Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

23 czerwca 2017, o 13:15

Na razie to nie możliwe, bo większość czasu mieszkamy udzielnie, przypuszczam, ze jakbym mu powiedziała o wizycie u psychologa by się bronił i nie poszedł, do tego dochodzi fakt ze chcielibyśmy dziecko staramy sie narazi bez powodzenia. A ja się boje ze względu na nerwicę, bo nie wiem co z moja nerwicą nie wiem jak się będę czuła, nie wiem jak mi się poukłada z mężem. Wiem ze sama muszę być bardziej stanowcza, i tak zamierzam. Zawalczyć o siebie :-) Na razie nie wiem jak to zrobię. Puki co męża zdanie najważniejsze a ja jestem bardziej uległa a wydaję mi się ze to mnie drażni bo mam dużo do powiedzenia.
Laure trochę odetchnęłam z ulgą , że nie tylko ja tak mam. Ale to nie znaczy że nie kocham , tylko wątpliwość jeśli nie jestem do końca szczęśliwa i myśl czy tego nie puścić. Jak ktoś się nie zmieni. A może zawalczyć. Tylko, że ja tez muszę się zmienić to możne zrozumie.
fu*k it
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

23 czerwca 2017, o 13:21

Słuchaj, ja też tak myślałam, ale mój chłopak się zgodził, powiedział, że zrobi wszystko by nam pomóc. Próbowałaś szczerze i otwarcie z nim porozmawiać?
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

23 czerwca 2017, o 13:36

nerwus-86 pisze:
23 czerwca 2017, o 13:30
w moim przypadku zawsze miałem wątpliwości w związku. Nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez żony, a jednak coś mi nie pasowało. Teraz jak już mam duży staż , pojawiły się kolejne problemy i więcej wątpliwości. Ja nie wiem jak to inni robią w związku, że jest im dobrze. Wydaje mi się, że to kwestia dopasowania lepszego, którego u mnie brakuje. Są pewne cechy które mnie mega drażnią. tylko kurcze... gdyby faktycznie tak było, że nie zależy mi, to bym nie wpędził się w nerwicę. chyba.... w sumie jestem typem, który wszystkim się przejmuję i stresuje. Ogólnie jestem teraz tak skołowany, że nie wiem co kocham, co lubię i co mam zrobić ze sobą. Do wspólnego życia jestem już tak przyzwyczajony, że nie widzę innych perspektyw.
Muszę wrócić na terapię, bo zaczynam fiksować znowu i w chyba jakaś deprecha mnie dopada.
Pamiętam dwa lata temu miałęm jakieś tam pretensje i żale, ale nie reagowałem tak emocjonalnie. Teraz cały czas czuje palenie w klacie i jakby wypieki na twarzy. Tak parę lat będzie i się nadciśnienia nabawię. muszę znaleźć stare szlaki, jak na nie wrócić. Przecież jednak było - przed atakiem nerwicy - jakoś .
poradźcie coś.

Terapia, terapia, terapia, ale najlepiej idź do kogoś kto się zna na depresji, zaburzeniach lękowych i obsesyjno-kompulsywnych. Powiedz żonie o tym co się dzieje i zaproponuj wspólne spotkania z psychologiem. Moi rodzice też nigdy nie lecieli na miłosnych endorfinach, a są wspaniałym związkiem, który osobiście podziwiam. Ciężka praca przed Wami, ale wspólnie na pewno sobie poradzicie.
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

23 czerwca 2017, o 13:52

Mało rozmawiamy z meżem bo on jest takim typem człowieka ze wpiera mnie, ale nie lubi rozmawiać o emocjach.
Ja z kolei jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa. Obydwoje jesteśmy bardzo dobrymi ludzmi. Myśle ze się pogubiłam bo boje się cierpieć, zwiazek szwankuje, dodatko nie moze jak się dotrzeć bo tak jak pisałam widzimy się 3/12 mcy. Czasami myślę ze możne nie jesteśmy dopasowani charakterowo. Później mam nadzieje ze uda nam się dotrzeć do siebie. Tez zazdroszę innym szcześliwego związku tylko jak się dłużej przygladam to nie ma zwiazków idealnych to jest kwestia wypracowania pewnych kompromisów, rozmowy. Zapewne charakterów. Np mój ojciec uległy mama dominująca, całe życie mu matkuje, ciągle słyszę narzekania jak go krytykuje. Ale jakos funkcjonuja juz 35 lat. Przykładów można mnożyc. Bo tak naprawde nie wiadomo co się dzieje w zaciszu domu.I bądz tu mądry i pisz wierszę
Nerwus - tak sobie myśle ze twoja żona też jet człowiekiem, ale może nie rozumie pewnych rzeczy i tez jest jej ciężko. Zawsze jest jakieś wyjście tylko trzeba je poszukać. Piszesz ze macie dzieci wiec moze faktycznie trzeba porozmawiać z żona oczekiwaniach. Może jakiś wspólny wyjazd , wyjscie do kina , pobyć sam na sam. Kup zonie kwiaty. Zobacz jak zareaguje. Pamiętaj, że kobiety troche inaczej myślą niż mężczyźni.

A tak wogole to jestem typem człowieka,który potrafi doradzać a sama szwankuje. :P
fu*k it
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

23 czerwca 2017, o 14:19

Nerwus terapia nie zaszkodzi. Mi sie wydaje ze my nerwusy mamy problem z tozsamościa,z tym co lubimy a co nie, co robic z soba w wolnej chwili. Ja pamietam jak tak maz sprzatał, cos majsterkował ja byłam zła ze nie zwraca na mnie uwagi,nie rozmawia. Teraz myślę ze trzeba sie troche zając soba, swoimi sprawami pasjami. Mi psycholog powiedziała" jak ma mnie mąż szanować skoro nie wie co chce" to zdanie mną wstrząsnęło.
fu*k it
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

23 czerwca 2017, o 17:06

A ja zauważam w nas wszystkich podobne cechy to że boimy się rozstania i tego by nie skrzywdzić i tej drugiej osoby ja sie tylko zastanowiam ile tak pociągne czy mozna mieć taką obsesję zeby myśleć o czymś cały czas nawet przez sen? Laure ja tez marzę o tym zeby wróciły chwilę kiedy robią ciągle mu mówiłam jak go kocham a twierdziłam ze on robi to za rzadko Alpina to ze żyjecie na odległość na pewno nie pomaga w budowaniu wiezi stąd może te wątpliwości czy nie ma Możliwości żebyście żyli razem codziennie ? Czy przed slubem miałaś wątpliwości ? Wkurzony kiedy się to u ciebie zaczęlo ze poczules brak miłości do żony chciałeś tych dzieci tego ślubu ? Dodatkowo uczepilam sie myśli Ze Maz moZe jest nieplodny i wtedy pomyśli ze chce odejść z tego powodu
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

23 czerwca 2017, o 17:12

Ola piszesz że odczuwasz lek przed rozstaniem a nie myślisz sobie ze nie jest on spowodowany nerwica tylko po prostu to naturalny odruch na zmiany na nieznane i na krzywdę drugiej osoby ? Wiem że łatwo się mówi ale przepraszam nie chce nikogo urazić ale czy nie korci was zeby spróbować odejść ? Ja tej mozliwosci nie mam bo przysiegalam
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

23 czerwca 2017, o 17:50

Probowalam odchodzic kilka razy, za kazdym razem wpadalam w taki atak paniki, ze pozniej chlopak musial mnie uspokajac przez nastepne dwie godziny, gdy juz dochodzilo do rozstania ja po prostu czulam ze to wszystko jest sprawa mysli, a nie tego ze naprawde chce odejsc. Zdolowana, takie zaglebianie jest bez sensu, dopoki nie zaakceptujesz wszystkiego to temat bedzie cie dreczyl cale zycie. Ja ucze sie tego, ze to wszystko to iluzja, zludzenie, powiedzial mi to psychiatra i tego sie trzymam chocby mialo sie palic i walic.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

23 czerwca 2017, o 17:52

Oj Zdołowana, można można dniami i nocami to trawić. Śnić i nawet podczas snu nie mieć wytchnienia, bo się w koło śni. Gwarantuję Ci, że da się z tego wyjść i z powodzeniem żyć ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

23 czerwca 2017, o 18:00

Katarzynka prosze podpowiedz jak z tego wyjść czy tobie się udało ? Ola co na twój stan mowi psychiatra ? Nerwus czy od początku nie kochales zony? A ja myślałam ze tylko kobiety mają takie rozkminki
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

23 czerwca 2017, o 18:20

zdolowana77 pisze:
23 czerwca 2017, o 17:06
A ja zauważam w nas wszystkich podobne cechy to że boimy się rozstania i tego by nie skrzywdzić i tej drugiej osoby ja sie tylko zastanowiam ile tak pociągne czy mozna mieć taką obsesję zeby myśleć o czymś cały czas nawet przez sen? Laure ja tez marzę o tym zeby wróciły chwilę kiedy robią ciągle mu mówiłam jak go kocham a twierdziłam ze on robi to za rzadko Alpina to ze żyjecie na odległość na pewno nie pomaga w budowaniu wiezi stąd może te wątpliwości czy nie ma Możliwości żebyście żyli razem codziennie ? Czy przed slubem miałaś wątpliwości ? Wkurzony kiedy się to u ciebie zaczęlo ze poczules brak miłości do żony chciałeś tych dzieci tego ślubu ? Dodatkowo uczepilam sie myśli Ze Maz moZe jest nieplodny i wtedy pomyśli ze chce odejść z tego powodu
Do odpisania zabieralam sie chwilke, poczatkowo sie przestraszylam, bo wlasciwie watpliwosci z tylu glowy gdzies tam zawsze byly,boje sie go stracic. Ale ciagle to ale... Co do przeprowadzki musialabym sie przeprowadzic za morze, odpada, musialamym zdac prawko i jezdzic czynnie, praca sprzątanie po hotelach. Co dla lekowca takiego jak ja to ciezki temat. Za dużo barier.
fu*k it
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

23 czerwca 2017, o 18:21

Zdołowana, ja nie wyszłam z tego, cały czas walczę, ale z pewnością poczyniłam postępy ;-) Trwa to dwa lata, ale dziś jest o niebo lepiej. Na tę chwilę akceptacja i racjonalizacja to klucze. Musisz uwierzyć, że masz je we własnych rękach! Chodzę cały czas na terapię i pracuję nad sobą. Nie żalę się, nie pytam, nie googluję, po prostu akceptuję ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

23 czerwca 2017, o 18:28

Psychiatra mowi mi, ze ewidentnie to natrectwa. Przyczynilo sie duzo rzeczy z zycia, tymbardziej ze mirsiac chorowalam na mononukleoze, przez ktora czlowiek jest podatniejszy na nerwice, rowniez kilka lat temu zatrulam sie tlenkiem wegla co tez ma wplyw na to. Kiedys pani powiefziala mi cos takiego: 'lubi pani z nim przebywac? No tak, lubi pani z nim wspolzyc? No tak, macie o czym rozmawiac? Tak, chcialaby go pani teraz zobaczyc? Tak, wiec ma pani nerwice natrectw z przewaga mysli.' Mowi mi caly czas, ze kazdy wytwor mysli to jedynie zludzenie, cos czego nie ma, a mozg wytwarza tylko te rzeczy przez lek, ktory czuje caly czas. Zdolowana, ja plakalam przez 5 pierwszych miesiecy zaburzenia dzien w dzien, nie mialam sily zyc, chcialam sie zabic, nie widzialam w niczym sensu. Na terapii, na puerwszym spotkaniu poplakalam sie i mowilam, ze zrobilabym wszystko zeby sie tak nie czuc, zeby nie miec tych mysli. Ja juz w pierwszych dniach nerwicy wiedzialam, ze chce kochac, mowic ze kocham, ale nie moglam, bo od razu te mysli natretne. I powiedz mi, ze to jest prawdziwe ;)
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2017, o 18:31 przez ola8423, łącznie zmieniany 1 raz.
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

23 czerwca 2017, o 18:28

katarzynka pisze:
23 czerwca 2017, o 18:21
Zdołowana, ja nie wyszłam z tego, cały czas walczę, ale z pewnością poczyniłam postępy ;-) Trwa to dwa lata, ale dziś jest o niebo lepiej. Na tę chwilę akceptacja i racjonalizacja to klucze. Musisz uwierzyć, że masz je we własnych rękach! Chodzę cały czas na terapię i pracuję nad sobą. Nie żalę się, nie pytam, nie googluję, po prostu akceptuję ;-)
Nie wiem czy to odpowiedni temat, ale może podać kilka przykładów racjonalizacji takiej z zycia.
fu*k it
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

23 czerwca 2017, o 19:18

Kochana, no choćby takie, myślę nie kocham, a co robię? Kupuję mu ciastko na poprawę humoru, idąc na zakupy dla siebie szukam mu koszulki, zapraszam go do kina, proponuję wyjazd na wakacje. To jest sprzeczne z tym, że go nie kocham, bo ktoś kto nie kocha ma w nosie drugą osobę. I to są prawdziwe, realne dowody na miłość, a nie wymyślone przez moją głowę natręctwa z ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ