Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chcę wreszcie zacząć żyć, lęk społeczny

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

26 kwietnia 2016, o 11:34

a ja Ciebie doskonale rozumiem pszyrodnik, wiem o czym piszesz;
czlowiek to istota spoleczna i potrzebuje ludzi i jesli ktos byl sam przez bardzo dlugi czas, to wszystkie inne rzeczy, za ktore moze siebie cenic, nie maja znaczenia, traca sens, czlowiek w pewnym momencie zaczyna sie zapadac w siebie;
zeby czlowiek mogl byc sam, potrafil to docenic, potrzebuje poczuc sie 'pelny' a tego nie da zadna wiedza, fascynujace hobby czy pasja, choc tak, to drugie bardzo duzo pomaga, ale inni ludzie, ktorzy wlasnie wypelnia cie wartoscia (jest to inna wartosc, niz ta, ktora sie posiada dzieki wiedzy czy umiejetnosciom);

Obrazek
...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

26 kwietnia 2016, o 17:16

pszyrodnik pisze: marianna Tak przyzwyczaiłem się do życia egoistycznego, że jest to dla mnie trudne. Niemniej, to jest chyba bardzo ważna rzecz w wyjściu z mojej sytuacji, patrzeć na zewnątrz, widzieć w innych ludziach dobro i je doceniać. Rodzice poświęcali mi mało uwagi i nie dali za dużo miłości i tak sobie myślę, że ja bardziej chcę, żeby to ktoś ze mną był niż chcę być z kimś. Pracuję nad tym, najgorzej jest rano, kiedy wstaję w swoim nerwicowym świecie i wyjść z niego jest trudno.

Dzisiaj poobserwowałem to, jak czuję się rozmawiając z innymi. Przede wszystkim cały czas staram się zachowywać tak, żeby rozmowa ze mną była interesująca, żeby nie nudzić sobą swojego rozmówcy. Oczywiście nie kończy się to dobrze, przez taką presję mam pustkę w głowie. Nie jest ważne, czy rozmowa DLA MNIE jest interesująca, tak jakbym to ja był od zadowalania innych ludzi.
Ja też tak miałam przez wiele wiele lat, potem zauważyłam że nie jest tak ważne dla ludzi czy rozmowa jest interesujca
jak to że się ich słucha i to że lubią ze mną rozmawiać, że chcą mi coś opowiedzieć. że dla nich jestem.
Słucham więc innych z ciekawością i nie zastanawiam się czy ta rozmowa jest atrakcyjna czy nie;)
Zresztą... każdy ma jakieś problemy, często ludzie mówią właśnie o tym i to chyba nawet nie plasuje się w kategoriach
jakiejś atrakcyjności tematycznej;)
Po prostu bądź, słuchaj i tyle.
To wcale nie jest trudne ani skomplikowane ani też nie musi być stresujace.

A tak poza tym na stres przy wyjściu do ludzi jest tez taki sposób na znalezienie w sobie jakiejś cząstki natury,
a dokładnie rozpoznanie swojego zwierzęcia mocy.
Tak to sie nazywa "zwierzę mocy" :)
Czyli przez styl charakter jaki masz, predyspozycje możesz ustalić sobie zwierzę którego cechy w sobie posiadasz.
Np.... czarna zwinna pantera, szybki rumak, orzeł.
Nie wiem czy dobrze to opisałam ale może domyślisz sie o co mi chodzi.
Czasem jak mam coś stresujacego do załatwienia to lubie się wczuć w jakieś silne zwierzę i wiem że zwinnie i odważnie załatwie wszystko.
Można się z tego śmiać ale jest to sprawdzony sposób i też chodzi w tym oto żeby odwrócić role, poczuć w sobie moc
i zmienić przestraszonego zająca w spokojnego pewnego swojej wartości np. lwa:)
To dodaje siły i zmienia postawe, przestajemy sie kulić, czuć że musimy coś udowadniać innym.
I nie chodzi tu o poczucie wyższości ale o poczucie wartości, siły w sobie które z czasem staje sie nowym nawykiem
i zatsepuje tą postawę kiedy się zastanawiamy analizujemy jak inni oceniają nas i przestajemy się szarpać ze sobą
innymi, bo czujemy sie ze sobą na tyle dobrze że nie musimy innym nic udowadniać bo wiemy że i tak jesteśmy dobrzy.

http://smiesz.net/upload/images/large/2 ... -59-40.jpg
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

26 kwietnia 2016, o 19:09

ciekawy sposob, marianna :)
kiedys mialam takie podejscie jak ten kociak ze zdjecia...
...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 kwietnia 2016, o 22:11

Estera pisze:a ja Ciebie doskonale rozumiem pszyrodnik, wiem o czym piszesz;
czlowiek to istota spoleczna i potrzebuje ludzi i jesli ktos byl sam przez bardzo dlugi czas, to wszystkie inne rzeczy, za ktore moze siebie cenic, nie maja znaczenia, traca sens, czlowiek w pewnym momencie zaczyna sie zapadac w siebie;
zeby czlowiek mogl byc sam, potrafil to docenic, potrzebuje poczuc sie 'pelny' a tego nie da zadna wiedza, fascynujace hobby czy pasja, choc tak, to drugie bardzo duzo pomaga, ale inni ludzie, ktorzy wlasnie wypelnia cie wartoscia (jest to inna wartosc, niz ta, ktora sie posiada dzieki wiedzy czy umiejetnosciom);
Nie do końca się z tym zgadzam. To, że człowiek (i to wcale nie każdy) potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem nie oznacza, iż powinien szukać wartości u innych ludzi aby byś spełnionym i szczęśliwym. To jest niestety ułuda, i ma to bardzo ulotny sens. Wartość człowieka, ta pełna i prawdziwa, zawsze wychodzi z wnętrza, nigdy z czegoś zewnętrznego (w tym od ludzi).

Kontakt z drugim człowiekiem, społeczność nie powinna mieć żadnego związku z poszukiwaniem w tym własnej wartości, ten kto szuka w tym wartości bardzo często się dziwi potem, że zaliczył znowu zjazd w dół, bo Nasza wartość u innych jest straasznie ulotna, zmienna i zależna od czyjegoś spostrzegania, humoru, oceny, wiedzy, umiejętności a przede wszystkim czyiś EMOCJI oraz rozwoju drugiej osoby.
Spełnienie poprzez drugiego człowieka czy w ogóle ludzi, jest oczywiście czymś do czego można dążyć, wedle własnych preferencji ale nie jest to coś co się ma na stałe ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 kwietnia 2016, o 10:01

Victor pisze:
Estera pisze:a ja Ciebie doskonale rozumiem pszyrodnik, wiem o czym piszesz;
czlowiek to istota spoleczna i potrzebuje ludzi i jesli ktos byl sam przez bardzo dlugi czas, to wszystkie inne rzeczy, za ktore moze siebie cenic, nie maja znaczenia, traca sens, czlowiek w pewnym momencie zaczyna sie zapadac w siebie;
zeby czlowiek mogl byc sam, potrafil to docenic, potrzebuje poczuc sie 'pelny' a tego nie da zadna wiedza, fascynujace hobby czy pasja, choc tak, to drugie bardzo duzo pomaga, ale inni ludzie, ktorzy wlasnie wypelnia cie wartoscia (jest to inna wartosc, niz ta, ktora sie posiada dzieki wiedzy czy umiejetnosciom);
Nie do końca się z tym zgadzam. To, że człowiek (i to wcale nie każdy) potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem nie oznacza, iż powinien szukać wartości u innych ludzi aby byś spełnionym i szczęśliwym. To jest niestety ułuda, i ma to bardzo ulotny sens. Wartość człowieka, ta pełna i prawdziwa, zawsze wychodzi z wnętrza, nigdy z czegoś zewnętrznego (w tym od ludzi).

Kontakt z drugim człowiekiem, społeczność nie powinna mieć żadnego związku z poszukiwaniem w tym własnej wartości, ten kto szuka w tym wartości bardzo często się dziwi potem, że zaliczył znowu zjazd w dół, bo Nasza wartość u innych jest straasznie ulotna, zmienna i zależna od czyjegoś spostrzegania, humoru, oceny, wiedzy, umiejętności a przede wszystkim czyiś EMOCJI oraz rozwoju drugiej osoby.
Spełnienie poprzez drugiego człowieka czy w ogóle ludzi, jest oczywiście czymś do czego można dążyć, wedle własnych preferencji ale nie jest to coś co się ma na stałe ;)
Ja się chyba przychylam do tego co pisze Victor. Bo życie różnie się układa, ludzie I ich zachowania zmieniają się I na to wpływu nie mamy. Jestem w 100% przekonana, że wartość trzeba szukać wewnątrz siebie, a nie na zewnątrz.

Mi się wydaje, że prawdziwe relacje między ludźmi (a nie wynikające z jakichś presji) rodzą się naturalnie, gdy siebie samych rozwijamy. Wtedy jak gdyby inni stają się nam bliscy, bo np. uczestniczą w czymś podobnym co sami robimy. Ważne żeby pozostawać otwartym na kontakt z innymi. Jeśli coś nie układa się w życiu osobistym danej osoby - czyli dana osoba nie rozwija samego siebie - to też relacje umierają z innymi. I wtedy zaczyna się to szukanie na siłę kontaktu z innymi ludźmi, bo a nuż oni wniosą coś w nasze życie. A jest dokładnie na odwrót - to my sami musimy o to zadbać, o nasze życie.
kucyki46
Gość

27 kwietnia 2016, o 10:23

A co powiecie na opcję, że jedno i drugie ma rację?
"Siłą mężczyzny jest jego charakter, siłą kobiety - mężczyzna z charakterem." http://www.psychologiczny.com.pl/art/95 ... -mezczyzna

Jakiś czas ukazały się dane, w których ok 4,5 mln Polaków PRZYZNAŁo się do zaburzeń psychicznych i kontaktu z psychologiem, bądź psychiatrą.

Co się stało?

W piątek wieczorem do mojego dziadka wpadali koledzy, porozmawiać sobie :) W taki oto sposób zostałem mistrzem tysiąca - uczyłem się od najmłodszych lat! Pamiętam, że przy tym stole nie było kobiet. Nie dlatego, że ktoś je wygonił, po prostu to było jakieś takie NATURALNE. Nie pamiętam sytuacji przy "wspólnym" stole by kobiety "piły" za porówno z mężczyznami. Zawsze też w takich sytuacjach pojawiało się wino - nieco wykwintniejszy trudnek :) . Podkreślę, że w tym "układzie" nikt nie wydawał się być pokrzywodzony.
Od czasu do czasu dorosli "darli koty". Było ciekawie, oczywiście bez żadnych bijatyk! ale mozna było usłyszeć i nauczyć się kilku nowych słowek! :) ( dziś zamiast darcia i wyładowania emocji zamiast porzadnej jatki, tak by sąsiedzi słyszeli!! - jest ignorancja http://zszywka.pl/p/przyczyna-cierpieni ... 01685.html {masz Dalajlamę :) }, a kwas, który się zbiera wypala od środka)
Zarówno wtedy jak i teraz, z perspektywy czasu, obraz tamtego świata nie przerażał mnie i wydawał się być słuszny.

Co się dzieje, że nastąpiło pomieszanie z poplątaniem. Dążenie do równości?
Jak już zostało przedstawione i sam jestem zwolennikiem teorii, że jesli chodzi o jakiekolwiek NORMY, to one wystepują w naturze i jesli by się przyjrzeć, istnieje tam doskonała równowaga i harmonia. Zaburzenie więc to nic innego jak odchył od równowagi, z resztą odburzanie jest tym samym co szukanie równowagi. W związku z tym nie można zastosować wzoru: kobieta = mężczyzna. Ale! to też ciekawe kiepskim pomysłem jest wzór męzczyzna > kobieta, czy też na odwrót.

Istnieje ciekawe przebadanie, że tzw "kobiety sukcesu" mają znacznie wyższy poziom testosteronu (ponad normę), a w porównaniu do poprzednich lat, średnia poziomu przebadanych kobiet jest zdecydowanie w górnych granicach normy. (Wieprzowina?) Trudno powiedzieć, zaś taktem jest, że facet, który 2 lata pił szklane sojowego mleka dziennie, nabawił się piersi :)

Lubię rozmawiac i dośc łatwo przychodzi mi nawiązywanie bezpośredniego kontaktu. Może tu jest wiele młodych dziewczuyn (one niech nie czytają), zaś co do "dojrzałych" - czesto ubolewały, że sprawowanie matriarchatu wcale im nie służy, ale co mają zrobić, kiedy same dzieci w domu? :)
Potem z kolei się mówi, że "aa, bo dziś to mężczyźni nie mają jaj!" Może, może.. :) jednak co ma powiedzieć chłopczyk, którego ojciec był ciągle zachlany i on w zasadzie znał tylko matkę, widział, że ona ogarnia wszystko i jest jednoosobową instytucją. Taki obraz rodziny zapisuje się w głowie. Wg mnie dziecko nie jest wcale czystą kartą i gdy obserwuje świat bywa spokojnie lub nie w zależności od tego co widzi. I najgorsze to jest zaburzyć ten pokój w jego głowie.

Zgadzam się, Estera - człowiek jest istotą stadną, potrzebuje drugiego, może nie 24/na dobę, ale potrzebuje.
Zgadza się Victor - każdy człowiek ma inną hierarchię potrzeb.
Wiecie, ja sądzę, że u każdego te same potrzeby pojawiają się po prostu w innym wieku. W efekcie, wszyscy dążą do miłości, tylko innymi drogami. Piramidka jak najbardziej, ciągle aktualna. topic6795.html

Co z tym fantem zrobić? Czy w szkołach powien pojawić się przedmiot: "Twoja rola społeczna"? by każdy uczył się odpowiedzialnosci i jako jednostka był przygotowany do życia w strukturze całości - w Społeczeństwie.

Pobawiłem się w rozważania (temat: "skrzywienie, czyli fobia społeczna"), ale i tak już została mi przypięta łatka filozofa!! <wesoły> , więc nie zamierzam się jej zrzekać! Do tego sam nadaję sobie miano bajkopisarza. Z uwagi na fakt, że w naturze istnieje wiele gatunków literackich i to zaś jest potrzebne. To pisanie szczególnie dedykuję więc ludziom, którzy lubią czasem poczytać i bajki, i wcale się tego nie wstydzą!

Reasumując - warto by było znów zwrócić uwagę na naszych człekokształnych przyjaciół, bo u nich wydaje się jakby wszystko po staremu :) . Może dlatego, że mają tylko i wyłącznie "małpi rozum" <wesoły>


Może zaraz polecą gromy feministek ( z resztą to też ciekawe - oglądałem materiał o podwalinach tego ruchu - jakiś rusek, czy ukrainiec, nie pamiętam - założyciel, zapytany o ideę, przyznał, że właściwe jego celem było otoczanie się wianuszkiem "wiernych" kobiet :) ) lub rycerzyków na białych koniach, pośpiesznie mknących w obronie uciśnionych i liberalnej wolności. Tym dedykuję słowa pana Prezesa :) (polityka mnie nie interesuje, dla jasności! :)) https://www.youtube.com/watch?v=kLrM-SOfpjk

Może dobrze jest czasem pomysleć - co nas tak oddala od siebie, że na "stare lata" lądujemy każde w osobnym pokoju i cierpimy. Rysiek śpiewał "bo najgorsze co w życiu, to samotnym być".
https://www.youtube.com/watch?v=_EdZbopNeS8

Miłego dnia!!
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

27 kwietnia 2016, o 13:29

kucyki, zaraz mnie cos strzeli, ja wlasnie jestem w takim 'tradycyjnym' srodowisku, takim blisko natury.... wrrrr, nie wiem, moze mam za duzo testosteronu..., a moze inteligencji, bo wiem, ze mniej myslacym kobietom podporzadkowywanie sie facetom przychodzi duzo latwiej, sluchaja sie takie po prostu, przyjmuja wszystko bezkrytycznie, nie potrafia samodzielnie myslec, do szczescia wystarcza im jak je facet wychedozy (oczywiscie nad jakoscia chedozenia sie taka nie zastanawia, bo brakuje jej wyobrazni), jak przyniesie kase do domu; dla mnie cos takiego to nic innego jak zachowania czysto zwierzece a nie jestesmy zwierzetami tylko ludzmi, mamy mozgi (obie plcie); i raczej to nie o testosteron chodzi a o samoswiadomosc i inteligencje wlasnie, ktora kobiety rowniez posiadaja, dzieki ogolno dostepnej edukacji; nagle okazalo sie, ze kobiety nierzadko sa conajmniej na rowni z facetami jesli o intelekt chodzi;
i tak, widze po facetach, ze ten ktory ma podobny poziom inteligencji co kobieta, nie boi sie faktu, ze ta owa inteligencje posiada; a taki, co ma z tym problemy, bedzie sie taka probowal tlamsic

a wracajac do tematu, kucyki gdzies wspomnial o piramidzie potrzeb Maslowa, gdzie potrzeba przynaleznosci i afiliacji znajduje sie ponizej potrzeb szacunku, uznania i samorealizacji, jesli nie zostanie ona zaspokojona w wystarczajacy sposob, nie ma szans na dalszy rozwoj; chociaz w sumie je wszystkie czlowiek realizuje mniej wiecej w tym samym czasie, wydaje mi sie:
'Potrzeby przynależności i miłości przejawiają się jako pragnienie uczuciowych związków z innymi ludźmi. Ta grupa potrzeb jest, zdaniem Maslowa, najczęściej frustrowana, a owa frustracja odpowiada za większość zachowań patologicznych i nieprzystosowanych'.
...
kucyki46
Gość

27 kwietnia 2016, o 15:10

Nie rywalizacja, nie podporządkowanie, tylko współpraca, bo się gra do jednej bramki.
https://www.youtube.com/watch?v=LuSk9IqzQYY (od 5:52, na osłodę i ku nadziei! <wesoły>
Awatar użytkownika
Edith19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 marca 2014, o 10:02

2 maja 2016, o 18:25

Tak współpraca jest ważna ,ale szufladkujesz kobiety,może Ty wychowywałeś się w środowisku prostym ,ułożonym gdzie kobiety nie wychodziły poza narzucone im normy co działo się przez wieki im im to odpowiadało -ok,ale nie znały innego życia nie były w pełni świadome i właśnie o tą świadomość chodzi ,większość facetów od wieków chciała aby kobiety wciąż nieświadome pozostały bo tak jak sam piszesz taki stan rzeczy im odpowiadał i one nie narzekały,bo były zachukane i często ich głos się nie do końca liczył.Wkurza mnie taki podział na rzeczy typowo damskie czy typowo męski to ogranicza zarówno kobiety jak i facetów. Każdy robi to co lubi znam wiele kobiet lubiących pić tylko wódkę a nie sączących wino i posiadających tak samo mocne głowy:)Po co uogólniać faceci lubią gdy kobieta interesuje się ciuchami ,kosmetykami,paznokciami itp. czyli rzeczami ,które zapewne uważają za błache niewiele wnoszące "babskie zainteresowania" lecz gdy kobieta wkroczy na męskie tory( w sensie męskie zainteresowania) to tu już nie jest tak łatwo,już coś nie styka już się jej za bardzo nie traktuje poważnie i taka kobieta musi wtedy dwa razy więcej siebie dać by być traktowana na równi a czasem i to nie pomaga,bo facetom nie pozwala na to wewnętrzna od setek lat przez dziadów i pradziadów kształtowana duma. Są feministki i FEMINISTKI do tego pierwszego przypadku należą właśnie wyżej wspomniane Ukrainki ,które szokują,pokazują piersi itp,niestety ze względu na takie ich zachowania media wykreowały właśnie taki rodzaj stereotypowego feminizmu. Gdyby nie prawdziwe ruchy feministyczne kobiety do dziś mogłyby nie mieć prawa głosu,do nauki i do realizowania siebie.Prawdziwe feministki poruszają istotne sprawy jak np. niższe prace dla kobiet za taką samą pracę(i nie mówię tu o pracy fizycznej,w której ze względów biologicznych faktycznie zawsze wygra facet),czy np. sprawy umarzania gwałtów albo rażąco niskie wyroki za nie. Z góry pisze jak ktoś dotrwał do tego momentu wywodu że ten tekst nie odnosi się do wszystkich mężczyzn,wierzę że są jeszcze Ci którzy umieją przekraczać swoje własne barier myślowe:)
"Czasami trzeba się zgubić by się odnaleźć"
kucyki46
Gość

2 maja 2016, o 19:37

Może i szufladkuje. Może zostawiłem zbyt mało przestrzeni na opinię innych i zbyt mocno podkresliłem swoją konserwatywną ocenę sytuacji czego sie nie wypieram (z kolei każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie). Może nie wiesz i masz prawo nie wiedziec, ale nie wszystkie kobiety mają takie "cisnienie" na parytety, a zdanie z poczatku jest cytatem kobiety. Zaś to, że okresliłas m. in. moja babcię, która w moich oczach była najwspanialszą kobietą, z bardzo silnym charakterem, jako "zahukaną" uważam za brak taktu. I myślę, że jednak mimo wszystko udało mi się zostac mniej radykalnym w swoich poglądach i szufladkującym niż Tobie :)
Awatar użytkownika
Edith19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 marca 2014, o 10:02

2 maja 2016, o 22:03

W którym zdaniu określiłam Twoją babcię mianem zachukanej? Może faktycznie trochę za bardzo mnie poniosło ,ale nie o to mi chodziło w całej wypowiedzi,tak są takie kobiety ,które mają takie potrzeby i fakt nic mi do tego ,mają do tego prawo,wkurzyło mnie po prostu Twoje nastawienie do tego że kobiety-wino karty-nie,i takie przypisywanie trochę z góry ról a trochę tak wynika z Twojej wypowiedzi,może jestem przewrażliwiona na tego typu rzeczy,ale wiedz ze wiele razy tego doświadczyłam i po prostu mnie to wkurza.
"Czasami trzeba się zgubić by się odnaleźć"
pszyrodnik
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 kwietnia 2016, o 13:25

6 maja 2016, o 23:46

Wybaczcie, że długo nie odpowiadałem. Przyznam się, że trochę wziąłem sobie do serca Wasze posty, szczególnie wypowiedzi marianny. Zdałem sobie sprawę jak bardzo skupiałem się na sobie i jak wielkim egoistą byłem i jestem. Rozmawiałem z ludźmi, ale nawet ich nie próbowałem słuchać, cały czas zastanawiając się co oni pomyślą o mnie. Rzeczywiście kierując swoją uwagę na zewnątrz, słuchając swoich rozmówców jest lepiej, czuję się swobodniej. Staram się też walczyć z tym, o czym pisze Victor - czyli z uzależnianiem poczucia własnej wartości od innych ludzi. Już nie czekam aż ktoś mną się zainteresuje, będzie ze mną wypełniając moją pustkę, tylko myślę raczej co jest dobrego i ciekawego w innych. Doznałem pewnego rodzaju "olśnienia" rozmawiając z rodzicami, czytając forum i samemu zastanawiając się nad sobą. Nie opiszę po kolei myśli które pojawiały się w mojej głowie, ale myślę, że jeśli ktoś boryka się z podobnymi problemami to warto się zastanowić się czy lęk nie wynika z egoizmu, z przeświadczenia że istnieje tylko mój świat wewnętrzny a ludzie są narzędziami do potwierdzania mojej własnej wartości, do dawania mi emocji. Ja tak myślałem. Oczywiście, to nie jest tak, że uświadomienie tego usunęło dyskomfort w rozmowach od razu, co chwilę łapię się, że podświadomie dalej coś mnie gryzie żeby wrócić do starego sposobu myślenia, ale tutaj to trzeba trochę czasu chyba. Warto się też zastanowić, co jest źródłem takiego egoizmu (u mnie od dziecka), ale to jeszcze przede mną. W każdym razie jest to krok w moim odburzaniu.
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

8 czerwca 2016, o 10:52

Wiecie co mnie najbardziej wkurza w tej nerwicy? Że odebrała mi tą fajną część mnie. Nie wspomnę o tym, że każde wyjście z domu jest ogromnym wyzwaniem, jednak codziennie staram się to robić, mimo tego ogromnego zmęczenia tym lękiem. Ciągle żyję w strachu przed nie wiadomo czym. Jak gdzieś wyjdę, czuję, że jest mi słabo, zaraz się cała pocę, mam uczucie, że zaraz zemdleję. Nie jestem w stanie skupić się nad niczym innym, jestem wtedy tylko ja i ten wszeogarniający lęk. I to, co mnie cholernie denerwuje, to to, że nie mogę wyjść sobie normalnie gdzieś z kimś znajomym, bo zaraz kończy się to na tym, że nie jestem absolutnie skupić się na tym, co mówi do mnie ta druga osoba, tylko czuję jak odpływam, zaraz mówię do kogoś, że się źle poczułam, zrobiło mi się słabo i czy możemy usiąść... No kto będzie chciał się spotykać z kimś, kto będzie im mówił cały czas, że się źle czuje, nie będzie mógł normalnie, swobodnie iść i rozmawiać.... To mnie najbardziej boli :( W domu jestem w stanie rozmawiać o wszystkim, bo czuję się bezpiecznie, a poza nim już nie :(. Dzisiaj też po południu umówiłam się z kolegą z gimnazjum, nie widzieliśmy się długi czas, więc spytał czy mam kiedys wolny czas, żeby dowiedzieć się co u mnie. I wiecie co? Zgodziłam się, bo wiem, że nie mając nerwicy też z chęcią bym to zrobiła. Tylko teraz jest pytanie, co on sobie o mnie pomyśli, zobacząc mnie w takim stanie? Kiedyś wesoła, zabawna, rozmowna dziewczyna, a dzisiaj jeden wielki kłębek strachu? Która nie potrafi poprawnie się wypowiedzieć, podtrzymać rozmowy? :( Mam dosyć tego paskudztwa!!! Nawet nie wiecie jak ogromnie!!!
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

8 czerwca 2016, o 20:37

Asiu! Nerwica Ci nic nie odebrała, ona tylko przyćmiła to kim byłaś do tej pory, bo jest zbyt absorbująca i przytłaczająca. Cały czas jesteś fajną dziewczyną i nie miej co do tego wątpliwości! :)
To, że próbujesz wychodzić z domu pomimo wszystkich objawów jest świetne, bo to znaczy, że nie dajesz się położyć na ziemi i walczysz aktywnie z tym, co Ci się przypałętało. Potrzebujesz, myślę, odrobiny akceptacji, bo wydaje mi się, że teraz bardzo się frustrujesz i czujesz się uwięziona w tym stanie, w którym się znalazłaś. Nie porównuj siebie sprzed nerwicy i w trakcie, bo to nie ma sensu, to może tylko rodzić negatywne odczucia, które nie pomagają. Nerwica nie jest permanentna i postaraj się pozwolić w tym momencie być tym odczuciom, których nie lubisz. Nie możesz ich zebrać i wyrzucić za siebie w tej sekundzie ale możesz stopniowo nauczyć się pomimo nich działać z pewnością, ze nic Ci nie mogą zrobić, i że to Ty wybierasz czy chcesz się cieszyć życiem czy nie, pomimo wszystkiego. :)
Wiem, że to jest uciążliwe nie móc w pełni doświadczać rzeczywistośći i siadać nawet co jakiś czas , ale jeśli masz fajnych znajomych, a pewnie masz trochę takich to możesz niekoniecznie wnikając w szczegóły powiedzieć im, że w ostatnim czasie po prostu trochę gorzej się czujesz. Normalni ludzie są wyrozumiali i wiedzą, że tak bywa (nie muszą wiedzieć o nerwicy ani w to wnikać, równie dobrze możesz być osłabiona albo przemęczona). Zastanów się czy gdyby ktoś kogo lubisz poprosił Cię o chwilę odpoczynku albo ogólnie wydawał się zmęczony, to czy powiedziałabyś mu, że ma spadać na drzewo? ;) Nie sądzę. :)
I dobrze, że pomimo nerwicy zgodziłaś się spotkać z kolegą. Też mu możesz powiedzieć, że ostatnio masz gorszy czas, ale cieszysz się, że mogliście się spotkać i np. pozwolić mu na początku mówić więcej o sobie i zobaczysz jak tam się rozkręcisz dalej żeby przejść do swoich spraw. A nade wszystko nie traktuj siebie jak odmieńca, bo od Twojej postawy wiele zależy. Po prostu na złość nerwicy rób wszystko, tylko nie wymagaj od siebie na dany moment za dużo. Pamiętaj, że nie spędzasz z tym syfem dożywocia! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 czerwca 2016, o 20:57

Asia1994 , ja Ci powiem tak przekonałam się nie raz, że ludzie nie widzą w nas zmiany, to wszystko siedzi tylko w naszej głowie , to my myślimy tylko że jesteśmy inni ale na zewnątrz tego nie widać , bądz sobą a zobaczysz wszystko pójdzie gładko .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ODPOWIEDZ