Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

A może i śmierć?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

1 września 2014, o 18:14

Moje ostatnie lęki opisałem w tym temacie
post34616.html?hilit=deja%20vu#p34616


Teraz.. przestałem sobie radzić. Pisałem do Vica, doradzał mi żebym nauczył się to olewać. Ale nawet wtedy wydaje mi się może i Vic wcale nie istnieje że to projekcja mojej wyobraźni? Jak i analogicznie reszta osób które znam?

Takie koinscydencje wydają mi się zbyt częste.
Rozmyślałem o tym jak często wyśmiewano mnie z powodu mojego nieciekawego nazwiska. No nistety. Lipa jak moje ostatnie życie. Najpierw w TV ktoś użył tego słowa, potem kumpel, potem dziewczyna i jeszcze spotkałem moich dawnych nieprzyjaciół którzy nie raczyli pominąć tego żeby się z tego zaśmiać.

Chociażby ostatnio. Przyszedłem do domu w pełni sił. Myślałem o mojej dziewczynie, którą lubię żartobliwie nazywać "Bestią" i rozkmina czy może znowu znajdę na fb, albo w tv artykuł z podobnym tytułem. Nie pomyliłem się. Najpierw utwór Bestia, a potem artykuł z kwejka.. no oczywiście Bestia..
POtem już nic takiego się nie działo. Tylko akurat wtedy gdy o tym pomyślałem.

Podobnie sytuacja z samochodem kolegi. Pokazał mi go, ja siędzę na fb i myślę że tak się nakręciłem że pewnie będę teraz wszędzie dostrzegał to auto na ulicach. Niby ok, ale dwa posty dalej i ktoś wystawił to auto na sprzedarz i wrzucił licytację na fb.





Za każdym takim zbiegiem od groma myśli. Próbowałem olewać, ale ich jest zbyt dużo. Urojeniowe mysli to są chyba jeśli zaczynam myśleć że może jestem Bogiem, czy ludzie czytają mi w myślach. Albo żyję w matrixie. Albo jakiejśc generacji komputerowej. Może ten świat nie jest realny. Albo połowa z tych moich sytaucji to halucynajce.

Wymiękam. Nie mam natrętów o samobójstwie bo.. bo wydaje mi się to zbyt piękne więc myślę o tym wtedy kiedy chcę.


Powrót do szkoły. Wspomnienia sprzed lat jak byłem gnębiony. Mimo wszystko zawsze starałem się pomagać innym. Byłem dumny z siebie jak sam tutaj czasem napisałem coś fajnego.


Teraz? Wróciłem do benzodiazepin które wykupiłem na lewo powiedzmy mimo że pamiętam co się ze mną działo gdy odstawiałem.
Zacząlem znowu codziennie zasypiać po paru piwach.

Czasem po prostu chcę samobójstwa bo.. bo przestałem i nie mam już siły pomagać innym, a nie mam też siły mówić o sobie bo mi głupio.
W dodatku nikt na forum nie miał takich częstych zbiegów okoliczności, nikt o tym nie mówi więc na prawdę być może to omamy.

Chcę umrzeć, bo mimo że wszyscy wydają mi się tacy nieralni, to mogę się mylić i jeśli jednak tutaj żyję to pewnie wkrótce zeświruję, a wtedy nie będę miał nad wszystkim tej kontroli i kogoś skrzywdzę.

Czuję lęk przed tym światem. JEst dla mnie zbyt straszny przez DD. NIe mam do tego wszystkiego siły. Nie mam nawet sił olewać objawów, bo już straciłem nadzieję na cokolwiek.


Właściwie to piszę to głównie dlatego, że to forum pomogło mi dużo wytrwać i nie wychodząc stąd czułem się lepiej. Więc chcę wszystkim po prostu podziękować.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

1 września 2014, o 18:26

Lipton,
...ale czy jest coś tak naprawdę strasznego w tych zbiegach okoliczności, że sama myśl o nich powoduje taki lęk ? Ja tez ostatnio ciągle widzę jedną cyfrę... bo pewnie raz sie na niej skupiłam i teraz ciagle ja widze na zegarku itd. Przeczytam coś w necie i potem słysze to słowo w TV. Musisz to wziąć na klate, że czasem może tak być, a nawet jeśli by było tak ciągle to rozkmina nad tymi zbiegami okoliczności nic Ci nie da. Żyjemy w świecie promowanym przez media, gdzie istnieje jakiś tam zasób podstawowego słownictwa nagminnie używanego i powtarzanego więc to nic dziwnego, że takie rzeczy mają miejsce. Masz teraz gorszy okres, lęk każe Ci myśleć, że jest źle, ale zawsze można odkręcić to nerwicowe koło. Piszesz, że nikt na forum nie miał takich silnych zbiegów okolicznosci, a to dlatego, że każdy nerwicowiec ma innego "konika" , ale każdy jest na swoim koniku skupiony tak samo jak ty na tych zbiegach okoliczności. Jak sobie nie radzisz to może warto iśc na jakąś terapię ? Chociaż to nerwica Tobą manipuluje i strach, bo halucynacje to to nie są. Jesteś w pełni świadomym czlowiekiem. Myslę, że my nerwicowcy jesteśmy aż za bardzo świadomi swojego ciała a potem mysli i przez to nasze cierpienie. Wogole nie wiem czy to jest dobry pomysł żeby kupować leki na lewo... może warto iść do jakiegoś psychiatry, który by Ci ustalił jakaś dawkę.. i potem ewentualnie ją zmniejszał...
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

1 września 2014, o 18:30

Chłopie walnąłeś taki elaborat, a Ty mówisz o ześwirowaniu ? Nie wygłupiaj się z tym samobójstwem nawet...
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

1 września 2014, o 19:08

Jestem już na benzo. Nie brałem jakiś czas, teraz czuję się dobrze. Tylko że coś się ze mną dzieje. Nie wiem czy to efekt tego że brałem zbyt duże dawki i zbyt długo. Za każdym razem kiedy czuje że przestaje działać mam wrażenie że umieram, a każdy taki zjazd zaczyna się od dziwnych zawrotów głowy. Potem jest zawsze jeszcze gorzej i muszę wziąc znowu. Tak jak było kiedyś.

Nie mogę wytrać już tych natrętnych myśli i faktu że mam wrażenie że istnieją tutaj jakieś nadprzyrodzone siły. Nawet słowo Bóg wydaje mi się teraz przerażające. Karma mnie przeraża. Czasem boję się myśleć, bo jeśli jakaś myśl się sprawdzi to znowu panika.

Mam przeczucie że nawet bez nerwicy, czy stanów depresyjnych nie ma na tym świecie żadnej wolności. Teraz myslę że wolałem stany depresyjne. Bo potrafiłem siedzieć całymi dniami z gitarą i tworzyć. Od tygodnia ani jedna z moich gitar nie była w moich rękach. Co jest praktycznie dla mnie ewenementem, bo nawet gdzieś wyjeżdżając brałem którąś z moich "ukochanych" ze sobą.


Teraz nie potrafię nawet pomagać dziewczynie przez DD bo ciągle wkrętki egzystencjalne. Staram się je ignorować, ale jedynie Benzo daje mi tą siłę. Nie potrafię pomagać przyjaciołom bo myślę tylko o tym czy oni istnieją, albo dlaczego ich poznałem, bo czym jest ta losowość że trafiłem akurat na kogoś takiego. Widzę że cały świat to jeden wielki zbieg okoliczności.

Teraz jest lepiej. Podwójna dawka i po prostu wracam do siebie. Tylko że to nie ja. To te tabletki. Sam już czuję, że nie potrafię. Nie potrafię znaleźć w sobie tej wartości. Nie potrafię bo nie wiem kim jestem. NIe potrafię, bo w każdej rozmowie mózg usilnie próbuje mną zawładnąć i skupiać się na rozmowie tylko po to żeby wszystko zapamiętać i żeby potem zobaczyć czy to co ktoś mi powie w krótce się nie stanie.

Ostatnio pomyliłem niby przypadkiem numery pisząc sms do dziewczyny, bo chciałem ją trochę sprowokować. Chciałem zobaczyć czy jej na mnie zależy. Dzisiaj pomyliłem przypadkiem i teraz zastanawiam się nad karmą. Boję się że może jakaś istnieje, a ja nie zawsze byłem święty. Starałem się być dobrym człowiekiem.

Przypomina mi to już to "magiczne myślenie" schizofreników. Nie chcę po prostu krzywdzić. Nie chcę żyć dłużej tak, że nie mam siły nawet komuś pomóc. Tak bardzo bym chciał żeby inni byli dzięki mnie szczęśliwi. Zawsze to robiłem i nie było szansy żebym olał kogokolwiek z problemem. Byłem pierwszy do pomocy i wszyscy to bardzo we mnie cenili. Czułem się wtedy dobrze.

Teraz? Nie potrafię nawet dobrze kogoś wysłuchać, bo mój mózg jak zwykle nasyła swoje myśli egzystencjalne. Próbuję ignorować, ale im bardziej mi się to nie udaje tym bardziej czuję się jak śmieć

Byłem kimś innym. Pomagałem, dawałem radę wszędzie. Byłem gnębiony, wyzywany, ale i tak liczyło się tylko to żeby to inni mieli dobrze. Wszystko co było we mnie, we mnie pozostało. Teraz wiem że jestem bezwartościowy. Piję, a nawet nie mam wtedy weny żeby nagrać coś dobrego. Zawsze grałem i wszyscy uwielbiali słuchać tego co stworzyłem, bo w bardzo krótkim czasie nauczyłem się grać, mimo że wszyscy mówili że to już za późno i nauczę się najwyżej parę akordów.
A jednak, elektryk w łapie pierwszy raz a dwa miesiące później potrafiłem grać piękne solówki.

Teraz już nic po mnie nie pozostało. Spaliłem wszystkie moje riffy, i teksty. Bo nawet to wydawało mi się bezwartościowe.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

1 września 2014, o 22:41

Stary, wiem jak to jest. Ty też już wiesz, ale wiedz że trochę to trwa. I jest z tym dużo męki, raz będzie lepiej raz gorzej ale przyjdzie taki moment w koncu ze zaczniesz na to srać, przyjdzie taki czas ze znowu zaczniesz się cieszyć, śmiać i będziesz coraz bliżej normalności i zobaczysz i zrozumiesz ze to tylko wewnątrz Ciebie. Ale zeby do tego dojść pomyśl co chcesz zmienić w sobie na lepsze, niweluj swoje wady. Jesteś gitarzystą jak ja, wiec jezeli to twoja pasja to graj dużo, staraj sie czasem posłuchać mniej depresyjnej muzy, wiem troche po sobie ze ciagle słuchanie mrocznej muzy, mnie pogrązało bardziej w leku i dd, takze odpal sobie toto :D .
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 września 2014, o 23:09

LiptonTBG pisze: Pomagałem, dawałem radę wszędzie. Byłem gnębiony, wyzywany, ale i tak liczyło się tylko to żeby to inni mieli dobrze.
Nie zawsze się tak da ciągle żyć.
Nie masz schizofrenii ani schizofrnicznego myślenia, to wyglada zupelnie inaczej.
Zreszta po postach twoich doskonale widac, ze zlapala cie derealka i lęk i przez to rozne mysli lekowo egzystencjalne. Co nie jest niczym niespotykanym.
Jednakze jednak widac ze w duzym stopniu zawierzasz mysla lekowym, nadajesz im jednak wartosc, bo to ze ludzie wydaja sie obcy itp nie moze byc powodem do tego ze calkiem sie od nich odsuwasz.
bo objaw obcosci jest podstawowym objawem odciecia i nie powinno sie nadawac temu takiej zlej wartosci jaka nadajesz, bojac sie tego objawu i robiac tak byle go tylko nie czuc.

Dodatkowo masz jakies niepotrzebne poczucie ze jestes nikim bo zlapaly sie stany odciecia i lęku. Rozumiem potrzebe bycia potrzebnym, ale coz jest gorszy okres jednak nie jest on na zawsze, to ze nie mozesz byc w pelni soba obecnie nie oznacza przeciez ze jestes zupelnie nikim. To ze nie mozesz innym pomagac jakbys chcial bo masz gorszy okres, nie jest koncem zycia tu i teraz.
Moze teraz wlasnie skup sie na tym abys ty poczul sie dobrze.

Benzodiazepina nie jest zadnym wyjsciem z tego ukladu.
Bardziej proponowalbym ci poszukanie terapii i trzymanie sie swiadomosci i tego o czym tu mowi sie na forum bo dobrze wiesz ze mimo wkretek, odczuc, wrazen, strachu, swiadomosc dziala chocby sie wydawalo ze ostatnim skrawkiem to dziala doskonale i mimo tego wszystkiego, tobie sie absolutnie nic nie stanie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

1 września 2014, o 23:51

Tylko że ja już na prawdę nie mogę. Pierwszy raz się przyznaję że nie mogę. Raz przedawkowałem, pomieszałem z whisky i skńczyło się to tolalnym zgonem i zanikiem pamięci przez dobre kilka godzin. Nie wiem za bardzo nawet co się działo na kacu.

Czuję się fatalnie. Te zbiegi okoliczności są zbyt częste. ZByt często o kimś pomyślę i tą osobę spotykam. Zbyt często o czymś myśle i to znajduje się na fejsie.

Wziąłem podwójną dawkę i piję znowu do lustra. NIe daję sobie rady. Boję się nawet o tym powiedzieć psychologowi, bo wiem że wtedy wyśle mnie do psychiatryka. A ja nie chcę być zakuty w kaftan. Nie chcę już tak żyć (i nawet teraz myśli że pewnie już nie żyję, albo śpię i jeszcze się nie obudziłem)

Te zbiegi okoliczności są na prawdę za częste. Nikt o tym nie mówi, nikt tego tak nie dostrzega. Tracę wiarę w realność tego świata. Czuję że mam magiczne myślenie. Boję się karmy, przeznaczenia, Boga i realności. I myśli ciągle że może ktoś mi czyta w moich, albo gram w jakimś filmie.

Nie chcę tak dłużej. Nie wiem co robić. Wiem że nie boję się śmierci. Wiem że mam jeszcze spory zapas tabletek. I zaczynam czuć że już chcę to zrobić żeby je wszystkie wziąć. To nie natręctwo. To myśli które mi się podobają. Bo nie mam siły tu być. Może i się mylę, może i to zdarza się każdemu. Ale nie umiem już pomagać innym, a co za tym idzie straciłem sens życia.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

2 września 2014, o 00:05

Lipton, a ja co spojrzę na zegarek to jest 23:23 , 15:15, 01:01 itd. Zawsze biorę do reki zegarek równo o takich godzinach.
Zaczęłam świrować na tym punkcie że to może numery lotto :D
Poza tym zawsze miałam tak że jak o czymś albo o kimś pomyślałam to zaraz to się pojawiało w moim życiu.
Wielu ludzi tak ma.
Jak się bałam opętania to wszędzie widziałam artukuły, piosenki, zdjecia diabłów.
Może tak i jest że przyciagamy to o czym myślimy albo zwracamy uwagę na to co normalnie przeszłoby nam bez większej uwagi.
W nasileniu nerwicy wszystko wydaje się podejrzane. Trzeba przestać się tym "jarać".
U mnie derealizacja preszła lżej, gorzej było depresonalizacją, było tak jak u Ciebie.
Sam widzisz że wszyscy to mielismy albo mamy.
W szczytowej fazie derealizacji bałam się że diabeł mi się ukaże w odpływie zlewu jak myłam zęby.
Wtedy naprawdę się bałam że zwariowałam ;)
Niepotrzebnie analizujesz czy ten świat jest realny ciągle. Ciagle analizujesz, wszystko.
Przestań! :friend:

Pomagać będziesz jeszcze nie raz. Mnie pomogłeś wiele razy, a nawet o tym nie wiesz.
Ostatnio zmieniony 2 września 2014, o 00:07 przez marianna, łącznie zmieniany 1 raz.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

2 września 2014, o 00:06

Tak bardzo marzyłem o normalniej, niepatologicznej rodzinie. W której nikt nie wyzwie mojego dziecka tak jak moja matka od najgorszych. W którym będę skupiony na problemach swoich dzieci. W rodzinie w której panuje miłość i konflikty które da się rozwiązac. A teraz nie wierzę już w nic. Pragnę śmierci jak niczego innego. Nie dawałem sobie rady.

Nie wierzę już w to że będe dobrym ojcem o którym zawsze marzyłem. Nie wierzę że będę miał rodzinę która nie będzie katowała dziecka swojego tak jak katowano mnie wyzwiskami i przemocą. Nie wierzę że założe rodzinę w której zajeb** każdego kto będzie wyzywał moje dziecko tak jak wyzywano mnie przez lata i wszyscy z rodziny mieli to gdzieś. Liczyło się dla nich tylko to że jestem chu*em który musi wybierać między matką a ojcem i z każdą decyzją byłem katowany. Albo matka, albo babcia mnie wyzywały cał czas. Raz od strony ojca, raz matki.


Widziałem krwew swoją gdy matka mnie biła za to że nie potrafiłem się czegoś nauczyć. Widziałem krew mojego ojca gdy matka rzuciła w niego krzesłem. Widziałem jak ojczym był najebany w moje urodziny. Pamiętam jak szukałem go po nocach i zawalałem szkołę przez to. Ale nie mówiłem o tym nikomu. Płakałem zawsze pijąc w samotności, tworząc i słuchając muzyki.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

2 września 2014, o 00:10

Lipton, miałeś bardzo trudne dzieciństwo i masz mnóstwo traum, ale Ty nie musisz tak żyć jak Twoja rodzina. Wiesz , ze to był zły wzorzec i nie bedziesz go powielać. Masz mase życia przed soba i możesz zrobić z nim co bedziesz chciał ! Odstaw alkohol i staraj się jakoś iść do przodu, teraz jest cieżko,ale bedzie lepiej ! Nie poddawaj się chłopie, przeszedłeś przez piekło, ale teraz dojrzały z Ciebie facet i możesz wziac los we własne rece, zalozyc rodzine i byc kim chcesz.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

2 września 2014, o 00:15

Lipton, koniecznie musisz iść na terapię, masz tyle niepoukładanych emocji w sobie.
To powoduje to wszystko. Trzeba z tym zrobić porządek.
Ja do końca szkoły podstawowej moczyłam się do łóżka, bo też lekko nie miałam w domu.
Emocje wychodzą i trzeba to uporządkować.
Nie wiem czy jesteś pełnoletni ale jeśli tak to powienieś poszukać najbliższej terapii dla DDA/DDD.
Będziesz miał swojego terapeute który pomoże Ci z tego wyjść i odgonić lęki.
DD to nie jest Twój naturalny stan i to przejdzie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

2 września 2014, o 00:25

Panie Lipton, co do nazwiska. Nie przejmuj się :) Masz pro nazwicho :D Posłuchaj wypowiedzi ostatniego gościa:

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=JMbwfnf ... e=youtu.be[/youtube]
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

2 września 2014, o 00:45

Marianna, też moczyłem się do łóżka do końca podstawówki. I tak jestem już pełnoletni.
W podstawówce [pszedłem na terapię z matką. Kiedy tylko napomknąłem na drugiej wizycie o tym co się dzieje u mnie w domu, przez dwa tygodnie matka się odzywała do mnie jak do nagorszego śmiecia. Jakbym był dla niej nikim. Nawet po wizycie mimo że wyszliśmy razem, strzeliła focha i szła pierwsza, daleko ode mnie. Jakby mnie nie znała

Jedyne co mogłem zrobić gdy poszedłem do liceum to to wszystko z siebie wyrzucić. Wracałem nawalony do domu, bo kasę zarabiałem sobie sam. Wracałem i płakałem jak mogła mnie bić do krwi, albo ugryźć do krwi gdy nie potrafiłem się czegoś nauczyć. Że ojczym prowadził ze mną samochód gdy był nawalony. Że okłamywała mnie na temat ojca. że widziałem też jego krew. Że widziałem jak ojciec wpie*dolił mojemu ojczymowi mimo że też go kochałem, a potem próbował mnie porwać z domu.

Potem płakałem że nikt mi nie pomógł jak codziennie pod moim balkonem rówieśnicy się ze mnie śmiali, jak mnie wyzywali a ja byłem popychadłem dla rodziny i rówieśników.

Wtedy mama płakała. Płakała. A tydzień później znowu byłem dla niej śmieciem- "jeba*ym świrem, gnojem, szmatą, debilem"- zwyczajny cytat z mojego domu który przyjmowałem za normę przez wiele lat i nie buntowałem się.
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

2 września 2014, o 00:56

A już myślałam że z tym sikaniem do łóżka nikt mi nie dorówna :^
Lipton... Twoja mama z jakiegoś powodu jest taka a nie inna.
Jest chora, musi mieć jakiś straszny deficyt miłości. Jej agresja z czegos wynika,
Byc może tez stosowano przemoc wobec niej.
Ale mama to mama, a Ty to Ty.
Nie musisz być zależny od czyichś problemów ze sobą, choć by to był sam papież, matka czy prezydent.
Masz prawo i obowiazek pracować nad sobą.
Jesteś zaradny i to pozwoli Ci się z tego uwolnić.
Dlatego z całego serca polecam Ci terapię.
A te leki + alkohol - masakra. Najgorsze co możesz robić.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

2 września 2014, o 01:16

Ogólnie to rodzina ze strony mojej mamy wyglądała tak. Moja mama, która mnie wyzywała i biła, a jeśli usłyszałem słowo złe na moją matkę jeszcze w gimbazie to dwie osoby musiały mnie trzymać, żebym nie stracił nad sobą panowania.

Jej brat czyli mój wujek, teraz dużo mi pomaga. Był wiele lat uzależniony od Speeda i poszedł na odwyk.

A jej tato. Mój dziadek. zmarł we wrześniu ubiegłego roku. I własciwie to była jedyna osoba w rodzinie która mi pomagała najbardziej. Nigdy mnie nie wyzwała. Zawsze był mi pomocny, zawsze najważniejszy byłem dla niego, a on dla mnie.

Po jego śmierci właśnie wszystko się posypało. Od tego czasu miałem najwięcej nerwicowo-depresyjnych problemów
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
ODPOWIEDZ