Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czuje, ze zyciowo stanąłem w miejscu ...

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

20 lipca 2016, o 03:02

Siemanko ludziska !

Chciałem sie z Wami podzielić jednym tematem, który nurtuje mnie od jakiegoś już czasu. Oprócz kochanej nerwicy z którą zmagam się cały czas, raz z lepszym, a raz z gorszym skutkiem, jest monotonia - bo to tak sie chyba nazywa ? Zeby ubrać to bardziej w słowa, napisze moze o co mi chodzi. Po prostu czuje ze zyciowo stanąłem, czuje ze zyje z dnia na dzień .. Oczywiscie nerwica dokłada mi swoje, ze pewnie mam depresje, bo nie cieszy mnie zycie wgl. Ale tutaj akurat nerwice na bok, chyba ze to Ona jest glownym powodem tego wszystkiego. Ogólnie po zakończeniu edukacji szkolnej czyli 4 lata temu, zaczalem siedziec na dupie w domu (2 lata :D ), dopiero potem wzialem sie do roboty i do dzisiaj od 2 lat pracuje. W czasach szkoly czuło sie to zycie .. Czekalo na weekendy w które zawsze cos sie działo, miało sie plany itp .. Teraz natomiast czuje sie jak dziadek na emeryturze ... Moje hobby i kiedyś całe zycie, czyli speedway nie wywoluje juz takich emocji, ba .. wydaje mi sie, ze wgl mnie przestatało to jarać. Tzn codziennie czytam, ogladam filmiki itp, ale nie czuje radochy z tego ;/ .. Chodze na basen, ale też tak chodze jakby troche z przyzwyczajenia bo nie ma co robic. Spotykam sie z przyjaciółmi itp, ale mówie nie ma u mnie takiej iskierki radości ......... WIele slyszalem, o tym ze mlodzi ludzie mniej wiecej po 20 roku zycia sa na takim etapie, ze nie wiedzą co maja ze soba, zrobic w która strone pójść, i chyba ja teraz taki punkt mam .. Zadnych celów, pasji itp ... To okropne, kiedy coś co jarało Ciebie całe zycie (zuzel), kiedy zylo sie od meczu do meczu, teraz przestaje miec dla Ciebie wieksze znaczenie ... Praca, dom, praca, dom ... Kolejna sprawa dziewczyna ... Z jednej strony bardzo boje sie wchodzić w jakies relacje, bo boje sie rozczarowan, które juz przeszedlem, z rugiej marze o tej drugiej polowce ... Bardzo chcialbym miec kochaną i oddaną kobietę ... Nie czuje sie jednak do konca wartosciowy i to tez moj problem, mimo ze mam spore poczucie humoru i jestem dusza towarzystwa (przynamniej tak mowia) .. Chciałbym ,zeby te zycie nabrało znow dla mnie kolorów, ale nie mam pojecia jak to zrobic .. Czesto czuje anhedonie, moze d/d ? Kurcze jestem ciekaw Waszej opinii, czy tak mieliscie, macie ... Radosc z zycia została u mnie troche zachwiana
WWA
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 6 lutego 2016, o 14:59

20 lipca 2016, o 08:02

Przechodzilem przez to. Musisz sam.wykonac wysilek zeby znalezc cos co Cie interesuje.
Bylem juz samobojca, mordercą, schizofrenikiem, chadowcem, gejem, ksiedzem, utracilem sens swojego zycia, mialem raka w tylku I w mozgu, nie kochalem swojej dziewczyny I ona nie kochala mnie, potrzebowalem akceptacji, a teraz mam to wszystko w dupie. :)
kucyki46
Gość

20 lipca 2016, o 09:10

https://www.youtube.com/watch?v=ID2Usd56RZs To co opisujesz jest naturalnym cyklem rozwoju związanym z dojrzewaniem. Można wiec już na poczatku rzecz, że jesteś na dobrej drodze! Z czasem nasze życie zaczyna ewoluować, lecz przewaznie nie dostrzegamy tych zmian. Akurat w nerwicy może byc inaczej , bo duzo rozmyślasz, pojawiają sie znaki "?" i pewne refleksje. Ale.. czy pamiętasz moment "wyjścia" z piaskownicy? :) Pewnie nie bardzo. (choć nie mozna powiedzieć, że swego czasu nie było nam tam przyjemnie :)) ) ale jednak, już tego nie robimy. Zmiany są więc naturalną koleją istnienia. I świetnie! bo gdyby nie to.. strach pomyśleć gdyby wszyscy zostali w piaskownicy na zawsze :)) De Saint-Exupery w książce "Mały Książę" napisał, że człowiek jest niespokojny, ponieważ nie ma korzeni, więc niesie go wiatr, dopóty dopóki nie zapuści korzeni. Napisałeś, że twoje życie stanęło w martwym punkcie. Otóż nie! Marzenia, pragnienia mają wszyscy! One zawsze są. Czasem głęboko ukryte w szufladce z napisem "nieosiągalne". To może uwierać, lub nie, ale w kryzysowych momentach będzie gnieść i wyjdzie. Tak więc od poczatku :)) ""Spełnione marzenia nie mają ceny"" Tak jest!! Głęboka wiara powoduje i nie jest to niczym odkrywczym, że mozna zrobić wszystko o czym się pomysli. Przechodzi to przez oczyszczalnię ścieków i wychodzą piękne rzeczy. One przesiąkają do serca. "Tam skarb twój, gdzie serce". Kiedyś przeczytałem, że powołaniem człowieka jest "być w drodze". Policzono, że gdyby człowiek miał zamiar przejść piechotą z uwagą, idąc każdego dnia przez 40 lat, cały czas do przodu, to byłby dystans zaledwie jakichś 20 tys km, co w przeliczeniu do wszystkich dróg świata stanowi minimalny ułamek. Co więcej! Nie stanowi to zbyt wielkiego zagrożenia co do celu podróży, gdyż jak wiadomo, wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!! ^^ To by wyjaśniło dlaczego tak bardzo wszyscy lubimy podróżować ;) choć pewnie nie tylko o dosłowną wędrówkę tu chodzi. No.. upadła mi myśl, kończy paliwo i wena twórcza, dlatego powinienem napisać "no to - koniec!" :) ale chcę to spuentować bardzo prosto co jest też moją radą dla Ciebie - "Nie kończ życia, póki się nie dowiesz, jak daleko możesz dojść"
Awatar użytkownika
fruszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 17 lipca 2016, o 15:59

20 lipca 2016, o 09:13

Cześć On93, doskonale rozumiem twój problem i przechodzę obecnie przez to samo :) U mnie wszystko zaczęło się od wybuchowej mieszanki nieudanego związku i nawrotu nerwicy po trzech latach spokoju... Pamiętam że jeszcze jako maturzystka i świeżo upieczona studentka czerpałam z życia garściami - miałam znajomych, fajne życie w nowym mieście, fantastyczne studia (Akademia Sztuk Pięknych), pasję, dzięki której każdego dnia chciało mi się rozwijać swoje umiejętności. Niestety skończyło się to wszystko bardzo źle - skomplikowanym psychicznie rozstaniem i nerwicą, którą próbowałam utopić w alkoholu. W efekcie na drugim roku wytrzymałam niespełna miesiąc, a po tym czasie wróciłam do swojego rodzinnego miasta — czułam się bardzo chora i rozsądek podpowiadał mi, że trzeba się psychicznie zregenerować. Na początku cierpiałam strasznie - całymi miesiącami nie byłam w stanie wyjść z domu, nerwica męczyła mnie codziennie. Stan ten przeszedł mi po roku i wtedy też podjęłam próbę "włączenia się" z powrotem w życie. Mimo względnego spokoju koszmarem było dla mnie to, że czułam się "pusta". Wszystkie moje zainteresowania tak jakby wyparowały — niby wciąż podobały mi się te same rzeczy, ale czułam, że brakuje mi tej iskry i na siłę próbuję wzniecić ją na nowo. Nie potrafiłam się niczym prawdziwie zainteresować i kurczowo trzymałam się swoich startch hobby, byleby tylko nie czuć tej pustki. Z obawy przed tym, że na studiach artystycznych będę musiała naprawdę skonfrontować się z tym wypaleniem, wybrałam zupełnie inny kierunek, związany z jedym z moich "pobocznych" zainteresowań - i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Na nowych studiach wszystko było zupełnie inne od tego, co dotychczas znałam. Znalazłam motywację do zagłębiania tematu, który wcześniej interesował mnie tylko powierzchniownie i nagle zachciało mi się codziennie wstawać i bez obaw jeździć na uczelnię. W tym okresie (było to półtora roku temu) zrozumiałam, że nie ma sensu trzymać się swoich starych zainteresowań. Trzeba bez żalu pozwolić im odejść i zamiast niepokoić się brakiem jakichkolwiek innych, po prostu powoli i spokojnie zacząć szukać czegoś nowego, dzięki czemu można będzie zmienić swoje życie. Po roku studiów na zupełnie innym kierunku wróciłam na studia artystyczne (ze względu na to, że jest to jedyny przyszłościowy dla mnie kierunek ze względu na wadę słuchu) - już bez stresu. Zaakceptowałam to, że moja pasja do tworzenia trwa w stanie uśpienia i zamiast martwić się swoją kreatywnością, po prostu oddałam się przyjemności pracy dla samej pracy. W międzyczasie rozwijałam swoje zainteresowania związane z poprzednim, nieartystycznym kierunkiem i dzięki temu poznałam fantastycznego chłopaka, z którym udało mi się stworzyć zdrowy i stabilny związek. Nerwica oczywiście nie znikła, ale dzięki wyrwaniu się z tego psychicznego impasu mam w sobie naprawdę dużo motywacji i odwagi do konfontacji z nią i nieustannej pracy nad sobą. Powiedziałam sobie po prostu: dość! Chcę żyć jak normalny człowiek i muszę sobie na to zapracować, bo za darmo to najwyżej w mordę dadzą :D Życzę powodzenia i wytrwałości w walce o swoje życie - pamiętaj, ono wcale nie musi wyglądać tak, jak dotychczas! Człowiek się zmienia, odkrywa siebie i swoje zainteresowania przez całe życie. Trzeba to po prostu zrozumieć, zaakceptować i nie iść do tyłu.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

20 lipca 2016, o 09:40

On93, u mnie też jest poczucie pustki I braku wewnętrznej motywacji. Choć ja to widzę raczej zmęczenie organizmu przez nerwicę. Kiedyś tak jak Ty czekałam na weekend z utęsknieniem, w nerwicy wszystko zaczeło się zlewać w jedną całość. Zauważyłam, że nikt sam za mnie nie sprawi żeby ta ochota do życia przyszła. Po prostu trzeba to zaakceptować I małymi kroczkami włączać się w to życie.

Napisał to też WWA: "Przechodzilem przez to. Musisz sam.wykonac wysilek zeby znalezc cos co Cie interesuje."
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

20 lipca 2016, o 09:47

U mnie to samo, chociaż coraz wiecej checi nabieram do mojego starego hobby, ale jest ciezko

Niedlugo urodzi mi sie dziecko takze zajecie bede mial dosyc duze :) mam nadzieje ze moje zycie sie wtedy zmieni i nie bedzie tej monotoni:)
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 201
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

22 lipca 2016, o 02:17

Po pierwsze dzięki za odpowiedzi !!

Wracając do tematu, czuje takie wewenętrzne wypalenie, jakbym tracił wgl chęć życia, ale tylko jak o tym pomysle to boje sie tych mysli. Czuje tesknote za szczesciem, za radością ... Nie potrafie byc szczesliwy .. Zyje codziennością .. Wgl sen wydaje mi sie taki dziwny ... Kiedys odczuwalem z niego mega przyjemnosc, a teraz takie wgl odczycie jakbym nie spał ... Nie czytalem, wiele na ten temat, ale moze wlacza mi sie powoli, albo wlaczylo po prostu D/D ? Takie odrealnienie zyciowe ... Jak nie jedno to drugie ... Jeszcze kolega, który odchodzi z pracy tak mi sie zwierzał dzisiaj, że gadalem z rodziną i po alkoholu powiedzial im, że jeszcze z trzy miesiace tej pierd ... roboty i chyba beda go sciagali ze sznura ... To od razu mysl, ze jak ja bede dalej pracował gdzie pracuje, to wiadomo co ... Kurcze .. Natręty mi sie mocno zmniejszyły, ale ta anhedonia i wszystko co powyżej przejeła teraz kontrole ... Musze przyznac, ze rok temu w wakacje czulem sie duzo lepiej ... Mimo, ze nerwice mialem wtedy około 0,5 roku. Byly z dwa kryzysy, ale tak super czulem lato, pełną parą, a teraz chyba wolalbym, zeby byla jesien, zeby ta aura była tak ponura, jak moj nastrój .. Dookola przeciez ludzie zadowoleni, usmiechnieci bo lato w pełni, a ja .. No wlasnie, a ja ciagle walcze ze samym soba ; / ...
kucyki46
Gość

22 lipca 2016, o 12:39

Pamiętam taki cytat skądś że szczęscie jednego nie oznacza nieszczęscia drugiego. Nie ma zadnej zaleznosci miedzy porą roku, innymi, tym co oni robią, a tym co Ty możesz i jak się będziesz czuł. Zawsze jest dobry moment na zmianę myślenia
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 lipca 2016, o 14:50

On93 pisze:Po pierwsze dzięki za odpowiedzi !!

Wracając do tematu, czuje takie wewenętrzne wypalenie, jakbym tracił wgl chęć życia, ale tylko jak o tym pomysle to boje sie tych mysli. Czuje tesknote za szczesciem, za radością ... Nie potrafie byc szczesliwy .. Zyje codziennością .. Wgl sen wydaje mi sie taki dziwny ... Kiedys odczuwalem z niego mega przyjemnosc, a teraz takie wgl odczycie jakbym nie spał ... Nie czytalem, wiele na ten temat, ale moze wlacza mi sie powoli, albo wlaczylo po prostu D/D ? Takie odrealnienie zyciowe ... Jak nie jedno to drugie ... Jeszcze kolega, który odchodzi z pracy tak mi sie zwierzał dzisiaj, że gadalem z rodziną i po alkoholu powiedzial im, że jeszcze z trzy miesiace tej pierd ... roboty i chyba beda go sciagali ze sznura ... To od razu mysl, ze jak ja bede dalej pracował gdzie pracuje, to wiadomo co ... Kurcze .. Natręty mi sie mocno zmniejszyły, ale ta anhedonia i wszystko co powyżej przejeła teraz kontrole ... Musze przyznac, ze rok temu w wakacje czulem sie duzo lepiej ... Mimo, ze nerwice mialem wtedy około 0,5 roku. Byly z dwa kryzysy, ale tak super czulem lato, pełną parą, a teraz chyba wolalbym, zeby byla jesien, zeby ta aura była tak ponura, jak moj nastrój .. Dookola przeciez ludzie zadowoleni, usmiechnieci bo lato w pełni, a ja .. No wlasnie, a ja ciagle walcze ze samym soba ; / ...
On93, zaakceptuj to, nie walcz z tym. U mnie był taki nastrój niedawno przez jakieś 3 tygodnie, a teraz jest znowu poprawa. To chwilowe (choc wiem, że wydaje ci się, że już bedzię tak zawsze). Nie będzie.
ODPOWIEDZ