Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 kwietnia 2017, o 20:20

cosdziwnego1234 pisze:
19 kwietnia 2017, o 20:02
Niestety ja tak samo często myślałam już o tym, że to chyba odbiega od nerwicy...Podobnie miałam wrażenie, że chyba nikt tak nie ma, tylko ja. Kochana, też zdarza się u ciebie tak, że możesz się nie odzywać do swojego chłopaka przez kilka godzin? Myślę wtedy o jego wadach, wyolbrzumiam wszystko, co się da. Czasami wkurza mnie nawet sposób, w jaki chodzi. Porażka...
Kochana, no mówi Ci , że mam identycznie. Też mnie denerwuje sposób w jaki chodzi, jak mówi, ton głosu, dosłownie wszystko. Jeśli mnie te kompulsje i myśli odpychające łapią podczas spotkania, to wtedy nie odzywam się ani słowem i płaczę... :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

19 kwietnia 2017, o 20:46

Dziewczyny - ja to przerobiłam!!!! Bardzo długo mnie to męczyło. Począwszy od tego jak się ubrał danego dnia, przez to jak ma ułożone albo nie ułożone włosy, czy ma fajne buty czy nie itd. itp. WSZYSTKO było powodem do doczepienia się. Plus taki z tego jedynie, że mój bardziej zaczął o siebie dbać. Ale przesady w moim zachowaniu było co nie miara. Dosłownie każdy mały nawet detal powodował u mnie mega duże objawy nerwicy i odrzucenie od niego. Uśmiech, zarost, zachowanie w towarzystwie, głos. WSZYSTKO.
Teraz tak nie mam. Czasem się zdarzy ale to już nie to co kiedyś. Jak pomyślę sobie jak ja czasem wyglądam a on mówi do mnie najpiękniejsza... Z tego jak on mnie kocha uczę się kochać jego na nowo. Przez pryzmat tego jak on mnie traktuje staram się traktować jego i wrzucać na luz.
Będzie dobrze! U mnie ten akurat skanujący objaw spadł już praktycznie do minimum. :lov: :lov: Wy też dacie radę!
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

19 kwietnia 2017, o 21:05

Widzę, że tu same kobiety, ale i to mnie chyba dotyczy. Tylko ja dopiero to odkrywam u siebie. Miałem cudowną kobietę, piękną, mądrą... problem w tym, że nie potrafiłem docenić. Często tak jak opisujecie czepiałem się jej o byle co... Nawet o coś co naprawdę mam gdzieś. Chociaż... może nie całkiem gdzieś, bo nie miałem tak jak tu było opisane, że jednego dnia czepiam się o buty, drugiego mi się podobają. Jednak mam tak, że czepiam się ostro o coś, na co tak naprawdę można przymknąć oczy. Mam tak już od dawna, z jedną kobietą przez rok zrywałem i wracaliśmy do siebie przez to. Z obecną, a raczej już byłą tak samo było. Tylko Ona nie wytrzymała. Bo jakby tego było mało ma podobnie. Nie wiem co mam robić. Tęsknię za Nią.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 kwietnia 2017, o 21:24

Justyna22 pisze:
19 kwietnia 2017, o 20:46
Dziewczyny - ja to przerobiłam!!!! Bardzo długo mnie to męczyło. Począwszy od tego jak się ubrał danego dnia, przez to jak ma ułożone albo nie ułożone włosy, czy ma fajne buty czy nie itd. itp. WSZYSTKO było powodem do doczepienia się. Plus taki z tego jedynie, że mój bardziej zaczął o siebie dbać. Ale przesady w moim zachowaniu było co nie miara. Dosłownie każdy mały nawet detal powodował u mnie mega duże objawy nerwicy i odrzucenie od niego. Uśmiech, zarost, zachowanie w towarzystwie, głos. WSZYSTKO.
Teraz tak nie mam. Czasem się zdarzy ale to już nie to co kiedyś. Jak pomyślę sobie jak ja czasem wyglądam a on mówi do mnie najpiękniejsza... Z tego jak on mnie kocha uczę się kochać jego na nowo. Przez pryzmat tego jak on mnie traktuje staram się traktować jego i wrzucać na luz.
Będzie dobrze! U mnie ten akurat skanujący objaw spadł już praktycznie do minimum. :lov: :lov: Wy też dacie radę!
Dziękuję Kochana! Nawet nie wiesz, jaką ulgę mi przyniosła Twoja wiadomość :cm
Mnie te skanowanie i myśli odpychające pojawiły się znacznie później niż typowy lęk i myśli o niekochaniu. Pamiętam, jak śmiałam się, że jedynym objawem z listy Zordona, który mnie nie dotyczy są właśnie myśli obrzydzające partnera... dłuuugo tego nie miałam, a teraz wcale mi nie do śmiechu :(

Włosy są moim konikiem, więc tym bardziej dałaś mi nadzieję ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

20 kwietnia 2017, o 00:10

Ja tak samo długo nie miałam tych myśli obrzydzających chłopaka i nawet na początku tego wszystkiego myślałam sobie w tej totalnej depresji: "on jest przecież taki przystojny, utalentowany, a ja mogę go nie kochać? " A tu nagle przyszło nieoczekiwanie wszystko
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

20 kwietnia 2017, o 12:38

mati93 pisze:
19 kwietnia 2017, o 21:05
Widzę, że tu same kobiety, ale i to mnie chyba dotyczy. Tylko ja dopiero to odkrywam u siebie. Miałem cudowną kobietę, piękną, mądrą... problem w tym, że nie potrafiłem docenić. Często tak jak opisujecie czepiałem się jej o byle co... Nawet o coś co naprawdę mam gdzieś. Chociaż... może nie całkiem gdzieś, bo nie miałem tak jak tu było opisane, że jednego dnia czepiam się o buty, drugiego mi się podobają. Jednak mam tak, że czepiam się ostro o coś, na co tak naprawdę można przymknąć oczy. Mam tak już od dawna, z jedną kobietą przez rok zrywałem i wracaliśmy do siebie przez to. Z obecną, a raczej już byłą tak samo było. Tylko Ona nie wytrzymała. Bo jakby tego było mało ma podobnie. Nie wiem co mam robić. Tęsknię za Nią.
Hej,
nie same kobiety. Facetów też to dotyczy. Nerwica nie wybiera ;)
Odnośnie tego co piszesz, ważne jest też, by wziąć odpowiedzialność za swoje zaburzenie (jeżeli to Ciebie dotyczy) lub po prostu rodzaj wrażliwości, który sprawia, że kogoś nadmiernie krytykujesz.
Wiesz, że ranisz w ten sposób drugą osobę, więc nawet jeśli na usta ciśnie Ci się krytyka, nie robisz tego. Po to, by nie sprawiać bólu.

Kiedyś też moja dziewczyna nie wytrzymała tego naporu krytyki (to było wieeeele lat przed nerwicą i nie miałem o tym pojęcia) i odeszła. Udało mi się ją przekonać (i zmienić się!) i do dziś jesteśmy razem (już prawie 9 lat). Teraz to wraca wraz z zaburzeniem w sposób jeszcze bardziej wynaturzony (ale i tak staram się robić co mogę, by jej nie ranić).
Więc wierzę, że i Ty potrafisz się zmienić.

Nie jest powiedziane, że masz nerwicę czy rocd. Ale na pewno musisz wziąć odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, tym samym nie sprawiać bólu bliskiej osobie. Naprawdę można się zmienić.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

20 kwietnia 2017, o 12:42

Mam podobnie ;)

od jakiegoś czasu bardzo czepiam się mojego narzeczonego, co chwila mam o coś wonty, pretensje. a gdy zbiera się na czułości to nie potrafię w 100% w to polecieć.
osobiście bardzo mnie to męczy i chciałabym to zmienić ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
kapralis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36

20 kwietnia 2017, o 17:30

BruceWayne pisze:
20 kwietnia 2017, o 12:38
mati93 pisze:
19 kwietnia 2017, o 21:05
Widzę, że tu same kobiety, ale i to mnie chyba dotyczy. Tylko ja dopiero to odkrywam u siebie. Miałem cudowną kobietę, piękną, mądrą... problem w tym, że nie potrafiłem docenić. Często tak jak opisujecie czepiałem się jej o byle co... Nawet o coś co naprawdę mam gdzieś. Chociaż... może nie całkiem gdzieś, bo nie miałem tak jak tu było opisane, że jednego dnia czepiam się o buty, drugiego mi się podobają. Jednak mam tak, że czepiam się ostro o coś, na co tak naprawdę można przymknąć oczy. Mam tak już od dawna, z jedną kobietą przez rok zrywałem i wracaliśmy do siebie przez to. Z obecną, a raczej już byłą tak samo było. Tylko Ona nie wytrzymała. Bo jakby tego było mało ma podobnie. Nie wiem co mam robić. Tęsknię za Nią.
Hej,
nie same kobiety. Facetów też to dotyczy. Nerwica nie wybiera ;)
Odnośnie tego co piszesz, ważne jest też, by wziąć odpowiedzialność za swoje zaburzenie (jeżeli to Ciebie dotyczy) lub po prostu rodzaj wrażliwości, który sprawia, że kogoś nadmiernie krytykujesz.
Wiesz, że ranisz w ten sposób drugą osobę, więc nawet jeśli na usta ciśnie Ci się krytyka, nie robisz tego. Po to, by nie sprawiać bólu.

Kiedyś też moja dziewczyna nie wytrzymała tego naporu krytyki (to było wieeeele lat przed nerwicą i nie miałem o tym pojęcia) i odeszła. Udało mi się ją przekonać (i zmienić się!) i do dziś jesteśmy razem (już prawie 9 lat). Teraz to wraca wraz z zaburzeniem w sposób jeszcze bardziej wynaturzony (ale i tak staram się robić co mogę, by jej nie ranić).
Więc wierzę, że i Ty potrafisz się zmienić.

Nie jest powiedziane, że masz nerwicę czy rocd. Ale na pewno musisz wziąć odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, tym samym nie sprawiać bólu bliskiej osobie. Naprawdę można się zmienić.
Cóż, jako przedstawiciel tej "mniej pięknej" płci, nie mogę nic dodać ponad to co napisał BruceWayne. Ja też mam "powtórkę z rozrywki" z tym dziadostwem. Jedyna rada to pełen akcent, a to niestety przychodzi z czasem tylko. Nic nie da, że sobie powiesz "ok akceptuję to", to musi być akceptacja na poziomie wewnętrznym. Do tego się na drodze zmagania z tym cierpieniem dorasta, a przy okazji też dojrzewa do prawdziwego życia. Ja że swoją Kobieta jestem już 11 lat, z czego 8 lat po ślubie. Mamy 5-letnia Córeczkę i cudowny kredyt hipoteczny na głowie. Presja jest nie mała, ale daje sobie radę. Klasyczna sinusoida emocjonalna, czyli potoczne "jako tako".

Ponieważ raz już to przeszedłem, tak jak Bruce, i po pół roku znajomości męczyłem się z tym koszmarem przez kolejne 3,5 roku, to mogę Ci tylko powiedzieć, że z tego da się wyjść. Sam w to czasami wątpię obecnie, ale takie są fakty, a ż faktami się nie dyskutuje, je się po prostu stwierdza. Po pierwszym "epizodzie" miałem 7 naprawdę dobrych lat, więc nie mogę zakładać, że tym nie będzie inaczej.

Bardzo dużo siły, odwagi i mądrości życzę. Nie załamuj się w gorszych chwilach, one są po to by doceniać te lepsze chwilę i nauczyć Cię bycia wdzięcznym za każdy drobiazg w Twoim życiu. Wdzięczność i szacunek do tego, co osiągnęliśmy i co mamy jest kluczem do szczęścia. Smutni są Ci, którzy żyją przeszłością lub wypatrują przyszłości. Przeszłość to już historia, przyszłość to tajemnica, a dzień dzisiejszy to wielki dar. A dary są po to by się nimi cieszyć...
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

20 kwietnia 2017, o 18:27

BruceWayne owszem, u mnie nerwicy jeszcze nie stwierdzono, ani nic. Piszę jeszcze nie, bo na spotkaniu z psychologiem byłem raptem kilka razy.
Tak, mam świadomość, że ranię, czasem cholernie ciężko pohamować. Jednak zwykle bardzo żałuję. Najgorsze, że ja nie żałuję tego co powiedziałem, a w jaki sposób, w jakim tonie, i że zraniłem tym. Ja często mówiąc o swoim uczuciu, o swoim bólu, o tym co mi się nie podoba krytykuję ją.
Ja mam problem podwójnie silny, bo moja obecna dziewczyna, w sumie to już nawet nie wiem, czy obecna czy eks, ale ma nerwicę, sama ma niską samoocenę, potrzebuje wsparcia i ciepła, a często zamiast tego dostaje krytykę. Nawet przestała wierzyć w to, że się mogę zmienić, przestała mi wierzyć, że wcale tak nie myślę. Jak ją przekonać? Jak pomóc sobie? Ja w zasadzie dopiero co uświadomiłem sobie to...

kapralis sama wiadomość, że nie jestem sam jest jakoś budująca. O to chodzi, że ja też myślałem o poważnym związku z Nią, o życiu z Nią, jednak czasem jedna rozmowa, jedna kłótnia i czar pryska. Ona nie jest idealna, bo nie jest, nie ma takich, ale jest wspaniała, kochana i czuła. Ma wiele wad, które ciężko zaakceptować, ale chciałbym, tylko potrzebuję czasu, albo chciałbym pójść na kompromis. Jednak ostatnio nie daje mi nawet tego czasu i Ona nie szuka kompromisu.
Bardzo dużo siły, odwagi i mądrości życzę. Nie załamuj się w gorszych chwilach, one są po to by doceniać te lepsze chwilę i nauczyć Cię bycia wdzięcznym za każdy drobiazg w Twoim życiu. Wdzięczność i szacunek do tego, co osiągnęliśmy i co mamy jest kluczem do szczęścia. Smutni są Ci, którzy żyją przeszłością lub wypatrują przyszłości. Przeszłość to już historia, przyszłość to tajemnica, a dzień dzisiejszy to wielki dar. A dary są po to by się nimi cieszyć...
Bardo mądre i piękne słowa. Dzięki za otuchy. Jeszcze jeśli zdradziłbyś jakieś "sztuczki", sekrety, porady jak to dziadostwo wyrzucić, co robić co pomaga, a co psuje? Ja jak już pisałem niedawno dopiero sobie uświadomiłem że mam to co mam, chce to wyrzucić z siebie.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

20 kwietnia 2017, o 20:43

Mam jeszcze takie pytanko bardziej do kobiet. ;) Czy wy nie zauważacie czasem, że objawy się wam nasilają przed "tymi dniami"? Może mi się tylko wydaje i to tylko zwykły przypadek, ale no nie wiem. Może wy cos powiecie w tej sprawie ;)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 kwietnia 2017, o 21:07

Kochana, u mnie jest to permanentnie, więc nawet nie zauważam jaki wpływ ma cykl, ale może tak być pewnie, bo hormony robią swoje ;)

Ja dziś chyba przeszłam samą siebie... Dobrze, że mnie dd odcięło, to w sumie mam fazę obojętności, ale jestem porażona swoją pomysłowością :( Odnośnie skanowania Kochani - mój chłopak ostatnio zaliczył wizytę u fryzjera, a ja lubię go tak w średnio odrośniętych włosach. I oczywiście teraz w tych krótszych wydaje mi się tak odpychający, że w ogóle boję się z nim spotkać, bo będzie natłok myśli obrzydzających :( I co mnie poraziło najbardziej... Usiadłam, dosłownie z kalendarzem w ręku i liczyłam ile dni od jego poprzednich wizyt u fryzjera minęło do dnia w którym miałam przebłysk, bo ja takie rzeczy niestety zapisuję :( Zaczęłam przeglądać zdjęcia jego, jakie miał kiedy włosy, bo są one moim konikiem...

Czy ktoś miał nasilone skanowanie do tego stopnia? Mam wrażenie, że to już wykracza poza natręctwa i kompulsje i jest jakąś psychozą :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

20 kwietnia 2017, o 22:00

Przestań! Żadna psychoza! Te włosy...U mnie bywało różnie, ale czasami mnie wkurzały i wtedy myśli "bo tamten ma takie, a inny takie" itd. Moim konikiem jest jego ubiór. Wcale się źle nie ubiera, ale czegoś trzeba się uczepić. Próbowałam go nawet na zakupy wyciągać itp. Nic, tylko puknąc się w łepetynę! :pp
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

20 kwietnia 2017, o 22:30

Jak ja was tutaj czytam to jakoś tak... wydaje mi się, że aż tak ze mną źle nie jest :)
Awatar użytkownika
Wilku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 130
Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06

20 kwietnia 2017, o 22:35

Ja mam bzika na punkcie czystości.Doszło do tego, że sprawdzam i liczę dni kiedy mąż bierze prysznic.
Jest bardzo czysty i zawsze pachnie, myje się po każdorazowym skorzystaniu z wc, ale dla mnie mycie się przy umywalce nie jest jednoznaczne z tym pod prysznicem. Gdy pracuje kąpie się codziennie, ale gdy ma wolne, to np. piątek wieczór i potem poniedziałek rano. Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, ale teraz jak zaczynam liczyć to mam straszny lęk, który mnie zmusza do zwrócenia mu uwagi... aż płakać mi się chce.

Do tego każdego dnia zwracam uwagę na coś innego, czasem uśmiech, potem włosy - też dużą wagę do tego przykładam... ogólnie zawsze znajdę coś innego - co wywołuje uczucie odpychające, a którego to uczucia nie chcę :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

21 kwietnia 2017, o 14:37

Wilku pisze:
20 kwietnia 2017, o 22:35
Ja mam bzika na punkcie czystości.Doszło do tego, że sprawdzam i liczę dni kiedy mąż bierze prysznic.
Jest bardzo czysty i zawsze pachnie, myje się po każdorazowym skorzystaniu z wc, ale dla mnie mycie się przy umywalce nie jest jednoznaczne z tym pod prysznicem. Gdy pracuje kąpie się codziennie, ale gdy ma wolne, to np. piątek wieczór i potem poniedziałek rano. Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, ale teraz jak zaczynam liczyć to mam straszny lęk, który mnie zmusza do zwrócenia mu uwagi... aż płakać mi się chce.

Do tego każdego dnia zwracam uwagę na coś innego, czasem uśmiech, potem włosy - też dużą wagę do tego przykładam... ogólnie zawsze znajdę coś innego - co wywołuje uczucie odpychające, a którego to uczucia nie chcę :(
Kochana, bardzo dobrze Cię rozumiem. Bo mam tak samo, tylko w kontekście ubioru i szczególnie włosów. Choć dzisiaj to, a jutro mogę mieć coś co Ty opisujesz. Klasyczne obsesje i kompulsje.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ