Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Boję się, że będąc sama wpadnę w psychozę.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

11 października 2017, o 19:03

Nie mam już sił na ten lęk.
Myślałam, że mam opanowane przebywanie samej. Widziałam już dużą poprawę. Piszę ten post po krótkim ataku paniki. Zostałam tylko na pół godziny sama i automatycznie z minuty na minutę krążyło coraz więcej natrętnych myśli, że stracę nad sobą kontrolę. Ciśnienie 150/90, dreszcze, ogólnie zrobiło mi się niedobrze. Ten lęk jest tak silny, że boję się że faktycznie może być ze mną coś nie tak. Wiem, że to głupie stwierdzenie, ale może ja bronię się przed tą psychozą, a i tak mi się przydarzy epizod prędzej czy później :ups Boję się, że to tkwi gdzieś w głębi mnie i kiedy jestem sama coraz trudniej to powstrzymać. W skrajnych momentach stwierdzam, że to musi być początek schizofrenii :))

Boję się, że przez to wszystko przestanę być samodzielna. Nigdy nie miałam problemu z przebywaniem samej, wręcz lubiłam przebywać bez nikogo w pobliżu, dlatego ten lęk jest dla mnie tak uciążliwy. Odpuściłam na razie dalsze samotne spacery, bo najpierw chciałam poradzić sobie z przebywaniem samej w domu. Podobne obawy mam spacerując sama - zaraz zacznę się dziwnie zachowywać, dopadnie mnie psychoza itp. Do tego dochodzi uczucie, że zaraz zemdleję, ale wolę to niż ewentualne wariactwo.

Nie mam lęku, ze dostanę zawału, zasłabnę, ale że jestem o krok od szaleństwa, zwariowania. Nie umiem się wtedy czymś zająć, bo siła tych myśli jest za duża żeby dać im swobodnie płynąć i robić coś innego. Oglądanie telewizji, przeglądanie internetu, słuchanie muzyki potrafi nakręcić mnie jeszcze bardziej. I tradycyjnie w takich sytuacjach mam obawy, że to nie minie nigdy, że nie znajdę sposobu :( i ostatecznie któregoś dnia zwariuję :((
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

11 października 2017, o 20:47

Hehehe....no bingo kochana
No przykro mi bardzo ale oprócz lęku nic więcej ci nie grozi :friend:
Znam to.doskonale bo to mój najwiekszy strach wlasnie utrata kontroli mało tego ja w trakcie takiego ataku mam taki napływ jakby agresji w glowie i widze siebie jak biegam krzycze gryze no cholera wie co.hehe
Dajze spokój nie dostaniesz psychozy to nie ta droga.... :lov:
Mialam kiedyś taki atak w sklepie..kupowalam z corkom buty jaaaaaak mnie wzielo to bylam pewna ze zabije kogos ze upiepszy mi swiadomosc
Ale ja juz znam te numery i olewam to
Bo wiem ze to tylko lęk ktory NIGDY PRZENIGDY nie prowadzi do.psychozy ani do niczego innego
Powodzenia
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

11 października 2017, o 21:58

Dokładnie tak mam z wizjami, że zacznę krzyczeć i ogólnie zachowywać się jak obłąkana osoba.
Jestem dziś wykończona tym lękiem. Staram się z tym walczyć, przychodzą gorsze momenty, ale takiego czegoś nie życzę najgorszemu wrogowi. Najgorsze, że nie mam uczucia DD, ani wrażenia że jestem za jakąś szybą itp. Czuję się jakby to było moje prawdziwe ja, ta pełnia świadomości jest chyba najbardziej bolesna :((
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

11 października 2017, o 22:03

No toż Ci mówię ze mam tak samo...
To tak jakbyś za chwilę miała szaleć wołać o pomoc wybiec z domu walic do sąsiadów dzwonic po karetke ze zaraz bedziesz wariowac...ja to znam
Mialam takie jazdy w tym temacie że nie pytoooojjjjj hehe...teraz tez mam...ale wiem ze to minie...a potwm mam lęk przed kolejnym atakiem i tylko czekam az nadejdzie noi nadchodzi bo o nim myślę...
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

11 października 2017, o 22:42

Czyli jedyną radą jest uwierzyć, że się nie oszaleję? Raz sobie powiedziałam-jak zwariujesz to zwariujesz, ale wtedy ten lęk nie był tak silny.
Ogólnie jak jestem z kimś, nawet za ścianą, to taki atak paniki w ogóle nie występuje, ale wystarczy że zostanę sama i lęk przychodzi znikąd. Nawet nie muszę się nakręcać. Ostatnio często byłam sama, znalazłam sobie zajęcie i o tym zapominałam. Nawet stwierdziłam, że głupio się bać nie wiadomo czego.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

11 października 2017, o 22:54

Czy uwierzysz w to ze nie zwariujesz czy tez nie uwierzysz...nic poza lękiem ci nie grozi...
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

11 października 2017, o 22:56

weird_thoughts pisze:
11 października 2017, o 19:03
W skrajnych momentach stwierdzam, że to musi być początek schizofrenii :))
Kiedyś terapeuta prawie mnie opluł śmiechem kiedy przedstawiłem mu taką teorię :DD
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

11 października 2017, o 22:58

Hehehe :haha:
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

12 października 2017, o 14:43

1987 pisze:
11 października 2017, o 22:56
weird_thoughts pisze:
11 października 2017, o 19:03
W skrajnych momentach stwierdzam, że to musi być początek schizofrenii :))
Kiedyś terapeuta prawie mnie opluł śmiechem kiedy przedstawiłem mu taką teorię :DD
A rozwinął to jakoś? Bo czytałam o początkowych objawach schizofrenii, które mogą kształtować się przez kilka lat. Tyle, że dużo tych objawów jest podobnych do innych chorób od nerwicy po depresję, ale też problemy hormonalne.

Zdecydowanie mam teraz gorszy czas :((
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

12 października 2017, o 14:50

Moja Droga, doskonale się rozumiem. Też mam wkręcanie sobie schizofrenii jakiejś, że jak dalej tak pójdzie to przerodzi się w schizę. Normalnie żyję tzn staram się ale w ciągu dnia mam takie momenty, że przychodzi myśl "a co jeśli mam schizofrenię" albo "a co jeśli będę miał schizofrenię" .... także rozumiem Cię
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

12 października 2017, o 15:01

coyot.inc pisze:
12 października 2017, o 14:50
Moja Droga, doskonale się rozumiem. Też mam wkręcanie sobie schizofrenii jakiejś, że jak dalej tak pójdzie to przerodzi się w schizę. Normalnie żyję tzn staram się ale w ciągu dnia mam takie momenty, że przychodzi myśl "a co jeśli mam schizofrenię" albo "a co jeśli będę miał schizofrenię" .... także rozumiem Cię
Na trzeźwo, bez nerwicowych wkrętek, stwierdziłam, ze cierpię na hipochondrię schizofreniczną :DD
Przeczytałam kiedyś tutaj na forum, że jeśli mamy w tych złych dniach przebłyski lepszego samopoczucia to znaczy, że żadna schizofrenia nas nie dotyczy. Staram się wierzyć, że to iluzja... ale boję się, że sama siebie oszukuję.
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

12 października 2017, o 15:31

weird_thoughts pisze:
12 października 2017, o 15:01
coyot.inc pisze:
12 października 2017, o 14:50
Moja Droga, doskonale się rozumiem. Też mam wkręcanie sobie schizofrenii jakiejś, że jak dalej tak pójdzie to przerodzi się w schizę. Normalnie żyję tzn staram się ale w ciągu dnia mam takie momenty, że przychodzi myśl "a co jeśli mam schizofrenię" albo "a co jeśli będę miał schizofrenię" .... także rozumiem Cię
Na trzeźwo, bez nerwicowych wkrętek, stwierdziłam, ze cierpię na hipochondrię schizofreniczną :DD
Przeczytałam kiedyś tutaj na forum, że jeśli mamy w tych złych dniach przebłyski lepszego samopoczucia to znaczy, że żadna schizofrenia nas nie dotyczy. Staram się wierzyć, że to iluzja... ale boję się, że sama siebie oszukuję.
JA właśnie najbardziej boję się schizofrenii. Kiedyś miałem wkręcanie sobie chorób somatycznych (zawały, guzy, sm itp.) a teraz przez jakiś czas mam wkrętkę w choroby psychiczne :/ mam takie myśli, że już nic ze mnie nie będzie tylko kaftan i szpital :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

13 października 2017, o 08:38

Od nerwicy schizofreni sie nie dostaje 😊 to tylko nasz zmęczony umysl daje o sobie znac. Wystarczy wiecej stresu nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Moh terapeuta mi powtarzal ze nie mozna uciekac przed atakiem lęk i jesli nadejdzie to nalezy z nim byc. Ja tez mualam lęk przed lękiem jak nie wiedzialam co mi jest. To jest okropne ale wiem ze to trwa tylko kilka sekund i im mniej sie na to złoszczę tym szybciej mija.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

13 października 2017, o 09:21

weird_thoughts pisze:
11 października 2017, o 19:03
Nie mam już sił na ten lęk.
Myślałam, że mam opanowane przebywanie samej. Widziałam już dużą poprawę. Piszę ten post po krótkim ataku paniki. Zostałam tylko na pół godziny sama i automatycznie z minuty na minutę krążyło coraz więcej natrętnych myśli, że stracę nad sobą kontrolę. Ciśnienie 150/90, dreszcze, ogólnie zrobiło mi się niedobrze. Ten lęk jest tak silny, że boję się że faktycznie może być ze mną coś nie tak. Wiem, że to głupie stwierdzenie, ale może ja bronię się przed tą psychozą, a i tak mi się przydarzy epizod prędzej czy później :ups Boję się, że to tkwi gdzieś w głębi mnie i kiedy jestem sama coraz trudniej to powstrzymać. W skrajnych momentach stwierdzam, że to musi być początek schizofrenii :))

Boję się, że przez to wszystko przestanę być samodzielna. Nigdy nie miałam problemu z przebywaniem samej, wręcz lubiłam przebywać bez nikogo w pobliżu, dlatego ten lęk jest dla mnie tak uciążliwy. Odpuściłam na razie dalsze samotne spacery, bo najpierw chciałam poradzić sobie z przebywaniem samej w domu. Podobne obawy mam spacerując sama - zaraz zacznę się dziwnie zachowywać, dopadnie mnie psychoza itp. Do tego dochodzi uczucie, że zaraz zemdleję, ale wolę to niż ewentualne wariactwo.

Nie mam lęku, ze dostanę zawału, zasłabnę, ale że jestem o krok od szaleństwa, zwariowania. Nie umiem się wtedy czymś zająć, bo siła tych myśli jest za duża żeby dać im swobodnie płynąć i robić coś innego. Oglądanie telewizji, przeglądanie internetu, słuchanie muzyki potrafi nakręcić mnie jeszcze bardziej. I tradycyjnie w takich sytuacjach mam obawy, że to nie minie nigdy, że nie znajdę sposobu :( i ostatecznie któregoś dnia zwariuję :((
Wierz mi kochana, że nawet nie stoisz koło schizofrenii czy psychozy. Naprawdę ! Ja tez miałam taką wkrętke na tym punkcie. Apogeum strachu przed zwariowaniem osiągnełam jak wyjechałam na wakacje do Włoch. Całe 2 tygodnie byłam pewna ze to juz ten stan kiedy jestem o krok od zwariowania, miałam w głowie obrazy jak tracę nad soba kontrole, byłam przekonana że zaraz dostane omamów słuchowych i wzrokowych, wręcz wyczekiwałam tylko na moment kiedy to sie stanie i nastawiałams ie , ze neistety ale po powrocie to juz tylko szpital psychiatryczny, bo nie będzie dla mnie ratunku.
Tak naprawde na właną prośbę tkwiłam w tym stanie, bo szarpałąm sie z tym lękiem, uciekałam przed nim, niby próbowałams ie czymś zajomowac a i tak ciagle analizowałam czy to juz shcizofrenia cyz jescze nie.
Minął mi ten wkręt autentycznie dopeiro gdy posłuchałam sie rad z forum i zaczełamt o olewać, racjonalizować i wyśmiewać, a przede wsyztskim pozwalałam sobie na te mysli, co spowodowąło ze przestałam sie ich bać. Teraz czasem mi przemknie przez głowę " a co jeśli jednak dostane tej schizofrenii?" ale to juz na starcie to ucinam i nawet nie próbuje włazić w analize.
Upór i jescze raz upór, a z czasem naprawde ta myśl da Ci spokój :)
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

13 października 2017, o 14:24

Natalie1208 pisze:
13 października 2017, o 09:21
weird_thoughts pisze:
11 października 2017, o 19:03
Nie mam już sił na ten lęk.
Myślałam, że mam opanowane przebywanie samej. Widziałam już dużą poprawę. Piszę ten post po krótkim ataku paniki. Zostałam tylko na pół godziny sama i automatycznie z minuty na minutę krążyło coraz więcej natrętnych myśli, że stracę nad sobą kontrolę. Ciśnienie 150/90, dreszcze, ogólnie zrobiło mi się niedobrze. Ten lęk jest tak silny, że boję się że faktycznie może być ze mną coś nie tak. Wiem, że to głupie stwierdzenie, ale może ja bronię się przed tą psychozą, a i tak mi się przydarzy epizod prędzej czy później :ups Boję się, że to tkwi gdzieś w głębi mnie i kiedy jestem sama coraz trudniej to powstrzymać. W skrajnych momentach stwierdzam, że to musi być początek schizofrenii :))

Boję się, że przez to wszystko przestanę być samodzielna. Nigdy nie miałam problemu z przebywaniem samej, wręcz lubiłam przebywać bez nikogo w pobliżu, dlatego ten lęk jest dla mnie tak uciążliwy. Odpuściłam na razie dalsze samotne spacery, bo najpierw chciałam poradzić sobie z przebywaniem samej w domu. Podobne obawy mam spacerując sama - zaraz zacznę się dziwnie zachowywać, dopadnie mnie psychoza itp. Do tego dochodzi uczucie, że zaraz zemdleję, ale wolę to niż ewentualne wariactwo.

Nie mam lęku, ze dostanę zawału, zasłabnę, ale że jestem o krok od szaleństwa, zwariowania. Nie umiem się wtedy czymś zająć, bo siła tych myśli jest za duża żeby dać im swobodnie płynąć i robić coś innego. Oglądanie telewizji, przeglądanie internetu, słuchanie muzyki potrafi nakręcić mnie jeszcze bardziej. I tradycyjnie w takich sytuacjach mam obawy, że to nie minie nigdy, że nie znajdę sposobu :( i ostatecznie któregoś dnia zwariuję :((
Wierz mi kochana, że nawet nie stoisz koło schizofrenii czy psychozy. Naprawdę ! Ja tez miałam taką wkrętke na tym punkcie. Apogeum strachu przed zwariowaniem osiągnełam jak wyjechałam na wakacje do Włoch. Całe 2 tygodnie byłam pewna ze to juz ten stan kiedy jestem o krok od zwariowania, miałam w głowie obrazy jak tracę nad soba kontrole, byłam przekonana że zaraz dostane omamów słuchowych i wzrokowych, wręcz wyczekiwałam tylko na moment kiedy to sie stanie i nastawiałams ie , ze neistety ale po powrocie to juz tylko szpital psychiatryczny, bo nie będzie dla mnie ratunku.
Tak naprawde na właną prośbę tkwiłam w tym stanie, bo szarpałąm sie z tym lękiem, uciekałam przed nim, niby próbowałams ie czymś zajomowac a i tak ciagle analizowałam czy to juz shcizofrenia cyz jescze nie.
Minął mi ten wkręt autentycznie dopeiro gdy posłuchałam sie rad z forum i zaczełamt o olewać, racjonalizować i wyśmiewać, a przede wsyztskim pozwalałam sobie na te mysli, co spowodowąło ze przestałam sie ich bać. Teraz czasem mi przemknie przez głowę " a co jeśli jednak dostane tej schizofrenii?" ale to juz na starcie to ucinam i nawet nie próbuje włazić w analize.
Upór i jescze raz upór, a z czasem naprawde ta myśl da Ci spokój :)
Oooooototo....jakbym o sobie czytał ;) U mnie jeszcze chyba daleka droga to takiego podejścia, no ale ten opis pasuje w 100% ;)
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
ODPOWIEDZ