Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Atak paniki, lęk paniczny

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Dominik.O
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05

4 kwietnia 2017, o 15:49

Pomoże Ci ,jeżeli jeszcze raz napiszę,że to tylko nerwica?
Otóż tak,ta osa to tylko twoja nerwicowa wkrętka i realnie nic Ci nie zagraża.Przestraszyłaś swój stan emocjonalny i teraz
musisz go uspokoić. Daj sobie czas,nie panikuj,to minie.. Za jakiś czas będziesz się z tej biednej osy śmiała;)
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
Cindy.81
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 17 maja 2016, o 23:58

4 kwietnia 2017, o 21:07

Dzieki Dominik O....nie poddam sie....bede wlaczyc kazdego dnia....chce byc znowu soba....nie wiem czy mi to wystarczy ze napisales jeszcze raz ze to nerwica.....chcialabym zeby tak bylo.....bede robic wszystko by pokonac nerwice. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
bunia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 138
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00

6 kwietnia 2017, o 17:09

Witajcie drogie Nerwusy. Pisze bo mimo mojej sporej wiedzy zdazaja mi sie nerwicowe klimaty- odburzalam sie wiele razy, wiele razy osiagnelam sukces, wiele razy musialam sobie "jakos radzic". Bylo i w sumie jest naprawde dobrze- czasami lapia mnie leki ale staram sie nad tym panowac i niezle mi idzie. Ale, ale ostatnio zmarla moja babcia. Nigdy wczesniej nie stracilam mi bliskiej osoby- nigdy! Na smierc zawsze reagowala smiechem- po prostu tak sobie z nia radze(dziwny sposob wiem), i tak bylo w tym przypadku. Dowiedzialam sie dopiero dwa tygodnie po pogrzebie ale w sumie jakos mnie to niesamowicie nie ruszylo. Z wieczora dopiero poplakalam jak przystalo. I przed zasnieciem cyk, poczulam ze sie zbliza, dawnoooo mialam prawdziwy atak paniki naprawde dawno a tutaj prosze- pelna geba!! Jak tylko poczulam pierwsza fale wstalam, poszlam po ksiazke(mam pare ksiazek na temat nerwicy) i zaczelam czytac. Tak wlasnie jak tylko zaczelo sie to dziadostwo to zaczelam czytac co mi sie dzieje i DLACZEGO!! Dlaczego soe poce, dlaczego mi zimno, dlaczego mam kolatanie i przyspiesZone tetno- po prostu czytalam i odczywalam na sobie wszystkie objawy. Ze zimne konczyny sa dlatego ze krew doplywa teraz do najwazniejszych organow, ze mam dziwne widzenie bo zawezyl mi sie horyzont i wyszukuje zagrozenia, ze te mysli ktore kraza mi po glowie(smierc, atak terrorystyczny, isis, pedofilia, illuminati) to po prostu szukanie tego zagrozenia i tak sobie czytalam i dopasowywalam do siebie i wiecie co- szybko przeszlo, naprawde szybko- mam teraz lekkoe uczucie niepokoju od paru dni ale to nic w porownaniu do tego co przezywalam po atakach paniki kiedys. Pisze o tym teraz bo mysle ze kiedys komus ta metoda moze pomoc tak jak pomogla mi! Pozdrawiam was mocno:)
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
Awatar użytkownika
Adas94
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 48
Rejestracja: 12 marca 2017, o 17:07

6 kwietnia 2017, o 17:15

bunia pisze:
6 kwietnia 2017, o 17:09
Witajcie drogie Nerwusy. Pisze bo mimo mojej sporej wiedzy zdazaja mi sie nerwicowe klimaty- odburzalam sie wiele razy, wiele razy osiagnelam sukces, wiele razy musialam sobie "jakos radzic". Bylo i w sumie jest naprawde dobrze- czasami lapia mnie leki ale staram sie nad tym panowac i niezle mi idzie. Ale, ale ostatnio zmarla moja babcia. Nigdy wczesniej nie stracilam mi bliskiej osoby- nigdy! Na smierc zawsze reagowala smiechem- po prostu tak sobie z nia radze(dziwny sposob wiem), i tak bylo w tym przypadku. Dowiedzialam sie dopiero dwa tygodnie po pogrzebie ale w sumie jakos mnie to niesamowicie nie ruszylo. Z wieczora dopiero poplakalam jak przystalo. I przed zasnieciem cyk, poczulam ze sie zbliza, dawnoooo mialam prawdziwy atak paniki naprawde dawno a tutaj prosze- pelna geba!! Jak tylko poczulam pierwsza fale wstalam, poszlam po ksiazke(mam pare ksiazek na temat nerwicy) i zaczelam czytac. Tak wlasnie jak tylko zaczelo sie to dziadostwo to zaczelam czytac co mi sie dzieje i DLACZEGO!! Dlaczego soe poce, dlaczego mi zimno, dlaczego mam kolatanie i przyspiesZone tetno- po prostu czytalam i odczywalam na sobie wszystkie objawy. Ze zimne konczyny sa dlatego ze krew doplywa teraz do najwazniejszych organow, ze mam dziwne widzenie bo zawezyl mi sie horyzont i wyszukuje zagrozenia, ze te mysli ktore kraza mi po glowie(smierc, atak terrorystyczny, isis, pedofilia, illuminati) to po prostu szukanie tego zagrozenia i tak sobie czytalam i dopasowywalam do siebie i wiecie co- szybko przeszlo, naprawde szybko- mam teraz lekkoe uczucie niepokoju od paru dni ale to nic w porownaniu do tego co przezywalam po atakach paniki kiedys. Pisze o tym teraz bo mysle ze kiedys komus ta metoda moze pomoc tak jak pomogla mi! Pozdrawiam was mocno:)
Hej :) A jakie konkretnie książki o nerwicy posiadasz??
Awatar użytkownika
bunia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 138
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00

8 kwietnia 2017, o 19:50

Claire Weekes- "kompletna samopomoc dla twoich nerwow". Stephen Briers- "pokonaj depresje, stres i lek". Judith Bemis "pokonac leki i fobie" ale i tak chyba w taki najladnuejszy i przystepny sposob opisje nerwice i atak paniki Grzegorze Szaffer na blogu "historia pewnej nerwicy" - ja osobiscie kupilam sobie jego ksoazke- tresc ta sama co na blogu ale ja lubie czytac na papierze:)
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
Awatar użytkownika
bunia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 138
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 21:00

8 kwietnia 2017, o 19:57

Ps opricz tego mam jeszxze ksizki na temat pozytywnego myslenia i wolnosci emocjonqlnej szcz>
Zalowala myszka zolwia ze w skorupce siedzial.
- mam cie w dupie lajzo glupia- zolw jej odpowiedzial
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

10 grudnia 2017, o 17:00

Może to co napiszę jest głupie, ale miałam w życiu kilka ataków paniki (kilka w dzieciństwie), potem na początku nerwicy kilka, przed pobieraniem krwi, po alkoholu. Teraz przeżywam bardzo silny lęk, ale nie znajduje on swojego skumulowania w panice, wystawiam się na różne sytuacje których się boję, ale nic się nie dzieje. Czy to znaczy, że nie doszłam do granicy lęku? Czy po prostu organizm teraz tak działa, że kończy się na silnym lęku (drżenie, pocące się dłonie, osłupienie) i tyle. Wiem, że brzmi to tak jakbym narzekała, że nie mam ataków paniki, ale chodzi mi o to, żeby się dowiedzieć, czy ktoś ma tak jak ja ;) pozdrawiam!
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

11 grudnia 2017, o 15:09

Jednak dzisiaj się przekonałam, że od paniki dzieli mnie raptem pół minuty hiperwentylacji :). Mam taką książkę "lęk i fobia" z wydawnictwa UJ, gdzie przeczytałam o metodzie indukcji objawów paniki, w skrócie chodzi o to, że sami wywolujemy objawy takie jak w panice, czyli kręcimy się dookoła własnej osi, dyszymy ustami, siedzimy w kurtce w ciepłym pomieszczeniu żeby się spocić, itd. Podobno należy powtarzać takie "ćwiczenia" codziennie po kilka razy, aż przyzwyczaimy się do objawów i zobaczymy, że w końcu mijają. Ja dzisiaj po zainicjowaniu ataku nie robiłam nic, tylko powtarzałam, że odpuszczam, że adrenalina zaraz się wchłonie i będzie ok. Wskutek tego atak trwał krótko, ale nie mimo wszystko usiadłam (dawniej lezalabym plackiem na podłodze), nie udało mi się stać, żeby przekonać się, że nie upadnę. Ale i tak czuję się lepiej, że to zrobiłam. Kilka minut odrealnienia, szumu krwi w głowie i spocenia, a za tym już nic nie ma. Nie wiem czy ktoś z was zna tę metodę, bo wydaje się dość prosta. Aha, jak ktoś chce to może podkręcić poziom trudności i zrobić cos podobnego w miejscu publicznym albo przy ludziach. Na początku można w domu albo z terapeutą w gabinecie. Co o tym myślicie?
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

11 grudnia 2017, o 15:10

cyraneczka pisze:
11 grudnia 2017, o 15:09
Jednak dzisiaj się przekonałam, że od paniki dzieli mnie raptem pół minuty hiperwentylacji :). Mam taką książkę "lęk i fobia" z wydawnictwa UJ, gdzie przeczytałam o metodzie indukcji objawów paniki, w skrócie chodzi o to, że sami wywolujemy objawy takie jak w panice, czyli kręcimy się dookoła własnej osi, dyszymy ustami, siedzimy w kurtce w ciepłym pomieszczeniu żeby się spocić, itd. Podobno należy powtarzać takie "ćwiczenia" codziennie po kilka razy, aż przyzwyczaimy się do objawów i zobaczymy, że w końcu mijają. Ja dzisiaj po zainicjowaniu ataku nie robiłam nic, tylko powtarzałam, że odpuszczam, że adrenalina zaraz się wchłonie i będzie ok. Wskutek tego atak trwał krótko, ale nie mimo wszystko usiadłam (dawniej lezalabym plackiem na podłodze), nie udało mi się stać, żeby przekonać się, że nie upadnę. Ale i tak czuję się lepiej, że to zrobiłam. Kilka minut odrealnienia, szumu krwi w głowie i spocenia, a za tym już nic nie ma. Nie wiem czy ktoś z was zna tę metodę, bo wydaje się dość prosta. Aha, jak ktoś chce to może podkręcić poziom trudności i zrobić cos podobnego w miejscu publicznym albo przy ludziach. Na początku można w domu albo z terapeutą w gabinecie. Co o tym myślicie?
Według mnie to ćwiczenie można określić jednym słowem RYZYKOWANIE :) poprostu Twój stan emocjonalny widzi ze nic nie jest i się uspokaja :)
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

11 grudnia 2017, o 21:42

To takie ryzykowanie na sucho, więc pewnie nie do końca o takie ryzykowanie chodzi. Ale warto od czegoś zacząć, są różne metody indukcji, ja zaczęłam od razu od hiperwentylacji.
Awatar użytkownika
emocji_diler
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 28 czerwca 2018, o 11:05

6 lipca 2018, o 13:36

Odświeżę trochę temat.
Podczas ataków paniki dostaje biegunki i nogi robią mi się jak z waty aczkolwiek do omdlenia nigdy nie dochodzi. Bardzo często jeśli atak paniki trwa dłużej zaciska mi się żołądek i później przez kilka dni muszę go doprowadzić do porządku. Na początku jakieś lekkie potrawy w niedużych ilościach i później coraz więcej aż dojdzie wszystko do normy. Potraficie jakoś lepiej sobie z tym radzić?
"Ty mi powiedz chodź raz
Dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach?
Uczą nas łgać, pluć, hańbić, poniżać
Kraść, szczuć, walczyć, zabijać
Życie zbyt szybko mija, by mieć wrogów
Szybciej niż targu ubija diler kałasznikowów
Byle powód jest dobry do zbrodni zwolnij
Chce wolnym być zawsze, nie tylko w ironii"

~Adam Ostrowski
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

5 sierpnia 2018, o 23:34

Od jakiegoś miesiąca kilka razy w tygodniu męczą mnie ataki paniki. Typowy paniczny lęk, że zaraz zwariuję i wpadnę w psychozę (to w pierwszej kolejności), zasłabnę, umrę. Po kilkunastu minutach lęk puszcza, ja wracam do swoich zajęć. Akurat teraz mam wolne, więc czasu trochę więcej, ale staram się znaleźć sobie jakieś atrakcje, żeby nerwica nie miała pożywki.
Jednak zaczyna mnie to irytować. Dziś akurat byłam zajęta, ale oczywiście panika nie ma wolnego i od razu prawie godzinę miałam wyjętą z życia. Do tego wszystkiego mija rok od pierwszego ataku.
Nie chcę brać żadnych leków, bo przez pewien czas czułam się już dobrze, teraz też mam sposoby na 'papierowego tygrysa'. Czytam forum, różne książki, widzę jakąś poprawę. Ale ten lęk napadowy przybrał na sile :cry:
Chyba Victor w którymś poście wspomniał o tym, że z atakami paniki poradził sobie na końcu - jeśli nic nie pomieszałam. Czy ktoś też tak miał? Nie wiem jak znaleźć sposób na to lękowe uderzenie kiedy człowieka odcina :dres:
Gabi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 26 stycznia 2017, o 18:24

7 sierpnia 2018, o 21:38

Rozmawiaj z nim dawaj pokaz co potrafisz znajdź sobie zajęcie i przede wszystkim nie bój się!!!! Olej wiesz że i tak ci nic nie będzie tyle razu miałaś atak i nic ci nie jest ważna jest postawa złość i nienawiść wobec paniki u mnie to zadzialaalo
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

7 sierpnia 2018, o 21:59

weird_thoughts pisze:
5 sierpnia 2018, o 23:34
Od jakiegoś miesiąca kilka razy w tygodniu męczą mnie ataki paniki. Typowy paniczny lęk, że zaraz zwariuję i wpadnę w psychozę (to w pierwszej kolejności), zasłabnę, umrę. Po kilkunastu minutach lęk puszcza, ja wracam do swoich zajęć. Akurat teraz mam wolne, więc czasu trochę więcej, ale staram się znaleźć sobie jakieś atrakcje, żeby nerwica nie miała pożywki.
Jednak zaczyna mnie to irytować. Dziś akurat byłam zajęta, ale oczywiście panika nie ma wolnego i od razu prawie godzinę miałam wyjętą z życia. Do tego wszystkiego mija rok od pierwszego ataku.
Nie chcę brać żadnych leków, bo przez pewien czas czułam się już dobrze, teraz też mam sposoby na 'papierowego tygrysa'. Czytam forum, różne książki, widzę jakąś poprawę. Ale ten lęk napadowy przybrał na sile :cry:
Chyba Victor w którymś poście wspomniał o tym, że z atakami paniki poradził sobie na końcu - jeśli nic nie pomieszałam. Czy ktoś też tak miał? Nie wiem jak znaleźć sposób na to lękowe uderzenie kiedy człowieka odcina :dres:
Sposób na atak paniki jest prosty :-) mianowicie zarówno przed, w trakcie jak i po ataku jest to NIEREAKTYWNOŚĆ - PUSZCZENIE KONTROLI i świadome przeżywanie ataków. Wiesz juz, że atak paniki nie może Ci nic więcej zrobić poza złym samopoczuciem i super ;-) Puszczaj kontrolę i przeżywaj je świadomie - będą coraz słabsze, krótsze aż w końcu znikną.
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

7 sierpnia 2018, o 22:04

Pozwólcie przyjść atakowi do was, zaproście go i przywitajcie z otwartymi ramionami. Im bardziej będziecie go chcieć tym rzadziej on będzie chciał do was przyjść :)
you infected my blood
ODPOWIEDZ