Mazurek16 pisze:Chce ale tego nie czuje kieruje sie logika po prostu
a mi nawet logika nie pozwala... ;((
co robić...
Mazurek16 pisze:Chce ale tego nie czuje kieruje sie logika po prostu
Hmm, to ciesz się, że miałeś dobre dwa tygodnie a nie przy pierwszej oznace gorszego samopoczucia od razu przychodzisz się tu wyżalić, że niestety nie minęło.countmontechristo pisze:Ja myslałem ze to zaburzenie juz mi minęło bo przez ostatnie dni chyba przez ostatnie 2 tygodnie bardzo przyjemnie mi sie z dziewczyną spędzało czas a dzisiaj znowu ta pustka i irytacją na nią za totalne bzdury
No bo ja sie naprawdę cieszę jak widzę ze lepiej sie czuje i jak znowu jest mi gorzej to jest mi naprawdę bardzo przykroBruceWayne pisze:Hmm, to ciesz się, że miałeś dobre dwa tygodnie a nie przy pierwszej oznace gorszego samopoczucia od razu przychodzisz się tu wyżalić, że niestety nie minęło.countmontechristo pisze:Ja myslałem ze to zaburzenie juz mi minęło bo przez ostatnie dni chyba przez ostatnie 2 tygodnie bardzo przyjemnie mi sie z dziewczyną spędzało czas a dzisiaj znowu ta pustka i irytacją na nią za totalne bzdury
Może tu właśnie tkwi sekret trwałego odburzenia - akceptacja tego gorszego czasu, bycie na niego przygotowanym tak, że w momencie gdy przychodzi masz powiedzieć sobie "OK, jest gorzej ale przecież już dobrze znam swoje zaburzenie, więc wiedziałem, że tak będzie - nie przejmuję się tym, nie szukam przyczyn ani nadmiernie nie rozkminiam - ufam sobie i wiem, że to minie".
Wiem, że to trudne. Sam po lepszym czasie mam ostatnio słabsze dni. Ale nie dam się temu znowu wkręcić. A przynajmniej wiele zrobię by się nie dać.
Powodzenia!
No i zawsze to jakiś kroczek do przodu, że przez ten czas było lepiej, a kryzysy się zdarzają - taki etap w odburzaniu, ale wiesz już, że może być lepiej. I będziecountmontechristo pisze:No bo ja sie naprawdę cieszę jak widzę ze lepiej sie czuje i jak znowu jest mi gorzej to jest mi naprawdę bardzo przykroBruceWayne pisze:Hmm, to ciesz się, że miałeś dobre dwa tygodnie a nie przy pierwszej oznace gorszego samopoczucia od razu przychodzisz się tu wyżalić, że niestety nie minęło.countmontechristo pisze:Ja myslałem ze to zaburzenie juz mi minęło bo przez ostatnie dni chyba przez ostatnie 2 tygodnie bardzo przyjemnie mi sie z dziewczyną spędzało czas a dzisiaj znowu ta pustka i irytacją na nią za totalne bzdury
Może tu właśnie tkwi sekret trwałego odburzenia - akceptacja tego gorszego czasu, bycie na niego przygotowanym tak, że w momencie gdy przychodzi masz powiedzieć sobie "OK, jest gorzej ale przecież już dobrze znam swoje zaburzenie, więc wiedziałem, że tak będzie - nie przejmuję się tym, nie szukam przyczyn ani nadmiernie nie rozkminiam - ufam sobie i wiem, że to minie".
Wiem, że to trudne. Sam po lepszym czasie mam ostatnio słabsze dni. Ale nie dam się temu znowu wkręcić. A przynajmniej wiele zrobię by się nie dać.
Powodzenia!
Straszne. Ale nie ma innej drogi niż ta, o której pisał Zordon i o której mówią chłopaki całościowo w swoich nagraniach.Mazurek16 pisze:Ja dzisiaj cale spotkanie z dziewczyna mialem wrazenie ze mi sie nudzi , ze ona mnie wkurza ale jak na nia patrze tak mi smutno przeciez ja ją kocham... Ale nic sie nie zmienia , wciaz nic nie czuje , dzisiaj rano gdy normalnie slyszalem ten glos w glowie ze jej nie kocham , po co z nia pisze , nie mam o czym z nia gadac , po prostu zlapalem sie za glowe zaczalem krzyczec plakac ,czulem sie jak wariat , to jest straszne...
Też dziś byłam u chłopaka i czułam się jak bym nie pasowała do tego świata, jak by ktoś wziął mojego chłopaka i zmienił o 180°. Chyba zaczynam wariować... Od kilku dni chodzi mi po głowie śmierć...Mazurek16 pisze:Ja dzisiaj cale spotkanie z dziewczyna mialem wrazenie ze mi sie nudzi , ze ona mnie wkurza ale jak na nia patrze tak mi smutno przeciez ja ją kocham... Ale nic sie nie zmienia , wciaz nic nie czuje , dzisiaj rano gdy normalnie slyszalem ten glos w glowie ze jej nie kocham , po co z nia pisze , nie mam o czym z nia gadac , po prostu zlapalem sie za glowe zaczalem krzyczec plakac ,czulem sie jak wariat , to jest straszne...