Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co jeszcze mogę zrobić?

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
aga ska
Świeżak na forum
Posty: 3
Rejestracja: 10 kwietnia 2017, o 19:38

13 kwietnia 2017, o 21:22

Witam, z nerwica lekowa zmagam się od kilku lat... Doskonale pamietam swój pierwszy atak...wiem co spowodowało u mnie te zaburzenia, prawdę powiedziawszy jestem sama sobie winna, doprowadziłam swoją psychikę do ruiny... W momencie kiedy zrozumiałam, ze nie jestem ciężko chora fizycznie, a cierpię na zaburzenia nerwicowe, podjelam decyzje o terapii, która mi bardzo pomogła. Brałam tez przez pewien czas tabletki na uspokojenie, lepszy sen (Pramolan), ten lek także bardzo dobrze wpłynął na moje samopoczucie. Dużo czytałam na temat zaburzeń lekowych, jestem świadoma tego czym to cholerstwo jest i wiem, jak się zachowywać w razie ataku czy gorszego dnia... Mam świadomość wszystkiego w tym temacie bo naprawdę długo się zmagam z nerwica. Pół roku temu skończyłam terapie, przestałam brać Pramolan i wszystko przez ostatnie 6 miesięcy było dobrze. Wróciłam do normalności, zaczęłam znowu żyć i cieszyć się każdym dniem. Miałam poczucie, ze udało mi się pokonać lęk i wszystkie koszmarne stany, które mnie dopadały. No ale niestety wyglada na to, ze nerwica powróciła i zaczyna się od nowa to samo. Od kilku dni codziennie mam znowu ataki, detealizacje od samego rana, jest coraz gorzej ze mną. Wczoraj dostałam niespodziewanie potwornego ataku leku stojąc w kolejce w sklepie, miałam wrażenie, ze poprostu umrę, a dziś sytuacja się powtórzyła w urzędzie, gdzie załatwiałam ważna sprawę. Oczywiscie staram się nie nakręcać, ignorować objawy, zająć myśli czymś innym w momencie kiedy atak nadchodzi, ale z ledwością daje już teraz radę. Doszło do tego, ze żeby odwrócić uwagę od tego co się ze mną dzieje, wczoraj skaleczylam się nie świadomie w rękę stojąc w kolejce do kasy w sklepie, tak mocno wbiłam sobie paznokcie, ze zrobiłam sobie ranę...Codziennie muszę przecież spotykać się z ludźmi, przebywać w miejscach publicznych, ale niestety znowu mnie dopadają te potworne objawy. Co jeszcze mam zrobić żeby "wyzdrowieć"? Znowu zaczynać wszystko od początku? Mam już dość rozmów z psychologiem, psychiatra, przecież wiem o co w tym wszystkim chodzi a jednak w sytuacji gdy jestem w jakimś skupisku ludzi ataki mam znowu tak straszne, ze nie umiem nad nimi w żaden sposób zapanować...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 kwietnia 2017, o 01:29

Napisz mi czego nauczyłaś się na terapii, jak należy traktować ataki paniki?

Bo Ty piszesz tak, przychodzi atak i Ty próbujesz się nie nakręcać, próbujesz zajmować czymś myśli i...szczerze? Nie budujesz w ten sposób w pełni zaufania do siebie.
To są zabiegi czasowe, "na przetrwanie".
Czego się obawiasz w swoich atakach, jaka obawa wówczas dominuje?

Na ataki należy sobie mentalnie przyzwolić, nie uciekać od nich myślowo. Jest atak? Okey! Przyjmij go, niech przepłynie przez Ciebie i...nic się nie wydarzy. Wtedy w Twoim umylse zaczyna się rodzić zaufanie do siebie, które po czasie daje mega moc. A mianowicie ataki paniki przestaną być straszne, nie będą powodowały obaw a więc przestaną nawykowo pojawiać się.
Nad atakami się nie panuje, atakom się pozwala być :) Jakkolwiek to brzmi :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
aga ska
Świeżak na forum
Posty: 3
Rejestracja: 10 kwietnia 2017, o 19:38

18 kwietnia 2017, o 10:33

Kurczę, ja poprostu się boje, ze zemdleje, stracę świadomość, umrę...
Tak się czuje gdy mnie atakuje. Niestety już codziennie mam tak, ze robi mi się słabo, szumi mi w uszach i mam wrażenie, ze odpływam. Ja wiem, ze to się nie stanie, dziesiątki razy już tak miałam i nigdy nie upadłam ani nie straciłam władzy nad tym co robię... Natomiast to uczucie jest tak straszne, ze ciężko mi jest wytrzymać. Najgorsze, ze wróciło i od nowa muszę walczyć.
A czego się nauczyłam na terapii? Napewno wiem dlaczego nerwica lekowa mnie dopadła, wiem jak sobie radzić, wiem ze nie muszę się bać... Ja to wszystko wiem i sprawdziłam mnóstwo razy na sobie.
Mam poprostu już tak dość, tak cholernie się mecze, moje życie znowu się zmienia w jakiś koszmar. Nie sądziłam, ze tak szybko nastąpi nawrot... Szczerze mówiąc, miałam nadzieje, ze wyszłam na prosta właśnie dzięki terapii i leczeniu. A tu znowu ten sam scenariusz. Jak ja mam normalnie funkcjonować, pracowac i przebywać wśród ludzi? Nie mam już siły...
aga ska
Świeżak na forum
Posty: 3
Rejestracja: 10 kwietnia 2017, o 19:38

18 kwietnia 2017, o 11:07

Wiem, ze leki dadzą mi ulgę, ale cholera ile można się faszerować chemia... przeciążono tez nie jest wyjście z sytuacji...
madzinek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 16 listopada 2016, o 09:01

26 kwietnia 2017, o 13:54

Witam,wiem co czujesz i jak trudne jest przyzwolenie na to co czujemy :buu: przezylam tysiace sytuacji gdzie bylam pewna ze za chwile upadne,zemdleje(szum w uszach,zmiana widzenia,walenie serca)moja pierwsza mysla jest ucieczka czy to ze sklepu,autobusu(no tu byl by problem-trzeba czekac na przystanek to poteguje strach jeszcze bardziej).Staram sie tlumaczyc sobie ze przeciez tyle razy nic sie nie stalo i teraz bedzie podobnie ale jednak mysli dalej atakuja,objawy przychodza ech...dodam jeszcze ze validol jest zawsze w torebce biore w ostatecznosci ale jednak nie potrafie wyjsc bez niego z domu.
ODPOWIEDZ