ola8423 pisze:
19 sierpnia 2017, o 22:33
A mnie niestety znowu dopadają myśli, że chcę zerwać, ale nie umiem tylko dlatego, że będzie mu przykro. :((
Ja tez tak mam! Wmawiam sobie ze pewnie jestem z nim w związku bo nie chce go ranić.

Dziewczyny musimy to po prostu przetrwać, przecież nie mialybysmy wszystkie takich samych objawów gdybyśmy naprawdę nie kochaly. Tez mi ciężko w to uwierzyc, ale kiedys będzie dobrze. Pozdrawiam i życzę wszystkim dobrej nocy bo dzisiaj dzień pełen emocji i chyba powinnam juz spać dawno. :friend: :lov:
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

20 sierpnia 2017, o 07:45

k11334 pisze:
19 sierpnia 2017, o 23:38
Przed chwilą naszła mnie taka myśl.. Czy to możliwe że po tym całym cierpieniu i wszystkim co robiła ze mną nerwica to możliwe że po prostu okaże się że nie kocham już? Wiecie o co mi chodzi, na początku te stany lękowe, płacz, odcięcie itp a po 2 latach tych jazd to się wycisza tak jak by objawy łagodnialy, ale stan smutku i obojętności pozostał a razem z tym uczucie wygasło. Z drugiej strony gdyby tak było chyba nie byłabym teraz tu gdzie jestem i nie przechodziła tego wszystkiego... Sama nie wiem
Mam podobny staż i identyczne objawy
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

20 sierpnia 2017, o 10:18

Mark pisze:
20 sierpnia 2017, o 07:45
k11334 pisze:
19 sierpnia 2017, o 23:38
Przed chwilą naszła mnie taka myśl.. Czy to możliwe że po tym całym cierpieniu i wszystkim co robiła ze mną nerwica to możliwe że po prostu okaże się że nie kocham już? Wiecie o co mi chodzi, na początku te stany lękowe, płacz, odcięcie itp a po 2 latach tych jazd to się wycisza tak jak by objawy łagodnialy, ale stan smutku i obojętności pozostał a razem z tym uczucie wygasło. Z drugiej strony gdyby tak było chyba nie byłabym teraz tu gdzie jestem i nie przechodziła tego wszystkiego... Sama nie wiem
Mam podobny staż i identyczne objawy
Dobrze wiedzieć że nie jestem z tym sama :friend:
usuniete
Gość

20 sierpnia 2017, o 11:32

A macie tak nieraz ze zastanawiacie się czy to co wam się śni to wasze pragnienia czy leki?
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

20 sierpnia 2017, o 13:01

To co ci się śni,to nic innego jak projekcje umysłu.Przeszłość,teraźniejszość,przyszłość,leki,obawy,szczęście itp.Sny ni jak się mają do rzeczywistości.
W całym tym zaburzeniu,popełniacie jeden,krytyczny błąd.Swoją uważność,kierujecie do świata"zewnętrznego"i chwytacie się czegoś,czego chwycić nie możecie,dlatego cały czas odczuwacie cierpienie,lęk i frustrację.W cale mnie to nie dziwi,bo żadne z was nie praktykuje"uważności",by zrozumieć,że wszystko w naszym świecie,nieustannie się zmienia a "ego",próbuje złapać się jednego obiektu lub wyrywka czasu,stworzyć wokół niego swój obraz i trzymać się go.Dlatego,kiedy to się nie udaje,cierpimy psychicznie.Zanim dopadła cię nerwica,miałaś swój pogląd na świat(ramy),jednak zderzyłaś się z rzeczywistością,która jest zgoła odmienna od(ram)które,stworzyło "ego". Emocje się zmieniają,uczucia się zmieniają,myśli się zmieniają i wszystko dookoła się zmienia a ty a ni nikt inny,nie jesteś w stanie tego zatrzymać.Skup się na sobie i uważności a nie na drugiej osobie i swoich uczuciach do niej ciągle zadając sobie pytanie"czy ja go kocham?"
Twoja uwaga i wielu innych tutaj,skupia się mocno na emocjach i uczuciach.Sama widzisz"chcesz czuć coś do drugiej osoby,ale tego nie czujesz.Chcesz na siłę sprawić by to wróciło,bo tak bardzo cierpisz z powodu utraty tego.Spójrz na świat dookoła,ilu jest ludzi,którzy mieli kilku partnerów,rozwodzili się,kochali,przestali kochać.Bo widzisz ta pseudo"miłość",którą ludzie często się tak darzą,jest uwarunkowana i skierowana na poszczególny obiekt,osobę,rzecz.Prawdziwa miłość,jest wtedy,kiedy jest"bezwarunkowa"i potrafisz nią darzyć,wszystkich otaczających cię ludzi.Często ludzie mylą "miłość" z pragnieniem, pożądania,przywłaszczeniem.Zauważam to, jak rozmawiam ze znajomymi.Jeden o dziewczynie z którą jest w związku,zawsze mówi,Karolina,Marek,Ania lubi jeździć samochodem.Druga cześć osób mówi"moja"dziewczyna,"moja"Karolina,lubi jeździć samochodem.Dla większości z was to bez różnicy,ale różnica jest kolosalna.Bo kiedy powtarzasz i używasz słowa "mój,moje"dajesz do zrozumienia,że coś jest twoją własnością.Problem tkwi w tym,że żadna osoba,jej ciało,umysł i dusza,nigdy nie będzie twoją własnością.Więc kiedy tracisz tą "swoją własność"(bo ego,jest mocno przywiązane)zaczynasz cierpieć psychicznie.Wiem,że trafię tu na wypowiedzi typu,że nie jestem w związku itp itd,ale wiem jedno,mnie nerwica puszcza i trzyma się mnie ostatkiem swych sił bo puszczam w swym życiu chęć kontroli,która jest domeną"ego".Bendąc w związku z drugą osobą,też możesz być wolna,tylko bądź wolna nie od drugiej osoby a chęci jej posiadania,pożądania i zatrzymania jej dla siebie.Jest taki świetny moment w pewnym anime,kiedy dochodzi do starcia miedzy dwiema osobami.W pewnym monecie,jedna z osób zamyka drugą w pułapce "umysłowej".Osoba ta walczy dalej,ale we własnym umyśle i nie może wygrać,bo walczy tak naprawdę ze samym sobą(ego). Twierdzi,że jest lepsza,doskonalsza i nie może przegrać.Osoba ta przez lata zbierała geny innych ludzi by"posiąść"ich umiejętności,być akceptowanym przez innych ludzi,"mieć"władzę.Walka ta ciągle trwa a postać ciągle próbuje walczyć na inne sposoby,ale wciąż walczy z samym sobą.Jednak przeciwnik wbudował w tą pułapkę wyjście.Za każdym razem,kiedy walka powtarza się od nowa,przeciwnik mówi tej osobie,że nie wygra póki nie zaakceptuje siebie i świata takim jakim naprawdę,jest.W pewnym momencie,ponownie w anime podczas wojny,pojawia się ta osoba,która została złapana w tą pętlę i rozpoczęła tą wojnę.Staje jednak u boku tych,którzy ją ostatecznie zakańczają.Uwalnia się z pętli własnego umysłu dzięki "akceptacji". Staje się wolna od pragnień,kontroli wszystkiego i przywiązania.Dosłownie staje się oświecona,bo jest wolna od swego 'umysłu". Będąc w swoim zaburzeniu w pewnym momencie,przypomniałem sobie o tej postaci i zdałem sobie sprawę,że też jestem tym człowiekiem,złapanym w pułapkę własnego umysłu.Odkąd zaczęłam puszczać kontrolę,pragnienia i chęci łapania się wszystkiego,zacząłem wychodzić z nerwicy.Jeśli ktoś jest chętny,dam linka do odcinków w których odbywa się ta walka.Może podobnie jak ja,coś sobie uświadomicie i sobie pomożecie.

;witajka ;witajka ;witajka ;witajka ;witajka
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
Piotrq100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 18:10

20 sierpnia 2017, o 18:29

Ardiano K-ce pisze:
20 sierpnia 2017, o 13:01
To co ci się śni,to nic innego jak projekcje umysłu.Przeszłość,teraźniejszość,przyszłość,leki,obawy,szczęście itp.Sny ni jak się mają do rzeczywistości.
W całym tym zaburzeniu,popełniacie jeden,krytyczny błąd.Swoją uważność,kierujecie do świata"zewnętrznego"i chwytacie się czegoś,czego chwycić nie możecie,dlatego cały czas odczuwacie cierpienie,lęk i frustrację.W cale mnie to nie dziwi,bo żadne z was nie praktykuje"uważności",by zrozumieć,że wszystko w naszym świecie,nieustannie się zmienia a "ego",próbuje złapać się jednego obiektu lub wyrywka czasu,stworzyć wokół niego swój obraz i trzymać się go.Dlatego,kiedy to się nie udaje,cierpimy psychicznie.Zanim dopadła cię nerwica,miałaś swój pogląd na świat(ramy),jednak zderzyłaś się z rzeczywistością,która jest zgoła odmienna od(ram)które,stworzyło "ego". Emocje się zmieniają,uczucia się zmieniają,myśli się zmieniają i wszystko dookoła się zmienia a ty a ni nikt inny,nie jesteś w stanie tego zatrzymać.Skup się na sobie i uważności a nie na drugiej osobie i swoich uczuciach do niej ciągle zadając sobie pytanie"czy ja go kocham?"
Twoja uwaga i wielu innych tutaj,skupia się mocno na emocjach i uczuciach.Sama widzisz"chcesz czuć coś do drugiej osoby,ale tego nie czujesz.Chcesz na siłę sprawić by to wróciło,bo tak bardzo cierpisz z powodu utraty tego.Spójrz na świat dookoła,ilu jest ludzi,którzy mieli kilku partnerów,rozwodzili się,kochali,przestali kochać.Bo widzisz ta pseudo"miłość",którą ludzie często się tak darzą,jest uwarunkowana i skierowana na poszczególny obiekt,osobę,rzecz.Prawdziwa miłość,jest wtedy,kiedy jest"bezwarunkowa"i potrafisz nią darzyć,wszystkich otaczających cię ludzi.Często ludzie mylą "miłość" z pragnieniem, pożądania,przywłaszczeniem.Zauważam to, jak rozmawiam ze znajomymi.Jeden o dziewczynie z którą jest w związku,zawsze mówi,Karolina,Marek,Ania lubi jeździć samochodem.Druga cześć osób mówi"moja"dziewczyna,"moja"Karolina,lubi jeździć samochodem.Dla większości z was to bez różnicy,ale różnica jest kolosalna.Bo kiedy powtarzasz i używasz słowa "mój,moje"dajesz do zrozumienia,że coś jest twoją własnością.Problem tkwi w tym,że żadna osoba,jej ciało,umysł i dusza,nigdy nie będzie twoją własnością.Więc kiedy tracisz tą "swoją własność"(bo ego,jest mocno przywiązane)zaczynasz cierpieć psychicznie.Wiem,że trafię tu na wypowiedzi typu,że nie jestem w związku itp itd,ale wiem jedno,mnie nerwica puszcza i trzyma się mnie ostatkiem swych sił bo puszczam w swym życiu chęć kontroli,która jest domeną"ego".Bendąc w związku z drugą osobą,też możesz być wolna,tylko bądź wolna nie od drugiej osoby a chęci jej posiadania,pożądania i zatrzymania jej dla siebie.Jest taki świetny moment w pewnym anime,kiedy dochodzi do starcia miedzy dwiema osobami.W pewnym monecie,jedna z osób zamyka drugą w pułapce "umysłowej".Osoba ta walczy dalej,ale we własnym umyśle i nie może wygrać,bo walczy tak naprawdę ze samym sobą(ego). Twierdzi,że jest lepsza,doskonalsza i nie może przegrać.Osoba ta przez lata zbierała geny innych ludzi by"posiąść"ich umiejętności,być akceptowanym przez innych ludzi,"mieć"władzę.Walka ta ciągle trwa a postać ciągle próbuje walczyć na inne sposoby,ale wciąż walczy z samym sobą.Jednak przeciwnik wbudował w tą pułapkę wyjście.Za każdym razem,kiedy walka powtarza się od nowa,przeciwnik mówi tej osobie,że nie wygra póki nie zaakceptuje siebie i świata takim jakim naprawdę,jest.W pewnym momencie,ponownie w anime podczas wojny,pojawia się ta osoba,która została złapana w tą pętlę i rozpoczęła tą wojnę.Staje jednak u boku tych,którzy ją ostatecznie zakańczają.Uwalnia się z pętli własnego umysłu dzięki "akceptacji". Staje się wolna od pragnień,kontroli wszystkiego i przywiązania.Dosłownie staje się oświecona,bo jest wolna od swego 'umysłu". Będąc w swoim zaburzeniu w pewnym momencie,przypomniałem sobie o tej postaci i zdałem sobie sprawę,że też jestem tym człowiekiem,złapanym w pułapkę własnego umysłu.Odkąd zaczęłam puszczać kontrolę,pragnienia i chęci łapania się wszystkiego,zacząłem wychodzić z nerwicy.Jeśli ktoś jest chętny,dam linka do odcinków w których odbywa się ta walka.Może podobnie jak ja,coś sobie uświadomicie i sobie pomożecie.

;witajka ;witajka ;witajka ;witajka ;witajka
A ja się nie do końca zgadzam z tym co napisałeś . Nerwica to nie jest uwaga na zewnątrz tylko uwaga skierowaną właśnie do wewnątrz . I tylko trening kierowania swojej uwagi na otoczeniu ,na tym co prawdziwe może zbudować w Nas wiarę ze myśli to nie my . Zgadzam się z tym żeby porzucić kontrolę Ale to nie jest chłopie tak jak Ci się wydaje . Czym innym jest nerwica związana ze swoim zdrowiem bo żyć.musimy ,pracować itp. A czymś innym jest ROCD choć treść inna też nerwica Ale nikt nas nie zmusza być z drugą osobą . To wynika z wewnątrz nas . Mamy takie objawy A nadal jesteśmy z naszymi polowkami i nikt z nas nie wie jak sobie udowodnić ze to nie nasze myśli i nie nasze odczucia . Nie jesteśmy postaciami z jakieś tam bajki sf jak Tobie się to udało to się cieszę . Tutaj jest potrzebna porządna psychoterapia i kogoś kto zna mechanizmy lękowe A nie idioty . Tak samo nagrania Divina są w porządku ale opierają się tylko na jednej treści tłumacząc że mechanizmy są takie same . Prawda to jest ale ciula z tej prawdy wynika jak cały czas słyszy:ryzykuj na obawy ,wyjdź.z domu i zobacz ze nic Ci się nie stanie . I jasne zaryzykuję i się szybko dowie że jego myśli to nerwica a my w ROCD tak nie mamy . Tutaj żeby coś się przekonać to trzeba dużo pracy i czasu . 185 stron wpisów na temat ROCD a w nagraniach jedno zdanie tylko na ten temat . Tylko jeden punkt widzenia . Jeszce mówią to nerwica to obawa o nasze zdrowie nic innego . Nieprawda . ROCD to obawa ze nie kochamy
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

20 sierpnia 2017, o 18:41

Dobrze moeisz piotr. Skoro chcemy byc z tymi osobami to nasz wybor i musimy go pielegnowac. Tylko mysli negatywne na partnera movno w tym przeszkadzaja. I chcialabym sie ich pozbyc. Jest on cudowny i naprawde kochany a nie wien czemu ciagle cos nienilego mi sie mysli i sie tym stresuje.😕
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

20 sierpnia 2017, o 19:07

Pierwszym błędem w nerwicy, jaki popełniaie "jest katologowanie " Są tu tacy, którzy dostali tego z różnych przyczyn, jak np. brak akceptacji czy śmierć bliskiej osoby a obawy o zdrowie wynikają z czynnika "zewnętrznego " bo koniec końców choroba wiąże się ze cierpieniem i w końcu ze śmiercią. Człowiek naczyta się w internecie, naslucha ludzi i tworzy w głowie ramy, jaka ta śmierć, jest straszna i trzeba robić wszystko by nawet o niej nie wspominać bo to przeciez nienormalne. Porzuca się kontrolę by stać się wolnym. W pewnym momencie życia, zdasz sobie sprawę, że niczego nie kontrolujesz. Osoba którą kochasz, może cię opuścić i bez względu jak mocno okażesz jej te uczucie, nic ci to nie da. Możesz wpaść pod samochód, być najlepszym pracownikiem a i tak cię wyleja bo władze obejmie osoba, która cię nie trawi i koniec. Możesz sobie planować jutrzejszy dzień i myśleć o tym ile chcesz a pujdziesz rano pod prysznic i skrecisz kark, kiedy poslizgniesz się na mydle. Dlatego przez życie idzie się na spotkanie, bez ciśnienia i chwytania się wszystkiego. W życiu piękne są tylko chwile i podobnie jak zle chwile tych dobrych nie zatrzymasz. Im szybciej to sobie uswiadomisz, tym szybciej z tego wyjdziesz. Zawsze oczywiście możesz walczyć o to co masz i marnowac wszystkie siły, ale koniec końców umrzesz i wszystko stracisz. Przykre, ale prawdziwe. Ja się z tym pogodzilem i niebywale ułatwia mi to życie. Oczywiście, masz swoje zdanie i nie zmusze cie (nawet nie zamierzam ) byś to zmienił/a
W każdym bądź razie, rzycze szybkiego powrotu do zdrowia.
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

20 sierpnia 2017, o 19:12

Ardiano K-ce pisze:
20 sierpnia 2017, o 19:07
Pierwszym błędem w nerwicy, jaki popełniaie "jest katologowanie " Są tu tacy, którzy dostali tego z różnych przyczyn, jak np. brak akceptacji czy śmierć bliskiej osoby a obawy o zdrowie wynikają z czynnika "zewnętrznego " bo koniec końców choroba wiąże się ze cierpieniem i w końcu ze śmiercią. Człowiek naczyta się w internecie, naslucha ludzi i tworzy w głowie ramy, jaka ta śmierć, jest straszna i trzeba robić wszystko by nawet o niej nie wspominać bo to przeciez nienormalne. Porzuca się kontrolę by stać się wolnym. W pewnym momencie życia, zdasz sobie sprawę, że niczego nie kontrolujesz. Osoba którą kochasz, może cię opuścić i bez względu jak mocno okażesz jej te uczucie, nic ci to nie da. Możesz wpaść pod samochód, być najlepszym pracownikiem a i tak cię wyleja bo władze obejmie osoba, która cię nie trawi i koniec. Możesz sobie planować jutrzejszy dzień i myśleć o tym ile chcesz a pujdziesz rano pod prysznic i skrecisz kark, kiedy poslizgniesz się na mydle. Dlatego przez życie idzie się na spotkanie, bez ciśnienia i chwytania się wszystkiego. W życiu piękne są tylko chwile i podobnie jak zle chwile tych dobrych nie zatrzymasz. Im szybciej to sobie uswiadomisz, tym szybciej z tego wyjdziesz. Zawsze oczywiście możesz walczyć o to co masz i marnowac wszystkie siły, ale koniec końców umrzesz i wszystko stracisz. Przykre, ale prawdziwe. Ja się z tym pogodzilem i niebywale ułatwia mi to życie. Oczywiście, masz swoje zdanie i nie zmusze cie (nawet nie zamierzam ) byś to zmienił/a
W każdym bądź razie, rzycze szybkiego powrotu do zdrowia.
Wiesz co u mnie tez nerwica zaczela sie po smierci bliskiej osoby a wczesniej tez nie bylam akceptowana przez najblizsza mi osobe. Totez teraz widze ze jakbym probowala wszystko kontrolowac analizowac. A nigdy tak nie robilam zylam chwila i sie nia cieszylam. A teraz jakbym zapomniala jak to robic.
Piotrq100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 18:10

20 sierpnia 2017, o 19:23

Na końcu i tak umrzesz i wszystko stracisz . Dzisiaj jakby tak każdy myślał to by nie było niczego . Przepraszam ale ja czytam takie rzeczy to mnie krew zalewa . Wiadomo żeby spinac w robieniu czegoś na siłę ,na coś na co nie mamy wpływu . Ale ktoś to przeczyta coś takiego pomysli:ciul tam nie walczę i odpuszczę bo i tak umrę . Co dzieje się dalej w naszym przypadku . Po jakimś czasie stan lekowy się udpokoiji A my wtedy dostrzegamy że brak walki ,to był błąd bo nie możemy wytrzymać bez tej osoby . Uleglismy lekowi. Ale co tam przecież jutro możesz umrzeć . Zwolniesię z roboty bo po ciul mi kasa jak i tak umrę . No tak na to wyglądać?
ODPOWIEDZ