Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to derealizacja depersonalizacja? Pomocy...

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

21 maja 2010, o 23:19

Może na początku się przedstawię. Mam na imię Patryk, mam 16 lat, no i mam problem...

Ciągnie się to już od grudnia, czyli niedługo minie pół roku... Nie wiem co mam robić. Sam nie wiem czy to to dd czy nie. Leczyłem się u dwóch lekarzy (w tym jeden był w szpitalu, byłem przez chyba 2 miesiące na oddziale dziennym). Obydwaj lekarze stwierdzili DD. I jak czytałem tutaj na forum, to wszystko się wręcz książkowo zgadza, mam większość z wymienionych objawów. A jednak sam nie wiem czy jestem chory, czy może wcale nie jestem, tylko nie umiem dorosnąć. Czuję się, a właściwie się nie czuję, jakbym był w jakimś śnie, jakbym nie istniał. Rodzina wydaje mi się obca. Ostatnio zacząłem tęsknić za mamą, tatą, których mam zaraz obok siebie. Wydaje mi się, że jestem w jakimś innym świecie, i że chciałbym wrócić do tamtego, gdzie byłem zdrowy.

Już nawet nie pamiętam jak to jest dobrze się czuć. Boję się nawet ewentualnego powrotu do zdrowia, bo tak długo już jestem w tym stanie, że nie wiem czy będę potrafił znowu żyć.

Nie wiem co mam robić... cały czas się boję, że już kompletnie stracę świadomość, pamięć. Myślę dość często o samobójstwie, ale nawet tego się boję, bo nie wiem czy po śmierci będzie lepiej. Nie wiem co w ogóle jest po śmierci. A może ja już umarłem?...

Ehh, to wszystko jest bez sensu, nie mam już siły i nadziei, że kiedyś będzie jak dawniej. Może za dużo wymagam? Może po prostu muszę to zaakceptować, ten stan w jakim teraz jestem. Ale źle się czuję, w ogóle nie czuję się sobą. Czasem nawet głupio mówi mi się o sobie w 1. osobie. Zastanawiam się kto te słowa wypowiada. Raz nawet dziwnie się poczułem, jak zobaczyłem swoje odbicie w lustrze.

Chciałbym wiedzieć, że ten świat, w którym żyję, to ten sam, w którym żyłem wcześniej. Że ci rodzice, których mam, to Ci sami co wcześniej. Nie chcę już więcej płakać, bać się. Chcę żyć jak kiedyś. ; (.

Właściwie to nie wiem po co tutaj piszę. Może komuś będzie chciało się to przeczytać i odpisać cokolwiek. Bo ja już nie wierzę, że można być zdrowym. Myślę, że będę już chory do końca życia. Ile jeszcze? Jak długo można? Nie mam już sił...

Pozdrawiam innych przygnębionych i tych, którym udało się z tego wyjść. Zazdroszczę Wam ;(, cholernie Wam zazdroszczę.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 maja 2010, o 23:39

Witaj :)
Rozumiem co czujesz ja też zazdroszcze tym, którzy są po tamtej stronie i czują siebie.
Cóż z tego co opisujesz wygląda to na DD. Ja równiez ciągle się czuje odłączony od świata i swojej osoby. Nie czuję swojego ciała, głosu, uczuć niczego. Też mam dosyć :)
Też ciężko mi mówić o sobie bo dochodze do genialnych wniosków, ja mówiący o sobie, którego nie ma, którego już nie znam...:)
Odbicie w lustrze i w ogóle moje odbicie już mi zobojętniało całkiem. Po prostu nie czuję siebie.
Tak więc wiem co przeżywasz i co odczuwasz.
Piszesz, że masz 16 lat. Gdzieś czytałem, że stany te nierealności czasem pojawiają się w stanach dorastania. I są przejściowe.
A jakiś inne objawy masz? Lęki? Czy tylko te stany? Jak to się u ciebie zaczęło? Od ataku paniki? Zioła? Czy tak po prostu stanu dd?
Piszesz, że byłeś w szpitalu leczyłeś się u psychiatrów, to znaczy, że łykałeś jakieś leki?
Jakaś poprawa?
Akceptacja tego stanu jest dobrą drogą do wypróbowania. Ale najpierw musisz się przestac bać, ze ześwirujesz, stracisz pamięć itp. Bo tak to poziom lęku i strachu będzie to gówno utrzymywał.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

21 maja 2010, o 23:47

Na początku łykałem Setraline (chyba 150 gram), teraz biorę Fevarin (200 gram, ale teraz zmniejszam bo skonsultowałem się z innym lekarzem, do którego idę w poniedziałek, i kazał zmniejszać, pewnie da jakiś inny lek). Poprawa może i była kilka razy, ale na krótko, góra 2 tygodnie może. Ale to taka poprawa "zewnętrzna", że tak powiem. Dla innych wszystko jest ok, wstawałem, śmiałem się, zacząłem się trochę uczyć, ale ja dalej nie czułem się jak kiedyś. A zaczęło się to od panicznego napadu lęku pewnej nocy z pewnej przyczyny, o której nie chciałbym mówić. W każdym razie opanowałem ten lęk i w końcu usnąłem, ale po jakichś 3 dniach się zaczęło. Nie mogłem spać, cały czas się denerwowałem, chodziłem, płakałem. Na początku stycznia poszedłem do lekarza i on wtedy stwierdził depresję, i dał mi sertaline. Pobrałem ją chyba 3 tygodniu i była pewna poprawa, myślałem, że to już zmierza ku końcu, ale nie... znów się zepsuło, to podwyższyła dawkę, potem znowu na jakiś czas poprawa, i znów gorzej, wtedy zaczęły mi się robić te objawy z dd, powiedziałem jej o nich i ona to stwierdziła, ale dała skierowanie do szpitala, żeby to zdiagnozowali dokładniej. I tam dali mi ten Fevarin i potwierdzili to DD, kazali brać i wypuścili, bo nic więcej zrobić nie mogli... Gadałem też 2 razy z psychologiem, jakoś specjalnie mi to na razie nie pomogło. Teraz może ta zmiana leków, nie wiem czy to coś da... Czy kiedyś z tego całkowicie wyjdę? Widzę, że paru osobom się udało, ale Ty masz już trochę życia za sobą, a z tego co piszesz trochę już w tym gównie siedzisz... współczuję i podziwiam, że sobie z tym radzisz...

Zioła nigdy nie paliłem, ale przebywałem kilka razy w otoczeniu osoby która pali, ale to chyba nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Papierosów też nie paliłem nigdy, parę razy w życiu wypiłem piwo. To wszystko...

Z leków jeszcze biorę doraźnie Hydroksyzynę w syropie, prawie w każdy wieczór, żeby usnąć. I czasem w dzień, żeby się trochę uspokoić, jak zaczynam panikować, płakać krzyczeć, niszczyć rzeczy dookoła siebie, wtedy czuję jakbym już wariował. Trochę pomaga, chociaż kiedyś brałem Atarax w tabletkach (na początku, w grudniu), który w cale nie pomagał.

Chciałbym by było, jak piszesz, że to w okresie dojrzewania i tylko przejściowe... Ehh, brak słów.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 maja 2010, o 00:06

Myślę, że będziesz zdrowy i wyjdziesz z tego całkowicie. Nie podłamuj się tylko tak całkowicie, chociaż wiem, ze to bardzo trudne.
Teraz nie mogę znaleźć w historii ale jak znajdę podeślę ci link do tego artykułu o dojrzewaniu a DD. Często opisywane są tam stany DD w wieku 16-18 lat i sa to przejściowe stany.
Czyli ty jako pierwszy miałeś z jakiegoś powodu napad lęku panicznego. Potem bałeś się, ciągle byłeś w stanie lęku aż w końcu po czasie dostałeś DD. I to by się zgadzało bo dd załącza się też jako obrona mózgu przed nadmiernym ciągłym lękiem, strachem.
Ale w ogóle co ważne też to może masz jakieś problemy w życiu, które nie dają ci spokoju?
Sprawy przez, które ten lęk wyszedł z ciebie? Jakieś obawy, tragiczne zdarzenia.
Bo wiesz teraz możliwe skupiasz się na stanach DD, bo wiadomo to najgorsze co może być, ale dalej tkwisz w lęku z jakiegoś powodu....
Musisz też sam przeanalizować trochę to.
Ale ogólnie znam sporo osób, które powychodziły z tego, i to z dosyć ciężkich stanów DD.
Tak więc nie jest to rzecz niemożliwa. I myślę, że szybko ci się to uda ^^
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

22 maja 2010, o 00:25

Oj, ile ja bym dał, żeby to minęło. Z chęcią przeczytam ten artykuł, jeśli byś znalazł, to z góry dzięki.

Teraz nie jest za ciekawie. Boję się też, że to może jakieś inne choroby, schizofrenia czy psychoza. Albo może opętanie... A ostatnio to gówniane uczucie, że może jestem w innym świecie, a gdzieś tam lekarze o mnie walczą, czy coś, tak jakbym był we śnie/śpiączce i tutaj przeżywał takie drugie życie. Przeszkadza też bardzo to, że się boję, że całkiem stracę kontakt ze światem, że stracę pamięć, wszystko.

Jak to jest... Przecież każdy człowiek na tym świecie powinien mieć prawo do zdrowia i szczęścia. Nic mi innego teraz nie potrzeba.

Jak byś mógł, napisz jak Ty sobie z tym paskudnym stanem radzisz. Jak to wygląda u Ciebie? Długo już to masz? Wierzysz, że u Ciebie też się to skończy? Widzę, że pomagasz innym, a sam też cierpisz. Wielki szacunek dla Ciebie.

Tak czy siak, wielkie dzięki za słowa otuchy i pocieszenia. Życzę Ci również jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 maja 2010, o 01:00

Wiem, życie bez tego jest bezcenne :) Bez dwóch zdań.
Co do twoich obaw, no cóż przerabiałem wszystkie. I zresztą wszyscy, którzy przeżywali/przeżywają DD boją się psychozy i schizofrenii a część też opętania albo utraty pamięci bądź utraty kontroli i logicznego rozumowania.
To jest wręcz podstawa.
Po prostu stan ten jest dla nas tak dziwny i niezrozumiały, że łączy się nam tylko z jednym.
Albo ciężką chorobą psychiczną albo czymś w ogóle dziwnym i nie do pojęcia. Zresztą sam w tym siedzisz...to wiesz.
ALE jedno jest pewne to nie opętanie, nie utracimy tez pamięci ani rzeczywistości, nie przestaniemy logicznie myśleć (chociaż zawsze nam się wydaje, ze już się tak stało).
W schizofrenii tez występują stany DD, i nie trzeba się bać o tym myśleć. Każdy strach będzie nasilał i utrzymywał ten stan - TO JEST PEWNE.
Tylko, że DD psychotyczne różni się od tego "zwykłego", lękowego, depresyjnego, nerwicowego i jakiego tam jeszcze. Przede wszystkim DD w psychozie wiąże się z omamami i urojeniami. A takowych nie masz?
I co ważne, sam napisałeś w pierwszym poście, że czujesz, że jest coś nie tak i chciałbyś z powrotem wrócić do życia. Ty wiesz, że te stany nie są normalne, gdybyś był chory psychicznie być może wiedziałbyś, ze jest coś inaczej ale nie przeszkadzało by ci to.
I czytając czasem posty chorych na schizofrenię na różnych forach widzę, ze rzeczywiście tak jest.
Tak więc nie bój się o to i nie zamartwiaj bo cię to nie puści. To jest własnie pewne w tym stanie, dopóki będziemy w stanie lęku i strachu, dd samo ot tak nie odejdzie raczej.
To co opisujesz, ze jesteś w śpiączce itp to tez można powiedzieć normalka....
Ja tez często miewam jazdy, że zabiera mnie karetka a ja tak naprawde już nie żyję tu i teraz i różne takie pierdy....Chociaż do tego już przywykłem.

Ogólnie u mnie trwa to już 3 lata. Pierwszy rok można powiedzieć miałem lęki, ataki paniki i tylko derealizację, a potem do tego doszła depersonalizacja i wtedy się zaczeło najgorsze.
Ja mam troche żal do lekarza, bo pierwszy rok mówił, ze terapia niepotrzebna, leczył mnie lekiem, którym z reguły się nie leczy nerwic.
Z tym, że u mnie od 12 roku życia miałem pierwsze lęki potem fobie społeczną, więc byłem już do tego widać spredysponowany :)
Tak szczerze, to najlepiej przez ten cały czas pomagało mi zajęcie, praca. Jak dostałem depersonalizacji to próbowałem radzić sobie, leki nie bardzo pomagały, sport też nie, terapia dobra była ale tylko na ataki paniki na DD nie miała wpływu. Radzone wkoło ciepłe kakao i gorące kąpiele :) też nie. I jedynie podjęcie pracy na siłe dawało mi dni w których było lepiej. Obecnie tylko jestem w dołku. Ale to dlatego, że postanowiłem iść na zwolnienie z powodów nawrotu ataków paniki. I chciałem spróbować leków, ale nie bardzo skutkują na mnie akurat...i przez to siedzenie w domu tylko bardziej się zaplatałem.
Bardzo pomagało mi zajęcie się czymś, ale nie w domu komputerem itp. To tylko chwilowe...Prawdziwe jakieś zajmujące zajęcie, w moim przypadku praca fizyczna połaczona z myśleniem :)
Ale pomagała mi wtedy akceptacja i próby zastopowania strachu, ze to psychoza, schiz, opętania. Naprawdę jak wierzyłem, ze to tylko od lęku było lepiej.
Rozpisałem się trochę :)
Ale nie bierz mojej historii do siebie, względem długości choroby. Absolutnie.
Uwierz, ze to jest od zasranego, nic nie wartego lęku, jakiś strachów. Uwierz, ze wyzdrowiejesz z tego szybko. Bo moim zdaniem od poczatku jak by mi ktoś powiedział co i jak to bym się tak w to nie zaplatał. I ty tez się nie plącz. Nie myśl o psychozach bo to nie to.
Ja wiem, że ciężko to skumać ale tez są dwa tylko wyjścia. Albo będziesz się tego bał i to miał, albo powoli będziesz próbował z tego wychodzić i o tym nie myśleć.
Leki próbuj, wiele leków może dać ulgę i zlikwidować stany dd.
Czy ja wierze? Tak bardzo wierzę, ze wyzdrowieję. Codziennie wieczorem jak się kłade mówię sobie, ranek będzie bez tego :)
Szacunek to będzie dla nas kolego kiedy będziemy potrafili to wszystko przełożyć na własne życie, kiedy będziemy mogli się przestac bać i obudzimy bez tego stanu. Który jest niczym więcej jak normalnym stanem poprzez który nasz mózg chroni się przed niechcianymi uczuciami i emocjami. To mnie najbardziej w tym śmieszy :ok: :)
Głowa do góry. ^^
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

22 maja 2010, o 01:09

Dzięki za odpowiedź. Powiem Ci, że jak teraz miałem ten okres poprawy, to właśnie tak sobie mówiłem, "jest już trochę lepiej, wszystko będzie dobrze, itp." Było na prawdę trochę lepiej, ale zawsze wszystko się musi spieprzyć...

Jeśli chodzi o omamy, czy urojenia, to nie. Tzn. nigdy nie wiedziałem czegoś, czego inni nie widzą, itp. Jeśli chodzi o słuchowe, to często mam tak jakby "piszczenie, dzwonienie" w uszach. Tylko tak jakby to nie do końca w uchu, tylko może w głowie. Nie wiem sam jak to opisać...

A urojenia... tu właśnie nie wiem, bo jeśli, to, że wydaje mi się, że jestem w innym świecie, albo że umarłem, można by nazwać urojeniami, no to wychodziłoby na to, że każdy z nas to ma.

Wielkie dzięki jeszcze raz, trochę mnie to podbudowało. Właśnie chciałbym przestać się bać, że stracę to panowanie nad sobą, że na prawdę stanę się chory psychicznie. Byłoby mi trochę lżej, tak jak niedawno, kiedy była poprawa. Praktycznie nie myślałem o tym, że zaraz stracę świadomość, itp., więc od razu łatwiej mi było żyć.

No cóż... muszę jakoś z tym walczyć, może kiedyś się uda i będę zdrowy.



Pozdrawiam serdecznie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 maja 2010, o 01:35

Ale już wiesz, że poprawa jest możliwa bo taką miałeś. I teraz ona też nadejdzie znowu.
To jest też ważne, ze miałeś przebłyski, gdzie byłeś wolny jakoś od tych lęków, rozmyślań.
I bardzo dobrze bo sam widzisz, ze ta normalność istnieje i jest możliwa do uzyskania z powrotem :)
Często jest tak, ze po takich poprawach znów wikłamy się w te stany i myślenie o tym i o tamtym....Ale nie należy się załamywać przez to.
Zobacz wytrwałeś w tym stanie już pół roku. Nigdy nie straciłeś rzeczywistości tak na serio całkiem. Miałeś tylko uczucie, ze tak się stało itd. Ale nigdy do tego nie doszło i nie dojdzie.
Piszczenie czy buczenie w głowie to czesta przypadłość w nerwicach, lęku i DD. To nie jest omam.
A co do urojenia to ty masz wrażenie, że umarłeś. Ty nie jesteś o tym święcie przekonany, ty nie kłócisz się o to, że umarłeś. Ty nie mówisz że żyjesz w innym świecie i wiesz, że tak jest naprawdę. Ty wiesz, że to ten stan to powoduje i to nie jest normalne.
Więc to też nie urojenia.
Tak więc spoko :)
Dokładnie tak, będziesz zdrowy i nie może a na pewno. Sam zobaczysz :)
A kiedy idziesz po inny lek? Wpasowany lek może bardzo pomóc na początku.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

22 maja 2010, o 01:43

W poniedziałek idę do lekarza, ale nie wiem czy od razu da jakiś nowy lek. Jeszcze z tego nie zszedłem. Oby, ten będzie moim trzecim. Może sprawdzi się zasada: do trzech razy sztuka i teraz będzie to ten właściwy. Ahh, tak bardzo chciałbym już żyć jak żyłem.

Dzięki wielkie za wyczerpujące wypowiedzi. Jakbyś znalazł link do tego artykułu o dojrzewaniu, a dd, to podeślij przez PW, albo daj tutaj. Z góry dzięki.

Dam znać w poniedziałek, lub wtorek, po wizycie. A teraz idę się położyć i postarać usnąć. Może jutro będzie lepiej...
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

22 maja 2010, o 15:27

Rozumiem was doskonale. Panocku też mam takie stany które ty opisujesz.
Ale już teraz mniej się boję szaleństwa. Chyba niemożliwe jest od tego oszaleć już po takim czasie. Gdyby to było chorobą psychiczną to już by na poczatku to wyszło. A nie po takim czasie.
Czytam te psoty i mam dosłownie objawy jak wy. Jakoś dziwnie to pociesza...Bardzo dziwne szczęście w nieszczęściu :friend:
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

22 maja 2010, o 18:07

Fakt, dobrze wiedzieć, że nie jest się samym z tym gównem. Chociaż nikomu tego nie życzę, bo nic miłego to nie jest.

Tyle, że ja dalej nie mogę zaakceptować, że mam DD. Myślę, że może to inna choroba, albo, że może mi nic nie jest, tylko sam sobie to wkręcam. Ale wszystkie objawy na to wskazują. Yhh, oby do poniedziałku, może nowe leki coś zaradzą. No i żebym się nie bał, że zupełnie zwariuję...
Awatar użytkownika
Monika1974
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17

22 maja 2010, o 23:28

panocekanonim

Przy nerwicy lękowej wkręcamy sobie rózne rzeczy. Znam to z autopsji. Opętanie, psychozy, schizofrenię i wiele wiele innych.
Dobrze,że się leczysz. Nie powinieneś też rezygnować z terapii psychologicznej.
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

23 maja 2010, o 16:34

Dzięki, ale słuchajcie...

Nie daję już rady :buu:. Teraz jestem cały spocony, jakoś mi dziwnie gorąco, czasami mam jakieś dziwnie "bulgotania" w brzuchu. Nie wiem, może to przez te nerwy. Gubię się w tym wszystkim. Żebym chociaż potrafił przeczekać, powiedzieć sobie "tak, mam dd, a jak minie to będzie zupełnie inaczej, lepiej, jak dawniej.". Ale to nie tak łatwo, jak się życia nie czuje. Niby coś się dzieje, cały czas coś robię, ale jakbym nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie wiem co robić...
Załamany
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 27 kwietnia 2010, o 14:12

23 maja 2010, o 16:54

Ja bylem w tak samo oplakanym stanie jak ty. Teraz akurat biore lek ktory mi bardzo pomogl.
Zoloft. Wiem jedno ze to mija w koncu. Tylko ze bardzo ciezko jest przesiedziec ten stan przeczekac. A probujesz sie czym zajac?? Odwrocic swoje mysli od tego stanu?
Masz 16 lat wiec pewno sie uczysz. W szkole jest lepiej ?
Moze zajmnij czyms swoja uwage. Mnie zanim pomogly leki to ulge dawalo mi czytanie o programowaniu bo to moje hobby male.
Moze i ty sprubuj. Zreszta taka jest prawda ze i tak musisz przeczekac. I mozesz byc pewnien ze ten stan nic ci nie zrobi.
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

23 maja 2010, o 17:00

W szkole ostatni raz chyba byłem w styczniu. Teraz jestem na nauczaniu indywidualnym w domu, żeby odrobić zaległości i jakoś skończyć tą szkołę. I dotąd jakoś szło, kilkanaście lekcji już miałem, ale w czwartek musiałem już odwołać, bo już tak kiepsko się czułem. Nie wiem jak jutro będzie. Jak nie będę miał tych lekcji, to nie zaliczę tej szkoły ;(. Szkoda gadać.

Co do Zoloftu, to ma on Sertraline, którą już brałem na początku, i pomogła na pewien czas, ale wtedy jeszcze nie miałem raczej dd, brałem ją na depresję. Muszę szukać dalej, może w końcu trafię na dobry lek, zrozumiem życie i nauczę się znowu żyć. Bo póki co to nie mam na nic sił.

Nie mogę się niczym zająć. Właściwie to wygląda tak, że rano śpię ile mogę (wczoraj do 15 czy 16), potem wstaje, staje na nogach i już nie wiem co mam robić, do czego się zabrać. Na nic nie mam ochoty, wszytko mi się wydaje bez sensu, więc albo chodzę po domu, albo czytam to forum, trochę poleżę, popłaczę, powkurzam się nad moim losem. I tak dzień po dniu... Tyle, że żadnego dnia nie czuję...
ODPOWIEDZ