Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

26 kwietnia 2017, o 19:43

@Kretu: ale ja już sama nie wiem od czego bardziej: od myśli, z bólu, bezradności? Z czego to?
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 19:45

Od tego wszystkiego naraz, nerwica to jeden wielki chaos, i uczucie "zaraz zwariuje" wraz z ogarniającą nas paniką są częste i normalne dla tego stanu.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

26 kwietnia 2017, o 19:48

Ja tak całą niedzielę się trzęsłam, ryczałam, dygotałam i myślałam, że zwariuję (i zatruwałam życie katarzynce ;)). Dzisiaj mam podobnie. Pięć miesięcy walczę i nie widzę końca... Z dnia na dzień zamieniłam się galaretę.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 19:50

Twój stan się pogarsza bo sama go nakręcasz, nawet patrząc na Twoje wypowiedzi w tej chwili.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

26 kwietnia 2017, o 19:57

Oczywiście, że tak, tzn. myśli mi nakręcają. Na szczęście już teraz to wiem. w Wielką Sobotę dostałam znak z góry (nie wdając się już w szczegóły), że naprawdę mam poważny problem. I nie ma on nic wspólnego z moim facetem, bo między nami jest jak było. Tylko ja fiksuję. Inna sprawa, że jestem na Zolofcie, a kompletnie nie widzę by działał. I się zastanawiam czy po konsultacji go nie odstawić, bo jednak truję bezsensownie i siebie i dziecko, skoro nie przynosi żadnych efektów.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 kwietnia 2017, o 19:59

Jeżeli nie pomaga to nie ma sensu go stosować, skonsultuj to jeszcze z psychiatrą po prostu.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

27 kwietnia 2017, o 09:31

Kooochani, wracam w wersji ku pokrzepieniu serc :D Ogarnęłam się niecio, spięłam pośladki I zaliczyłam wczoraj przebłysk jak stąd na księżyc! Cudownie było poczuć, że się kocha swój Największy Skarb :D
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

27 kwietnia 2017, o 17:41

katarzynka pisze:
27 kwietnia 2017, o 09:31
Kooochani, wracam w wersji ku pokrzepieniu serc :D Ogarnęłam się niecio, spięłam pośladki I zaliczyłam wczoraj przebłysk jak stąd na księżyc! Cudownie było poczuć, że się kocha swój Największy Skarb :D
Bardzo sie cieszę :( ❤ ❤ ❤ oby tak dalej.
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

27 kwietnia 2017, o 17:52

Kochani podczytuje Was od kilku dni i postanowiłam sama też opisać swój przypadek żebyście pomogli mi zdiagnozować czy to może być nerwica czy jednak przestałam kochać męza- tak sprawa dotyczy mojego męża, którego poznałam 9 lat temu po burzliwym związku- on spokojny, zrównoważony bardzo zakochany, na pierwszym spotkaniu stwierdziłam że będzie moim mężem, zaczęliśmy się spotykać początkowo ja o to zabiegałam po 1,5 roku mąż mi się oświadczył po 2,5 roku zaczęliśmy szukać sali i tuż po jej zaklepaniu zaczęły się pierwsze wątpliwości - a co jeśli to nie ten? czy ja go tak naprawdę kocham? czy to ten jedyny? co będzie jak po ślubie spotkam wielką miłość? z moim mężem od zawsze było bardzo spokojnie przewidywalnie ale bezpiecznie. Od dziecka mam problemy z nerwami w dzieciństwie miałam takie schizy jak to można zasnąć potrafiłam ciągle o tym myśleć, brałam wtedy asentre, potem co większe stresy wracał do leków antydepresyjnych bylam , przed ślubem wspomniałam o moim wątpliwościach mamie ona stwierdziła ze ja zawsze się waham i dziwne by bylo gdybym byla pewna, brałam leki lęki nie były bardzo uciążliwe, wzięliśmy ślub - to był najpiękniejszy dzień w moim życiu, po ślubie miałam pierwsze uderzenie ze to już koniec że nic dobrego już mnie nie czeka ale potem zaczęło się urządzanie mieszkania i czas płynął, w męzu denerwowało mnie nadal sporo cech - że jest taki opanowany zawsze ze nie ma tych emocji ze nie umie mnie tak pozytywnie nakręcić do życia, seks przed ślubem był średni tzn jak był było ok ale ja prawie nigdy nie miałam na to ochoty - wyrosłam w domu gdzie seks był tematem tabu, mama zawsze mi powtarzała zebym w ciąży nie przyszła więc stres był okupiony dużą obawą o ciąże, wierzyłam ze po ślubie się to zmieni, jednak leki nadal brałam dzieci poki co nie chcieliśmy więć seks nadal był w zabezpieczeniach i mało spontanicznych, wierzylam ze jak wreszcie odstawię leki będziemy mogli się cieszyć. Nadszedł ten czas zaczełam wycofywać się z leków postanowiliśmy ze będziemy mieć dziecko, stopniowo zaczęłam odstawiać leki, no i to co się stało po ich odstawieniu jest dla mnie koszmarem nie do udźwignięcia, stopniowo zaczęłam widzieć w swoim mężu coraz więcej wad porównywać go do innych - ze nie jest taki inteligentny, że nie wysportowany, że chorowity, że ma problemy z pamięcią przez to kłopoty z nauką, że jest za mało ambitny i przez to mnie też nie ciągnie za sobą, do tego że jest taki nudny i przewidywalny, zaczęłam też przyglądać się naszym stosunkom które bywają fajne ale są i takie które kończą się moim płaczem i takim jakby poczuciem winy. Początkowo myślalam ze to chyba kryzys zaczęlismy duzo rozmawiać czego mi brakuję, mąż zacząl się starać a im więcej on się staram tym bardziej ja ryczę bo wydaje mi się ze go już nie kocham? a może nigdy nie kochałam? Zaczęłam analizować że moze gdybym nie brała tych leków przed ślubem i lęk bylby taki duży jak teraz odwołała bym ślub a tak mam cudowną rodzinę wspaniałych teściów, dobrego, uczynnego męża i ciągle ryczę ze ja go chyba nie kocham, naczytałam się różnych for że bez milosci nie da się zyć o tym jak kobiety odchodziły i znajdowały swoją prawdziwą połówkę - boje się ze jak zostanę do końca życia będę tak cierpieć a co jeśli w trakcie małżenstwa kogoś poznam, odejść też się boje, nie chce bo stracę najlepszego przyjaciela osobę ktorej zawsze mogę ufać do tego skrzywdze jego i nasze rodziny które są w super stosunkach, stracę przyjaciól ktorzy go uwielbiają i najprawdopodobniej będę się musiała stad wyprowadzić , tylko ja nie umiem żyć sama nie wyobrażam sobie świąt bez niego , tego piętna rozwodu do końca życia, grzechu, boje się że nikogo nie poznam albo że mnie skrzywdzi, że po latach będę załować, mąż chciałaby mieć dzieci a ja się boję że to już będzie tak naprawdę na zawsze wiem że byłby wspaniałym ojcem ale ja tak strasznie chce go kochać:( płaczę codziennie, mam biegunkę odruchy wymiotne,natrętne czynności, nie umiem z tym żyć i funkcjonować, nie mogę spać ,schudłam nie robię prawie nic w domu ciągle czytam różne fora, poszłam do psychologa który stwierdził problemy z akceptacją siębie i to ze zawsze chciałam wszystkim dogodzić. Kochani pomóżcie 1. czy ja go nigdy nie kochałam czy tylko bylam zakochana i przez leki czulam zmniejszony lęk?czy powinnam odejść i skrzywdzić tyle osób? czy to może być nerwica? dodam że odkąd ostawiłam leki nie potrafię powiedzieć mu że go kocham, przedtem mówiłam teraz tylko mówie że jest np kochany
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

27 kwietnia 2017, o 17:56

nadal panicznie boje się ciąży że los zdecyduje za mnie i pozostane w związku bez uczuć z drugiej strony już czas na dzieci jestem taka zagubiona że mam wrażenie ze szaleje już z tego wszystkiego, mam mysli żeby zniknąć żeby wreszcie obudzić się z pustą głową bo najgorzej jest rano budzę się o 4 i ciągle mysle ze chyba go nie kocham:(((do tego dochodzi lęk ze moj mąż moze być bezpłodny i co wtedy? zostanę z nim z litości? czy powinnam wrocić do leków? czy jeśli go nie kocham jest jakaś szansa żeby go kochać i czuć pożądanie?
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

27 kwietnia 2017, o 18:27

zdolowana77: kochana , to brzmi prawie jak moja historia :) ja jestem w ciąży i codziennie się budzę z tym poczuciem winy, goryczą, że się pomyliłam. Mam nudności, trzęsiawkę, ataki paniki. Jak chcesz to napisz na priw.
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

27 kwietnia 2017, o 21:45

kochani czy komuś udało się z tego wyjść? pozbyć się wątpliwości?
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

27 kwietnia 2017, o 22:05

Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

27 kwietnia 2017, o 22:19

zdolowana77 - witamy w naszym gronie. Twój opis brzmi bardzo znajomo. ;) Da się wyjść z tego. Polecam CI z całego serca wszystkie artykuły tutaj z poradami jak wyjść z nerwicy, myśli kompulsywnych itd.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

28 kwietnia 2017, o 05:52

JESTEM ODBURZONA !-tak mi sie wydaje :D Albo chociaz jest to dluzszy stan przeblysku.

Co zorbilam? Odrzucilam kompletnie mysli- po porstu doszlam do wnoisku - co ma byc to bedzie- jak nie ten to inny- ale ta mysl mnie bolała- wiec to oznaka ze go kocham.
Przestalam skupiac sie na wygladzie fizycznym a postawilam na bliskosc. Dotykalam na sile, przytulalam. Pozniej stal sie jego zapach narkotykiem. Uspokajał mnie w sekunde. Skupilam sie na swoim zyciu. Na tym co mnie uszczesliwia. Pozwolilam sobie na to zeby nie myslec o nim 24/24 i wiecie co ? Kazdy jego telefon jest niespodzianka. Jego gest sprawia ze sie zakochuje ! Od nowa, udowadnia mi dlaczego wczesniej darzylam go uczuciem. Jestem pewna jego teraz jak nigdy wczesniej.
Na dodatek gdzies w rozmomwie przemknela kwestia ze musialby wyjechac za granice do pracy. To malo nie oszalalam. Kwestia rozlaki byla by najgorsza rzecza.
Tak wiec na ta chwile jestem ZAKOCHANA jak glupia. I czuje ze kocham !
ODPOWIEDZ