A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 10:41Ja uwazam ze nie warto pochłaniac niewiadomo ilu tresci tylko wlasnie skupic sie na dzialaniu.coyot.inc pisze: ↑14 grudnia 2017, o 09:55No wiesz nadintepretacji z mojej strony na pewno było sporo, więc jakiś błąd poznawczy się pojawił. Ona po prostu powiedziała, że "Pan dużo wie, dużo książek, wiedzy, ale nie potrafi Pan tego zastosować, a to nie rokuje dobrze" :/ to mnie podłamało trochęrit pisze: ↑13 grudnia 2017, o 16:44
Nikt Ci nie ma prawa tak powiedzieć ani zasugerować, bo to znaczy, że sam nie ma wystarczającej wiedzy. A może to trochę nadinterpretacja z Twojej strony? W lęku czasami niepotrzebnie sobie dopowiadamy różne rzeczy. W każdym razie, pełno ludzi ma takie same objawy Nawet ten lęk, że 'nic mi nie pomoże' jest bardzo powszechny, chyba każdy go miał
Weszlam na forum i nie czytałam wtedy jeszcze wszystkich postów a juz wprowadzalam pewne rzeczy z artykulow by ogarnac temat.
Mam wrazenie ze to takie zbytnie przygotowywanie sie a tak naprawdę nerwica rzadzi sie prostymi zasadami.
Akceptacja samopoczucia /niereaktywosc
Wiara w to,ze mysli sa automatyczne i sa spowodowane stanem w jakim sie znajdujesz a takze ryzykowanie jak w przypadku hipochondrii i innych natretow i to właściwie tyle- Nic wiecej
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- florek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Rozumiem Ciebie, moim zdaniem akceptacja jest najtrudniejsza i moim zdaniem przychodzi dopiero z czasem. Jak już któryś raz z rzędu nadchodzą objawy, a Ty stosujesz inne techniki i widzisz, że jest lepiej po nich, a przynajmniej lęk nie narasta, to za którymś razem czujesz, że może się dziać co chce, a Ty i tak roisz swoje, masz to gdzieś. Moim zdaniem własnie wtedy zaczyna się akcpetacja i "właściwe" zdrowienie/odburzanie.florek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:11A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 00:13
hej, mój dzień dzisiaj masakra.. moje lęki polegają na tym, że boję się wychodzić gdzieś że dostanę biegunki i nie zdąże do łazienki, a przez ten lęk już przed wyjściem dostaję rozwolnienia. Dzisiaj dzień zaczął się problemami żołądkowymi choć nie wiem z jakiej przyczyny bo stres z wychodzenie do pracy mam opanowany, może zwykłe zatrucie.. Ale takie zdarzenie sprawia stres na cały dzień, przez to już nic nie zjadłam pracy, jeszcze doszły jakieś zamieszanie, kontrole w pracy, więc mój brzuch szalał do tego przed wyjściem zostałam poproszona żeby pojechać w zastępstwie za innego pracownika na spotkanie do miasta oddalonego o ok 150km czego na pewno nie dam rady wykonać i muszę się z tego wykręcić. A opisuję to bo chciałam się zapytać jak radzice sobie gorszym dniem gdy wasze lęki wygrywają z wami i nie dajecie rady ich pokonać?
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Nie ma czegos takiego ze w twoim przypadku myśli sa bardziej przerażające.florek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:11A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 10:41Ja uwazam ze nie warto pochłaniac niewiadomo ilu tresci tylko wlasnie skupic sie na dzialaniu.
Weszlam na forum i nie czytałam wtedy jeszcze wszystkich postów a juz wprowadzalam pewne rzeczy z artykulow by ogarnac temat.
Mam wrazenie ze to takie zbytnie przygotowywanie sie a tak naprawdę nerwica rzadzi sie prostymi zasadami.
Akceptacja samopoczucia /niereaktywosc
Wiara w to,ze mysli sa automatyczne i sa spowodowane stanem w jakim sie znajdujesz a takze ryzykowanie jak w przypadku hipochondrii i innych natretow i to właściwie tyle- Nic wiecej
Dla kogos mysli o naglej smierci sa okropne
Dla mnie bylo to utrata samotnksci czy samobojstwo.
Dla innych to ze maja mysli mordercze i moga skrzywdzic osoby wokolo siebie.
Nie ma to znaczenia jaka jest ich tresc ja to bym sie na tym kompletnie nie skupiala. Wazne jest to jaki daja efekt a efekt jest zawsze ale to zawsze ten sam czyli poczucie totanej paranoi.
To Twoja decyzja jesli jej nie podejmiesz i nie phsisz kontroli to nie minie to. Mozesz np uprawiac tazw "Spychologie" i rzeczywiście dla niektórych jest to jedyne i po prostu dobre wyjście,ale niestety taka postawa nerwicy nie da sie ogarnąć.
Musicie zrozumiec ze kazdy ma mysli dotyczace utraty największych dla siebie wartości.
- florek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31
ehh...i ja to wszystko wiem i rozumiem. Ale po prostu stojąc gdzieś obok kogoś, często jest tak że to nawet nie są (w moim przypadku tak jak opisałaś - mysli mordercze i uczucie że można skrzywdzic osoby wokolo siebie), w moim przypadku to już nawet nie są myśli mordercze, to są wyraźne obrazy przedstawiające WSZYSTKO jak na dłoni,jakbym patrzył na obrazek. czy np. wchodząc do jakiegoś pomieszczenia nagle wpada mi myśl wraz z wyraźnym obrazem że w tym pomieszczeniu mogę zastać np. ciało kogoś z mojej rodziny. I gdy tak się dzieje po prostu nie mam wypracowanego mechanizmu co mam robić, jak mam sobie z tym poradzić i jak zepchnąć te myśli na boczny tor.. I tego co pojawia mi się w tej głowie jest jeszcze trochę, ale nie będę już tego tu opisywał bo naprawdę weźmiecie mnie za zjeba Mimo tego, w sytuacjach stresowych, gdzie się czymś zajmę - zapominam o tym kompletnie,ale gdy mózg się zwolni - wraca jak bumerang..eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:39Nie ma czegos takiego ze w twoim przypadku myśli sa bardziej przerażające.florek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:11A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 10:41
Ja uwazam ze nie warto pochłaniac niewiadomo ilu tresci tylko wlasnie skupic sie na dzialaniu.
Weszlam na forum i nie czytałam wtedy jeszcze wszystkich postów a juz wprowadzalam pewne rzeczy z artykulow by ogarnac temat.
Mam wrazenie ze to takie zbytnie przygotowywanie sie a tak naprawdę nerwica rzadzi sie prostymi zasadami.
Akceptacja samopoczucia /niereaktywosc
Wiara w to,ze mysli sa automatyczne i sa spowodowane stanem w jakim sie znajdujesz a takze ryzykowanie jak w przypadku hipochondrii i innych natretow i to właściwie tyle- Nic wiecej
Dla kogos mysli o naglej smierci sa okropne
Dla mnie bylo to utrata samotnksci czy samobojstwo.
Dla innych to ze maja mysli mordercze i moga skrzywdzic osoby wokolo siebie.
Nie ma to znaczenia jaka jest ich tresc ja to bym sie na tym kompletnie nie skupiala. Wazne jest to jaki daja efekt a efekt jest zawsze ale to zawsze ten sam czyli poczucie totanej paranoi.
To Twoja decyzja jesli jej nie podejmiesz i nie phsisz kontroli to nie minie to. Mozesz np uprawiac tazw "Spychologie" i rzeczywiście dla niektórych jest to jedyne i po prostu dobre wyjście,ale niestety taka postawa nerwicy nie da sie ogarnąć.
Musicie zrozumiec ze kazdy ma mysli dotyczace utraty największych dla siebie wartości.
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Ja każdego dnia mówię sobie "jeden dzień na raz", było stało się i trudno, staram się nie myśleć, że jutro będzie tak samo źle, bo może niekoniecznie. Ale podziwiam cię, że pracujesz w takich stresujących warunkach - może ja też sobie poradzęusmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:31hej, mój dzień dzisiaj masakra.. moje lęki polegają na tym, że boję się wychodzić gdzieś że dostanę biegunki i nie zdąże do łazienki, a przez ten lęk już przed wyjściem dostaję rozwolnienia. Dzisiaj dzień zaczął się problemami żołądkowymi choć nie wiem z jakiej przyczyny bo stres z wychodzenie do pracy mam opanowany, może zwykłe zatrucie.. Ale takie zdarzenie sprawia stres na cały dzień, przez to już nic nie zjadłam pracy, jeszcze doszły jakieś zamieszanie, kontrole w pracy, więc mój brzuch szalał do tego przed wyjściem zostałam poproszona żeby pojechać w zastępstwie za innego pracownika na spotkanie do miasta oddalonego o ok 150km czego na pewno nie dam rady wykonać i muszę się z tego wykręcić. A opisuję to bo chciałam się zapytać jak radzice sobie gorszym dniem gdy wasze lęki wygrywają z wami i nie dajecie rady ich pokonać?
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
To jest tak typowe ze az mi glupio pisac to po raz kolejny xdflorek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 19:41ehh...i ja to wszystko wiem i rozumiem. Ale po prostu stojąc gdzieś obok kogoś, często jest tak że to nawet nie są (w moim przypadku tak jak opisałaś - mysli mordercze i uczucie że można skrzywdzic osoby wokolo siebie), w moim przypadku to już nawet nie są myśli mordercze, to są wyraźne obrazy przedstawiające WSZYSTKO jak na dłoni,jakbym patrzył na obrazek. czy np. wchodząc do jakiegoś pomieszczenia nagle wpada mi myśl wraz z wyraźnym obrazem że w tym pomieszczeniu mogę zastać np. ciało kogoś z mojej rodziny. I gdy tak się dzieje po prostu nie mam wypracowanego mechanizmu co mam robić, jak mam sobie z tym poradzić i jak zepchnąć te myśli na boczny tor.. I tego co pojawia mi się w tej głowie jest jeszcze trochę, ale nie będę już tego tu opisywał bo naprawdę weźmiecie mnie za zjeba Mimo tego, w sytuacjach stresowych, gdzie się czymś zajmę - zapominam o tym kompletnie,ale gdy mózg się zwolni - wraca jak bumerang..eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:39Nie ma czegos takiego ze w twoim przypadku myśli sa bardziej przerażające.florek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:11
A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.
Dla kogos mysli o naglej smierci sa okropne
Dla mnie bylo to utrata samotnksci czy samobojstwo.
Dla innych to ze maja mysli mordercze i moga skrzywdzic osoby wokolo siebie.
Nie ma to znaczenia jaka jest ich tresc ja to bym sie na tym kompletnie nie skupiala. Wazne jest to jaki daja efekt a efekt jest zawsze ale to zawsze ten sam czyli poczucie totanej paranoi.
To Twoja decyzja jesli jej nie podejmiesz i nie phsisz kontroli to nie minie to. Mozesz np uprawiac tazw "Spychologie" i rzeczywiście dla niektórych jest to jedyne i po prostu dobre wyjście,ale niestety taka postawa nerwicy nie da sie ogarnąć.
Musicie zrozumiec ze kazdy ma mysli dotyczace utraty największych dla siebie wartości.
Obrazy myslowe sa typowe w nerwicy.
Ja np lezalam w swojej glowie w pasach w psychiatryku przez deralizacje nie bylo mi latwiej bo ja sie budzilam mialam koszmary tak realne ze ja sie zastanawialam czy to byla prawda czy nie...czy ja spalam czy tak sie dzialo.
Z myslami morderczymi ja nie mialam akurat problemu jakos mi nie wadzily.
Kiedyś bylam u kolezanki a ona miala 9 tyg dziecko
Dala mi je na rece i mysl- zrzuc je
Jakbym je zrzucila to by umarlo.
Malo tego moj byky facet mial chora nogę raz przeszla mi mysl,ze jakby umarl yo bym miala spokoj. Więc wiem co oznaczaja te mysli mi sie zalaczylo ze jestem psychopata. Zaczelam z tego zartowac ze jestem jedynym psychopata który ma za duzo empatii bo na codzien ciagle komus pomagam
Obrazy sa normalne. Divin mial obrazy ze zabija swoja matkę. Tego jest tutaj mnostwo doslownie. Sa ojcowie co boja sie ze sa pedofilami...więc kazde jazdy sa straszne akurat Twoje sa typowe no na mnie wrazenia nie zrobily ale np na Tobie nie robi schizofrenia i na tym to wlasnie polega a kazdy z nas stara sie badz statal sie ogarnąć.
Wroc do nagran tam Divin mowil o tym co robil kiedy mial mysl by zabuc swoja mame.
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Ja dzisiaj cały dzień na mieście, trzymałam się jak mogłam, ale to zmęczenie i ciągle gorąco mnie wkurw... Jak to olać? Stoję gdzieś i w głowie tylko "weź sobie usiądź". Mam tak od dawna, więc to nie jest tylko takie chwilowe.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 2 kwietnia 2017, o 16:55
Rozumiem doskonale,ja tez nie umiem,nie potrafię ,czuje dosłownie mur do którego doszłam i koniec.z charakteru jestem osobą upartą a tu sobie wkręciłam ze nie pokonam tego i tak w tym tkwię.florek pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:11A co zrobić jak nie akceptuje się myśli i ich treści nawet wiedząc skąd one się biorą i czym one są? Bo m oje myśli, lęki i natręty są naprawdę przerażające,i nie ważne jak bardzo bym się nie starał zaakceptować je jako "normę" w moim przypadku nerwicy - nie dam rady. Po prostu nie umiem.eiviss1204 pisze: ↑14 grudnia 2017, o 10:41Ja uwazam ze nie warto pochłaniac niewiadomo ilu tresci tylko wlasnie skupic sie na dzialaniu.
Weszlam na forum i nie czytałam wtedy jeszcze wszystkich postów a juz wprowadzalam pewne rzeczy z artykulow by ogarnac temat.
Mam wrazenie ze to takie zbytnie przygotowywanie sie a tak naprawdę nerwica rzadzi sie prostymi zasadami.
Akceptacja samopoczucia /niereaktywosc
Wiara w to,ze mysli sa automatyczne i sa spowodowane stanem w jakim sie znajdujesz a takze ryzykowanie jak w przypadku hipochondrii i innych natretow i to właściwie tyle- Nic wiecej
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 00:13
U mnie najgorzej jest w ciągu pierwszych dni gdy zaczynam coś nowego, wchodzę w nowe miejsce ale gdy już poznaję otoczenie jest co raz lepiej, więc myśle ze i Ty dasz radę najtrudniejsze są pierwsze dni potem idzie z górki!cyraneczka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 20:28Ja każdego dnia mówię sobie "jeden dzień na raz", było stało się i trudno, staram się nie myśleć, że jutro będzie tak samo źle, bo może niekoniecznie. Ale podziwiam cię, że pracujesz w takich stresujących warunkach - może ja też sobie poradzęusmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:31hej, mój dzień dzisiaj masakra.. moje lęki polegają na tym, że boję się wychodzić gdzieś że dostanę biegunki i nie zdąże do łazienki, a przez ten lęk już przed wyjściem dostaję rozwolnienia. Dzisiaj dzień zaczął się problemami żołądkowymi choć nie wiem z jakiej przyczyny bo stres z wychodzenie do pracy mam opanowany, może zwykłe zatrucie.. Ale takie zdarzenie sprawia stres na cały dzień, przez to już nic nie zjadłam pracy, jeszcze doszły jakieś zamieszanie, kontrole w pracy, więc mój brzuch szalał do tego przed wyjściem zostałam poproszona żeby pojechać w zastępstwie za innego pracownika na spotkanie do miasta oddalonego o ok 150km czego na pewno nie dam rady wykonać i muszę się z tego wykręcić. A opisuję to bo chciałam się zapytać jak radzice sobie gorszym dniem gdy wasze lęki wygrywają z wami i nie dajecie rady ich pokonać?
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Dzięki za dobre słowo mam bardzo nasilone objawy fizyczne, no i jestem ciekawa jak to będzie, czy uda mi się je ignorować w pracy, bo jestem ciągle zmęczona, duszno mi, w głowie się kręci, ale wiem, że siedzenie w domu mnie nie wyleczyusmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 21:38U mnie najgorzej jest w ciągu pierwszych dni gdy zaczynam coś nowego, wchodzę w nowe miejsce ale gdy już poznaję otoczenie jest co raz lepiej, więc myśle ze i Ty dasz radę najtrudniejsze są pierwsze dni potem idzie z górki!cyraneczka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 20:28Ja każdego dnia mówię sobie "jeden dzień na raz", było stało się i trudno, staram się nie myśleć, że jutro będzie tak samo źle, bo może niekoniecznie. Ale podziwiam cię, że pracujesz w takich stresujących warunkach - może ja też sobie poradzęusmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 18:31hej, mój dzień dzisiaj masakra.. moje lęki polegają na tym, że boję się wychodzić gdzieś że dostanę biegunki i nie zdąże do łazienki, a przez ten lęk już przed wyjściem dostaję rozwolnienia. Dzisiaj dzień zaczął się problemami żołądkowymi choć nie wiem z jakiej przyczyny bo stres z wychodzenie do pracy mam opanowany, może zwykłe zatrucie.. Ale takie zdarzenie sprawia stres na cały dzień, przez to już nic nie zjadłam pracy, jeszcze doszły jakieś zamieszanie, kontrole w pracy, więc mój brzuch szalał do tego przed wyjściem zostałam poproszona żeby pojechać w zastępstwie za innego pracownika na spotkanie do miasta oddalonego o ok 150km czego na pewno nie dam rady wykonać i muszę się z tego wykręcić. A opisuję to bo chciałam się zapytać jak radzice sobie gorszym dniem gdy wasze lęki wygrywają z wami i nie dajecie rady ich pokonać?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 00:13
Rok temu gdy czułam się o wiele gorzej też przez 2 miesiące siedziałam w domu i to był chyba najgorszy okres. Odkąd zaczęłam pracować poczułam się o wiele lepiej, bo przyszły nowe obowiązki, chciałam się też pokazać z jak najlepszej strony i chociaż często miałam napady lęku i problemy żołądkowe wiedziałam, że muszę iść do pracy i jak szłam wytrzymywałam te 8 godzin czułam się dumna z siebie, że dałam radę. Też na początku uczymy się dużo nowych rzeczy czy funkcjonowania firmy i na tym się skupiałam, a skupiając myśli nad obowiązkami zapominałam o lęku, więc dobrze, że chcesz iść do pracy zajmiesz myśli czymś innym.cyraneczka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 21:42Dzięki za dobre słowo mam bardzo nasilone objawy fizyczne, no i jestem ciekawa jak to będzie, czy uda mi się je ignorować w pracy, bo jestem ciągle zmęczona, duszno mi, w głowie się kręci, ale wiem, że siedzenie w domu mnie nie wyleczyusmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 21:38U mnie najgorzej jest w ciągu pierwszych dni gdy zaczynam coś nowego, wchodzę w nowe miejsce ale gdy już poznaję otoczenie jest co raz lepiej, więc myśle ze i Ty dasz radę najtrudniejsze są pierwsze dni potem idzie z górki!cyraneczka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 20:28
Ja każdego dnia mówię sobie "jeden dzień na raz", było stało się i trudno, staram się nie myśleć, że jutro będzie tak samo źle, bo może niekoniecznie. Ale podziwiam cię, że pracujesz w takich stresujących warunkach - może ja też sobie poradzę
Pisząc to uświadomiłam sobie, że po co aż tak przejełam się dzisiejszym dniem, jak kiedyś każdy dzień tak wyglądał a nawet gorzej i dawałam radę to i teraz na pewno dam
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Ja pól roku na zwolnieniu chorobowym siedziałam - właśnie mi minęło zwolnienie, ale do tamtej firmy nie wracam, bo mi za bardzo dała w kość - mimo, że nie miałam wtedy nerwicy, a raczej depresję. Każda taka wypowiedź, jak np. twoja, dodaje mi więcej wiary, że się uda. Jak sobie radziłaś z napadami lęku? Wychodziłaś do toalety? Głupie pytanie, wiem, ale nie wyobrażam sobie co ja zrobię/zrobiłabym.usmiech pisze: ↑14 grudnia 2017, o 21:56Rok temu gdy czułam się o wiele gorzej też przez 2 miesiące siedziałam w domu i to był chyba najgorszy okres. Odkąd zaczęłam pracować poczułam się o wiele lepiej, bo przyszły nowe obowiązki, chciałam się też pokazać z jak najlepszej strony i chociaż często miałam napady lęku i problemy żołądkowe wiedziałam, że muszę iść do pracy i jak szłam wytrzymywałam te 8 godzin czułam się dumna z siebie, że dałam radę. Też na początku uczymy się dużo nowych rzeczy czy funkcjonowania firmy i na tym się skupiałam, a skupiając myśli nad obowiązkami zapominałam o lęku, więc dobrze, że chcesz iść do pracy zajmiesz myśli czymś innym.cyraneczka pisze: ↑14 grudnia 2017, o 21:42Dzięki za dobre słowo mam bardzo nasilone objawy fizyczne, no i jestem ciekawa jak to będzie, czy uda mi się je ignorować w pracy, bo jestem ciągle zmęczona, duszno mi, w głowie się kręci, ale wiem, że siedzenie w domu mnie nie wyleczy
Pisząc to uświadomiłam sobie, że po co aż tak przejełam się dzisiejszym dniem, jak kiedyś każdy dzień tak wyglądał a nawet gorzej i dawałam radę to i teraz na pewno dam
- AdamGdzies
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 144
- Rejestracja: 14 października 2017, o 23:36
Dzis muszę sie wyżalić, chyba mam delikatny kryzys, ogólnie po bardzo stresującym dniu, poszedłem na drzemkę. Wybudziłem sięw takim strachu i dezorientacji, nie mogłem myśli pozbierać no i się nastraszyłem że strace świadomośc , do tego doszło DD chyba od razu, że przeciągnęła mi się ta dezorientacja i stach. Naszło mnie wiele pytań, szczególnie takich czy na dobrej drodze jestem, że jestem już zmęczony, że proces odburzania to cięzka sprawa, a nerwica to nie jest tylko ból palca, bo gdy sie odburzamy ona próbuję z całych sił nas przeciągnąć na swoją stronę Niemniej ostatnio przeplatają mi się te dni, może nie mam jeszcze całych dobrych ale sa momenty gdzie zapominam o nerwicy i wieże że się da