Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 642
- Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33
Od 8 Miesięcy nie przechodzi więc po tych przeżyciach to J N wiem prędzej padne ze zmęczenia.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Hej Kochani.
Obiecałam sobie, że nie napiszę, że zacisnę zęby i dam radę. Przecież jestem silna, przecież to nerwica, przecież to iluzja... Ale czuję jak umieram, muszę to gdzieś wyrzucić, zostawiać, zwłaszcza, że przez prawie miesiąc zostaję bez terapii.
Godzinę temu wróciłam z wyjazdu z chłopakiem. Jeśli spytacie gdzie z nim byłam, odpowiedź jest jedna: w piekle. Czuję się tak strasznie, że chcę żeby mnie nie yło. Każdy dzień naznaczony był łzami. Analizowałam wszystko, każdy ruch, każdy gest. Skanowałam cały czas inne pary, innych mężczyzn. Irytował mnie każdym słowem, każdym zachowanie. Wyglądem, sposobem poruszania się. A w głowie miałam taki chaos. Wiele razy nieładnie się odezwałam do niego, potem przepraszałam. Czułam jakbym go nienawidziła? Nie potrafiłam przytulić, pocałować, wziąć za rękę. Pokazywałam mu zdjęcia, kiedy było pięknie i pytałam gdzie jest ten MÓJ ukochany, dlaczego mi go nie odda? Płakałam przy tym jak dziecko... A teraz siedzę i łzy nie przestają płyną, chcę umrzeć
Obiecałam sobie, że nie napiszę, że zacisnę zęby i dam radę. Przecież jestem silna, przecież to nerwica, przecież to iluzja... Ale czuję jak umieram, muszę to gdzieś wyrzucić, zostawiać, zwłaszcza, że przez prawie miesiąc zostaję bez terapii.
Godzinę temu wróciłam z wyjazdu z chłopakiem. Jeśli spytacie gdzie z nim byłam, odpowiedź jest jedna: w piekle. Czuję się tak strasznie, że chcę żeby mnie nie yło. Każdy dzień naznaczony był łzami. Analizowałam wszystko, każdy ruch, każdy gest. Skanowałam cały czas inne pary, innych mężczyzn. Irytował mnie każdym słowem, każdym zachowanie. Wyglądem, sposobem poruszania się. A w głowie miałam taki chaos. Wiele razy nieładnie się odezwałam do niego, potem przepraszałam. Czułam jakbym go nienawidziła? Nie potrafiłam przytulić, pocałować, wziąć za rękę. Pokazywałam mu zdjęcia, kiedy było pięknie i pytałam gdzie jest ten MÓJ ukochany, dlaczego mi go nie odda? Płakałam przy tym jak dziecko... A teraz siedzę i łzy nie przestają płyną, chcę umrzeć
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34
Wiesz że to minie i będzie znów dobrze.katarzynka pisze: ↑14 lipca 2017, o 19:03Hej Kochani.
Obiecałam sobie, że nie napiszę, że zacisnę zęby i dam radę. Przecież jestem silna, przecież to nerwica, przecież to iluzja... Ale czuję jak umieram, muszę to gdzieś wyrzucić, zostawiać, zwłaszcza, że przez prawie miesiąc zostaję bez terapii.
Godzinę temu wróciłam z wyjazdu z chłopakiem. Jeśli spytacie gdzie z nim byłam, odpowiedź jest jedna: w piekle. Czuję się tak strasznie, że chcę żeby mnie nie yło. Każdy dzień naznaczony był łzami. Analizowałam wszystko, każdy ruch, każdy gest. Skanowałam cały czas inne pary, innych mężczyzn. Irytował mnie każdym słowem, każdym zachowanie. Wyglądem, sposobem poruszania się. A w głowie miałam taki chaos. Wiele razy nieładnie się odezwałam do niego, potem przepraszałam. Czułam jakbym go nienawidziła? Nie potrafiłam przytulić, pocałować, wziąć za rękę. Pokazywałam mu zdjęcia, kiedy było pięknie i pytałam gdzie jest ten MÓJ ukochany, dlaczego mi go nie odda? Płakałam przy tym jak dziecko... A teraz siedzę i łzy nie przestają płyną, chcę umrzeć
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Mark, dd męczy? Musi mnie mega boleć, żeby łzy się pojawiły, ale ostatni tydzień naprawdę umierałam, więc trochę się wypłakałam i jakoś oczyściło ciut. Dzisiaj już znacznie lepiej, myśli zanikły i miałam troszkę ulgi z ukochanym, mogłam się nim pocieszyć odrobinkę
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Widzę, że wiele osób jest aktualnie pochłoniętych przez nerwicę, myśli, które podsuwa. Ja napiszę więc coś pozytywnego, bo podobno takie teksty też pomagają się uporać z zaburzeniem. Od dłuższego czasu jest u mnie świetnie! Czuję, że go kocham. Cieszy mnie to o tyle bardziej, że przez dłuższy czas nie czułam nic: pustkę i niechęć. Ciągle mu powtarzam ciepłe słowa, ciągle chcę mieć go przy sobie. Czy mam natrętne myśli? Pewnie, że mam! Praktycznie codziennie. Gdy się z nim widzę analiza także mi towarzyszy, ale staram się nadać jej nijakie znaczenie, żeby zrobiła się TAKA malutka, a dla mnie praktycznie niezauważalna. Gdy mnie atakuje, to omijam ją szerokim łukiem, nawet nie zwracam uwagi. Z myślami tak samo postępuję. Staram się nie zwracać na nie uwagi, ignorować (btw najlepszy sposób ). One wtedy się czują niepotrzebne i odchodzą. Zaczęłam sobie tak radzić nie tylko z myślami dotyczącymi mojego chłopaka, ale także innych aspektów. A muszę przyznać, że były chyba 100 razy bardziej męczące. Tak więc, trzymam za was kciuki i za siebie z resztą też. Życzę dużo cierpliwości, samozaparcia i troszkę egoizmu (dla myśli)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34
Nie wiem czy to dd czy coś innego. Jak się wypłacie to też mi zawsze lepiej. Ale co się zmieniło w ciągu jednego dniakatarzynka pisze: ↑15 lipca 2017, o 23:56Mark, dd męczy? Musi mnie mega boleć, żeby łzy się pojawiły, ale ostatni tydzień naprawdę umierałam, więc trochę się wypłakałam i jakoś oczyściło ciut. Dzisiaj już znacznie lepiej, myśli zanikły i miałam troszkę ulgi z ukochanym, mogłam się nim pocieszyć odrobinkę
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Mark, zmienia się jedynie to, co w naszej głowie, choć trudno to zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. U mnie dziś lepiej, także po każdej burzy przychodzi słońce
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
brawo Kochana supercosdziwnego1234 pisze: ↑16 lipca 2017, o 10:26Widzę, że wiele osób jest aktualnie pochłoniętych przez nerwicę, myśli, które podsuwa. Ja napiszę więc coś pozytywnego, bo podobno takie teksty też pomagają się uporać z zaburzeniem. Od dłuższego czasu jest u mnie świetnie! Czuję, że go kocham. Cieszy mnie to o tyle bardziej, że przez dłuższy czas nie czułam nic: pustkę i niechęć. Ciągle mu powtarzam ciepłe słowa, ciągle chcę mieć go przy sobie. Czy mam natrętne myśli? Pewnie, że mam! Praktycznie codziennie. Gdy się z nim widzę analiza także mi towarzyszy, ale staram się nadać jej nijakie znaczenie, żeby zrobiła się TAKA malutka, a dla mnie praktycznie niezauważalna. Gdy mnie atakuje, to omijam ją szerokim łukiem, nawet nie zwracam uwagi. Z myślami tak samo postępuję. Staram się nie zwracać na nie uwagi, ignorować (btw najlepszy sposób ). One wtedy się czują niepotrzebne i odchodzą. Zaczęłam sobie tak radzić nie tylko z myślami dotyczącymi mojego chłopaka, ale także innych aspektów. A muszę przyznać, że były chyba 100 razy bardziej męczące. Tak więc, trzymam za was kciuki i za siebie z resztą też. Życzę dużo cierpliwości, samozaparcia i troszkę egoizmu (dla myśli)
dumna jestem z Ciebie, tak trzymaj i nie dawaj się tej podłej cwaniarze, w Tobie siła
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34
Może to przez to że nie mogę zaakceptować jej wygląd I choć gdy są przeblyskow wydaje mi się piękna. Ciężko coś zrobić z tym jeśli człowiek cały się trzęsie i myśl i żeby tylko ucieckatarzynka pisze: ↑16 lipca 2017, o 12:56Mark, zmienia się jedynie to, co w naszej głowie, choć trudno to zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. U mnie dziś lepiej, także po każdej burzy przychodzi słońce
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Mark, ale ja Cię doskonale rozumiem
Cały tydzień przeżywałam piekło z moim ukochanym, a wczoraj się spotkaliśmy i nagle stał się piękny. Ja wyciągnęłam telefon i zaczęłam mu robić zdjęcia, a on mówił, że niezręcznie się czuje. Tłumaczyłam mu, że muszę te fotki wykonać i porównać co się w nim zmieniło w ciągu 24h. Zdawałam sobie sprawę, że to chore... Na logikę nie da się tego wyjaśnić. Ale czy to, że mamy dość mocno zbieżne objawy, nie utwierdza w przekonaniu o nerwicy?
Cały tydzień przeżywałam piekło z moim ukochanym, a wczoraj się spotkaliśmy i nagle stał się piękny. Ja wyciągnęłam telefon i zaczęłam mu robić zdjęcia, a on mówił, że niezręcznie się czuje. Tłumaczyłam mu, że muszę te fotki wykonać i porównać co się w nim zmieniło w ciągu 24h. Zdawałam sobie sprawę, że to chore... Na logikę nie da się tego wyjaśnić. Ale czy to, że mamy dość mocno zbieżne objawy, nie utwierdza w przekonaniu o nerwicy?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.