Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Budzenie w nocy o stałej porze - serce czy mózg?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

11 sierpnia 2017, o 12:04

Cześć ;)

Forum znam od dawna, ale dopiero od jakiegoś czasu oram intensywniej różne tematy, oglądam filmy i czytam porady, aby się uspokoić. Niewiele to dało, dlatego kieruję się do Was ;)

Krótkie (długie) wprowadzenie: od początku lipca borykam się z budzeniem w nocy, bezsennością i atakami lęku. Zaczęło się pewnie od nagromadzenia stresu - standardowo nagłe wybudzenie, duszności, panika, kołotanie serca, brak oddechu, no i wylądowałem na pogotowiu. Wszystko wyszło ku mojemu zdziwieniu dobrze, dostałem na uspokojenie różową tabletkę i polecono jakby co holtera.

Holter wyszedł dobrze poza lekkimi bezdechami. Przez dwa tygodnie byłem spokojny, ale atak się później powtórzył. Już lżejszy i sam go powstrzymałem. Ale dla spokoju się przebadałem - krew i mocz. Wszystko wyszło w normie, ale lekarz dodatkowo kazał zrobić potas, sód i magnez - bo pielęgniarki chyba o tym zapomniały jak wysłały moje próbki. Więc drugie kłucie, potas sód w normie, magnez nie wyszedł (hemoliza) więc następnego dnia kolejne kłucie i czekanie na wyniki. Trochę mnie to wszystko dodatkowo stresowało, bo w sumie w moim 28-letnim życiu było to moje pierwsze pobieranie krwi - do tego tyle razy pod rząd :D

W każdym razie wszystko wyszło dobrze na szczęście, lekarka zaleciła też echo serca, bo słyszała jakieś szmery. Echo też wyszło dobrze - kardiolog mówi, że serce ładne i zdrowe. Jest tylko lekka niedomykalność zastawki trójdzielnej, ale podobno to normalne i częste (ale i tak się naczytałem, aż mi się bezwiednie włączyło trzęsienie żeber skrajnie po prawej, no bo tak właśnie przeczytałem :D).

Samo czekanie na wyniki mnie denerwowało. Dostałem trochę zwolnienia od lekarza i spędziłem je w domu myśląc o wynikach. Przez to atak się powtórzył wyjątkowo w dzień. Wylądowałem na pogotowiu i znowu wszystko wyszło dobrze standardowo...

No ale dobrze - skoro wyniki mam w normie, serce zdrowe - to czemu znowu mi się ataki powtórzyły? Co dziwne (poza tym jednym razem w dzień) zawsze pojawiają się około 2:00. Ostatnio dwa razy w krótkim czasie.

Te dwa były bardzo dziwne - jeden raz obudziłem się spokojny, ale strasznie spocony w górnej części ciała. Drugi raz serce biło mi strasznie wolno i było mi zimno oraz miałem pełno mocnych odleżyn. Zmierzyłem nawet temperaturę - dużo poniżej 36.

Obawiam się tutaj trochę o mózg. Że przyczyną jest niedotlenienie, albo guz/tętniak etc. Dlaczego? Ano dlatego, że podczas ataków często budzi mnie głośny dźwięk - muzyka metalowa (gram na gitarze, pracuję w muzycznym) albo nawet głośny huk. Obawiam się tego z tego powodu, że dawno temu będąc dzieckiem spadłem z drabinki na sali gimnastycznej na głowę. Z samej góry. No ale był tylko guz, żadnych innych objawów, więc wtedy to nawet tomografii nie robili ani nic. Może stąd ten huk przy wybudzaniu?

Zatem tak bardzo martwią mnie te hałasy w głowie. Po ataku przy próbie zasypiania już na moment przed zaśnięciem często zdarza się właśnie włączenie głośnej muzyki w środku głowy, dygnięcie ciała i wybudzenie. Raz nawet wstałem w ciągu milisekundy :D

Lekarka już nie chce mnie widzieć, bo chyba ma mnie za psychicznego nerwicowca. Przepisała mi hydroksyzynę (ale jej nie biorę już, źle mi się po niej spało i wstawało). Skierowała mnie nawet do wcześniej psychologa i psychiatry. Psychiatra też zalecił hydroksyzynę, a psycholog trochę pomógł i na dłuższy czas się uspokoiłem.

Co ciekawe - kiedy śpię normalnie bez ataków, to na następny dzień czuję się dużo bardziej zmęczony i zmulony niż z atakami. Jakbym miał niedotlenioną głowę. Ale w sumie upały ostatnie temu nie sprzyjają, tak samo jak praca czasami po 9 godzin w upale po 32 stopnie (duży sklep muzyczny, ale bez klimatyzacji hehe).

W jakim celu w ogóle tutaj o tym piszę? Nie oczekuję recepty na usunięcie tego w mig ;) Przede wszystkim chcę mieć kolejne zapewnienie, że to nerwy i wiedzieć, jak sobie z tym lepiej radzić. Poza tym samo powiedzenie i wyrzucenie tego z siebie pomaga.

Z góry dziękuję za cierpliwość i ewentualne rady :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 sierpnia 2017, o 12:19

Takie wybudzenia po nocach miałem od dziecka kiedy się stresowałem i kiedy ogólnie miałem zaburzenie.
To, że przy wybudzaniu, zasypianiu słyszysz huki, muzykę to jest to tak zwana hipnagogia. Twoja podświadomosć jest pełna tego ale jak jesteś świadomy w ciągu dnia to nie słyszysz takich rzeczy, - huków, muzyki. Dopiero zapadanie w sen, wybudzanie lub trans na to pozwala.
Jest to rzecz normalna.
Co do samych wybudzeń to objawy jak pocenie się, bicie serca w różnym rytmie, strach, duszności to typowe stany, ze się tak wyrażę - nerwowe.
Szczególnie, że zapewne od razu panikę odczuwasz.

Jeśli przeszedłeś badanie na serce i jest okey to jest okey, zastawka nie odpowiada za to.

A masz ogólnie poza tym jakieś jazdy nerwicowe? Miewałeś wcześniej?
I żeby było jasne, nie musisz się stresować w ciągu dnia aby mieć takie wybudzenia, wystarczy, że jesteś napięty jakimiś obawami :) Nerwicowymi "Ale", problemami w głowie itp :)
Napięcia samego w sobie często się w ogóle nie odczuwa.

To o co jeszcze można tu dopytać to czy masz zastawkę w nosie?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

11 sierpnia 2017, o 12:43

Rybik w Machinie pisze:
11 sierpnia 2017, o 12:04
Cześć ;)

Forum znam od dawna, ale dopiero od jakiegoś czasu oram intensywniej różne tematy, oglądam filmy i czytam porady, aby się uspokoić. Niewiele to dało, dlatego kieruję się do Was ;)

Krótkie (długie) wprowadzenie: od początku lipca borykam się z budzeniem w nocy, bezsennością i atakami lęku. Zaczęło się pewnie od nagromadzenia stresu - standardowo nagłe wybudzenie, duszności, panika, kołotanie serca, brak oddechu, no i wylądowałem na pogotowiu. Wszystko wyszło ku mojemu zdziwieniu dobrze, dostałem na uspokojenie różową tabletkę i polecono jakby co holtera.

Holter wyszedł dobrze poza lekkimi bezdechami. Przez dwa tygodnie byłem spokojny, ale atak się później powtórzył. Już lżejszy i sam go powstrzymałem. Ale dla spokoju się przebadałem - krew i mocz. Wszystko wyszło w normie, ale lekarz dodatkowo kazał zrobić potas, sód i magnez - bo pielęgniarki chyba o tym zapomniały jak wysłały moje próbki. Więc drugie kłucie, potas sód w normie, magnez nie wyszedł (hemoliza) więc następnego dnia kolejne kłucie i czekanie na wyniki. Trochę mnie to wszystko dodatkowo stresowało, bo w sumie w moim 28-letnim życiu było to moje pierwsze pobieranie krwi - do tego tyle razy pod rząd :D

W każdym razie wszystko wyszło dobrze na szczęście, lekarka zaleciła też echo serca, bo słyszała jakieś szmery. Echo też wyszło dobrze - kardiolog mówi, że serce ładne i zdrowe. Jest tylko lekka niedomykalność zastawki trójdzielnej, ale podobno to normalne i częste (ale i tak się naczytałem, aż mi się bezwiednie włączyło trzęsienie żeber skrajnie po prawej, no bo tak właśnie przeczytałem :D).

Samo czekanie na wyniki mnie denerwowało. Dostałem trochę zwolnienia od lekarza i spędziłem je w domu myśląc o wynikach. Przez to atak się powtórzył wyjątkowo w dzień. Wylądowałem na pogotowiu i znowu wszystko wyszło dobrze standardowo...

No ale dobrze - skoro wyniki mam w normie, serce zdrowe - to czemu znowu mi się ataki powtórzyły? Co dziwne (poza tym jednym razem w dzień) zawsze pojawiają się około 2:00. Ostatnio dwa razy w krótkim czasie.

Te dwa były bardzo dziwne - jeden raz obudziłem się spokojny, ale strasznie spocony w górnej części ciała. Drugi raz serce biło mi strasznie wolno i było mi zimno oraz miałem pełno mocnych odleżyn. Zmierzyłem nawet temperaturę - dużo poniżej 36.

Obawiam się tutaj trochę o mózg. Że przyczyną jest niedotlenienie, albo guz/tętniak etc. Dlaczego? Ano dlatego, że podczas ataków często budzi mnie głośny dźwięk - muzyka metalowa (gram na gitarze, pracuję w muzycznym) albo nawet głośny huk. Obawiam się tego z tego powodu, że dawno temu będąc dzieckiem spadłem z drabinki na sali gimnastycznej na głowę. Z samej góry. No ale był tylko guz, żadnych innych objawów, więc wtedy to nawet tomografii nie robili ani nic. Może stąd ten huk przy wybudzaniu?

Zatem tak bardzo martwią mnie te hałasy w głowie. Po ataku przy próbie zasypiania już na moment przed zaśnięciem często zdarza się właśnie włączenie głośnej muzyki w środku głowy, dygnięcie ciała i wybudzenie. Raz nawet wstałem w ciągu milisekundy :D

Lekarka już nie chce mnie widzieć, bo chyba ma mnie za psychicznego nerwicowca. Przepisała mi hydroksyzynę (ale jej nie biorę już, źle mi się po niej spało i wstawało). Skierowała mnie nawet do wcześniej psychologa i psychiatry. Psychiatra też zalecił hydroksyzynę, a psycholog trochę pomógł i na dłuższy czas się uspokoiłem.

Co ciekawe - kiedy śpię normalnie bez ataków, to na następny dzień czuję się dużo bardziej zmęczony i zmulony niż z atakami. Jakbym miał niedotlenioną głowę. Ale w sumie upały ostatnie temu nie sprzyjają, tak samo jak praca czasami po 9 godzin w upale po 32 stopnie (duży sklep muzyczny, ale bez klimatyzacji hehe).

W jakim celu w ogóle tutaj o tym piszę? Nie oczekuję recepty na usunięcie tego w mig ;) Przede wszystkim chcę mieć kolejne zapewnienie, że to nerwy i wiedzieć, jak sobie z tym lepiej radzić. Poza tym samo powiedzenie i wyrzucenie tego z siebie pomaga.

Z góry dziękuję za cierpliwość i ewentualne rady :)
ależ to mózg kontroluje twe serce :D więc to raczej twój mózg, który jest zaburzony emocjonalnie
Obawiam się tutaj trochę o mózg. Że przyczyną jest niedotlenienie, albo guz/tętniak etc. Dlaczego? Ano dlatego, że podczas ataków często budzi mnie głośny dźwięk - muzyka metalowa (gram na gitarze, pracuję w muzycznym) albo nawet głośny huk. Obawiam się tego z tego powodu, że dawno temu będąc dzieckiem spadłem z drabinki na sali gimnastycznej na głowę. Z samej góry. No ale był tylko guz, żadnych innych objawów, więc wtedy to nawet tomografii nie robili ani nic. Może stąd ten huk przy wybudzaniu?
Po 1. tętniak dawałby Ci objawy tez jakieś fizyczne, jak Ci to napisaelm to pewnie zaraz ich dostaniesz.
Tak teraz ja pewnie będe miał muzyke przy wybudzaniu lol, wy to macie jakieś nerwicowe rzeczy z zasypianiem, przebudzaniem się, ja śpie jak trup :D
I pamiętaj zawsze mogłobyć gorzej, możesz np. pracować w sklepie z muzyką DISCO POLO(nie obrażam nikogo kto lubi ! natręt to natręt) i mógłbyś słyszec jakieś DISCO POLO po przebudzeniu heh :D
Uważaj na czytanie, ja np. na poczatku dostawałem objawów, które wszyscy mieli. np. Nie poznaje się w lustrze 'oo patrz ten goiscu miał tka źle ty tego nie masz, ale super wyjdziesz z tego 5 razy szybciej' nawet miesiąc temu przez jakąś rezygnacje, patrzyłem się w lustro i no.. poznaje się, a później patrze patrze myśle 'o jednak nie ! ' oczywiście każdy moze to zrobić nawet niezaburzony taka siła jest umysłu.
Więc skończ z tętniakami podejmij decyzje, robie rezonans nie robie rezonansu, jak podejmiesz nie zmieniaj jej, ale gwarantuje CI że to nic nie wykaze, nawet lekarz nie dałby Ci zaleceń, bo to nie te objawy.
Co więcej zobacz wcześniej nie było myśli spadłem z drabinki jak miałem ileś tam lat, dlaczego.. bo to Ci podpowiedział stan lękowy, który szuka sekretnej choroby. Ten tentniak od upadku to miałbyś zaraz po, tydzień po.. a nie teraz. I schemat będzie taki sam.
Chodzi o schemat, nasz podświadomość nie zna często pewnych rzeczy, ale za to umie zadawać pytania tzn. sprawdzać zagrożenie przykładowe pytania 'A co jeśli?', 'Czy aby na pewno to nie coś tam?' itp.
Tłumacząc na język prehisotryczny "a co jeśli ten tygrys stoi za krzakami?" , "a co jeśli mnie ukąsi i dostane czegoś tam", tylko problem jest jeden, TYGRYSA nie ma, a zagrożenie jest tylko w twojej głowie.
NERWICOWIEC się boi, mysli kombinuje, bije od Ciebie charakterystyczny nerwicowy swądek.. :D i kazdy Ci to powie przeczytaj post jeszcze raz i pomyśl, co o nim sądzisz, czy nie ma tam obaw ? :)
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

11 sierpnia 2017, o 12:47

Victor pisze:
11 sierpnia 2017, o 12:19
To o co jeszcze można tu dopytać to czy masz zastawkę w nosie?
Jakieś inne lżejsze "jazdy nerwicowe" mam, ale to raczej nic, co by mnie aż tak martwiło. Ale generalnie mocno się wszystkim przejmuje, denerwuje, mam wiele obaw przed chorobami, a z takich "mechanicznych" rzeczy to od dziecka ciężko mi się połyka i je ogólnie - zależy od dnia. Takie stresy przed byciem rośliną - wiem, że wiele osób na forum to ma ;) Poza tym te nocne napady to też standardowa obawa, że "umieram, będę warzywem".

W ciągu dnia na ogół mi się to nie zdarza. Jedynie analizy tych wyników i badań trzymają w napięciu jeszcze trochę.

O zastawce w nosie nic mi nie wiadomo. W ogóle pierwszy raz o tym czytam w sumie. Więc albo to nie jest problemem, albo aż tak mi nie dokucza ;)
user009 pisze:
11 sierpnia 2017, o 12:43
Uważaj na czytanie, ja np. na poczatku dostawałem objawów, które wszyscy mieli
Rzecz w tym, że w zasadzie ja sobie wszystko dobrze tłumaczę. Wiem, że sam to "tworzę". W dzień jestem racjonalny, daje sobie z tym radę, jak jest gorzej to mówię "nerwico wyp***alaj" i jest ok - najgorzej jest w nocy jak już leżę sam w ciemności. Standard ;)
Z czytaniem to miałem wkręty tylko niewielkie po czytaniu kardiologicznych rzeczy. Za to lektura tego forum paradoksalnie mi pomaga w taki sposób, że "o matko, ja to mam luz, ten to dopiero ma przerąbane" i mi lepiej :D
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

11 sierpnia 2017, o 12:55

Gwarantuje Ci, że chorób będzie więcej :D
I jak skończy się jedna to będzie następna. Po tym rozpoznasz nerwice, a chorować na tyle różnych rzeczy ? To już by był stan agonalny, nie sądzisz ?

Ja miałem inny problem , piszę to bo też się z tym napotkasz, aa może mam NERWICE, ale OD TEGO CZY TEGO ! HA ! Nie ważne od czego, ważne żeby to ogarnąć. Czy jak masz tego tętniaka to zastanawiasz się od czego ? Znaczy nie masz go, ale może się zastanawiasz, ale ma dla CIebie to znaczenie ?
Nie ma chciałbyś go nei mieć, ogarnąć i tyle. Co więcej zaufałbyś diagnozie lekarzy, aa no właśnie nerwicowiec nie ufa, diagnozie psychiatry specjalisty.
Pamiętaj, że on też zanim skończył specjalizacje, to jakaś wiedze medyczną musiał przez pare lat liznąć.

Jeszcze jedno hydro pomaga ? jak tak ,to masz odpowiedz. :D
Mi kiedyś rano grała muzyka w głowie, ale z Rockiego :D taka wiesz motywacja, ale nie zwracałem na nią uwagi, a raczej motywtowała, więc pewnie metal też miałeś wcześniej w głowie, a teraz jest o KURDE METAL ! :D Tak być nie powinno.

Nie myśl, czy to depresja, czy nerwica, czy zaburzenia osobowości, bo nigdy tego nie rozwiążesz. Zwracaj uwage jak sa formułowane pytania, jesli to brzmi:
"a co jesli?", "czy aby, czy aby na pewno?", "ale to nie może być.. ", po tym poznasz jak podświadomość sprawdza otoczenie, głowe czy wszytko jest w porządku.

ps. piszę to żeby rozjaśnić Ci diagnoze, nie zaufasz, nie przejdzie.
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

11 sierpnia 2017, o 13:09

Hyrdo brałem tydzień - nie pomagała właśnie w ogóle. Lekarka stwierdziła, że zapisze mi jednak mocniejszą dawkę w takim razie. Nie zrealizowałem recepty, odstawiłem tabletki całkowicie. Próbowałem syropu jakiegoś ziołowego (neospasmina?) i w sumie ciężko mi się odbijało, nic nie dało i miałem atak po tym :D Też odstawiłem i tylko jakieś meliski czasami sobie piję, nie chcę się niczym truć.

Co do metalu - no wiesz, to akurat spoko - dużo takiej muzyki słucham no i przede wszystkim gram. Ale to nie znaczy, że chcę się tym budzić ultra-głośno w środku nocy :D W ogóle muzykę i myśli/dźwięki w głowie mam praktycznie cały czas - już się przyzwyczaiłem. Ale jakoś nie jest to nic straszliwego.

Powiem tak: sam kontakt z Wami tutaj i pisanie o tym mi pomaga. A na prawdziwego tętniaka/guza by to nie pomogło raczej ;)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

11 sierpnia 2017, o 13:19

edit:*Właśnie o to chodzi, twoje objawy były by niezmienne, a co więcej niezależne od stanu emocjonalnego.
Widzisz już o co chodzi :) ?

Teraz trzeba pomyśleć, jak zmienić, polepszyć stan emocjonalny, z doświadczenia, nie polecam pisania o objawach i żalenia się, bo w sumie to takie fajnie, dobre na początku, ale czy to coś Ci daje ? NIE. (często pisząc coś takiego uświadamiam, sobie swoje błędy, więc forum jest fajne, ale bez pisania o objawach i pytania czy to NERWICA?).
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

11 sierpnia 2017, o 13:53

Generalnie staram się martwić jak najmniej, wciąż się czymś zajmować i relaksować. Jakieś proste ćwiczenia oddechowe, racjonalne myślenie, spacerki/rowery i tego typu rzeczy. Ale to w czasie wolnym - a tego to niewiele, jak siedzę przeważnie 9h w pracy i dojeżdżam jeszcze 35 minut w jedną stronę... Więc tutaj jest trudniej ;)
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

14 sierpnia 2017, o 11:43

Znowu po kilku dobrych nocach trafiła mi się jedna gorsza. Byłem w niedzielę nad jeziorem, trochę w sumie przemarzłem i miałem lekko zawalone zatoki. No i oczywiście w nocy miałem problemy z oddychaniem i budziły mnie bezdechy... Ech, a w sumie wcale o tym nie myślałem ;)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

14 sierpnia 2017, o 13:43

To świetnie! zawsze jakiś progress. W końcu to już nie serce, albo mózg, tylko zatoki i stan emocjonalny :D

Ja np. śpie teraz lepiej niż przed zaburzeniem xD
Dobre nawyki też pomoga, staraj się kłaść o tej samej godzinie, mniej istotne jest o której wstaniesz, ale spać o tej samej :D
Nudne, ale czasami tak trzeba.
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

16 sierpnia 2017, o 15:47

Wszystko wskazuje na to, że nocne budzenie o 2:00 mi póki co przeszło, ale za to (hehehe :D):
- wczoraj wieczorem czytałem sobie książkę w pokoju i nagle sru! - dziwne duszenie, jakbym "zapomniał" jak dobrze oddychać, żeby nie umrzeć,
- dzisiaj w pracy nagle w trakcie siedzenia za biurkiem coś jakby mi się ruszyło w płucach/sercu i mi dziwnie słabo było plus dziwnie sztywna tchawica do tego... Taka gula jakby.

Standard, czy rak płuc? :D
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

29 sierpnia 2017, o 12:36

Wydaje mi się, że zrozumienie natury problemu i dzięki forum udało mi się prawie wyeliminować moje objawy. Budzenie o stałej porze z szybką akcją serca ustały.

Czasami jednak wciąż zdarza mi się, że po stresującym dniu (załatwiałem wczoraj części do nowego PC i martwiłem się, że będzie za drogo albo coś pójdzie nie tak - wiem, straszne! :D) mam w nocy miałem problem z zaśnięciem.

Niczego się nie bałem, ale moment przejścia w sen kończyk się brakiem oddychania i nagłym przywróceniem świadomości. I tak kilka razy pod rząd. Potem zasnąłem chyba o około 4 znowu wybudzenie.

Ech nerwico, nerwico. Idźże sobie w końcu! :D

PS. W sumie zdążyłem przez ten krótki czas przerobić nawet liczne objawy sercowe, płucne i w ogóle i póki co nic mnie nie zabiło - po kilku dniach zawsze mijało i dalej żyję :D
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

29 sierpnia 2017, o 12:54

Każdy z nas podczas nerwicy, od odrobiny stresu ma problemy ze spaniem. Myślę, że w dużej mierze jest to nadmierne, nieregularne wydzielanie kortyzolu, który powoduje napięcie mięśni, by te były gotowe do ciężkiego wysiłku.Powiem w prost, gdyby była taka możliwość, chciałbym dostać l4 3tygodniowe ze skierowaniem do jakiegoś ośrodka, by sobie odpocząć od pracy i tego wszystkiego. Myślę, że nawet kiedy nerwa.minie, trzeba popracować nad sytuacjami stresowymi itp. Dieta, oczywiście wspierać układ nerwowy i być ciągle aktywnym fizycznie by na bieżąco redukować stres, aby ten się nie gromadził i ponownie kiedyś nie przekształcił się w nerwice
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

29 sierpnia 2017, o 16:47

No oczywiście każdy chętnie zrobiłby sobie wolne - problemem tylko będzie znalezienie lekarza, który załatwi takie L4 i pracodawcy, który nie będzie na to krzywo patrzeć ;)

W sumie tak na dobrą sprawę to najchętniej w ogóle bym nie pracował, ale pieniądze trzeba mieć.

Poza tym strasznie mnie demotywuje ta praca jeżeli chodzi o sport i ruch - pracuję przeważnie od 10-19, wyjeżdżam o 9, wracam blisko 20 i tak średnio się już chce. Wiadomo - w czasie wolnym to rower, jakieś ćwiczenia i rozciągania są, ale bez nadmiaru. Trochę to pomaga, ale przydałoby się więcej.
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

30 sierpnia 2017, o 01:44

ehh to tylko ja w niby nerwicy xD śpie jak trup ? :D
Zasypiam 0 przebudzen w nocy, weekend 8h no problem ! no ale chociaz tyle, ani mozg, ani serce !
ODPOWIEDZ