Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to derealizacja depersonalizacja? Pomocy...

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

27 lipca 2010, o 10:33

Wojciech, aktualnie nie ma mnie w domu, a nie pamiętam dwóch nazw leków jakie biorę.
Rano biorę 1 kapsułkę Symfaxin ER 37,5mg + 1/4 jeszcze jakiegoś. Wieczorem biorę 1/2 i 1/4 jakiegoś. Właśnie tych dwóch nazw nie pamiętam niestety :D. Ale jak tylko wrócę do domu, to napiszę ci dokładniej. Ale tym podstawowym lekiem jest Symfaxin.

-- 4 stycznia 2011, o 18:24 --
Ehh... witam ponownie. Może ktoś mnie jeszcze kojarzy. Znowu się spie**oliło... Jakiś czas było dobrze, może nie idealnie ale jakoś żyłem. Nie wchodziłem na to forum, bo nie miałem takiej potrzeby, czułem się w miarę. A teraz znowu coś się stało. Mam doła, nie mam na nic ochoty, nie chce mi się już żyć... Do tego dochodzą problemy ze szkołą. Ludzie, założyłem ten temat jak miałem nieco ponad 16 lat, a tu zaraz 17tka mi wskoczy... Nie wiem co mam robić.

-- 4 stycznia 2011, o 18:25 --
Aha... post się zedytował, więc pewnie nikt nie zobaczy tego co napisałem. No nic, trudno. :(
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

17 marca 2013, o 17:37

Niestety muszę się ponownie przywitać. Tutaj mój stary temat: viewtopic.php?f=14&t=342
Chyba coś się znowu zepsuło, choć jak widzicie ostatnio pisałem tutaj ponad dwa lata temu(!). Aż sam nie mogę w to uwierzyć, że przez ten czas chyba było dobrze.. Teraz czuję się okropnie i jakoś nie mogę dopuścić do siebie myśli, że miałem z głowy dd, nerwicę czy cokolwiek to było. Ale od początku.

Przez ostatni czas czułem się już naprawdę dobrze, piłem alkohol (od czerwca palę też papierosy, no cóż...), chodziłem na imprezy, no prowadziłem normalne "młodzieńcze" życie. W końcu stwierdziłem, że chyba chcę odstawić leki. Umówiłem się na wizytę u lekarza, zmniejszył dawkę, potem jeszcze mniej, aż w końcu miałem brać tylko pół Velafaxu dziennie. Było to w październiku 2012. Potem jakoś czasem zapominałem, żeby to łyknąć, czasem świadomie jakoś "odpuszczałem", aż w końcu przestałem i od jakichś dwóch miesięcy nie brałem już nic, czułem się dobrze. Czułem..

Zdarzało mi się też zapalić wiadomo czego ostatnimi czasy. Ostatni raz dwa tygodnie temu, właśnie wtedy cholernie źle się poczułem, miałem uczucie jakbym zaraz miał omdleć, cały dziwnie zdrętwiałem, zrobiło mi się ciemno przed oczami, przy tym doszedł oczywiście paniczny lęk i strach, po paru minutach ten stan przeszedł. Potem 3 dni byłem jeszcze taki osowiały, przytłumiony, ale liczyłem, że to minie. Ale potem dochodziły inne małe sytuacje stresowe, aż w końcu w sobotę coś pękło - "przypomniało" mi się o dd, wszystkich moich problemach, nie wytrzymałem, musiałem po prostu popłakać. I tak to trwa do dziś, od tygodnia.

Byłem w poniedziałek u lekarza, przywrócił Velafax. Wydaje mi się, że za szybko samemu odstawiłem lek, do tego ta sytuacja sprzed dwóch tygodni.. i wszystko wróciło :(

Najgorsze jest to, że teraz jakby "nie pamiętam" tego czasu, kiedy było dobrze, a przynajmniej cały rok było, tak mówi mama, ja sam takiej myśli nie potrafię do siebie dopuścić. Wydaje mi się, jakby zawsze tak było. Znowu zacząłem się oczywiście bać schizofrenii, cały czas się zastanawiam czy to nie to, a to głównie za sprawą tego, że rano, gdy się budzę (oczywiście długo przed budzikiem, jakżeby inaczej), mam jakieś dziwne myśli, tzn tak jak dawniej pojawiają się ni stąd ni zowąd jakieś twarze, jakieś rozmowy.. Dzieje się to, gdy jestem taki "zamulony" zaraz po przebudzeniu, albo potem jak zamknę oczy i próbuję jeszcze pospać, tak jakbym już prawie spał i może coś mi się śniło, ale jednak za chwilę się ocknę i pamiętam tą "myśl" i od razu strach, skąd to się bierze. Okropne to jest. Nie wiem czy mam to traktować jako cudze myśli, czy coś. Może to jednak ta schiza? ;<

Nie wiem co robić, lek póki co nie przynosi poprawy. Jestem teraz w klasie maturalnej, nie chcę zawalić szkoły. Nie mam pojęcia jak to wszystko ogarnąć. Wieczorami jak postaram się gdzieś wyjść z kolegami, jest może trochę lepiej, tzn poprawia mi się humor, ale nadal mam to dziwne wrażenie nierealności, myśli czy to wszystko prawdziwe, czy ja żyję, czy nie, czy zwariowałem itd. Więc wszystko niby podręcznikowe DD, ale ja dalej w to nie mogę uwierzyć. Myślę, że może sobie sam wkręciłem to DD, a tak na prawdę nic mi nie jest. Albo innym razem, że to jest jakaś "schizofrenia w schizofrenii", że może mam schizofrenię, a w tej chorobie wyobrażam sobie, że mam DD czy coś. Wiem, to głupio brzmi, ale sami chyba rozumiecie jak mogę się teraz czuć.

Tak bardzo chciałbym już wrócić do normalności. Dobija mnie jeszcze fakt, że ostatni okres, kiedy było dobrze, po prostu żyłem i nie wspominałem już mamie o DD, nie pytałem ciągle czy z tego wyjdę, a po prostu chyba chciałbym odczuć wyraźną różnicę, tzn. móc się zatrzymać, spojrzeć na ręce i powiedzieć "jest już dobrze, zupełnie inaczej niż w okresie tego zaburzenia, czuję teraz, że żyję, jest normalnie!". Tego nigdy nie powiedziałem, przez ten okres kiedy było dobrze. I nie wiem czy to dlatego, że po prostu byłem tak zajęty życiem i czułem się dobrze, że nawet nie miałem na to czasu, czy dlatego, że po prostu nie było dobrze, a ja żyłem jakoś tak.. automatycznie? Sam nie wiem jak to nazwać.

Teraz znowu nie mam na nic nastroju, apetytu, schudłem już parę kg, prawie wcale nie jem. Nie mogę się skupić, ciężko mi wstać z łóżka. Dziś podniosłem się dopiero po 16. Choć jak wstanę i się czymś zajmę, to jest w sumie lepiej, niż takie leżenie i "zdychanie". Ale ciężko się przełamać.. Gdybym tylko wiedział, że to co się dzieje, to jest prawdziwe, nie miał tego DD (co do czego też nie jestem pewny, że mam, ehh), byłoby mi łatwiej zwalczyć ten zły nastrój, chociaż może wtedy on by też zniknął.

Do tego dochodzą takie objawy jak właśnie brak poczucia czasu, jakieś dziwne takie zacieranie się pamięci, czy coś, nie jestem do końca pewny co wczoraj robiłem, muszę się dłużej zastanowić, jakoś tak jakbym zapominał.. Nie wiem czy to normalne w DD.

Nie mam też chyba jasno postawionej diagnozy, lekarz mi nigdy nie powiedział (ten, do którego teraz chodzę) co mi jest. DD stwierdzili mi, gdy jeszcze byłem w szpitalu na dziennym na Czechosłowackiej w Łodzi. Ale potem Ci lekarze, jakby sobie nic z tego nie robili, jakby nie wierzyli, że to mam. Nie wiem co robić :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 marca 2013, o 17:54

Nigdy do tej pory nie przestałeś się bać objawów derealizacji, ciągle traktujesz je jako zagrożenie i dlatego jak objawy przyjdą wpadasz w to samo.
Do tego to oczywiście twoja sprawa a dokładnie rodziców twoich bo nie jesteś pełnoletni ale ogólnie dużym błędem jest palenie tego czegoś jak sam napisałeś.
Najczęściej po własnie trawce wychodzą objawy derealizacji, czesto zapalenie powoduje takie objawy a kto ma predyspozycje do lęku to zaczyna wpadać w zaburzenie i nerwice. Bo wystraszy się objawów, źle poczuje i zaczyna na nowo się nakręcać. Tak działa lęk.

Objawy które opisujesz są ogólne w dd i lęku, problemy z czasem to podstawa, jak przejrzysz forum to znajdziesz potwierdzenie tego, zę prawie każdy chory ma z tym problem. Tak samo to, ze nie pamiętasz jak było być zdrowym to zawsze prawie występuje.
Radze tobie nie palić zioła na przyszlość, a przede wszystkim zrozumieć, ze objawy jakie masz nie są groźne, nie musisz ponownie bać się schizofrenii, stan dd minie tak jak już raz minął, na działanie leku na pewno musisz poczekać i mimo wszystko, mimo tych objawów żyć jak do tej pory.
Derealizacja mija, najważniejsze to nie popaść w strach przed tymi objawami, wiem, ze są straszne ale naprawde mogłyby szybko minać.
Nie wiem czy masz jakieś problemy w domu też, jakieś inne kłopoty, ale myślę, że i terapia by się przydała. Wszystko ma na to wpływ, ze takie lęki się pojawiają. Ale od zioła stroń bo masz po prostu słabsza psychikę i lepiej tego unikać.
Nie wiem czy czytales
viewtopic.php?f=14&t=2389
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

17 marca 2013, o 18:02

W tej chwili jestem już pełnoletni. Ba, mam 19 lat. A zaczęło się jak miałem prawie 16. Wiem, to był błąd, że zapaliłem, mam już nauczkę. I masz rację, psychikę mam niestety słabą, zawsze byłem wrażliwy, wszystko długo przeżywałem, przejmowałem się. Kłopotów w domu nie mam, raczej ostatnio małe konflikty ze znajomymi, ale to się w sumie zaczęło w tym samym czasie, czyli jakieś dwa tygodnie temu.
Tak, czytałem ten Twój temat parę dni temu. Wszystko się tam idealnie zgadza, z tym co mam. A ja nadal nie potrafię tego zaakceptować, argh, tak to denerwuje.
Mam nadzieję, że to znowu minie, i to teraz o wiele szybciej. Za niecałe dwa miesiące matura, potem najdłuższe wakacje w życiu, nie chciałbym tego zaprzepaścić. Chcę wyjść z tego już raz na zawsze, oby mi się udało.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 marca 2013, o 18:14

A to sorki nie policzyłem :) Ale i tak od zielska stroń kolego.
Nie ma co się tak negatywnie nastawiać i mówić od razu o zaprzepaszczeniu. W stanie derealizacji wcale tak nie jest, ze wszystko trzeba zaprzepaścić, można próbować działać i robisz wszystko w tym stanie a jak uda nam się ten stan prawdziwie olać to zacznie to znikać.
Do tego nie trzeba tylko akceptowac dd, można zażywać leki a przede wszystkim korzystać z terapii.
Ja wiem, ze wiele osób czeka tylko aby to mineło i mogli żyć dalej to jednak i tak uważam, ze warto na terapię trochę poświęcić bo powtarzam lęki nie przychodzą bez powodu. Powodem są nie tylko kłopoty ale przede wszystkim nasze zachowania i podejście do tych kłopotów. Dobry terapeuta może pomóc odwrócić nasze zachowania. O tym by można bardzo dużo pisać ale to nie w tym rzecz, bo to trzeba zacząć robić.
Jeśli chcesz na stałe się tego pozbyć a nie tylko lekami, to naprawdę połącz te rzeczy, akceptację i odpowiednie podejście do derealizacji, plus terapia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

17 marca 2013, o 18:26

Właśnie chciałbym to bardzo zaakceptować, żeby mogło mi to zniknąć. Tylko, że to dla mnie trudne bo właśnie wydaje mi się bez sensu, zaakceptować coś, czego nie chcę i ma potem zniknąć. Ale będę próbował. Dzięki za wsparcie ;) Idę teraz się trochę przewietrzyć, spotkać z kolegami. Jeszcze się pewnie odezwę.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

17 marca 2013, o 20:46

Ja chodziłem na terapie, brałem leki, ale z tego zrezygnowałem.. Powiedziałem, że tylko ja mogę sobie z tym pomóc, że tak będzie najlepiej, że jeżeli zniknie to będę miał tą świadomość, że poradziłem sobie z tym sam, że nie były potrzebne leki. Owszem - terapia mi pomogła i jak najbardziej polecam, ale z leków zrezygnowałem :) Mimo wszystko staram się prowadzić normalne życie, z niczego nie rezygnuje, nie stwarzam sobie przeszkód przez to że mam DD. Mam wrażenie, że chyba tylko czas może mnie wyleczyć. Co by nie było, nie jesteśmy sami :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

17 marca 2013, o 20:54

Ja w sumie sam nie wiem, ale wydaje mi się, że leki mi pomogły, prawie dwa lata jednak żyłem normalnie z krótkimi tylko "dołkami", a ostatni okres, gdzieś tak od wakacji był świetny, bez żadnych załamań. Nie wiem czy leki, czy właśnie czas pomógł, może to i to. Liczę, że teraz wszystko podziała tak samo i to dość szybko. ;) Pozdrawiam, damy radę! :)
mariusz87sk
Gość

17 marca 2013, o 20:56

DD jest upierdliwe sam mam go dosc ale jedno jest pewne trzeba wszystko zrobic zeby sie tego pozbyc i najwazniejsze jest to ze mozna sie tego pozbyc tylko potrzeba czasu i cierpliwosci az w koncu przyjdzie taki dzien ze zdamy sobie sprawe ze juz niema DD
Peletto
Zbanowany
Posty: 26
Rejestracja: 2 lutego 2013, o 20:15

17 marca 2013, o 21:06

panocekanonim mnie z tym czasem meczy to samo, wyjatkowo mocno mam zaburzony czas i jego odczuwanie w tym epizodzie dd. A tez juz raz z dd wyszedlem ale za pomoca leku. I wydaje mi sie ze z lekami to jest tak ze po sammy leczeniu lekami dd moze wrocic. A kiedy z pomoca terapi czy samemu dasz rade w koncu zlikwidowac dd robi sie z tego calkowite zwyciestwo.
Ja wiem ze to mija bo i mnie minelo. Dlatego bylo ciezko jak mi to niedawno wrocilo ale teraz jestem juz coraz lepszej mysli.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

17 marca 2013, o 21:11

Najgorsze jest to uczucie, że wydaje mi się że moje wspomnienia również jakbym przeżywał z epizodem DD. Są takie obce, nie moje.. :D Dlatego ta "rzeczywistość" jest taka odległa :) Ale wierze w to, że to zniknie na dobre. I również ucieczka czasu, no i nie odczuwanie. Czas dla mnie nie istnieje, haha :D I strasznie szybko ucieka....
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

17 marca 2013, o 22:28

panocekanonim, możemy podać sobie rękę ja też mam maturę przed sobą i psychiczna na dzień dzisiejszy za silna nie jestem, nie wiem czy kiedkolwiek byłam, boje sie tej matury jak cholera ale wierze, że dam radę, muszę do niej podejść, bo w sumie to mój obecny największy stres ale damy radę wierzę w to :)
Awatar użytkownika
panocekanonim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 21 maja 2010, o 23:05

17 marca 2013, o 23:28

rofe, no mam dokładnie tak jak Ty. Kurde, żebym chociaż uwierzył i zaakceptował, że to jest to. A ja cały czas się doszukuję innych chorób i spisków. Straszne to. Najbardziej chciałbym wyzdrowieć tak, by z pełną świadomością móc tu wrócić, napisać, że już jest dobrze. Tak po prostu, naturalnie.

marti, musimy wierzyć, że damy radę. Trzymaj się, pozdrawiam cieplutko! :)

-- 19 marca 2013, o 20:37 --
Witam drogie koleżanki i drodzy koledzy. Ostatnie dwa dni chyba na plus. Dalej mam chyba dd, raz może mniejsze, raz większe to uczucie, ale chyba nauczyłem się to jakoś "kontrolować" i już się tak tego nie boję ;D Staram się sobie tłumaczyć, że wszystko się dobrze skończy i minie. Cały czas jest mały strach przed jakąś schizą, ale staram się to olać, to chyba nie to. Dzisiaj normalnie spałem, obudził mnie dopiero dźwięk budzika i o wiele lepiej się rano czułem, nie miałem tych dziwnych myśli. Pamiętałem nawet swój sen. Chodzę do szkoły, tam normalnie rozmawiam z kumplami, żartuję, choć cały czas się co jakiś czas "kontroluję" i sprawdzam czy wszystko jest ok, czy to realne, itd. No ale nie od razu Kraków zbudowano, mam nadzieję, że teraz tylko jeszcze trochę pobrania leków (dopiero lekko ponad tydzień biorę od nowa) i czas i będzie o wiele lepiej. Chciałbym święta przeżyć w fajnej atmosferze i dobrym nastroju. Oby mi było to dane. Dzięki za pomoc i lecę się dalej czymś zająć. Pozdrawiam! :)
bartekf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 112
Rejestracja: 3 kwietnia 2017, o 14:34

24 maja 2017, o 04:27

Victor pisze:
22 maja 2010, o 01:00
Wiem, życie bez tego jest bezcenne :) Bez dwóch zdań.
Co do twoich obaw, no cóż przerabiałem wszystkie. I zresztą wszyscy, którzy przeżywali/przeżywają DD boją się psychozy i schizofrenii a część też opętania albo utraty pamięci bądź utraty kontroli i logicznego rozumowania.
To jest wręcz podstawa.
Po prostu stan ten jest dla nas tak dziwny i niezrozumiały, że łączy się nam tylko z jednym.
Albo ciężką chorobą psychiczną albo czymś w ogóle dziwnym i nie do pojęcia. Zresztą sam w tym siedzisz...to wiesz.
ALE jedno jest pewne to nie opętanie, nie utracimy tez pamięci ani rzeczywistości, nie przestaniemy logicznie myśleć (chociaż zawsze nam się wydaje, ze już się tak stało).
W schizofrenii tez występują stany DD, i nie trzeba się bać o tym myśleć. Każdy strach będzie nasilał i utrzymywał ten stan - TO JEST PEWNE.
Tylko, że DD psychotyczne różni się od tego "zwykłego", lękowego, depresyjnego, nerwicowego i jakiego tam jeszcze. Przede wszystkim DD w psychozie wiąże się z omamami i urojeniami. A takowych nie masz?
I co ważne, sam napisałeś w pierwszym poście, że czujesz, że jest coś nie tak i chciałbyś z powrotem wrócić do życia. Ty wiesz, że te stany nie są normalne, gdybyś był chory psychicznie być może wiedziałbyś, ze jest coś inaczej ale nie przeszkadzało by ci to.
I czytając czasem posty chorych na schizofrenię na różnych forach widzę, ze rzeczywiście tak jest.
Tak więc nie bój się o to i nie zamartwiaj bo cię to nie puści. To jest własnie pewne w tym stanie, dopóki będziemy w stanie lęku i strachu, dd samo ot tak nie odejdzie raczej.
To co opisujesz, ze jesteś w śpiączce itp to tez można powiedzieć normalka....
Ja tez często miewam jazdy, że zabiera mnie karetka a ja tak naprawde już nie żyję tu i teraz i różne takie pierdy....Chociaż do tego już przywykłem.

Ogólnie u mnie trwa to już 3 lata. Pierwszy rok można powiedzieć miałem lęki, ataki paniki i tylko derealizację, a potem do tego doszła depersonalizacja i wtedy się zaczeło najgorsze.
Ja mam troche żal do lekarza, bo pierwszy rok mówił, ze terapia niepotrzebna, leczył mnie lekiem, którym z reguły się nie leczy nerwic.
Z tym, że u mnie od 12 roku życia miałem pierwsze lęki potem fobie społeczną, więc byłem już do tego widać spredysponowany :)
Tak szczerze, to najlepiej przez ten cały czas pomagało mi zajęcie, praca. Jak dostałem depersonalizacji to próbowałem radzić sobie, leki nie bardzo pomagały, sport też nie, terapia dobra była ale tylko na ataki paniki na DD nie miała wpływu. Radzone wkoło ciepłe kakao i gorące kąpiele :) też nie. I jedynie podjęcie pracy na siłe dawało mi dni w których było lepiej. Obecnie tylko jestem w dołku. Ale to dlatego, że postanowiłem iść na zwolnienie z powodów nawrotu ataków paniki. I chciałem spróbować leków, ale nie bardzo skutkują na mnie akurat...i przez to siedzenie w domu tylko bardziej się zaplatałem.
Bardzo pomagało mi zajęcie się czymś, ale nie w domu komputerem itp. To tylko chwilowe...Prawdziwe jakieś zajmujące zajęcie, w moim przypadku praca fizyczna połaczona z myśleniem :)
Ale pomagała mi wtedy akceptacja i próby zastopowania strachu, ze to psychoza, schiz, opętania. Naprawdę jak wierzyłem, ze to tylko od lęku było lepiej.
Rozpisałem się trochę :)
Ale nie bierz mojej historii do siebie, względem długości choroby. Absolutnie.
Uwierz, ze to jest od zasranego, nic nie wartego lęku, jakiś strachów. Uwierz, ze wyzdrowiejesz z tego szybko. Bo moim zdaniem od poczatku jak by mi ktoś powiedział co i jak to bym się tak w to nie zaplatał. I ty tez się nie plącz. Nie myśl o psychozach bo to nie to.
Ja wiem, że ciężko to skumać ale tez są dwa tylko wyjścia. Albo będziesz się tego bał i to miał, albo powoli będziesz próbował z tego wychodzić i o tym nie myśleć.
Leki próbuj, wiele leków może dać ulgę i zlikwidować stany dd.
Czy ja wierze? Tak bardzo wierzę, ze wyzdrowieję. Codziennie wieczorem jak się kłade mówię sobie, ranek będzie bez tego :)
Szacunek to będzie dla nas kolego kiedy będziemy potrafili to wszystko przełożyć na własne życie, kiedy będziemy mogli się przestac bać i obudzimy bez tego stanu. Który jest niczym więcej jak normalnym stanem poprzez który nasz mózg chroni się przed niechcianymi uczuciami i emocjami. To mnie najbardziej w tym śmieszy :ok: :)
Głowa do góry. ^^

Vicotr idealnie napisałeś to z tym, że może już nie żyjesz i jedziesz gdzies karetką itp no wyjąłeś mi to z ust - ja też mam leki, że umarłem i że jestem w śpiączce itp a do tego dochodzi lęk , że co jeśli to prawda i łapie mnie wtedy nieogar bo myśle, że to jest zbyt dokładnie napisane i opisane - dokładnie tak jak ja sie czuje i mysle ze to moze mózg mi daje znaki do ,,wybudzenia sie'' z tej spiaczki czy coś lol
ODPOWIEDZ