Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

,,WYŁADOWANIA" po lęku

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

19 lipca 2017, o 15:58

Hej, za każdym razem gdy coś mnie stresuje, zaczynam się tak na tym skupiać i wzbraniać przed tym, ze dostaje lęku. Potem oczywiście od tego napięcia, pomimo, ze jest to dla mnie już nie istotne dochodzą w organizmie,nazwałam to ,,wyładowania,,. Przez kolejnych parę dni jestem nie do życia. Uderzenia gorąca, poty, zawroty głowy, mroczki przed oczami, złe widzenie, ból w skroniach i jakieś dziwne objawy jakby się film urywał, oczy jakby nie nadanrzały, odcięcie umysłu, trudne do określenia. Macie może podobnie. Zauważyłam, ze za każdym razem jest coraz gorzej.
Awatar użytkownika
buull2323
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 282
Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07

20 lipca 2017, o 10:26

;witajka jak będziesz na tym się skupiać i ciągle myśleć to Ci nie przejdzie, musisz odwracać od tego uwagę i nie tylko raz ale kilka razy non stop aż mózg się nauczysz i wtedy będzie Ci łatwiej przez to przechodzić aż to zniknie. wiem łatwo się mówi ale jest to do osiągnięcia i jest dużo postów na ten temat...
"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"

"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"

"Carpe Diem"
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

20 lipca 2017, o 10:55

buull2323 pisze:
20 lipca 2017, o 10:26
;witajka jak będziesz na tym się skupiać i ciągle myśleć to Ci nie przejdzie, musisz odwracać od tego uwagę i nie tylko raz ale kilka razy non stop aż mózg się nauczysz i wtedy będzie Ci łatwiej przez to przechodzić aż to zniknie. wiem łatwo się mówi ale jest to do osiągnięcia i jest dużo postów na ten temat...
Dziękuję za informację
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

20 lipca 2017, o 11:04

zaburzona.pl pisze:
20 lipca 2017, o 10:55
buull2323 pisze:
20 lipca 2017, o 10:26
;witajka jak będziesz na tym się skupiać i ciągle myśleć to Ci nie przejdzie, musisz odwracać od tego uwagę i nie tylko raz ale kilka razy non stop aż mózg się nauczysz i wtedy będzie Ci łatwiej przez to przechodzić aż to zniknie. wiem łatwo się mówi ale jest to do osiągnięcia i jest dużo postów na ten temat...
Dziękuję za informację
A co z somatyką, obecnie jest tragicznie
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

20 lipca 2017, o 15:02

Odwracanie uwagi nie zawsze jest pomocne , gdyż w dużym lęku, nie ma możliwości nie myśleć o zagrożeniu .To pierwotna funkcja , która ma za zadanie nas chronić. Dodatkowo jeśli nie udaje nam się odwrócić uwagi , czujemy się słabi . W książce Oswoić lęk jest wskazówka, aby zwyczajnie starać się przetrzymać ten stan ,bez nadmiernej obawy o to ,że stracimy kontrolę . Mieć na uwadze to,że każda taka sytuacja przybliża nas do wyzdrowienia . Jeśli będziesz odwracała uwagę , będziesz chciała zwyczajnie unikać lęku ,a to nie doprowadzi do rekonwalescencji .
Z moich obserwacji na tym forum zauważyłam ,że akceptacja dla niektórych osób , to unikanie rozmowy na temat objawów , broń boże nie uskarżanie się itp. Myślę ,że do błędna interpretacja akceptacji . Badania dowodzą ,że już samo wyrażenie na głos jakiejś emocji ,powoduje obniżenie jej intensywności , więc nie bójmy się tego robić .
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

20 lipca 2017, o 15:11

Dziękuję, właśnie ja robię blokadę i nie dopuszczam emocji.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 lipca 2017, o 19:18

Tak o ile nie wpadlismy w nawyk mówienia o objawach ciągle z poczuciem rozpaczy, bo wówczas niestety staje się to mocno szkodliwe. To trochę jak z płaczem, jest płacz oczyszczający, wyrzucający emocje ale też taki, który nic nie oczyszcza bo jest powtarzany za często.
Co na pewno jeśli zajmowanie się czymś jest tylko i wyłącznie ucieczką aby nie czuć lęku, objawów to jest to złooo, czasowe, męczące bardziej czasem niż te objawy. Akceptacja to przyzwolenie na to,ewentualne pomówienie o tym, wyrzucenie z siebie tego, jeśli nie robimy tego 13,5 godziny na dobę. Wówczas dołożenie zajęcia się czymś będzie bonusem dodatkowym a nie spierdo.lką z zaburzonego lokalu ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

20 lipca 2017, o 19:30

Przecież jeśli na objawy nie zwraca się uwagi to one szbciej mijają - takie jest moje zdanie , a wieczne rozmawianie o objawach kompletnie nic nie daje , a już na pewno nie pozwala wrócić do normalnego życia .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

20 lipca 2017, o 19:38

Victor pisze:
20 lipca 2017, o 19:18
To trochę jak z płaczem, jest płacz oczyszczający, wyrzucający emocje ale też taki, który nic nie oczyszcza bo jest powtarzany za często.
uff w końcu ktoś to napisał, wiedziałem, że od początku miałem balans xD ale później poszedłem na psychodynamiczna wystarczyło pare sesji, aby zgłupieć, choc na poczatku pomagało. Zostało mi wmówione, że ciągle blokuje emocje to tamto, taki nurt, i wpadłem na prawdę w stany depresyjne i zgłupiałem.
Uff dzięki Vic, tak coś co normalnie jest normalne, w zaburzeniu wydaje sie skomplikowane xD
Aż ze mnie napięcie spłyneło xD Bo miałem mind fuck ! to jak unikać, czy dawać do końca ! Zawzse jest taki moment, że czuje sie oł rajt, enough, wystarczy, teraz robie to i tamto :D

Jeszcze tylko musze ogarnąć akceptacje, bo też zgłupiałem. moj problem jest taki, ze chcialem robić wszystko dobrze, ale muszę to ułożyć, bo zgłupiałem.
Teoretycznie ciągle mi się wydaje, że mam akceptacje, nie mam wątpliwośći to zaburzenie lękowe, czyli akceptuje to że chwilowo jest gorzej, ale ciesze sie z tego co mam prawda ? i staram się iść z uśmiechem do przodu xD ?
Miałem moment w akceptacji, gdzie zacząłęm tak akceptować, że utożsamiłem się z tym stanem xD Tu jest cięki balans. w8 tylko jak robisz coś i zajmujesz się czymś i poziom lęku spada to dobrze, bo odzwyczajasz swój mózg od tych ustawień dajes inne standardowe, zmieniasz hormony.
Chodzi o sytuacje, gdy ktoś tak się boi lęku, że byłby przerażony gdy wystąpi tak ?

Sorry za idiotyczny post, ale ja na prawdę się w tym gubię, tak wypierałem emocje, szczególnie pozytywne, od tego zaburzenie. Tak, zrobiłem nawyk i tak teraz potrafie przesadzić w drugą stronę chyba, to jest mój konik.
Już miałem mindfuck, przechodząc przez ulice 'rozglądasz się, bo boisz się, że potrąci Cie samochód?' czy to już lęk... wa jego mać perfekcjonizm, czy coś ruminacja.

Chodzi o tą cienką czerwoną linie, nie da się tego opisać, ale względnie, żeby wiadomo było o co chodzi, dla pogubionych w tym ludzi.
schanis22 pisze:
20 lipca 2017, o 19:30
Przecież jeśli na objawy nie zwraca się uwagi to one szbciej mijają - takie jest moje zdanie , a wieczne rozmawianie o objawach kompletnie nic nie daje , a już na pewno nie pozwala wrócić do normalnego życia .
Dlatego nie cierpie pytania "jak się czujesz?' i jak mówie, że ogarniam itp. a ktoś docieka docieka, ale jakoś niemrawo wyglądasz to czasami wrrr trafia szlag człowieka. Czytałem świetny poradnik dot. nerwicy etc. i było polecenie dla partnerów nerwicowców 'nigdy nie ptyaj jak się czuje' :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 lipca 2017, o 20:09

Mówienie o objawach ma pewien sens i to w pewnych okolicznościach. Ja pamiętam, ze pierwszy raz jak mówiłem o tym jak się czuję, to aż mi głowa latała, dosłownie cały się trząsłem. I wtedy faktycznie to wywalenie było emocjonalne. Bo ja generalnie wcześniej nie potrafiłem dobrze siebie wyrazić.
Natomiast jak mówimy o objawach rano męzowi, w pracy koledze, na forum 4 godziny o tym, ze mamy pewnie nieuleczalna nerwicę, poza praca na piwie o objawach...no to nie jest to wyładowanie emocji.
Żaden nadmiar nie jest dobry. I to w niczym.

Co do akceptacji - post111876.html#p111876 nie wiem czy czytałeś.
Dla mnie akceptacja to po pierwsze akceptacja zaburzenia. Po drugie akceptacja, ze jest hu.jowo i będzie ale nie może ona oznaczać, ze po prostu akceptujemy i nic więcej. Bo to nie w tym rzecz.
Akceptacja ma na celu nie dopuścić do tego gdy cierpiemi wpasc w nadmierny egocentryzm, który tak naprawdę Nas zapętli w tym na długi czas.
Bo w zaburzeniu nie zawsze wszystko jest możliwe tak jak przed i to właśnie akceptacja tego ma nam pomóc nie uskarżać się na to co 10 minut.
Ona ma za zadanie wspomóc pewne procesy i uchronić przed totalnym zapadnięciem się w beznadzieję i powtarzanie wkoło tych samych błędów.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

20 lipca 2017, o 20:33

Czyli w skrócie widze, że to co robiłem na początku intuicyjnie, było dobre :D Przez kombinowanie jakby straciłem intuicje i musze się naprowadzać, a nawet jak idzie dobrze to myśle hmm może robie coś źle ? i nie wywołuje to we mnie lęku, ale po prostu tak myśle i wiesz.

Tak żaden przesadyzm nie jest dobry, ja w zaburzeniu teraz tak mam, że się właśnie w coś za bardzo wczuje lol tak jak z tak akceptacja jakbym zintegrował się z tym stanem, a to przecież nie ja :D
Po prostu chce robić wszystko dobrze i czasami robie za mocno, taki jakiś perfekcjonizm... Tylko kiedyś był tylko w dobra strone.

Osobiście uważam, powiedzieć raz, dwa o objawach najbliższym, a później nie gadać, znajomym nawet mówić 'aa boli mnie brzuch, a to a tamto, a grypa' coś w ten deseń każdy ma swój balans - to tak z doświadczenia już.

Vic dzięki przeczytam, choć słuchałem jakiś miesiąc temu nagrania Istota akceptacji -a tam się dość wczułeś :D

Dla takich idiotów jak ja przydała by się jeszcze nagranie czym jest walka z nerwica xD i kiedy to się już zaczyna.
Bo po drodzę wmówiłem sobie, że to nie motywacja tylko walka xD i to nie natręty tylko moówie kombinowanie, z którego mogą sie zrobić natręty.
za dużo wiedzy też źle xD
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

20 lipca 2017, o 20:43

A ja dalej nie kumam. Czyli to ze zdrętwiała twarz jest 24h, złe widzę mam na to nie zwracać uwagi ?
Faktem jest ,ze ja się rozszczulam nad sobą, ze mam takie objawy, które dezorganizują życie, i ciagle o nich mówię i się żalę. Po prostu boje się ich, bo są koszmarne, najgorsze są te doznania cielesne. Nie wiem jak je akceptować i nie myśleć o nich 24 h, po prostu sobie nie radzę .
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 lipca 2017, o 20:50

User ale jak walka z nerwicą? Bo nie wiem o czym to nagranie ;p

Wiedza czasem może powodować problemy jak się w jakieś techniki aż za mocno wkręcamy, bo i zniechęcenie przychodzi szybko.
zaburzona.pl pisze:
20 lipca 2017, o 20:43
A ja dalej nie kumam. Czyli to ze zdrętwiała twarz jest 24h, złe widzę mam na to nie zwracać uwagi ?
Faktem jest ,ze ja się rozszczulam nad sobą, ze mam takie objawy, które dezorganizują życie, i ciagle o nich mówię i się żalę. Po prostu boje się ich, bo są koszmarne, najgorsze są te doznania cielesne. Nie wiem jak je akceptować i nie myśleć o nich 24 h, po prostu sobie nie radzę .
Wiesz zmiana postrzegania zaburzenia i pewne kroki zmierzające do tego aby ono minęło lub znacznie się poprawiło to sa procesy. To nie chodzi o to, ze ty masz wszystko olać i zaakceptowac i to już będzie gites majonez.
Bo już np poruszasz kwestię strachu przed objawami. Czyli prawdopodobnie masz w głowie jakieś "demony" czyli nerwicowe ALE. I być może kręcisz się wokół właśnie tego, nie próbując odpuścić kontroli, nie próbując zaakceptować czarnego scenariusza.
Bo wówczas nie jest to dziwne, ze niektóre objawy trwają ustawicznie i samo olewanie ich to może być za mało :)

Ale tak, ja ze zdrętwiałym ryjem chodziłem dosyć często ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

20 lipca 2017, o 20:58

Victor pisze:
20 lipca 2017, o 20:50
User ale jak walka z nerwicą? Bo nie wiem o czym to nagranie ;p

Wiedza czasem może powodować problemy jak się w jakieś techniki aż za mocno wkręcamy, bo i zniechęcenie przychodzi szybko.
zaburzona.pl pisze:
20 lipca 2017, o 20:43
A ja dalej nie kumam. Czyli to ze zdrętwiała twarz jest 24h, złe widzę mam na to nie zwracać uwagi ?
Faktem jest ,ze ja się rozszczulam nad sobą, ze mam takie objawy, które dezorganizują życie, i ciagle o nich mówię i się żalę. Po prostu boje się ich, bo są koszmarne, najgorsze są te doznania cielesne. Nie wiem jak je akceptować i nie myśleć o nich 24 h, po prostu sobie nie radzę .
Wiesz zmiana postrzegania zaburzenia i pewne kroki zmierzające do tego aby ono minęło lub znacznie się poprawiło to sa procesy. To nie chodzi o to, ze ty masz wszystko olać i zaakceptowac i to już będzie gites majonez.
Bo już np poruszasz kwestię strachu przed objawami. Czyli prawdopodobnie masz w głowie jakieś "demony" czyli nerwicowe ALE. I być może kręcisz się wokół właśnie tego, nie próbując odpuścić kontroli, nie próbując zaakceptować czarnego scenariusza.
Bo wówczas nie jest to dziwne, ze niektóre objawy trwają ustawicznie i samo olewanie ich to może być za mało :)

Ale tak, ja ze zdrętwiałym ryjem chodziłem dosyć często ;p
Dziękuję, Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne. Zaczynam wszystko od początku.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 lipca 2017, o 21:09

zaburzona.pl pisze:
20 lipca 2017, o 20:58
Victor pisze:
20 lipca 2017, o 20:50
User ale jak walka z nerwicą? Bo nie wiem o czym to nagranie ;p

Wiedza czasem może powodować problemy jak się w jakieś techniki aż za mocno wkręcamy, bo i zniechęcenie przychodzi szybko.
zaburzona.pl pisze:
20 lipca 2017, o 20:43
A ja dalej nie kumam. Czyli to ze zdrętwiała twarz jest 24h, złe widzę mam na to nie zwracać uwagi ?
Faktem jest ,ze ja się rozszczulam nad sobą, ze mam takie objawy, które dezorganizują życie, i ciagle o nich mówię i się żalę. Po prostu boje się ich, bo są koszmarne, najgorsze są te doznania cielesne. Nie wiem jak je akceptować i nie myśleć o nich 24 h, po prostu sobie nie radzę .
Wiesz zmiana postrzegania zaburzenia i pewne kroki zmierzające do tego aby ono minęło lub znacznie się poprawiło to sa procesy. To nie chodzi o to, ze ty masz wszystko olać i zaakceptowac i to już będzie gites majonez.
Bo już np poruszasz kwestię strachu przed objawami. Czyli prawdopodobnie masz w głowie jakieś "demony" czyli nerwicowe ALE. I być może kręcisz się wokół właśnie tego, nie próbując odpuścić kontroli, nie próbując zaakceptować czarnego scenariusza.
Bo wówczas nie jest to dziwne, ze niektóre objawy trwają ustawicznie i samo olewanie ich to może być za mało :)

Ale tak, ja ze zdrętwiałym ryjem chodziłem dosyć często ;p
Dziękuję, Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne. Zaczynam wszystko od początku.
I nie uciekaj od tego, bo to trochę takie szarpanie się. Ja wiem, ze obawy i objawy to rzecz, której nie chce się czuć i tyle. Ale i tak to czujesz, to chociaż sobie na to przyzwalaj.
Czy uciekanie aby tego nie czuć coś pomaga? Minimalnie ale to potem wraca bo nie jest dopuszczane, walczysz tym sposobem ze sobą i tym całym zaburzeniem. A to rokuje tylko napięcie i poczucie ciągłego zagrożenia.
Wszystko jest łatwo mówic ale jest to do zrobienia.
Przyjrzyj się także swoim problemom osobistym, czy są jakieś zachowania i reakcje innych, które Cię dołują, w których zawsze zachowujesz się tak samo co ni epozwala Ci być sobą, mówić o sobie bo wolisz np. uniknąć czegoś.
Bo to także sprawy, którym dobrze sie przypatrzeć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ